Zadanie w Lidze Europy zostało wykonane z większym lub mniejszymi problemami a teraz czas na rozgrywki ligowe. Zanim nastąpi powrót na europejskie salony czekają nas aż trzy kolejki ligowe, w których Los Leones dwa mecze zagrają na własnym obiekcie. Pierwszy z nich już w niedzielę gdy na La Catedral przyjedzie outsider rozgrywek La Liga i niemal pewny kandydat do spadku – Malaga FC. Baskowie nie wygrali od początku stycznia kiedy pokonali Alaves i jest to idealna okazja żeby przełamać serię bez zwycięstwa w lidze. Bo z kim zdobyć komplet punktów jeśli nie z najsłabszą drużyną w całych rozgrywkach? Nawet tak beznadziejny taktyk i motywator jak Ziganda nie powinien mieć z tym najmniejszych problemów. Początek spotkania o godzinie 16.15 w niedzielne popołudnie a poprowadzi je Pan Hernandez Hernandez.

Obie drużyny łączy jedno – mają beznadziejne wyniki. Różni je to że Malaga mimo tego, że hurtowo przegrywa i traci punkty to od czasu do czasu zagra naprawdę dobry mecz tak jak w ostatniej kolejce z Valencią gdzie prowadzili 1-0 po strzale Ideye ale w samej końcówce dali sobie wydrzeć pełna pulę punktów za sprawą Coquelina oraz Daniego Parejo, który wykorzystał rzut karny. Athletic z kolei niemal w każdym meczu gra topornie i bez pomysłu realizując chore wizje swojego trenera. Tak też było w ostatniej kolejce kiedy na Wanda Metropolitano przegrali 2-0 po golach Gameiro i Diego Costy. Kosztowało to Los Leones spadek na 14 miejsce w tabeli z 10 punktową przewagą nad strefą spadkową oraz 7 oczkami straty do miejsca pucharowego. Malaga jest na dnie tabeli z 7 punktową stratą do bezpiecznego miejsca.

