Ostatnia przerwa w sezonie już za nami a przed nami ostatnia prosta do zakończenia rozgrywek 2017/2018. Po dwóch tygodniach spędzonych na łapaniu oddechu po intensywnym początku roku na Basków czeka pojedynek na La Catedral z ekipą Celty Vigo. Celestes mimo gry mocno w kratkę mają ambicję na zajęcie 7 miejsca w tabeli dającego grę w eliminacjach do Ligi Europy. Przedsezonowe ambicje Los Leones również sięgały tych rozgrywek ale rzeczywistość czyli zmiana trenera spowodowały brutalną weryfikację tych planów. Teraz graczom Athletic pozostaje tylko jedno – odzyskanie zaufania fanów które zostało mocno nadszarpnięte. Czasu zostało niewiele i na pewno nie będzie łatwo patrząc na katastrofalna formę zespołu i „sabotażystę" na ławce trenerskiej. Celta też na pewno nie ułatwi tego zadania mając o co walczyć.

W poprzedniej kolejce oba zespoły nie spisały się. O wiele bardziej zawiodła Celta, która podejmowała u siebie prawdziwego outsidera rozgrywek i prawie pewnego spadkowicza – Malagę. Celestes nie strzelili żadnej bramki, rywale też nie i oba zespoły podzieliły się punktami. Athletic miał o wiele gorzej bo wyjeżdżał na Nou Camp by zmierzyć się z Barceloną. Zgodnie z oczekiwaniami przegrał tyle że o ile przeważnie robił to po jakiejkolwiek walce to tym razem wynik był lepszy niż koszmarna gra Basków. Katalończycy chyba nie chcieli kopać leżącego by go jeszcze bardziej nie upokorzyć gdyż gdyby chcieli to spokojnie nastrzelali by nawet z pół tuzina bramek przy biernej postawie przyjezdnych.

Celta zalicza dość dziwny sezon. Z jednej strony niby walczy o europejskie puchary nie będąc pozbawiona szans na nie, choćby poprzez zajęcie 7 miejsca a z drugiej strony trudno mówić o tym by jakoś specjalnie miała na to szanse. Wszystko przez koszmarnie nieustabilizowaną formę, która przypomina sinusoidę. Wprawdzie to i tak lepiej niż w przypadku Athletic, który nie może znaleźć formy od początku sezonu ale i tak władze nie mogą być zadowolone z wyników. Nigdy nie wiadomo jak zagra danego dnia Celta. Raz potrafi wygrać na wyjeździe z Eibar 0-4 by za chwile zaledwie zremisować u siebie z Gironą 3-3. Notuje świetną serię wygranych z bardzo solidnymi rywalami by za chwilę zanotować serię tragicznych wyników i fatalną grę w kolejnych kilku spotkaniach. Ostatnio chyba jednak Celestes notują lekką zadyszkę i ich dalsza walka o miejsca pucharowe stoi pod sporym znakiem zapytania. Można to łatwo wytłumaczyć – wąska kadra. Trener Unzue, zaraz po Atletico dysponuje najmniejszą liczbą zawodników pierwszego zespołu. Kadra liczy zaledwie 20 piłkarzy a i to po zimowych wzmocnieniach gdzie doszło dwóch nowych zawodników. Problem z tym miał już poprzedni opiekun ekipy z Vigo gdy awansował do europejskich pucharów a władze nie zadbały o odpowiednią głębię składu. Nauka poszła w las bo o ile Unzue dysponuje naprawdę dobrą podstawową jedenastką z będącym w życiowej formie Aspasem, objawieniem La Liga Maxi Gomezem oraz doskonałymi Lobotką, Emre Morem i Wasem w drugiej linii to już pojawia się problem w przypadku jakichkolwiek kontuzji by znaleźć dla nich odpowiednich zastępców. A tych szczególnie ostatnio jest sporo żeby wspomnieć Wass'a, Emre Mora czy bramkarza Rubena Blanco. Zapewne gdyby Unzue miał szerszą kadrę to Celta by mocniej naciskała na Sevillę czy też Villarreal. Szczęście jest też takie, że cała wspomniana piątka jest w miarę zdrowa choć Wass i Mor narzekali na urazy. Tylko dzięki temu Celta wciąż jest w grze. Tyle, że jeśli nawet ekipa z Vigo awansuje do rozgrywek kontynentalnych to zapewne znowu pojawi się problem kadrą i to mimo sporej gotówki jaką będzie dysponował klub. Bo w lecie prawdopodobnie opuszczą go Lobotka i Gomez kuszeni przez możnych tego świata a gospodarze Estadio Balaidos zarobią na nich okrągłą sumkę idącą w grube dziesiątki milionów euro. No ale to póki co trochę odległy problem i najpierw jednak Celestes muszą zająć co najmniej 7 miejsce co nie będzie łatwe. Przerwa na mecze reprezentacji o tyle okazała się pomocna, że trener Unzue mógł doprowadzić do stanu „używalności" kontuzjowanych zawodników oraz dać niezbędny odpoczynek mocno eksploatowanej kadrze. A jest to niezbędne by choćby spróbować zrealizować zakładany cel. Brak takich graczy jak Ruben Blanco, Emre Mor i Wass nie może być nie odczuwalny. Pytanie tylko w jakiej są formie po urazach. No i kolejne pytanie to forma kadrowiczów, których aż sześciu ma w swoim składzie ekipa Celty. Sisto wrócił z urazem z kadry Danii gdzie zderzył się ze swoim kolegą. Poza tym w kadrach swoich krajów zagrali Tucu Hernandez (Chile), Maxi Gomez (Urugwaj), Mazan i Lobotka (Słowacja) oraz Aspas (Hiszpania). Ich dyspozycję Unzue oceni zapewne w czasie ostatnich treningów przed meczem i podejmie decyzję o ewentualnym występie. W każdym razie można się spodziewać optymalnego składu w dzisiejszym meczu a więc Sergio na bramce, Mallo, Sergi Gomez, Roncaglia, Jonny w obronie, Pablo Hernandez, Lobotka i Wass w drugiej linii oraz Sisto, Maxi Gomez i Aspas w ataku.

Najważniejszą informacją w obozie Athletic przed meczem z Celtą jest oficjalny powrót do pierwszej drużyny Iker Muniaina. We wtorek rano lekarze wykonali ostatnie badania zawodnika nie stwierdzając żadnych nieprawidłowości w kontuzjowanych więzadłach dając zielone światło do gry. Pytanie teraz co zrobi z tym fantem Ziganda, który pod tym względem jest nieobliczalny a w jednym z wywiadów przed meczem już zapowiedział że nie wyklucza powołania dla Ikera. Potrafił wystawić od początku meczu Balenziagę, który miał ponad 2 miesiące przerwy w grze. To samo zrobił z Mikelem Rico, który miał trochę krótszą przerwę bo kilku tygodniową. Oba pomysły Kuko zakończyły się urazami zawodników i powrotem pod opiekę doktora Lekue oraz trenera od przygotowania fizycznego Xabiego Clemente. Patrząc na te i inne pomysły trenera Athletic w tym sezonie można się spodziewać absolutnie wszystkiego. Tym bardziej, że Kuko świadomy jest tego, że jego dni w klubie są policzone i być może będzie chciał udanie zakończyć swoją przygodę z zespołem z San Mames. Miejmy nadzieję, że jednak w sobotnie popołudnie Muniain nie zagra a będzie przygotowywany do kolejnego spotkania z Villarrealem na Estadio La Ceramica. Poza Ikerem do zespołu wrócił Mikel Balenziaga, który również powinien być dostępny w meczu z Celtą. Poza kadrą pozostali Yeray i Mikel Rico ale według zapowiedzi sztabu medycznego ich rekonwalescencja przebiega bardzo szybko i przynajmniej Yeray powinien być już gotowy na kolejny pojedynek z Villarrealem. A na razie obok Kike Soli są jedynymi zawodnikami, którzy nie dostali powołania na mecz z Celtą. W kadrze znalazł się nawet Muniain, co może być dość niepokojące w kontekście pomysłów Zigandy z wystawianiem zawodników po kontuzjach. Miejmy nadzieję że nie zobaczymy go na murawie w przeciwieństwie do pozostałych zawodników z podstawowej jedenastki a więc Kepy, De Marcosa, Nuneza, Inigo Martineza, Saborita, Benata, San Jose, Williamsa, Raula Garcii, Susaety oraz Aduriza.

W tym sezonie uznać Athletic za faworyta w jakimkolwiek meczu to spore ryzyko. Nie inaczej jest i tym razem. Zarówno Celta jak i Athletic grają mocno w kratkę i w zasadzie nie wiadomo czego można się spodziewać w meczu. O wiele więcej atutów po swojej stronie ma jednak Celta. Chodzi tutaj przede wszystkim o będących w świetnej formie Aspasa oraz Maxi Gomeza. Świetna gra Iago zaowocowała powołaniem do kadry La Furia Roja, natomiast Urugwajczyk w swoim debiutanckim sezonie jest rewelacją La Liga i również znalazł dzięki temu drogę do reprezentacji własnego kraju. Całość świetnej formacji ataku zamyka Pione Sisto oraz Emre Mor z Wassem a także Mallo, niezwykle ofensywnie usposobiony prawy obrońca, który ma na swoim koncie do spółki z Aspasem aż 16 bramek i 10 asyst.. Tutaj olbrzymia przewagę ma Celta. Gorzej jest jeśli chodzi o defensywę i gdyby nie to to Celta byłaby o wiele wyżej w tabeli. Pytanie co z tym zrobi Athletic. Jeśli Baskowie zepchną rywali do obrony i narzucą swój styl gry (jeśli takowy mają) to jest szansa na zwycięstwo. Poza tym jedyną nadzieję Los Leones mogą pokładać w statystyce. Celta nie wygrała na San Mames od trzech spotkań a Aduriz wyjątkowo lubi strzelać Celcie. Zaraz po Ronaldo (20 goli w 13 meczach) jest największym obecnie katem Celestes, którym strzelił 10 bramek w 18 spotkaniach przeciwko ekipie z Vigo. Połowa z nich padła z jedenastu metrów. Tyle że Aritz musi się przełamać bo od sześciu spotkań nie może trafić do siatki. A dobrze by było żeby kontynuował tradycję strzelania bramek przez snajperów Athletic ekipie z Estadio Balaidos (Zarra – 23, Panizo – 13 i Iriondo – 11 trafień) bo Baskowie bardzo ich potrzebują. Dobrze by było nie popsuć sobie doskonałych wyników z Celtą, która wygrała zaledwie 3 razy w 51 spotkaniach na La Catedral wywożąc jedynie 9 oczek za remisy.

Przewidywane składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Nunez, Inigo Martinez, Saborit/Balenziaga – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Susaeta – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Celta: Sergio – Mallo, Sergi Gomez, Roncaglia, Jonny – Pablo Hernandez, Lobotka, Wass – Aspas, Maxi Gomez, Sisto/Mor.
Trener: Juan Carlos Unzue

Data: 31.03.2018 r. godz. 16.15
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Del Cerro Grande