^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 12 gości oraz 0 użytkowników.

W końcu mamy długo upragnione zwycięstwo w lidze. Ostatni raz Athletic cieszył się pełną pulą punktów na początku stycznia kiedy odprawił z San Mames ekipę Deportivo Alaves. W niedzielne późne popołudnie udało się zapisać kolejne trzy oczka na koncie i nieco poprawić swoją sytuację w tabeli La Liga. Tym razem ofiarą Los Leones padła zmierzająca prostą drogą do Segunda Division Malaga, która wprawdzie napędziła Baskom mnóstwo strachu strzelając jako pierwsza bramkę za sprawą En Nasyriego ale później trafiali już tylko Markel Susaeta oraz Mikel San Jose a w bramce świetnie spisywał się Kepa Arrizabalaga broniąc m.in. rzut karny w drugiej połowie spotkania. Niestety o mało co a po raz kolejny mecz by zawalił trener Ziganda, który zamiast dobić rywala zaczął bronić wyniku. To kolejny dowód na to jak beznadziejnym jest trenerem gdyż bronienie wyniku z ostatnią drużyną w tabeli La Liga i to na własnym obiekcie jest po prostu policzkiem dla fanów.

Prawie wszystko co było warte uwagi zdarzyło się w pierwszej połowie meczu. Athletic mimo że miał w zasadzie pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku, o dziwo grał naprawdę nieźle to jednak stracił dość szybko bramkę bo już w 12 minucie. Lestienne popisał się świetną centrą z prawej flanki, En Nesyri idealnie wyszedł w tempo do piłki i w sytuacji sam na sam z Kepą nie dał szans naszemu goalkeeperowi. Na szczęście rywale krótko cieszyli się z prowadzenia bo zaledwie 4 minuty. Athletic rozegrał przepiękną akcję, chyba najładniejszą w obecnym sezonie. De Marcos – Susaeta – Benat, rozegrali doskonała piłkę w trójkącie po prawej stronie boiska czym kompletnie wyprowadzili w pole defensywę rywali. W końcowej fazie akcji Benat podał na wolne pole do Oscara, ten dośrodkował na 5 metr do wchodzącego Susaety a nasz skrzydłowy pewnym uderzeniem w długi róg nie dał szans bramkarzowi rywali. Baskowie chcieli pójść za ciosem. W 22 minucie kolejnym świetnym prostopadłym podaniem popisał się Benat ale boczny arbiter z sobie tylko znanych powodów pokazał pozycję spaloną, której nie było i uniemożliwił akcję sam na sam z bramkarzem. Kolejne akcje przyniosły centry w pole karne De Marcosa, Cordoby i Lekue ale dobrze ustawieni obrońcy w porę zażegnywali niebezpieczeństwo. W 38 minucie De Marcos dośrodkował po raz kolejny ale tak sprytnie, że gdyby nie interwencja Roberto to piłka pewnie wpadła by w długi róg bramki. Powinien być rzut rożny ale i tym razem sędzia niczego się nie dopatrzył mimo ewidentnego dotknięcia piłki przez portero gości. W 43 minucie z rzutu wolnego ładnie przymierzył Benat ale Roberto po raz kolejny końcówkami palców wybił piłkę na rzut rożny. Tyle że było to odłożenie w czasie egzekucji. Do piłki w narożniku pola karnego podszedł Benat, dośrodkował na około 11 metr gdzie z woleja w długi róg uderzył San Jose i futbolówka ocierając się jeszcze o głowę jednego z zawodników rywali wpadła do siatki wyprowadzając Basków na prowadzenie. Jeszcze w doliczonym czasie gry szansę na bramkę miał Raul Garcia, który po dośrodkowaniu z prawej strony Susaety idealnie wyszedł w powietrze i oddał potężny strzał głową na bramkę ale ponownie cudem z opresji wyszedł Roberto parując piłkę na rzut rożny. To była chyba najlepsza pierwsza połowa Athletic w tym sezonie.

