Opera mydlana z Kepą, Realem i Athletic dobiega końca? Na to wygląda. Być może okaże się również, że Kepa i Athletic zagrali na nosie Realowi Madryt. Z Kraju Basków w dniu dzisiejszym doszły bardzo ciekawe informacje. Mianowicie w minionym tygodniu Arrizabalaga poprzez swoich agentów z agencji Bahia miał przesłać informację do Królewskich, że albo do końca tygodnia podejmują decyzję o transferze do klubu teraz lub po sezonie albo On przedłuża umowę z Athletic. Miało to mieć związek z ofertą jaką złożył Kepie Josu Urrutia na początku tygodnia wraz z ultimatum, że dalszych negocjacji już nie będzie. Władze Królewskich miały rozmawiać z zawodnikiem i prosić o cierpliwość jednak sam Kepa zniecierpliwiony przeciągającą się niepewnością coraz bardziej był skłonny do pozostaniu w Bilbao. Czarę goryczy miała przelać sobotnia konferencja prasowa Zinedine'a Zidane'a, który po raz kolejny powtórzył, że żadnych transferów w zimie nie będzie i zespół nie potrzebuje zawodników. Kepa miał zażądać od swoich agentów skorzystania z klauzul zawartych w podpisanych przez niego umowach w Realem (o ile takie umowy w ogóle zostały podpisane) i wysłać do Pałacu Ibaigane informację o zgodzie na przedstawione warunki i jak najszybszym parafowaniu nowej umowy.

Jeśli opisany wyżej przebieg wydarzeń jest prawdziwy to już w poniedziałek albo wtorek możemy się spodziewać nowej umowy naszego utalentowanego zawodnika. Byłaby to na pewno bardzo dobra wiadomość, która nie tylko uspokoiła by zamieszanie jakie zrobiło się wokół zespołu ale i powinno dać potężny impuls całej drużynie, gdyż widać było, że zawodnicy byli już po prostu zmęczeni całą tą sytuacją i ciągłymi pytaniami o swojego kolegę. A co miałoby przekonać Kepę do pozostania na San Mames? Kilka rzeczy. Po pierwsze na pewno nowa oferta opiewająca na 3,5 mln euro netto za sezon wraz z klauzulą odstępnego w wysokości ok. 80 mln oraz około 7 letni okres trwania kontraktu. Drugą ważną sprawą był fakt zbliżających się Mistrzostw Świata i przygotowania do nich. W Athletic zawodnik ma w zasadzie pewną pozycję między słupkami a w Realu wielką niewiadomą bo Zidane wielokrotnie dał do zrozumienia, że Keylor Navas jest nr 1 i przechodząc do Królewskich Kepa mógłby wylądować na ławce rezerwowych. Poza tym dochodzące pogłoski o przymierzaniu się Realu do zakupu bramkarza z topu w letnim okienku transferowym również nie były zbyt dobrze odebrane przez zawodnika. Trzecią sprawą jaka miała wpływ na decyzję Kepy były ostatnie przedłużenia umów przez władze Athletic, szczególnie w przypadku Inaki Williamsa i jego astronomicznej jak na warunki klubu klauzuli odstępnego. Kepa miał rozmawiać z naszym skrzydłowym i po prywatnym spotkaniu podjąć decyzję o pozostaniu w Bilbao. Dziennikarze zaczęli drążyć sprawę po wypowiedzi Williamsa, który w piątek miał stwierdzić, że ma już dość ciągłego wypowiadania się o sprawie Kepy, ciągłego nagabywania w jego sprawie i że piłkarze znają prawdę i na pewno nie jest ona taka jak została opisana w gazetach.

Baskijscy dziennikarze podają również, że Kepa był bardzo niezadowolony z działań swoich agentów z Bahii, którzy zamiast załatwić szybko sprawę transferu dość mocno przeciągali sprawę i sam piłkarz nie wiedział na czym stoi. Tym bardziej w obliczu kontuzji wokół której narosło wiele sprzeczności. Lekarze z Madrytu mieli stwierdzić, że konieczna jest operacja i właśnie zdrowie piłkarza stało na drodze transferu. Tymczasem badania dokonane w klinice IMQ w Bilbao owszem wykazały, że uraz wcale się nie zmniejszył ale lekarze byli dalecy od ingerencji chirurgicznej i przygotowali specjalistyczny program treningu, który miał pomóc zawodnikowi wrócić do pełnej sprawności. Wygląda na to, że trening pomógł bo Kepa w ostatnich dniach ćwiczył już poza siłownią wraz z trenerami bramkarzy i nie narzekał na jakiekolwiek dolegliwości. Treningi będą jednak kontynuowane i lekarze będą sprawdzali postęp rekonwalescencji zwiększając intensywność ćwiczeń. Dopiero po tym będzie wiadomo czy będzie potrzebny zabieg.

Jak zwykle trzeba czekać do oficjalnej informacji na temat Kepy, która powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni. Cokolwiek jednak się stanie najważniejsze jest to, że Athletic walczył do końca o swojego wychowanka i nie odpuścił ani na krok Realowi, będąc naprawdę przypartym do muru. Jeśli potwierdzą się informacje dotyczące samego kontraktu, jego długości i klauzuli odstępnego to również będzie to wielki sukces Basków a dyrektorowi sportowemu Królewskich pozostanie wspomnienie chyba najkrótszych negocjacji w swojej karierze jakie odbył z Jonem Berasategi - „Nie negocjujemy transferów, kwota jaką trzeba wyłożyć za piłkarza jest zapisana w jego kontrakcie".

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus