Po emocjach Ligi Europy i miłej niespodziance w wykonaniu Basków na Otkrytie Arena gdzie pokonali Spartak 1-3 wracamy na rodzime boiska La Ligii. W 24 kolejce przyjdzie się zmierzyć Baskom z jednym z ich „koszmarów" w Primera Division jakim jest ekipa Atletico Madryt pod wodzą Diego Simeone. Jakkolwiek jest to prestiżowe spotkanie to trudno oczekiwać w nim emocji patrząc na braki w zespole Los Leones i dyspozycję obydwu zespołów, która jest zdecydowanie na korzyść gospodarzy. Nie mówiąc już o pozycji w tabeli. Zmęczenie raczej nie będzie czynnikiem, który może wpłynąć na grę bo oba zespoły walczyły o awans do kolejnej rundy Ligi Europy na wyjazdach – Atletico w Kopenhadze a Baskowie w zimnej Moskwie. Początek spotkania o godzinie 16.15 a poprowadzi je Pan Gonzalez Gonzalez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zapunktowały. O wiele lepiej spisali się jednak gospodarze dzisiejszego spotkania, którzy skromnie bo skromnie ale pokonali Malagę na wyjeździe 0-1 po trafieniu już w pierwszej minucie meczu Antoine Griezmanna. W międzyczasie jak już wspomniałem Los Colchoneros pojechali do Kopenhagi gdzie rozbili tamtejsze FC aż 1-4, mimo tego że jako pierwsi stracili bramkę, która strzelił Fischer. Do siatki ekipy z Danii trafiali kolejno Saul, Gameiro, Griezmann oraz Vitolo. Athletic słabiej spisał się w lidze bo na San Mames zaledwie zremisował i to bezbramkowo z walczącym o utrzymanie Las Palmas. W czwartek za to Los Leones odbili sobie w Lidze Europejskiej bo już po pierwszej połowie meczu ze Spartakiem prowadzili 0-3 a po dwóch trafieniach Aduriza i samobójczej bramce Kutepova. W drugiej połowie rozmiary porażki zdołał zmniejszyć Luiz Adriano. Tym sposobem można powiedzieć, że oba zespoły są prawie w kolejnej rundzie europejskich pucharów.