Gdy po świetnych pierwszych 45 minutach kibice ostrzyli sobie zęby na drugą część meczu to.... Los Leones w ogóle na nią nie wyszli. Tzn. oczywiście zespół grał ale na pewno nie była to ta drużyna, która rozegrała znakomitą pierwszą połowę. Nie wiadomo co zrobił w przerwie z drużyną Ziganda ale był to prawdziwie piłkarski kryminał za który zespół mógł zapłacić stratą punktów. Malaga nie mając nic do stracenia rzuciła się do odrabiania strat a Baskowie po prostu przestali grać. Okazje do zdobycia bramki mieli En-Nesyri i Castro ale na szczęście fatalnie pudłowali. W 60 minucie koszmarny błąd popełnił najpierw Lekue, który zgubił krycie Rosalesa i następnie faulował rywala a chwilę później sędzie Hernandez Hernandez, który po przewinieniu Baska wskazał na wapno mimo że sytuacja miała miejsce tuż za linią pola karnego a nie w jego obrębie. Na szczęście fenomenalnym instynktem popisał się Kepa, który wybronił uderzenie En-Nesyriego. Los Boquerones nacierali dalej a Athletic się bronił. Ziganda postanowił jeszcze bardziej cofnąć zespół ściągając Cordobę i wpuszczając na murawę Iturraspe. Raul Garcia powędrował na lewe skrzydło i zespół przeszedł na ustawienie 4-3-3. Oczywisty błąd Kuko o mało co nie wykorzystali goście gdyż słabnący Lekue nie był w stanie powstrzymać atakujących prawą flanką rywali i raz po raz dochodziło do groźnych sytuacji pod bramką Kepy. Na szczęście nasz bramkarze zdołał powstrzymać Rolana w sytuacji sam na sam a En-Nesyri nie poradził sobie z Inigo Martinezem. W 75 minucie Ziganda w końcu podjął jedną z nielicznych dobrych decyzji w tym sezonie i w końcu coś dostrzegł na murawie bo dość szybko zmienił Lekue i wprowadził Saborita. To uspokoiło sytuację bo Enric o wiele lepiej spisuje się w defensywie od swojego nieco młodszego kolegi. To znacznie ograniczyło zapędy ofensywne rywali. Ataki Malagi ustały w 83 minucie kiedy za głupie zagranie drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał En-Nesyri. Osłabione ekipa trenera Gonzaleza mogła stracić w końcówce dwie bramki ale ani Aduriz ani w szczególności Raul Garcia, którego uderzenie z linii bramkowej wybił obrońca nie dali rady wpisać się na listę strzelców. Ostatecznie wynik nie zmienił się i Los Leones wygrali 2-1.

