Tydzień temu Athletic rozprawił się z Villarrealem na wyjeździe rozgrywając chyba najlepszy mecz w całym sezonie. Pytanie czy to jednorazowy wyskok czy Baskowie w samej końcówce rozgrywek złapali formę tak jak w końcówce pierwszej rundy. O tym przekonamy się w sobotni wieczór na San Mames gdzie przyjedzie Deportivo La Coruna. Być może nie będzie to zbyt miarodajny rywal bo ekipa z El Riazor desperacko walczy o utrzymanie i tylko cud oraz seria zwycięstw może uratować ich przed degradacją. Athletic nie gra już praktycznie o nic ale musi wynagrodzić fanom sezon słabej i bezbarwnej gry by odzyskać zaufanie. Depor musi z kolei wygrywać wszystko by marzyć. Na San Mames muszą więc zaatakować, co może być wodą na młyn dla gospodarzy. Początek spotkanie w sobotni wieczór o godzinie 20.45 a poprowadzi je sędzia Gonzalez Gonzalez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zapisały na swoim koncie po trzy punkty strzelając taką samą liczbę bramek – 3. Deportivo wygrało niezwykle istotne spotkanie na własnym boisku z Malagą ostatecznie przypieczętowując jej los. Nie było jednak łatwo gdyż ekipa z Andaluzji stawiła mocny opór odpowiadając bramką na bramkę. Na szczęście po raz trzeci goście nie zdołali wyrównać. Bramki w tym meczu strzelali – Lucas Perez karnego oraz dwie Adrian. Dla przeciwnika trafiali Guilherme zaliczający samobójcze trafienie oraz Rolan. Baskowie z kolei wyjechali na Estadio de La Ceramica gdzie mimo dość niskiego wyniku ale zdeklasowali gospodarzy wygrywając zaledwie 1-3 tylko dlatego że w nieziemskiej formie był bramkarza Żółtej Łodzi Podwodnej Sergio Asenjo. Do siatki Villarrealu trafiali Inigo Cordoba, Williams oraz powracający po ponad półrocznej przerwie Iker Muniain. Ekipa Javiera Calleji była w stanie odpowiedzieć tylko trafieniem Bacci.

