^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 13 gości oraz 0 użytkowników.

Liga Mistrzów i beznadziejna postawa w tych rozgrywkach jest już za nami. Teraz Athletic może koncentrować się już tylko na pojedynkach w La Liga. Przed nami spotkanie 11 kolejki i mecz z prawdziwa rewelacja tego sezonu a wiec Valencia, która dość niespodziewanie jest wiceliderem tabeli i prezentuje naprawdę ciekawy i ładny dla oka futbol. Początek spotkania już dzisiaj o godzinie 19.00

 

W poprzedniej kolejce obie drużyny wygrały swoje spotkania. Ekipa Ches pojechała na spotkanie z Villarreal w derbach Lewantu i bezproblemowo uporała się z Żółtą Łodzią Podwodna aplikując jej 3 gole samemu tracąc tylko jedna bramka. Dzięki porażce Sevilli podopieczni Nuno awansowali na pozycje wicelidera tabeli La Liga. Athletic z kolei potykał się właśnie z drużyna Unaia Emerego. Po przeciętnym, żeby nie powiedzieć nawet dość słabym meczu Los Leones pokonali rywala z Andaluzji 1-0 po bramce Aritza Aduriza. Wygrana pozwoliła ekipie z Kraju Basków awansować na 11 pozycje w tabeli i zbudować niewielka przewagę nad strefa spadkowa.

 