Po kłopotach w rozrywkach jakie miało Atletico na początku sezonu chyba już nie ma śladu. Zespół Cholo Simeone wszedł na właściwe tory i pewnie zmierza po co najmniej wicemistrzostwo Hiszpanii mając siedem oczek straty do FC Barcelony. Wprawdzie słabszą formę zespół przypłacił odpadnięciem z Ligi Mistrzów ale trzecie miejsce w grupie pozwoliło na awans do fazy pucharowej Ligi Europy, którą Madrytczycy już dwa razy wygrywali. Być może na formie zawodników na początku sezonu odbił się ban transferowy i brak wzmocnień przez co w składzie była o wiele mniejsza rywalizacja. Jednakże w styczniu gdy zakaz został zniesiony i do zespołu dokooptowano dwójkę ofensywnych zawodników w osobach Vitolo i Diego Costy dyspozycja Los Colchoneros wyraźnie się poprawiła. Szczególnie przyjście tego ostatniego może być naprawdę bardzo pozytywnym zjawiskiem gdyż Brazylijczyk w hiszpańskim paszportem to ulubiony gracz Simeone. Costa został stworzony przez Argentyńczyka i uosabia wszystkie przymioty jakie ma prowadzony przez niego zespół – zadziorność, agresję ocierającą się o brutalność, cynizm w grze i niesamowitą efektywność. Spora siła rażenia zespołu z Wanda Metropolitano została więc mocno wzmocniona, co widać już po wynikach. Jeśli połączymy to z perfekcyjna obroną, chyba najlepszą we wszystkich najważniejszych ligach Europy to można zrozumieć czemu nie Real Madryt a właśnie Atletico jest najpoważniejszym rywalem Barcelony w walce o mistrzostwo. Simeone jako defensywny pomocnik największą wagę przykłada właśnie do defensywny, która buduje nie od stoperów ale od bramkarza. Pod tym względem władze Atletico mają niesamowite wyczucie bo wcześniej trafieniem było ściągnięcie Courtoisa a teraz Oblaka, który po letniej pretemporadzie w 2014 roku kiedy przyszedł z Benfiki za 16 mln euro i na początku był rezerwowym ale szybko wygryzł Moyę ze składu. Nie dziwi to patrząc na statystyki Jana Oblaka. Wprawdzie przed sobą ma doskonałych obrońców ale nawet przy nich stracenie łącznie 45 bramek w trzech sezonach gry w La Liga jest niesamowitym wyczynem. Resztę robi doskonała defensywa i druga linia – 9 straconych bramek w 23 spotkaniach co daje 0,39 bramki na mecz. Można zazdrościć kibicom Atletico tego, że gdy ich zespół prowadzi nawet tylko 1-0 to i tak mogą być spokojni o wynik bo tak pewnie jak gra obrona ich zespołu to chyba nikt nie gra w Europie. Zresztą wynik 1-0 jest ulubionym rezultatem Simeone, który notował aż 8 razy na 15 zwycięstw w tym sezonie w La Liga. Tak więc Atletico wróciło na właściwy kierunek i w zasadzie jedynym problemem zespołu jest kwestia ewentualnego odejścia trenera i najlepszego zawodnika Antoine Griezmanna o której mówi się już od co najmniej dwóch sezonów. Ale jeśli już do czegoś dojdzie to najprędzej latem a na razie zespół z Madrytu będzie walczył o dwa trofea, być może z sukcesem choć łatwo na pewno nie będzie. Przed meczem z Athletic Argentyńczyk ma spory komfort bo jedyny zawodnik jaki jest wykluczony z powodu urazu to Stefan Savic. Pozostali są w pełni sił a i możliwości rotacji po przyjściu dwójki ofensywnych zawodników są spore. Jedynie Filipe Luis nie ma zmiennika na lewej stronie obrony i musi tam grać nominalny stoper Lucas Hernandez. Obaj znaleźli się na liście powołanych na dzisiejsze spotkanie, która prezentuje się nastepująco:
Bramkarze: Oblak, Moya,
Obrońcy: Godin, Filipe Luis, Vrsaljko, Lucas Hernandez, Juanfran, Gimenez,
Pomocnicy: Thomas Partey, Koke, Saul, Carrasco, Gabi,
Napastnicy: Vitolo, Griezmann, Torres, Correa, Diego Costa, Gameiro.
Trener będzie musiał jednego piłkarza pominąć przy wpisywaniu do protokołu, który dołączy na trybunach do nieobecnych Savica (kontuzja) oraz Nico Gaitana (z przyczyn technicznych). Trudno się spodziewać, żeby Argentyńczyk zastosował jakąś rotację, szczególnie że w środku tygodnia może wystawić nominalnych rezerwistów przeciwko FC Kopenhadze gdyż kwestia awansu jest już praktycznie rozstrzygnięta a w lidze punkty są potrzebne by gonić FC Barcelonę. Tak więc wydaje się że przeciwko Athletic wystąpi optymalne zestawienie z Oblakiem w bramce, Juanfranem, Godinem, Gimenezem i Filipe Luisem w obronie. Saulem, Gabim i Koke w drugiej linii oraz Griezmannem, Costą i Correą w ataku.