Opuszczona Malaga idzie na dno i prostą drogą zmierza w kierunku Segunda Division. Zaledwie 13 oczek w 24 kolejkach jest wynikiem iście dramatycznym i nie zanosi się na to by ten dorobek miał się powiększyć w najbliższych kolejkach. No chyba, że z pomocą przyjdzie ekipa trener Zigandy, co nie jest wykluczone patrząc jak gra Athletic w ostatnich tygodniach. Szczególnie, że w ostatnich dniach gra Los Boquerones wygląda na pewno lepiej. Zapewne jest to pokłosiem transferów jakie w zimowy okienku transferowym poczyniły władze ekipy z La Rosaleda. W styczniu ze stanowiska poleciał trener Michel i na jego miejsce mianowano Jose Manuela Gonzaleza Lopeza. Jest to raczej jeden z tych ruchów na zasadzie „zamienił stryjek siekierkę na kijek" bo poprawy wyników nie ma żadnych. Jak już wspomniałem gra uległa poprawie choćby z tego powodu, że zespół traci mniej bramek. Tyle, że żeby się utrzymać w La Liga to należy strzelać bramki a z tym są olbrzymie wręcz kłopoty. W zimowym okienku transferowym skoncentrowano się głównie na sprowadzeniu piłkarzy atakujących. Ściągnięto Alberto Bueno z Porto, Isaaca Successa z Watfordu, powrócił na stare śmieci Samu Garcia, przyszedł Brown Ideye oraz Maxime Lestienne. Poza tym do drugiej linii ściągnięto jeszcze Manuela Iturrę, Mehdi Lacena oraz do obrony Ignasi Miguela. Ten ostatni jest wychowankiem Barcelony i kiedyś zapowiadał się na naprawdę spory talent, porównywany nawet do Pique. W każdym razie nazwiska robią spore wrażenie i nie są anonimowe w La Liga. Zresztą patrząc na obecny skład osobowy Malagii, gdyby to był początek sezonu to można by było umieścić ją wśród kandydatów do europejskich pucharów. Niestety dla tego klubu zawodnicy Ci są na zakrętach swoich karier i poza potencjałem oraz umiejętnościami nie mają nic do zaoferowania klubowi. Owszem gdyby byli w wysokiej formie to zapewne zespół z La Rosaleda byłby o wiele wyżej w tabeli ale ponieważ wybitnie nie są to i Malaga zamyka tabelę. Trochę też zespół nie ma szczęścia bo w kilku meczach jak choćby z Valencią mógł zapisać na swoim koncie jakieś punkty ale niestety dzięki fatalnym końcówkom nie udawało się. Ale Malaga musi starać się dalej bo szanse na pozostanie w gronie najlepszych drużyn w Hiszpanii są nadal tyle, że o punkty trzeba teraz walczyć również na wyjeździe bo same wygrane u siebie nic nie dadzą i zapewne na San Mames ujrzymy zespół trenera Gonzaleza w ustawieniu mocno ofensywnym. I tutaj jest drugi problem Malagi, który już sygnalizowałem. Skoro drużyna została dość mocno przemeblowana, ściągnięto piłkarzy z nazwiskami to trzeba było również ściągnąć trenera z nazwiskiem. Jose Manuel Gonzalez Lopez takim trenerem nie jest. Prowadził kiedyś Cadiz, był asystentem Gregorio Manzano, krótko przebywał w Granadzie i to w zasadzie tyle co można o nim powiedzieć nie mówiąc już o ocenie jego warsztatu. Na transferach ekipa z Malagi zarobiła w tym sezonie niemal 19 mln euro więc na naprawdę dobrego szkoleniowca kasa była. Przy takim trenerze zapewne piłkarze tej klasy co są w Maladze na pewno graliby by lepiej i kto wie może zespół nie walczyłby o utrzymanie. No ale to nie problem Los Leones tylko Malagi. Athletic ma dość własnych kłopotów z trenerem – amatorem. Gonzalez Lopez po przyjściu do klubu zmienił ustawienie z 4-2-3-1 na 4-4-2 z dwójka pivotów na środku pomocy oraz dwójką wysuniętych skrzydłowych wpierających również dwójkę napastników. Trochę szkoda bo niewykorzystani zostają tacy kreatywni zawodnicy jak Juanpi Anor czy tez Kuzmanovic. Być może jest to kwestia formy obydwu zawodników, która od początku sezonu jest po prostu beznadziejna. A być może kwestia kontuzji, gdyż co by nie mówić obaj są dość podatnik na urazy. Kuzmanovica zabraknie też w pojedynku z Athletic właśnie z powodu kontuzji. Nie tylko jego bo w ekipie z La Rosaleda jest mały szpital. Do Bilbao nie pojechali z powodów zdrowotnych również Keko, Juankar, Ricca, Penaranda oraz Recio. Całość absencji zamyka Ignasi Miguel, stoper, który w pojedynku z Valencią dostał czerwoną kartkę i musi odcierpieć jeden mecz kary. Wybór zdrowych zawodników nie był więc zbyt duży mimo dość szerokiej kadry jaką posiada Malaga. Pozytywną wiadomością dla trenera Gonzaleza na pewno był powrót do normalnych ćwiczeń napastnika Isaaca Successa, który znalazł się w kadrze na dzisiejsze spotkanie. Lista zawodników, którzy przyjechali do Bilbao prezentuje się następująco:
Bramkarze: Roberto, Andres Prieto,
Obrońcy: Luis Hernandez, Rosales, Miguel Torres, Diego, Ian Soler,
Pomocnicy: Iturra, Adrian, Chory Castro, Samu Garcia, Lacen, Lestienne,
Napastnicy: Ideye, Success, Bueno, Rolan, En-Nesyri.
Jedyną formacją, która powinna zagrać bez zmian w porównaniu do poprzedniego meczu będzie atak. Powinni tam się znaleźć En-Nesyri oraz Ideye. Największe kłopoty będą z zestawieniem środka drugiej linii oraz środka obrony. Tutaj w miejsce Ignasi Miguela powinien zagrać Diego Gonzalez a w środku pomocy obok Iturry – Mehdi Lacen. Skład dopełnia Roberto w bramce, Luis Hernandez, Rosales i Torres w obronie, Chory Castro i Lestienne w drugiej linii.