Ekipa z Walencji to tak jak już napisałem rewelacja obecnego sezonu. Po fiasku poprzedniego, gdy zespół zajął miejsce w środku tabeli i przegrał walkę o puchary, w lecie przez Mestalla przeszła prawdziwa rewolucja kadrowa. Wszystko to związane było z przejęciem klubu przez singapurskiego biznesmena Petera Lima, który wraz z Jorge Mendesem rozpoczął układanie klubu po swojemu. Mimo zapowiedzi o pozostawieniu sztabu trenerskiego od razu niemal wyrzucił Juana Antonio Pizziego a w jego miejsce mianował Nuno Espirito Santo, rekomendowanego przez Jorge Mendesa. Początkowo wydawało się ze będzie to cos z cyklu „zamienił stryjek siekierkę na kijek” bo Portugalczyk wcale nie był bardziej doświadczony niż poprzednie „wtopy” Valenci a wiec Mauricio Pellegrino, Miroslav Dukic czy nawet Juan Antonio Pizzi. Chociaż z drugiej strony trudno tych trenerów obwiniać do końca za wyniki skoro skład Ches wyglądał jak zbieranina piłkarzy branych z przypadku a do tego cześć z nich uważała się za takie gwiazdy ze kompletnie nie potrzebowała trenera, szczególnie mało doświadczonego nie mówiąc już o słuchaniu jego wytycznych. Jednym słowem kiepsko było w klubie z profesjonalizmem. Lim aczkolwiek jest dość ryzykowna opcja ze względu na konszachty z Mendesem, którego niektóre interesy trudno nazwać czystymi, póki co w klubie poczyna sobie całkiem nieźle. Można powiedzieć ze w lecie pozbył się niemal w całości „starej” Valenci stawiając na nowa, młodszą, głodną sukcesu i o wiele bardziej profesjonalna. Z klubu odeszli Guaita, Mathieu, Costa, Banega, Victor Ruiz, Guardado, Viera, Cissokho, Pabon, Bernat, Rami, Postiga, Senderos, Jonas i jeszcze kilku innych piłkarzy czy to na zasadzie transferu definitywnego czy to na wypożyczenie. Prawdziwym majstersztykiem było sprzedanie do Barcelony Jeremy Mathieu, który poszedł za 20 mln euro majac na karku 30 lat. Trochę dziwne było sprzedanie Juana Bernata ale zawodnikowi za rok kończył się kontrakt a nie chciał On zbytnio przedłużać umowy wiec był to ostatni dzwonek by zarobić na tym piłkarzu. W sumie klub za sprzedanych piłkarzy uzyskał ok. 47 mln euro. Teraz należało wzmocnić skład. Tutaj przydatne stały się kontakty Mendesa i jego znajomość rynku transferowego. Valencia kupowała dość tanio i zawodników, którzy naprawdę mogli wnieść nowa jakość do zespolu. Do wcześniej już pozyskanego za 12 mln euro Otamendiego i za ok. 5 mln Rodrigo Paula dołączono Mustafiego za 8 mln, Ander Gomesa za 15 mln, Orbana za 3,5 mln, wypożyczono z opcja pierwokupu Yoela, Filipe Augusto, Zuculiniego, Joao Cancelo, Negredo oraz Rodrigo. Całość uzupełniono młodymi talentami ze szkółki a wiec Gilem, Ibanezem oraz Gaya. Klub wprawdzie nie zyskał na jakości zawodników ale na pewno na ambicji, profesjonalizmie i przede wszystkim młodzieńczej werwie bo Ches stali się najmłodszą drużyną w La Liga ze średnią wieku niewiele przekraczającą 24 lata. Reszta należała do trenera i sposobu poukładania zespolu. Kibice wprawdzie byli sceptyczni bo obawiali się powtórki z rozrywki ale Nuno szybko pokazał ze jego mianowanie na trenera Valenci było strzałem w 10. Od początku sezonu zespół ewoluuje i gra coraz lepiej. Wprawdzie pierwszy mecz rozgrywek z Sevilla zakończył się remisem 1-1 ale w kolejnych spotkaniach ekipa w Lewantu gromiła jednego rywala za drugim strzelając przy tym spora liczbę bramek. Kolejne cztery mecze zakończyły się wygranymi kolejna z Malaga, Espanyolem, Getafe i Cordoba. Po remisie z Sociedad na wyjeździe drużyna Nuno rozbiła na własnym stadionie Atletico Madryt tym samym potwierdzając swoje wysokie aspiracje w tym sezonie. Wprawdzie porażka z Deportivo aż 0-3 na El Riazor trochę zaskoczyła fanów ale drużyna szybko otrząsnęła się po tym i w kolejnych dwoch spotkaniach bezproblemowo pokonała Elche oraz w ostatnim meczu Villarreal. Co ciekawe we wszystkich wygranych meczach Ches strzelali po 3 gole rywalom. Portugalczyk stworzył z Valencii zespół, groźny w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła i przede wszystkim zjednoczony w jednym celu a mianowicie jak najlepszej grze i awansie do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. W Walencji buduje się kolejna wielka drużynę, co przy wsparciu pieniędzy Petera Lima, który w końcu sfinalizował ostatecznie zakup akcji klubu od Bankii może dać naprawdę bardzo dobre efekty, być może na miarę tych z początku tego wieku. Teraz najważniejsze jest by tego projektu nie zepsuć i cały czas go rozwijać. Jedynymi problemami która mogą stanąć mu na drodze są długi, które w dalszym ciągu są olbrzymie oraz sam Peter Lim, któremu może nie starczyć cierpliwości w dość specyficznym środowisku jakim jest La Liga gdzie wyłożyli się o wiele bogatsi „inwestorzy” z Malagi i Getafe. Ponoć do 3 razy sztuka i może tym razem faktycznie się uda a na pewno wszystko jest na dobrej drodze. No i pozostaje jeszcze jedna kwestia – Jorge Mendes i rola jaka pełni w tym całym przedsięwzięciu. Jeśli tylko doradcza to można być spokojnym natomiast jeśli również ma w tym swój udział finansowy to może być o wiele gorzej bo o ile zawodnicy na pewno nie narzekają na niego jako agenta to już kilka klubów liczy straty w milionach na jego działalności. Tutaj można wymienić również kilka klubów które współpraca kosztowała spadek z ligi. No ale to jak na razie melodia przyszłości a przed nami pojedynek na Mestalla, który Valencia musi wygrać by utrzymać się na drugim miejscu. Barcelona wygrała swoje spotkanie, tak samo Real. Raczej trudno spodziewać się porażki Sevilli z Levante na swoim boisku oraz Atletico Madryt z przeżywającym jeszcze większy kryzys niż Athletic Realem Sociedad San Sebastian. Trener Nuno zdaje sobie z tego sprawę i zrobi wszystko by odnieść zwycięstwo. Będzie to o tyle łatwiejsze ze jedynymi pilkarzami, którzy narzekają na urazy są Parejo i Orban. Jeszcze w tamtym sezonie brak Daniego Parejo byłby katastrofa ale szkoleniowiec Valenci w przeciwieństwie do Ernesto Valverde ma alternatywy na wypadek wszelkich braków kadrowych i potrafi tak zmodyfikować skład by zespół radził sobie i bez niego. Poza tym cofnął Parejo do drugiej linii a wiec tam gdzie radzi sobie najlepiej a na pozycji mediapunta wystawia albo któregoś ze skrzydłowych albo napastnika przez co ustawienie jest bardzo plynne przechodzac z 4-4-2 na 4-2-3-1. I zapewne tak będzie i tym razem bo Nuno Santo zapowiedział na przedmeczowej konferencji prasowej ze zwycięskiego składu z meczu z Villarrealem nie zmieni. Tak wiec na bramce stanie Alves. W obronie powinni się pojawić Barragan i Gaya po bokach oraz Otamendi z Mustafim na środku. Jako bardziej defensywny środkowy pomocnik powinien zagrać Fuego a przed niemi odpowiedzialny za rozegranie Andre Gomes. Parę napastników stworzą zapewne Rodrigo z Alcacerem wspomagani przez dwójkę skrzydłowych w osobach Piattiego i Feghouliego. Być może Rodrigo zostanie zastąpiony przez coraz lepiej spisującego się Alvaro Nagredo.