Trudno powiedzieć co się stało z Deportivo w tym sezonie, że niemal pewne jest że kolejne rozgrywki zaczną w niższej lidze. Przynajmniej na papierze mają naprawdę silny skład, który w sprzyjających okolicznościach mógłby powalczyć nawet o europejskie puchary. Bardzo solidna obrona z Sidneiem, Scharem, Albentosą na środku oraz Luisinho, Juanfranem i Navarro po bokach, niezła druga linia z Celso Borgesem, , Guilherme oraz sprowadzonymi zimą Muntarim i Krohnem-Dehli i naprawda silna formacja ofensywna (Colak, Adrian Lopez, Lucas Perez, Zakaria Bakkali, Florin Andone) powinny dać gwarancję pozostania w Primera Division. Niestety stało się (stanie?) inaczej. Zespołowi na pewno nie pomagała karuzela trenerska, która zafundowały sobie władze klubu gdyż sezon zaczęli z Pepe Melem, który wytrzymał niemal do końca października, jego miejsce zajął Cristobal Parralo ale już 6 lutego 2018 roku został zastąpiony przez Clarenca Seedorfa. Trudno tutaj znaleźć jakąkolwiek logikę a poprawy gry nie ma żadnej. Cała trójka zdobyła niemal identyczną liczbę punktów ale patrząc na poszczególne mecze to zespół chyba lepiej spisywał się pod wodzą Pepe Mela. Naprawdę trudno zrozumieć czym kierowało się szefostwo klubu sprowadzając na ławkę trenerską Cristobala i tym bardziej Seedorfa. Być może chodziło o efekt nowej miotły ale efekt okazał się marny i teraz klub musi przygotowywać się powoli do batalii w Segunda Division. Jeśli oczywiście nie stanie się wspomniany na wstępie cud i w jakiś sposób Depor się utrzyma. Tylko jak na to liczyć gdy drużyna wprawdzie walczy ale jest w rozsypce kadrowej, mentalnej a formy brak. Jak na złość obecny trener Seedorf z każdym meczem ma coraz mniej zawodników i to nie tylko z powodu urazów ale i zawieszeń. W pojedynku z Athletic zabraknie Muntariego, który ma problemy z łydką wykluczające go na około miesiąc z gry, Bovedy, Fede Cartabii. Nie wiadomo jaki stan jest dwójki środkowych obrońców – Schara i Sidneia. Obaj w minionym tygodniu musieli przedwcześnie zakończyć treningi i wprawdzie pod koniec tygodnia wrócili do ćwiczeń ale póki co robili to osobno a nie wraz zresztą drużyny. Stąd też Holender musiał korzystać z szerzej grupy młodych zawodników jak Edu Exposito, Borja Galan, Gaizka, Luiz Fernandez a także juniorów Pedro, Gandoya, Boedo i Mujaida. Ale to nie koniec bo nie tylko pojedynczy zawodnicy są dołączani do pierwszego zespołu ale nawet całe podstawowej jedenastki. Tak jak miało to miejsce w ostatni czwartek i piątek kiedy aż 12 młodych adeptów piłki z zespołu U-19 brało udział w taktycznym treningu przed meczem z Athletic. Być może jest to element przygotowania zespołu już do rozgrywek Segunda Division i Holender chce zobaczyć jak najwięcej zawodników którymi będzie chciał zastąpić tych co odejdą. Bo na pewno w razie spadku exodus będzie naprawdę spory. Pytanie czy trener dostanie szansę na budowanie nowej drużyny bo nie da się ukryć, że Depor przydałby się spory reset a nie brnięcie cały czas w to samo a więc spadek i budowanie składów na jeden sezon w systemie zadaniowym – awans – utrzymanie. Tym razem zadanie okazało się niewykonalne. Może zatrudnienie Seedorfa jest właśnie elementem budowy zespołu na przyszłość i szczerze powiedziawszy patrząc na pracę tego szkoleniowca i spory udział w treningach młodych zawodników może to się okazać ciekawym rozwiązaniem, szczególnie że potencjał kadrowy w klubie jest spory a młodzi zawodnicy z rezerw, którzy mogliby stać się bazą dla Depor dzielnie walczą o awans z Segunda B do Segunda Division zajmując póki co 2 miejsce w grupie. Holender nie sprawdził się dotychczas nigdzie a teraz otrzymałby szansę zbudowania czegoś od podstaw i to mogłoby zweryfikować jego umiejętności. Na razie jednak trzeba dograć sezon do końca co na pewno nie będzie łatwe. Depor gra dośc nietypowym ustawieniem jak na La Liga. Holender preferuje taktykę 4-3-1-2, które w zależności o potrzeb przechodzi w 4-4-2 albo 4-3-3. Głównym motorem napędowym jest ofensywny pomocnik Emre Colak, który wspiera dwójkę napastników – zwykle Adriana i Lucasa Pereza. W meczu z Athletic czeka SuperDepor przemeblowanie drugiej linii gdzie w ostatnim meczu obok Mosquery grali Muntari oraz Guilherme. Dwójka ostatnich jest niedostępna dla Seedorfa więc ich zastępcami najprawdopodobniej zostaną Celso Borges oraz Duńczyk Krohn-Dehli. Najbardziej stabilna wydaje się defensywa, która powinna zagrać w swoim optymalnym zestawieniu a więc Albentosa i Sidnei na środku oraz Juanfran i Luisinho na bokach. Problem jak już zostało wspomniane jest z Sidneiem i jego ewentualnym zmiennikiem – Scharem. Obaj mieli problemy zdrowotne i nie wiadomo w jakiej są dyspozycji i czy w ogóle mogą grać. No ale póki co nie zapowiada się że zabraknie któregokolwiek z nich. Zawodnicy liczą na spore wsparcie fanów z La Corunii, którym władze Deportivo sfinansowały przyjazd na mecz wszystkim kibicom, którzy wykupili bilety na ten wyjazd. To już trzeci wyjazd finansowany przez klub. Jak dotychczas zapłacono łącznie 15,5 tys. Rok temu władze klubu z La Corunii zdecydowały się na podobny zabieg kiedy za 7 ostatnich meczów wyjazdowych klub zapłacił łącznie 50 tys. euro.