Niewiele czasu na regenerację będą mieli zawodnicy Los Leones po dośc niespodziewanym zwycięstwie nad Spartkiem w Moskwie. Późny powrót do Bilbao, krótka przerwa i od razu wyjazd do Madrytu. Jednak nie tylko forma fizyczna zawodników może być problemem ale i zestawienie mocnej jedenastki oraz znalezienie kogoś na rezerwę. Za kartki będą pauzować Aduriz i Raul Garcia a to oznacza że trzeba znaleźć napastnika i ofensywnego pomocnika. To być może będzie szansa dla Sabina Merino i Inigo Cordoby. Wtedy zapewne Susaeta pójdzie do środka. I tutaj pojawia się kolejny problem a mianowicie rezerwa a dokładnie jej brak. Niby mogliby się znaleźć wśród powołanych Kike Sola i Ager Aketxe ale ofensywny pomocnik w piątek rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron i przeniósł się do amerykańskiej MLS do Toronto FC. Nasz wychowanek podpisał umowę na dwa lata z opcją przedłużenia na trzeci sezon ale Los Leones uzyskają prawo do wykupienia zawodnika za niewielką kwotę. Pozostaje Kike Sola i tutaj uwaga po sobotnim treningu rezerwowy snajper znalazł się wśród powołanych na mecz. Jest to czysty akt desperacji bo raczej wątpliwe jest żeby Sola wyszedł na murawę i wygląda na to, że trener Ziganda po prostu nie ma rezerwowych zawodników ofensywnych i będzie musiał coś wymyślić o ile w ogóle jest do tego zdolny. Prawdopodobnie powróci temat ustawienia zespołu z pięcioma obrońcami, trzema środkowymi pomocnikami i dwoma napastnikami. O tyły można by było być spokojnym jeśli ostatnim obrońcą dowodzącym całą formacją byłby Yeray a nie Nunez, który chyba jeszcze nie dorósł do brania na swoje barki odpowiedzialności za całą defensywę. Tyle że Yeray pozostał w domu i nie dostał powołania na niedzielne spotkanie, co jest dość dziwną decyzją gdyż spokojnie może sobie odpocząć w meczu ze Spartakiem. Gorzej będzie w środku i w ataku gdzie w meczu z Gironą zespół niemal nie istniał a przy Atletico może być tylko gorzej bo Los Leones będę mieli jeszcze mniej miejsca na rozegranie. Aby wzmocnić ofensywę w takim ustawieniu można by było jako środkowego pomocnika wystawić Susaetę, który w ataku wchodziłby jako trzeci napastnik a to już dało więcej możliwości. Tak gra np. Girona i to z całkiem niezłym skutkiem oraz swego czasu Torino FC za czasów Giampietro Ventury. Tyle że tam na ławce rezerwowych zasiadają trenerzy a nie ktoś kto tylko przypomina trenera i ma papiery trenerskie ale już brak mu po prostu umiejętności albo po prostu pomysłu na grę. No ale jak zagrają Los Leones przekonamy się w niedzielne popołudnie. Na razie znamy listę powołanych zawodników, którzy udali się dzisiaj wieczorem do Madrytu. Prezentuje się ona następująco:
Bramkarze: Kepa, Herrerin,
Obrońcy: Saborit, Inigo Martinez, San Jose, Etxeita, Lekue, Nunez,
Pomocnicy: Benat, Iturraspe, Susaeta, Mikel Rico, Vesga, Cordoba, De Marcos,
Napastnicy: Kike Sola, Williams, Sabin Merino.
Poza Raulem Garcią i Williamsem pauzującym za kartki w Bilbao pozostali kontuzjowani Muniain i Balenziaga oraz co jest niespodzianką Yeray Alvarez. Skład jaki wyjdzie na murawę zależy od ustawienia zespołu. W przypadku gry systemem 5-3-2 poza Kepą na bramce możemy się spodziewać De Marcosa, Nuneza, Yeraya, Martineza i Saborita w obronie, Benata, Mikela Rico i Iturraspe w drugiej linii oraz Sabina Merino i Williamsa w ataku. Jeśli zespół wyjdzie ustawieniem 4-2-3-1 to miejsce jednego obrońcy (Nunez) i pomocnika (Benat) zajmie Susaeta z Cordobą.

O ile z Realem Madryt i Barceloną Athletic jest w stanie powalczyć i czasami nawet osiągnąć niezły wynik to z Atletico Baskom wyjątkowo nie idzie. Stąd liczenie na jakikolwiek dobry wynik na Wanda Metropolitano wydaje się szaleństwem. Los Leones wygrali tylko raz z zespołem Cholo Simeone od kiedy ten jest trenerem Los Colchoneros. Miało to miejsce w sezonie 2012/2013 na początku jego przygody z ławką trenerską w Madrycie. Od tego czas udało się jeszcze ugrać tylko dwa remisy i to u siebie. Pozostałe mecze a więc w sumie 12 to mniej lub bardziej bolesne porażki. Co gorsza Atletico wygrywało nawet w meczach w których szło im słabo a Athletic był w bardzo wysokiej formie. Trudno więc przypuszczać żeby na wyjeździe i to bez Aduriza i Raula Garcii, czyli kluczowych zawodników w zespole udało się zrobić cokolwiek więcej niż dostać „mały" łomot. Tym bardziej że jak pokazują ostatnie spotkania podopieczni trener Simeone są naprawdę w świetnej dyspozycji na czele z głównym katem Basków – Antoine Griezmannem. Z drugiej jednak strony, kiedy ostatni raz Athletic grał bez duetu Aduriz – Garcia (zabrakło wtedy również Kepy, De Marcosa i Laporte) to wygrał swoje spotkanie 3-1 (bramki Susaeta, Lekue, San Jose) tyle że rywalem była Granada a spotkanie miało miejsce na San Mames. Poza tym na ławce siedział trener z prawdziwego zdarzenia a nie amator, który mentalnie zatrzymał się w Segunda B Division. Pozostaje więc liczyć na cud na nowym obiekcie Atletico a nawet tych ostatnio brakuje w grze Los Leones.

Przewidywane składy:
Atletico: Oblak – Juanfran, Godin, Gimenez, Filipe Luis – Saul, Gabi, Koke – Correa, Griezmann, Costa.
Trener: Diego Simeone

Athletic: Kepa – De Marcos, Etxeita, Nunez, Inigo Martinez, Saborit – Mikel Rico, Benat, Iturraspe – Sabin Merino, Williams.
Trener: Jose Angel Ziganda

Data: 18.02.2018 r. godz. 16.15
Miejsce: Madryt, Estadio Wanda Metropolitano (poj. 67,7 tys.)
Sędzia: Gonzalez Gonzalez