 

W ekipie Athletic ten sezon to jedno wielkie rozczarowanie. Los Leones nie idzie w lidze a europejskie puchary to już prawdziwy dramat. Można odpaść z Ligi Mistrzów bo są to rozgrywki najlepszych zespołów w Europie ale trzeba to umieć zrobić w jakimkolwiek stylu czego niestety nie można powiedzieć o podopiecznych trenera Valverde. To co gra zespół z San Mames jest zabijaniem futbolu i tak jak 2 – 3 lata temu Athletic mógł być wyznacznikiem pięknej, ofensywnej gry tak teraz jest wzorem jak można odwrócić ta tendencje o 180 stopni. Zawiedzeni czują się również kibice. W niedawnej ankiecie na jednym z portali ok. 40 procent z nich za winnych porażki uznało piłkarzy oraz trenera co dotąd było nie do pomyślenia. Nawet Marcelo Bielsa miał lepsze notowania u kibiców mimo ze w drugim sezonie szło mu niemal równie fatalnie. Trudno się z tym spierać bo to co wyprawiają piłkarze i w szczególności Txingurri jest po prostu dramatem. O ile zawodników można się przyczepić za liczne błędy to już na pewno nie za fatalne przygotowanie do sezonu, źle dobrana taktykę, skład osobowy czy tez zmiany. Opiekun Basków strasznie się pogubił a co najgorsze brnie dalej w to „bagno” nie majac wariantu alternatywnego, nawet zresztą nie próbując go znaleźć czy wypracować. Najlepszym przykładem jest tutaj wystawianie na pozycji mediapunta Benata Etxebarrii. Temat był „wałkowany” wielokrotnie i za każdym razem nic z tego nie wychodziło. Natomiast co innego jest wystawienie Benata na pozycji środkowego pomocnika, ale nie dla Valverde. I tak postępem jest ze przesunął tam De Marcosa ale przez to brakuje zespołowi kreatywności w przeprowadzaniu akcji i dlatego trudno marzyć o zdobyczy bramkowej, która jest mizerna zarówno w La Liga jak i Lidze Mistrzów. Dodatkowo ze składu wypadły teraz dwa ważne ogniwa a wiec Aduriz, najlepszy strzelec zespolu oraz Muniain, jedyny obok Susaety kreatywny zawodnik formacji ofensywnej. Problem w tym ze Valverde nie ma planu B, nie będzie chciał zmienić taktyki, nie będzie szukał innych rozwiązań kadrowych, nie będzie chciał eksperymentować tylko postawi na swoich ulubieńców. Wprawdzie na dzisiejsze spotkanie jest powołanych aż 20 zawodników ale tylko dlatego ze kilku podstawowych piłkarzy ma problemy zdrowotne jak De Marcos, Gurpegi. W zasadzie można w ciemno obstawiać skład, który wybiegnie na to spotkania  a wiec w bramce Iraizoz, w obronie Iraola/De Marcos, Gurpegi, Laporte, Balenziaga, w pomocy Mikel Rico, Iturraspe oraz kwartet atakujacych w osobach Susaety, Benata, Ibaia i Guillermo. Gdyby nie kontuzje to zapewne dwójką ostatnich zawodników byliby Muniain i Aduriz. To ulubieńcy Valverde, który mimo licznych zapowiedzi ze potrzebna jest rotacja nie robi nic, albo prawie nic. A możliwości ma spore bo z bardzo dobrej strony pokazał się Etxeita, nieźle prezentował się Unai Lopez, któremu trzeba było dać szanse większą niż jeden czy dwa mecze od pierwszej minuty. Kolejnym jest Aurtenetxe, naprawdę dobry lewy obrońca, który nie zagrał ani minuty w obecnym sezonie mimo tego ze Balenziaga ciągnie już resztkami sil a przyjdzie mu zagrać od początku do końca również w pojedynku z Valencia. Król strzelców Segunda Division Borja Viguera również dostaje sporadycznie szanse a Kike Sola w ogóle mimo ze na treningach wcale nie ustępują Adurizowi. Ten ostatni dostał powołanie na dzisiejszy mecz ale byłoby wielkim zaskoczeniem gdyby znalazł się na ławce rezerwowych nie mówiąc już o podstawowym składzie. Sporym problemem w ekipie Los Leones jest również to ze trener jedno mówi a drugie robi. O kadrze już było a teraz o taktyce i sposobie gry. Poza ustawieniem 4-2-3-1 w zasadzie nie widać żeby szkoleniowiec pracował nad innym ustawieniem i to mimo kolejnych szumnych zapowiedzi ze każdy dobry trener musi mieć kilka wariantów gry i ustawień i takie tez są opracowane w Athletic. W każdym meczu trener zapowiada walkę o zwycięstwo i 3 punkty a później na murawę wychodzi skład w takim ustawieniu, któremu trudno jest zawiązać akcje i walczyć nawet o remis o potencjalnej wygranej nie wspominając. Niestety jak już wielokrotnie wspominałem powielane są stare błędy, które doprowadziły do zwolnienia Marcelo Bielsy i być może stanął się powodem dla którego będzie musiał odejść Ernesto Valverde. No chyba ze zespół nagle zaliczy nie wiadomo jaki progres w grze i zacznie piąć się w gore tabeli. Tyle za na to się nie zanosi i coraz trudniej uwierzyć w zapewnienia szkoleniowca o świetnych treningach, coraz lepszej formie zespolu i zawodników, ze wszystko jest w jak najlepszym porządku i zespół wkrótce odzyska swój styl i będzie grał na miarę potencjału. W meczu z Valencia Txingurri zapowiedział również walkę o 3 punkty i dobra grę, co patrząc po ostatnich spotkaniach z Almeria, Sevilla i Porto można skwitować co najwyżej uśmiechem politowania. No chyba ze Valencia zagra słabiutkie spotkanie a Los Leones trafia cos na farcie jak w dwoch ostatnich spotkaniach ligowych i będą się skutecznie bronić przed rywalami przez 90 minut meczu.