Wszyscy zgodnym chórem na czele z trenerem Zigandą ogłosili że pojedynek z Villarrealem był najlepszym meczem w obecnych rozgrywkach. Tyle i aż tyle. Pytanie teraz, co wszyscy z tym zrobią. Najlepszym wyjściem byłoby na bazie meczu z Żółtą Łodzią Podwodną iść dalej i wygrywać kolejne mecze. Szczególnie na własnym obiekcie. Niestety jak uczą obecne rozgrywki zagranie dwóch spotkań na podobnym dobrym poziomie dla Los Leones graniczy z cudem. Ale żeby zobaczyć pewne plusy to i tak jest pewien postęp bo jeszcze niedawno kibice mogli marzyć o tym żeby ich pupile byli w stanie zagrać dwie równie dobrze połowy a teraz udało się to zrobić przez pełne 90 minut. Być może jest to czas na kolejny krok. Powinno to być o tyle łatwiej że chyba po raz pierwszy w tym sezonie trener Xabier Clemente nie miał nic do pracy i mógł sobie odpocząć. Wprawdzie trener Ziganda robi wszystko by się nie nudził ale powoli zespół wychodzi na prosta jeśli chodzi o kontuzje. Ostatnim pacjentem był ponownie Balenziaga, który został zmieniony w 62 minucie meczu z Villarrealem. Piłkarz nie pojawił się na dwóch treningach i wprawdzie pozostałe przepracował wraz zresztą drużyny to nie wiadomo w jakiej jest formie gdyż ciągle ma problemy mięśniowe i nie tylko nie może dokończyć meczów ale i później musi mieć przerwę w treningach. Dziwne jest że Ziganda tak szafuje zdrowiem Mikela, który widać ma spore problemy z dojściem do odpowiedniej dyspozycji i każdy mecz to ryzyko nawrotu kontuzji. Na szczęście jest to jedyny problem zdrowotny w drużynie. Za to przed pojedynkiem z Deportivo udało się wyleczyć Yeraya Alvareza. Jest to na pewno dobra wiadomość bo niedostępny będzie Unai Nunez, który wykartkował się wraz z Iturraspe w pojedynku z Villarrealem. I to w zasadzie dwie jedyne wymuszone absencje w sobotnim pojedynku. Na szczęście nie powinny rzutować na grę zespołu. Za to kibice zadają sobie pytanie czy na San Mames zobaczą Aritza Aduriza w podstawowym składzie czy znowu Ziganda pozostawi go na ławce rezerwowych a na środku ataku wystawi Williamsa. Inaki wprawdzie strzelił bramkę ale tylko dlatego że uderzał do pustej siatki a grał dobrze tylko wtedy gdy nie brał się za strzelanie a za podawanie, co mu wychodzi o wiele lepiej i tylko wtedy da się go oglądać. W każdym razie Aritz znalazł się wśród powołanych na dzisiejszy mecz a ich lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Kepa, Herrerin
Obrońcy: Inigo Martinez, Yeray, San Jose, Lekue, Etxeita, Balenziaga
Pomocnicy: Benat, Susaeta, Mikel Rico, De Marcos, Vesga, Raul Garcia, Cordoba
Napastnicy: Muniain, Williams, Aduriz.
Jedynymi nieobecnymi z przyczyn technicznych są Kike Sola, Sabin Merino i Saborit. Miejmy nadzieję że do składu wróci Aritz (w miejsce Susaety) a Williams zajmie miejsce na prawym skrzydle. Poza tym w porównaniu do meczu z Villarrealem a boisku powinniśmy zobaczyć Yeraya w miejsce Nuneza oraz Benata w miejsce Iturraspe.

Faworytem meczu będą gospodarze. Deportivo wprawdzie wygrało z Malagą ale bardzo męczyło się z Andaluzyjczykami. Tyle że to było spotkanie domowe gdzie ekipa trenera Seedorfa jeszcze walczy. Co innego są spotkania wyjazdowe. Pod tym względem Deportivo jest drugim najgorszym zespołem w La Liga. Na łącznie 15 spotkań zgromadzili zaledwie 6 oczek jednokrotnie wygrywając i trzy razy remisując. Na San Mames ostatnio też im jest nie po drodze. Wprawdzie stawiali raczej mocny opór Baskom ale z reguły przegrywali. Aktualnie mają serię sześciu przegranych z rzędu. Oczywiście przyjezdni na pewno przyjadą z zamiarem wygranej i będą walczyć na całego o pełną pule punktową ale ciężko im będzie wyjechać z tarczą. No chyba że Athletic ich zlekceważy a swoje dołoży Ziganda, który jest nieobliczalny, co akurat może się zdarzyć. Mecz z Villarrealem Baskom wyszedł naprawdę bardzo dobrze i oby zagrali drugi i kolejne w taki sam sposób. Szczególnie że grają na San Mames a kibicom coś się należy za fatalny sezon. Kluczem do wygranej będzie powstrzymanie ofensywnego trio – Colak – Lucas Perez - Adrian.

Przewidywane składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Inigo Martinez, Balenziaga – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Cordoba/Muniain – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Deportivo: Ruben Martinez – Juanfran, Albentosa, Sidnei, Luisinho – Mosquera, Borges, Krohn-Dehli – Colak – Lucas Perez, Adrian Lopez.
Trener: Clarence Seedorf

Data: 14.04.2018 r. godz. 20.45
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Gonzalez Gonzalez