Kepa już w Realu? Według hiszpańskich dziennikarzy z „Ok Diario", „Marca", „AS" i „Onda Cero" transfer jest kwestią czasu. W czwartek zawodnik miał rzekomo przejść badania medyczne w klinice La Moraleja, która świadczy usługi m.in. Królewskim. Lekarze Realu Madryt mieli w godzinach popołudniowych dokonać niezbędnych badań i wyrazić pozytywną opinię na temat zdrowia piłkarza i jego gry z punktu widzenia medycznego w barwach Realu Madryt. Pozostaje więc kwestia wpłacenia przez władze klubu z Santiago Bernabeu klauzuli odstępnego zawartej w kontrakcie zawodnika i wynoszącej 20 mln euro. Według dziennikarzy kontrakt pomiędzy zawodnikiem z ekipą Blancos został już podpisany tyle że zrobiono to w dwóch wersjach. Pierwsza obejmuje natychmiastowe przejście do klubu po wpłaceniu klauzuli odstępnego a druga dopiero po zakończeniu obecnego sezonu w dniu 1 lipca kiedy zakończy się umowa z Los Leones. Wtedy transfer miałby się odbyć bezgotówkowo. Największym zwolennikiem zatrudnienia Kepy jeszcze w styczniu jest trener bramkarzy Luis Llopis, który wystawił mu pozytywną rekomendację i optował za sprowadzeniem zawodnika u Zidane'a. Francuz miał się spotkać z Florentino Perezem i Jose Angelem Sanchezem w miniony wtorek i wyrazić zgodę na transfer. Przed meczem z Numancią w Copa del Rey trener nie chciał jednak niczego potwierdzić.

Podobno wszystko zależy od reakcji Josu Urrutii na ostatnie wydarzenia wokół zawodnika. Podobno klub dał do zrozumienia zawodnikowi, że ma podjąć decyzję co do swojej przyszłości w ciągu kilku najbliższych dni. Sytuacja może się rozwinąć dwojako. Pierwsza i najprostsza to wykupienie zawodnika przez Real po wpłaceniu klauzuli odstępnego i natychmiastowe przejście do klubu z Madrytu. Sprawa komplikuje się o wiele bardziej jeśli w grę wchodziłby drugi wariant a więc podpisanie umowy od lipca i pozostanie na San Mames do końca sezonu. Josu Urrutia nie ukrywał na ostatniej konferencji prasowej, która odbyła się w przerwie pomiędzy Świętami a Nowym Rokiem, że klub nie będzie w takim przypadku liczył na Kepę a to oznacza, że do końca sezonu usiądzie na ławce rezerwowych albo nawet na trybunach. W zespole jest obecnie aż trzech goalkeeperów a w meczowej 18-stce może być co najwyżej dwóch. Teoretycznie istnieje również trzeci wariant, w który jednak mało kto wierzy. Tym wariantem jest podpisanie przez Kepę nowej umowy z Athletic. Dopóki nie ma oficjalnych informacji tego również nie można wykluczyć.

Na tym transferze Athletic nic nie straci, wręcz można powiedzieć dużo zyska a wiele może stracić zawodnik. Jeśli zostanie na San Mames przez kolejne pół roku to najprawdopodobniej pożegna się z kadrą i mundialem w Rosji, bo raczej trudno spodziewać się, że trener Lopetegui powoła bramkarza, który przesiedzi ten okres na trybunach. Jeśli Kepa przejdzie do Królewskich to niekoniecznie będzie grał w podstawowym składzie. Trener Zidane stawia konsekwentnie na Keylora Navasa i wątpliwe jest by nagle zrezygnował z Kostarykanina, szczególnie, że ten spisuje się naprawdę nieźle, a Kepa jest jeszcze w trakcie rehabilitacji po kontuzji jakiej doznał w meczu z Realem Madryt, a która odnowiła mu się przed świętami. Zawodnik raczej na pewno nie zagra w pojedynku przeciwko Alaves, a jeśli przejdzie do Realu to już w ogóle w barwach Athletic. W drużynie Blancos na pewno dostałby szansę w meczach Copa del Rey, tylko czy to wystarczy żeby pozostać w orbicie zainteresowań trenera kadry i pozostać trzecim bramkarzem La Furia Roja? Raczej wątpliwe bo Puchar Króla kończy się już na początku lutego a do maja kiedy będą rozsyłane powołania zostało mnóstwo czasu i jeśli Kepa nie będzie grał to raczej powołania nie dostanie. No chyba, że trener Zidane postawi od początku na Arrizabalagę. Kolejny problem może się jednak pojawić już w lecie, gdyż według dziennikarzy związanych blisko z klubem z Santiago Bernabeu w szeregach Królewskich ma się pojawić jeszcze jeden portero. Klub chciałby sprowadzić albo Davida de Geę albo Timo Courtoisa. Którykolwiek z tych bramkarzy przyszedłby do Madrytu miałby z miejsca podstawową jedenastkę a to oznaczałoby, że Kepa musiałby pogodzić się z rolą rezerwowego. Bo raczej trudno przypuszczać, że Florentino Perez posadzi na ławkę portero za którego będzie musiał zapłacić nawet 100 mln euro na rzecz tego kosztującego 20 mln euro.

Cóż, jeśli faktycznie Real zdeponuje kwotę 20 mln euro w siedzibie LFP i wykupi kontrakt zawodnika to Los Leones będą 20 mln euro do przodu w budżecie prawie nic przy tym nie tracąc. Kepa to niewątpliwie olbrzymi talent bramkarski a najlepsze lata ma jeszcze przed sobą o ile oczywiście rozwinie się zgodnie z oczekiwaniami. I tutaj może pojawić się problem bo Kepa ma trochę niezbyt poukładane w głowie. Chodzi oczywiście o nastawienie. Do składu dostał się kosztem Iraizoza niemal wymuszając to na Valverde bo miał stwierdzić, że jeśli nie zacznie bronić to odejdzie w klubu. Txingurri się ugiął i na pewno nie narzeka na swoją decyzję, bo Kepa spisywał się świetnie. Później przyszły negocjacje kontraktowe w trakcie których przez 15 miesięcy Arrizabalaga ciągle zmieniał swoje żądania zwodząc klub. Miał podpisać umowę na wiosnę, później po powrocie z młodzieżowych mistrzostw a następnie na jesieni. Gdy już osiągnięto porozumienie w sprawie wynagrodzenia to kością niezgody była klauzula odstępnego. W końcu gdy Urrutia w końcu zgodził się na wszystkie żądania zawodnik najwyraźniej wypiął się i teraz chce odejść do Realu Madryt. Podobno powodem była krytyka jaka spadła na zawodnika po meczu z Valencią (dwa koszmarne błędy) oraz kilka innych nie tak brzemiennych w skutkach pomyłek w obecnym sezonie. Piłkarz miał się obrazić o to i mieć żal do fanów. Pytanie teraz jak zareaguje na ewentualną ławkę rezerwowych na Santiago Bernabeu. Kasa na pewno będzie się zgadzać ale z grą może być różnie. Oczywiście może być inaczej ale w ekipie Królewskich na specjalne traktowanie liczyć na pewno nie będzie mógł a gdy popełni błędy po których zespół straci punkty to bez sentymentów usiądzie na ławce rezerwowych a wejdzie ktoś inny na jego miejsce. O ile w ogóle będzie grał jeśli prawdziwe okażą się pogłoski o letnich transferach na pozycję goalkeepera. Swoją drogą trochę dziwne jest postępowanie Kepy, który według AS'a ma zarabiać 3 mln euro netto za sezon i związać się z Realem na 6 lat przy niepewnych występach w podstawowej jedenastce natomiast Athletic oferował 3,5 mln euro za sezon i miałby niemal pewny plac i wyjazd na mundial w Rosji.

Athletic ma w składzie Iago Herrerina, który jest w wysokiej formie oraz młodziutkiego Unaia Simona, podstawowego reprezentanta Hiszpanii U-21, który również jest wielkim talentem piłkarskim. Do tego na wypożyczeniu gra inny świetnie zapowiadający się bramkarza Alex Remiro. W rezerwach bardzo dobrze spisuje się mierzący niemal 2 metry wzrostu Hodei. Nie należy zapominać o szkółce bramkarskiej Unoy13 utworzonej pod patronatem Athletic, która specjalizuje się w szkoleniu bramkarzy i która na pewno dostarczy jakiś talent w przeciągu co najmniej 5 lat bo tyle spokojnie na bardzo wysokiem poziomie (jak dotychczas) może bronić Iago Herrerin. A to wszystko przy założeniu że któryś z młodych bramkarzy by nie wypalił. Poza tym są jeszcze inni portero grający w La Liga i mogący grać w Athletic – Serantes w Leganes czy też Raul Fernandez w Levante.

Cóż, czekamy na oficjalne informacje obydwu klubów choć dziennikarze wydają się być pewni tego transferu w najbliższych dniach. W każdym razie póki co Ziganda liczy na zawodnika, który ma wrócić do pełnej sprawności fizycznej w przyszłym tygodniu. Poza tym trener Athletic na dzisiejszej konferencji prasowej stwierdził, że nic nie wie o jakikolwiek wyjeździe Kepy do Madrytu i testach medycznych, na które zawodnik nie miał pozwolenia. Jeśli tak faktycznie było to piłkarz może się liczyć z sankcjami ze strony klubu.