Więcej szczęścia niż rozumu mieli w w czwartek podopieczni trenera Zigandy, którzy przegrali ze Spartakiem na San Mames ale dzięki wyższemu zwycięstwu w Moskwie awansowali do dalszej fazy rozgrywek Ligi Europy. Kolejne mecze odbędą się dopiero 8 i 15 marca ale zespół zbyt dużo czasu na przygotowania mieć nie będzie. Trzy mecze ligowe w przeciągu tygodnia to spora dawana i kluczem będzie odpowiednie przygotowania fizyczne. A z tym, podobnie jak w przypadku Malagi bywa spory problem bo urazów jest coraz więcej. Póki co nie są one zbyt groźne ale w poszczególnych meczach daje się odczuć braki pojedynczych zawodników. Na szczęście sytuacja powoli wydaje się trochę opanowana bo jeszcze w piątek pod znakiem zapytania stały występy Aduriza i Inigo Martineza. Mecz ze Spartakiem z kontuzją zakończył Mikel Rico a na drobne urazy narzekali Susaeta i Iturraspe. Na szczęście tylko były pomocnik Garanady nie wystąpi w spotkaniu z Malagą bo jego uraz jest poważniejszy. Naciągnął mięsień dwugłowy uda i czeka go dłuższa rekonwalescencja. Wstępnie szacuje się jego nieobecność na 2 - 3 tygodnie. Dobrą wiadomością jest natomiast powrót do zajęć z pełnym obciążeniem Mikela Balenziagi. Nasz lewy obrońca dostał pozwolenie od lekarzy i może już być brany pod uwagę przez Zigandę przy ustalaniu listy powołań. Sam Kuko jednak jest dość wstrzemięźliwy jeśli chodzi o najbliższe występy Mikela bo na przedmeczowej konferencji dał jasno do zrozumienia, że na razie na pewno nie będzie grał bo musi nadrobić spore zaległości treningowe. Generalnie opiekun Los Leones jest niezwykle ostrożny jeśli chodzi o postępowanie z piłkarzami i ich urazami. Czasami bardzo mocno rozwleka w czasie ich powrót do składu. Dlaczego, tego nie wiadomo ale według dziennikarzy być może jest to spowodowane plagą kontuzji jakiej doświadczył Ziganda prowadząc rezerwy gdy te awansowały do Segunda Division. Na zapleczu La Liga jego kadra właśnie przez wszelakiej maści kontuzje była mocno zdekompletowana i w tym m.in. upatrywano przyczyn spadku. Teraz trener chucha i dmucha na wszystkich. Tyle że o ile urazy nie są przekleństwem Athletic to jest nim niestety nieudolny szkoleniowiec, który stoi na przeszkodzie tego by zespół się rozwijał i grał naprawdę dobrze na miarę swojego potencjału. Niestety można się już powoli godzić z tym, że sezon jest stracony i należy się skupić na walce w europejskich pucharach oraz jak najszybciej zadbać o zapewnienie utrzymania gdyż takie na dziś dzień są realia. Ale żeby to osiągnąć trzeba wygrywać z drużynami pokroju Malagi.

Faworytem spotkania są Baskowie. Tyle że bardziej będzie to przypominało pojedynek „ślepego" z „kulawym". Wszystko przez dyspozycję obydwu zespołów. Malaga jest najgorszą drużyną w La Liga pod każdym względem – tylko 4 punkty na wyjazdach i zaledwie 15 strzelonych bramek łącznie we wszystkich meczach obecnego sezonu. Ostrzeżeniem dla Basków powinien być fakt, że te cztery jedyne wyjazdowe punkty Malaga wywiozła z San Sebastian (wygrana) oraz Eibaru (remis). Athletic gra słabo również na własnym obiekcie, na którym nasz dzisiejszy rywal sprawiał zawsze spore kłopoty, choć statystyka przemawia za gośćmi. W 10 ostatnich pojedynkach padło 5 remisów, 4 razy wygrywali gospodarze i tylko raz goście. Ostatni triumf przybyszów z Andaluzji miał miejsce w 2005 roku, kiedy pod wodzą Antonio Tapii zwyciężyli 1-2 a bramki strzelali Edgar i Hidalgo dla gości a Lacruz dla gospodarzy. Miejmy nadzieję, ze tym razem goście jednak zostaną pokonani a Athletic zapisze na swoim koncie jakże ważne 3 punkty.

Przewidywane składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Inigo Martinez, Saborit – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Susaeta – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Malaga: Roberto – Rosales, Diego, Luis Hernandez, Miguel Torres – Iturras, Lacen – Chory Castro, Lestienne – Ideye, En – Nesyri.
Trener: Gonzalez Lopez

Data: 25.02.2018 r. godz. 16.15
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Hernandez Hernandez