Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl
^Powrót na górę!
Można? Można! Podopieczni trenera Eduardo Berizzo doskonale rozpoczęli zmagania w ramach Copa del Rey sezonu 2018/2019 gromiąc na własnym obiekcie Huescę aż 4-0 odnosząc jednocześnie drugie zwycięstwo w obecnym sezonie. Baskowie zagrali koncert w ofensywie, trochę kosztem defensywy ale dzięki świetnej dyspozycji Unaia Simona oraz trochę indolencji strzeleckiej rywali udało się wygrać. Huesca też miała sporo szczęścia bo mogła i powinna przegrać wyżej niż czterema gola, które wpakowali im Aduriz (x2), Benat oraz defensor gości Insua, od którego odbiła się piłka po centrze Williamsa i wpadła do własnej bramki. Wynik pierwszego meczu praktycznie przesądza o awansie do kolejnej rundy gdyż raczej wątpliwe jest żeby zespół trenera Francisco zdołał odrobić tak dużą stratę na własnym obiekcie.
Przed nami rozgrywki Pucharu Króla i pojedynek w ramach 1/16 finału. Pierwsze spotkanie odbędzie się na San Mames a rywalem w dwumeczu (rewanż tydzień później na wyjeździe) będzie ekipa Huesci. Jest to mecz przełożony z 31 października, gdyż w pierwotnym terminie gdzie grały wszystkie zespoły nie mógł się odbyć ze względu na koncert MTV, który miał miejsce na Estadio San Mames. Rozgrywki te tradycyjnie już są niezwykle istotne dla Basków, którzy zawsze wkładają w nie maksimum sił i umiejętności a na trybunach zwykle jest więcej fanów niż na innych stadionach. Z kolei dla ekipy Huesci jest to raczej zbędny balast gdyż najważniejsze dla nich jest jak najszybsze wywalczenie utrzymania w La Liga bo taki jest cel tej drużyny na ten sezon.
Fatalna passa trwa nadal. Liczba spotkań bez wygranej rośnie z kolejki na kolejkę i po 13 serii spotkań wskazuje liczbę 12. Tym razem jednak w przeciwieństwie do poprzednich dwóch spotkań udało się wywalczyć punkt a Los Leones tradycyjnie już nie byli w stanie dowieźć prowadzenia do końca meczu. Skończyło się na wyniku 1-1 choć obydwa zespoły miały szansę na więcej bramek. Getafe nie zaliczy tego meczu również do zbyt szczęśliwych gdyż w doliczonym czasie gry gdyby sędziowie uważniej przeglądali spotkanie z wykorzystaniem systemu video weryfikacji to mogli spokojnie dopatrzeć się rzutu karnego po faulu Benata na Jaime Mata. A tak skończyło się na bramce Peru Nolaskoaina po rzucie rożnym wykonywanym przez Benata na którą odpowiedział Jaime Mata wykorzystując błąd w kryciu obrońców Athletic, szczególnie Inigo Martineza i zagranie Amatha wzdłuż bramki na drugi słupek gdzie napastnik rywali miał przed sobą tylko pustą bramkę.
Zdecydowanie najważniejszy gracz w ekipie trenera Berizzo i póki co najlepszy strzelec zespołu z czterema bramkami na koncie pozostanie w klubie do 2024 roku. W środę w godzinach popołudniowych do Pałacu Ibaigane udał się Iker Muniain, który podpisał nową, pięcioletnią umowę. Tym samym ucięte zostały wszelkie spekulacje na temat jego przyszłości, którymi od niedawna żyły media i łączyły zawodnika z Napoli oraz Liverpoolem. Wszystko przez starą umowę, która wygasała 30 czerwca 2019 roku i piłkarz od stycznia mógł negocjować z dowolnym klubem. Na szczęście do takiej sytuacji nie doszło. Ciekawostką całej umowy jest klauzula odstępnego a raczej jej brak, co jest niespotykane w La Liga i stanowi swoistego rodzaju precedens gdyż na mocy Dekretu Królewskiego nr 1006/1985 wszyscy zawodnicy grający w La Liga mają mieć klauzule odstępnego w kontrakcie umożliwiające wykupienie „siebie" z klubu. Tym razem takiej klauzuli nie ma i jeśli wierzyć dziennikarzom, którzy na gorąco komentują fakt podpisania umowy brak klauzuli wynika z oświadczenia woli obydwu stron mówiący o tym że nie do końca kontraktu zarówno Athletic jak i zawodnik nie mają zamiaru korzystać w żadnej formie z możliwości rozwiązania umowy. Być może prawnicy obydwu stron wykorzystali jakieś istniejące i bliżej nieznane kruczki prawne zawarte w dekrecie.
Ostatnia w tym roku przerwa na mecze reprezentacji zakończyła się i przed nami ostatnie pięć kolejek w tym roku a także spotkania Copa del Rey. Dla Athletic to też ostatni moment na poprawę swojej sytuacji w tabeli La Liga a dla trenera Berizzo jedyna też szansa by pokazać się przed wyborami prezydenckim gdyż inaczej jego sytuacja może być naprawdę nieciekawa gdyż nowe władze klubu raczej nie będą tak wyrozumiałe jak Josu Urrutia i spółka. Na pierwszy ogień idzie Getafe, które całkiem nieźle spisuje się w obecnych rozgrywkach La Liga zajmując pewne miejsce w środku tabeli, raczej na miarę ich możliwości w przeciwieństwie do Los Leones, którzy zawodzą na całej linii. Los Azulones wyjdą na ten mecz zapewne na większym luzie bo kluczem do utrzymania w tym sezonie będą spotkania na własnym boisku gdyż taki cel ma ten zespół. Dla Basków z kolei zaczyna się nerwówka by wyrwać się z bezpośredniego sąsiedztwa strefy spadkowej i zdobyć kontakt punktowy ze środkiem tabeli. Podopieczni trenera Berizzo muszą więc zagrać o zwycięstwo i osiągnąć je za wszelką cenę. Początek spotkania w niedzielę w samo południe a poprowadzi je Pan Iglesias Villanueva.