Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Słaba Barca czy silny Athletic? W sumie gra się tak jak przeciwnik pozwala i w końcu można powiedzieć że Los Leones zagrali naprawdę niezłe zawody. Niestety jak to bywa w przypadku ostatnich spotkań z Barcą czy też Realem, że niewykorzystane sytuacje się mszczą a każdy błąd kończy się bramką dla rywali. Nie inaczej niestety było w sobotni wieczór na La Catedral. Athletic swoich szans nie wykorzystał a Katalończyczy za sprawą Messiego w 37 minucie meczu oraz Paulinho już w doliczonym czasie gry trafili dwa razy do siatki Kepy i wywieźli komplet punktów z Bilbao. Tym samym mamy kolejną passę czterech spotkań bez zwycięstwa i zaledwie 11 punktów po 10 kolejkach ligowych co jest wynikiem wręcz dramatycznym jak na aspiracje i możliwości ekipy Los Leones.
Zapewne jeszcze w poprzednim sezonie ten mecz elektryzowałby większość kibiców Athletic i wszyscy zastanawialiby się czy Los Leones uda się tym razem wydrzeć punkty FC Barcelonie. Również Blaugrana przyjeżdżała by Tym razem jednak jest inaczej. Fani Athletic po ostatnich wyczynach podopiecznych trenera Zigandy obawiają się raczej blamażu swoich ulubieńców, co niestety nie jest wykluczone. Zespół gra źle, jes kompletnie bez formy, nie rozumie się na murawie a kolejne pomysły trenera są coraz bardziej beznadziejne. Tak więc raczej zapomnijmy o emocjach na La Catedral a przygotujmy się na solidny łomot i miejmy nadzieję że przedostatni mecz pod wodzą Jose Angela Zigandy. Pierwszy gzidek sędziego Pana Martineza Munuery zabrzmi w sobotę o godzinie 20.45.
Czy jest jakiś zespół, który Athletic jest w stanie pokonać? Piłkarze Sevilli oglądając pojedynek Los Leones z SD Formentera chyba mocno się zastanawiają jak to się stało, że przegrali na San Mames. Baskowie wyjechali na maleńka wysepkę koło Ibizy by zapewnić sobie awans już w pierwszym meczu a ledwo zremisowali 1-1 a strzelcem gola dającego remis, zaledwie dwie minuty po trafieniu Linana z Formentery był wprowadzony minutę wcześniej Raul Garcia. Wynik jak wynik, do przeżycia ale postawa podopiecznych trenera Valverde była po prostu tragiczna. Dość powiedzieć że w pierwszej połowie rywale byli drużyną zdecydowanie lepszą i mogli spokojnie prowadzić 2-0. Athletic ocknął się dopiero w drugiej części gry i wprawdzie stracił bramkę ale starał się cokolwiek grać. To cokolwiek wyglądało żałośnie ale na tyle że na straconą bramkę autorstwa Linana udało się odpowiedzieć Raulowi Garcii i w rezultacie niewielką przewagą w rewanżu będzie miała ekipa z Bilbao.
Nieco wcześniej niż zwykle bo w październiku rozpoczną się rozgrywki 1/16 Copa del Rey. Athletic niestety nie miał szczęścia w losowaniu ponieważ był rozstawiony z racji uczestnictwa w europejskich pucharach i nie mógł trafić na słabszą ekipę niż występująca na co dzień w Segunda B Division. Tak więc trafił na bardzo groźnego rywala w tej fazie rozgrywek a los przydzielił mu ekipę z małej wioski Sant Francesc Xavier na małej wyspie obok Ibizy – Formentera. Klub ma taką samą nazwę jak wyspa a więc SD Formentera. Patrząc na formę jaką prezentują podopieczni trenera Zigandy może to się okazać bariera nie do przejścia gdyż rywal na pewno będzie bardzo zdeterminowany, zagra na maksimum umiejętności, włoży w oba mecze całe swoje serce i wszystkie siły jakie ma gdyż okazja by zagrać z tak utytułowanym klubem nieprędko znowu się trafi. I kto wie czy to nie wystarczy na Los Leones skoro wystarczyło zespołom typu Zorya, Leganes, Las Palmas czy też żałosna w tym sezonie Malaga. Początek spotkania w środę o godzinie 19.00.
Jeśli ktoś myślał że gorzej niż w Szwecji być nie może i Baskowie muszą po prostu zagrać lepiej na Estadio Butarque to był w wielkim błędzie. Dla trenera Zigandy i prowadzonej przez niego drużyny chyba nie ma dolnej granicy beznadziejności i zespołu z którym nie dało by się przegrać. Niestety trzeba stwierdzić że trener Ziganda prowadzi Los Leones do kolejnych granic absurdów piłkarskiej miernoty pokazując przy tym że jest kompletnym dyletantem. Zresztą po meczu z Leganes przegranym po bramce Beauvue, który jak dzieci ograł obronę Athletic stwierdził że całą odpowiedzialność bierze na siebie, czym chyba wydawało mu się że odkrył Amerykę a o czym chyba już najmniejsze, nawet jeszcze niemówiące baskijskie dziecko wie że to jego wina. Kolejne kwiatki z wypowiedzi pomeczowej typu „mam zły nastrój po tej porażce i muszę przeanalizować co się stało", hasła mówiące o braku zgrania, o tym że trzeba więcej pracować i na pewno przyniesie to wyniki jakoś nie są przekonujące. Bo zespół po prostu w ogóle nie gra snując się bez celu po murawie i wygląda tak jakby nie tylko nie chciał ale po prostu nie mógł, co okraszone jest kompletnym brakiem dynamiki nawet u takiego sprintera jak Inaki Williams.