 

Faworytem spotkania jest zespół trenera Nuno Santo. Raczej trudno spodziewać się żeby Athletic podjął równą walkę z tak rozpędzoną ekipa Ches, tym bardziej ze będzie mocno osłabiony. No może gdyby trener Valverde cos pozmieniał w składzie, taktyce i ustawieniu zespolu to jakieś szanse by były ale raczej trudno posądzać szkoleniowca o jakieś nagle i radykalne ruchy skoro próżno ich było szukać przez ponad 2 miesiące trwania obecnego sezonu. A może jednak zdarzy się cud? Oczywiście jako niepoprawny kibic przed meczem wierze ze się uda. Z drugiej jednak strony kolejny raz żyć złudzeniami i czuć zawód po meczu, szczególnie w przypadku gdyby rywal przy malej modyfikacji sposobu gry okazał się jak najbardziej do pokonania tak jak miało to miejsce w przypadku Porto, Granady czy innych zespołów w tym sezonie? Seria sześciu spotkań bez wygranej na Mestall bardzo mocno działa na wyobraźnię, szczególnie wobec wspomnianych osłabień zespolu i faktu ze Valencia jeszcze w tym sezonie nie straciła punktów u siebie. Tyle ze jeśli Los Leones nie wygrają spotkania to przynajmniej chciałoby się powiedzieć, ze było to po walce i po dobrej grze w której rywal był lepszy a niestety poza tym ostatnim to raczej trudno szukać reszty w tym co pokazują nasi zawodnicy. Najwyżej poraz kolejny pozostanie nam tylko radość z pooglądania meczu naszego zespolu bez większych emocji i refleksji po nim.

 

Przewidywane składy:

Valencia: Alves – Barragan, Mustafi, Otamendi, Gaya – Gomes, Fuego – Feghouli, Piatti – Rodrigo, Alcacer.

Trener: Nuno Espirito Santo

 

Athletic: Iraizoz – Iraola, Etxeita, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta, Benat, Ibai – Guillermo.

Trener: Ernesto Valverde

 

Data: 09.11.2014 r. Godz.: 19.00

Miejsce: Walencja, Estadio Mestalla (poj. 55 tys.)

Sędzia: Del Cerro Grande.

 

Statystyka meczów na Mestalla: 79 rozegranych z czego 47 wygranych gospodarzy, 21 gości i 11 remisów. Stosunek bramek 159 do 80 na korzyść Valencii.

Bilans Valverde na Mestalla – 3 porażki, 2 remisy i jedno zwycięstwo. Bramki 13 – 9.

Komentarze   

#1 LaLiga 2014-11-09 19:43
Po pierwszej polowie 0-0. Valencia miala sytuacje ale my tez cos tam moglismy zrobic. De Marcos mogl cos wiecej zrobic ze swojej sytuacji. Nie jest zle, czekamy na druga polowe.
#2 Joxer 2014-11-09 19:48
No czekamy na druga polowe...mam nadzieje ze nasi pilkarze nie stanal w niej jak w wielu poprzednich meczach i nie poczekaja az rywale walna im z kilka bramek...

Guillermo czemu zszedl? Kontuzja? Jesli tak to nie rozumiem po co Valverde wpuscil Benata na mediapunta skoro wiadomo ze chlop sobie tam nie poradzi i bedzie lipa...

Kike Sola albo musi byc tredowaty albo nie robi dobrze Valverde ze ten go tak traktuje ;-)... porazka...a Guillermo z Viguera niezle wygladali na boisku...moglo byc tak samo z para Viguera - Kike Sola...