Szkoda, że Athletic stać było na rozegranie tylko jednej połowy w tym meczu. Trudno powiedzieć na ile było to spowodowane zmęczeniem czwartkową batalią w Lidze Europy ze Spartakiem Moskwa a na ile tym co wyprawia pseudotrener Jose Angel Ziganda. Bo do przerwy wszystko wyglądało naprawdę bardzo dobrze. Obrona poza w zasadzie jedną sytuacją, która zakończyła się bramką nie dopuściła do większego zagrożenia. W drugiej linii dzielił i rządził Benat popisując się genialnymi podaniami do wychodzących zawodników Los Leones. Funkcjonowały stałe fragmenty gry, ataki skrzydłami. Naprawdę było na co popatrzeć i czym się emocjonować. W zasadzie trudno było znaleźć w zespole słabe punkty i czegokolwiek się przyczepić. No może ewentualnie brakowało trochę ostatniego podania i wykończenia ale i tak nie ma co wybrzydzać bo w porównaniu do tego co widzieliśmy w większość poprzednich spotkań to gra była naprawdę bardzo dobra. Tyle że po przerwie wszystko zmieniło się o 180 stopni i wrócił „stary dobry" Athletic z obecnego sezonu pod kierunkiem Zigandy. Nie wiem jak łopatologicznie należy włożyć w głowę Kuko, że obrona wyniku 1-0 czy 2-1 nie ma kompletnie sensu bo jedna przypadkowa akcja rywali może zniweczyć wysiłek 90 minut gry. Każdy nawet najmniej inteligentny trener wie, że stosując terminologię bokserską, mając rywala zamroczonego na linach lub w narożniku ringu należy go po prostu dobić. Szczególnie na własnym stadionie gdzie kibice oczekują czegoś więcej niż męczenia się z czerwoną latarnia La Liga. Na pewno zwycięstwo jest cenne ale jeśli Los Leones chcą cokolwiek jeszcze ugrać w tym sezonie to muszą rozgrywać dwie dobre połowy a nie tylko jedną. I tak jest pewien postęp bo dotychczas nawet trudno było o dobre 45 minut w wykonaniu zespołu z La Catedral. Cieszą też bardzo dobre występy co niektórych zawodników jak Benat, Susaeta, De Marcos. Nawet San Jose po katastrofie w Madrycie otrząsnął się i zagrał co najmniej dobre zawody. Nieco słabiej radził sobie Aduriz. Nieźle zagrał Raul Garcia ale dotąd aż przebywał na boisku na pozycji mediapunta bo jak Ziganda przestawił go na lewe skrzydło to zniknął z meczu. Słabiutko zaprezentował się Cordoba ale trudno się dziwić bo raz że koledzy chyba niezbyt ufają modemu graczowi a dwa, że forma również jest słaba. Tyle że temu nie ma się co dziwić bo Cordoba prawie nie gra. Nieźle rozumie się formacja obronna i z każdym meczem powinno być lepiej. Najsłabszym jej ogniwem był Lekue, który im dłużej trwał mecz tym bardziej gasł z oczach. Rzucanie go po pozycjach na pewno nie pomoże w rozwoju jego talentu a Ziganda nie jest Bielsą, żeby być w stanie nauczyć zawodnika gry na kilku pozycjach. Niech już Lekue gra na prawej stronie obrony albo pomocy i tam nauczy się porządnie grać bo czasami i z tym jest dość trudno. Nie każdego też da się przerobić na „De Marcosa". Zigandzie daruję już kilka zdań na temat jego pracy w tym meczu bo napisałem już o nim chyba wszystko. Nie ma chyba rzeczy w grze zespołu, którą ten pseudotrener nie byłby w stanie zepsuć. Dlaczego zespół wyszedł tak beznadziejnie nastawioy na drugą połowę i dlaczego zagrał tak słabo to tylko On wie. Jedynym pozytywem pracy Kuko w tym spotkaniu była zmiana słabnącego z minuty na minutę Lekue na Saborita. Reszta beznadziejna jak i cały sezon w wykonaniu Zigandy. I co gorsze zapewne znowu nie zostaną z tego wyciągnięte żadne wnioski bo na konferencjach Kuko jest niemal bezkrytyczny jeśli chodzi o swoje poczynania powtarzając jak mantrę że wierzy w siebie i zawodników, jest silny i wierzy w to że zespół będzie grał lepiej. Po 25 kolejkach bez pokrycia w słowach raczej ciężko w to uwierzyć. Kibice też już mają dość bo w trakcie meczu było słychać z trybun krzyki „Kuko odejdź już" oraz inne okrzyki w podobnym tonie z tym, że te nie nadają się już do cytowania.

Przed nami teraz pojedynek z Valencią. Miejmy nadzieję, że Athletic zagra tym razem dwie dobre połowy, co najmniej takie jak pierwsza z Malagą. Bo tylko to daje gwarancję na zdobycz punktową. No i miejmy nadzieję że Ziganda przestanie stosować swoje autorskie pomysły, które nie służą zespołowi.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Inigo Martinez, Inigo Lekue (75' Saborit) – Benat (82' Williams), San Jose – Susaeta, Raul Garcia, Cordoba (65' Iturraspe) – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Malaga: Roberto – Rosales, Torres, Luis Hernandez, Diego Gonazlez – Iturras, Adrian (36' Lacen) – Lestienne (57' Rolan), Chory Castro (82' Bueno) – Ideye, En-Nesyri.
Trener: Jose Gonazlez Lopez

Wynik: 2 – 1
Bramki: 16' Susaeta, 44' San Jose – 12' El Nesyri
Żółte kartki: Inigo Martinez, Lekue, De Marcos – Diego Gonzalez, Adrian, En-Nesyri
Czerwona kartka: El Nesyri – za dwie żółte
Posiadanie piłki: 60% - 40%
Strzały: 8 – 8
Strzały celne: 6 – 4
Spalone: 2 – 4
Rzuty rożne: 6 – 4
Podania: 442 – 300
Dośrodkowania: 25 – 18
Faule: 12 – 18
Widzów: ok 37 tys.
Sędzia: Hernandez Hernandez jako główny oraz Sobrino Magan i Naranjo Perez na liniach.

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United