Wszystko wskazuje na to że jednak nie Thomas Tuchel a prawdopodobnie Eduardo Berizzo będzie trenerem Athletic od przyszłego sezonu. Taki scenariusz w ostatnich dniach wieszczą dziennikarze z Cadena SER po informacjach uzyskanych nieoficjalne od ludzi związanymi z Pałacem Ibaigane. Wprawdzie nikt nie chce oficjalnie nic potwierdzić ale ścisłe kierownictwo klubu miało już podjąć decyzję i skontaktować się z Argentyńczykiem, który miał wyrazić wstępną zgodę na warunki Los Leones. Wygląda więc na to, że sprawa sprowadzenia do Bilbao Thomasa Tuchela, który miał być pierwszym wyborem Josu Urrutii jest nieaktualna a w każdym razie tak twierdzą dziennikarze z Madrytu.

A co miało niby stanąć na przeszkodzie w sprowadzeniu Tuchela na San Mames? Sprawa prawdopodobnie miała się rozbić o długość kontraktu. Niemiecki trener chciał podpisać umowę na minimum dwa sezony podczas gdy Josu Urrutia chciał kontraktu tylko na jeden rok. Wszystko ma związek z upływem kadencji obecnego zarządu i wyborami do jakich ma dojść na wiosnę 2019 roku. Obecny prezydent klubu nie chciał zostawiać ewentualnych nowych władz wyłonionych w głosowaniu socios z trenerem na głowie i zostawić wolną rękę w przeprowadzeniu niezbędnych zmian w funkcjonowaniu klubu w tym właśnie w osobie ewentualnego kolejnego trenera pierwszej drużyny.

Kandydatura Berizzo na pierwszego trenera jest tym bardziej prawdopodobna, że gorącym orędownikiem tego szkoleniowca jest Jose Marii Amorrortu, kierownik ośrodka w Lezamie oraz Dyrektor Sportowy Athletic. Pod koniec minionego sezonu Amorrortu miał przekonywać do tego trenera Josu Urrutię ale ten był uparty na powierzenie sterów pierwszej drużyny Kuko Zigandzie Jak widać nie był to zbyt dobry pomysł. Tak więc już wtedy był pomysł na to by wrócić do gry w stylu Marcelo Bielsy, którego przez kilka lat asystentem był właśnie Berizzo. Za tym na pewno najbardziej tęsknią kibice Los Leones. Styl trenowania to nie jedyna zbieżność pomiędzy obydwoma trenerami bo od swojego mentora Berizzo przejął również zwyczaj podpisywanie tylko rocznych umów.

Kolejnym argumentem za tym, że to jednak Berizzo zajmie miejsce Zigandy jest kwestia letnich wzmocnień. Athletic chce wrócić do tematu Mikela Merino i sprowadzić pomocnika z Newcastle. Wychowanek Osasuny dość źle wspomina współpracę z Tuchelem w Borussii Dortmund gdzie nie zagrzał zbyt długo miejsca a i jego liczba występów pozostawiała wiele do życzenia. Pochodzący z Navarry zawodnik nie mógł się dogadać z trenerem i wątpliwe jest żeby chciał przyjść do klubu gdzie spotka swojego byłego opiekuna.

W ostatnich dniach pojawiła się jeszcze jedna opcja ale stosunkowo mało prawdopodobna. Niektórzy dziennikarze z Kraju Basków sugerowali, że w Pałacu Ibaigane zakiełkowała myśl na temat zatrudnienia na stanowisku trenera Joseby Etxeberrii, który póki co całkiem nieźle spisuje się w ekipie Tenerife. Tyle że dopiero od lutego przejął zespół ale zdołał od tego czasu wygrać 6 z 8 spotkań (raz zremisował). Na tyle zrobił wrażenie na władzach tego klubu, że te zdecydowały się przygotować ofertę przedłużenia umowy. Dla legendy Athletic jest to debiut w roli trenera profesjonalnej drużyny bo wcześniej prowadził tylko czwartoligową Baskonię oraz przez zaledwie 7 miesięcy trzecioligową Amorebietę. Tyle że po przygodzie z Zigandą jest mało prawdopodobne by władze Athletic zgodziły się na kolejny eksperyment z byłym zawodnikiem na stanowisku trenera i to bez większego doświadczenia trenerskiego.

Zapewne nazwisko nowego trenera poznamy dopiero po zakończeniu sezonu ale czeka nas kilka ładnych tygodni spekulacji. Władze Athletic mocno trzymają karty przy orderach i potrafią do końca trzymać wszystko w tajemnicy. Oby tylko nie było niemiłego zaskoczenia pod koniec rozgrywek.