Unai Lopez to widze ze zaczal na prawej flance, teraz przeszedl na lewa...moze Txingurri wywali go na bramke od razu a co...De Marcos lata po wszystkich pozycjach to moze i Unai bedzie "wielofunkcyjny "...kolejna porazka...
#3 LaLiga 2014-11-09 20:04
Ibai za Unaia haha
#4 Joxer 2014-11-09 20:12
Zastanawiam sie od ktorej minuty zaczniemy bronic remisu i wejdzie "ultraofensywny " Gurpegi lub "lis pola karnego" San Jose ;-)
#5 LaLiga 2014-11-09 20:14
Wchodzi Benat, mamy 3 w srodku a tu lej jak po bombie i wymiana ciosow. No tak sie nie da... Poczatek polowy byl obiecujacy ale nie wdawajmy sie w gre z PL
#6 Joxer 2014-11-09 20:20
Wiele bym dal by wszedl Kike Sola, Viguere wycofal Valverde na pozycje cofnietego napastnika i a srodek pomocy poszedl Benat...wtedy moglibysmy powalczyc o zwyciestwo...a tak remis to maksimum....

To PL to Premier League czy Polska Liga???...bo Athletic poki co prezentuje poziom tej drugiej ;-)
#7 Joxer 2014-11-09 20:28
Nie no nie wierze....czy tam przygotowany byl do wejscia Kike Sola???

Jesli Valverde sciagnie zawodnika defensywnego to chyba uwierze w cuda...;-)
#8 Joxer 2014-11-09 20:30
A jednak....schod zi Viguera...a ja myslalem ze Valverde ma cojones i zagra o pelna pule ustawieniem 4-4-2...ehh...
#9 LaLiga 2014-11-09 20:33
Te zmiany kompletnie mi sie nie podobaja, zero pomyslu. Wyglada jakby dawal komus pograc by zaliczyl minuty. 3 w srodku i tak nic nam nie daje, kontroli nie mamy. Wiec po co grac tak do konca?? Niech chociaz raz zaryzykuje. Mozna bylo wstawic Kike za Iturraspe/Mikel a i Borja na podwieszonym.. I Benat by gral nizej tam gdzie potrafi a nie Mikel biega na 10
#10 Joxer 2014-11-09 20:36
Dokladnie...nie ma w tym krztyny pomyslu ani taktyki...ot takie alibi zeby zaliczyli kilka minut i zeby pozniej nie plakali ze nie graja...
#11 LaLiga 2014-11-09 20:47
W tamtym sezonie pyknelibysmy dzisiejsza Valencie.. Bije po oczach jakis strach Ernesto przed zmiana taktyki, nie ma opracowanych innych wariantow?? Na treningach robia jakies schamety gry?
#12 Joxer 2014-11-09 20:53
No i prosze remis...dobre i to :-)

Po raz pierwszy w tym sezonie Valverde wyszedl na mecz z konkretnym zamiarem i zespol zrealizowal go od poczatku do konca...

Zmiany dalej sa do bani, tak samo jak taktyka ale przynajmniej zagralismy dwie w miare rowne polowy, bylo sporo walki na murawie, poswiecenie i "chciejstwo"... to juz cos...

Teraz niech Txingurri pracuje nad reszta...bo duzo pracy przed nim...

Jednym zdaniem...mecz dupy nie urywal ale nie byl tragiczny jak wiekszosc dotychczasowych spotkan i widac tam jakies przeblyski czegos...co to bedzie zobaczymy w nastepnych meczach...
#13 Joxer 2014-11-09 20:56
LaLiga

Jakies schematy gry robia...tylko poza Valverde nikt za bardzo nie wie co ma grac ;-)

Co ciekawe na otwartych treningach zespol czesto gra 4-4-2 i fajnie to wyglada...a pozniej przychodza treningi zamkniete po ktorych druzyna w meczu gra po prostu kupe zeby nie powiedziec gorzej...

You have no rights to post comments