Po emocjach europejskich pucharów i w glorii awansu do kolejnej fazy z pierwszego miejsca w grupie wracamy do szarej rzeczywistości rozgrywek ligowych. Baskowie rozegrali dwa naprawdę dobre mecze i czas potwierdzić tendencję wzrostową jeśli chodzi o formę w kolejnych spotkaniach co powinno skutkować pełną pulą punktową na którą Los Leones czekają od połowy października kiedy wygrali z Sevillą. Z kolei na wygraną na wyjeździe oczekiwanie jest o wiele dłuższe bo od drugiej kolejki kiedy Los Leones wywieźli punkty z Eibar. Rywal nie będzie łatwy gdyż Baskowie zagrają z bardzo dobrze spisującym się beniaminkiem La Liga, wracającym po rocznej przerwie ekipą Levante. Wprawdzie Granotas mają za sobą świetny początek sezonu a teraz nieco dołują to na swoim boisku na pewno są bardzo groźnym rywalem. No i na pewno będą chcieli powrócić do dobrej dyspozycji i poprawić swoją pozycję. To daje nadzieję na dobre widowisko na Ciutat de Valencia, które rozpocznie się w niedzielny wieczór o godzinie 18.30 a poprowadzi je Pan Estrada Fernandez.

Poprzednią kolejkę obydwa zespoły zakończyły z takim samym wynikiem zarówno bramkowym jak i punktowym. Różnica polega na tym, że Levante wyjechało do niedalekiej Malagi a Athletic potykał się z Realem Madryt na San Mames. Na pewno bardziej zadowoleni z wyniku mogą być Baskowie bo zakończyć mecz na zero z tyłu z Realem Madryt to jest pewien wyczyn nawet na własnym obiekcie. Levante taki sam wynik osiągnęło na wyjeździe z beznadziejnie spisującą się w tym sezonie Malagą.

Tylko rok trwał rozbrat Levante z Primera Division. Popularne Żabki w cuglach wygrały Segunda Division i z pierwszego miejsca awansowały do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na fazie awansu udało im się rozpocząć sezon z wysokiego C bo za takowe należy uznać wygraną na własnym boisku z Villarrealem na inaugurację, remisy z Deportivo oraz w szczególności Realem Madryt na wyjezdzie i Valencią u siebie oraz kolejną wygraną z Realem Sociedad na Ciutat de Valencia. Dziewięć punktów w 5 spotkaniach to marzenie chyba każdego beniaminka La Liga, szczególnie przy tak ciężkich rywalach. Niestety później coś się zacięło bo przyszły wysokie porażki z Betisem i bolesna przegrana z Alaves na własnym obiekcie. Później Granotas dalej punktowali w miarę regularnie ale głównie dzięki remisom i to na wyjeździe bo u siebie poza pojedynkiem z Getafe (1-1) dostali baty od Girony (1-2) i od Atletico (0-5). Szczególnie ta ostatnie była bardzo bolesna bo mocno podłamała drużynę. Mają więc dodatkową motywację przed meczem z Athletic żeby zmazać plamę sprzed dwóch tygodni. Ale ogólny dorobek punktowy jak na beniaminka nie jest zły bo 16 oczek po 14 kolejkach wygląda całkiem nieźle bo jest to 7 oczek nad strefą spadkową i tylko 5 za miejscami dającymi awans do europejskich pucharów. Mało jednak prawdopodobne żeby Levante walczyło o grę w rozgrywkach kontynentalnych bo ich celem jest raczej jak najszybsze zapewnienie sobie awansu. Tym bardziej że skład raczej nie jest na tyle silny by skutecznie dołączyć do walki o miejsca pucharowe. Przed sezonem drużyna straciła dwóch zawodników, którzy mogli zrobić różnicę. Do Betisu za 7 mln euro odszedł pomocnik i mózg zespołu Victor Camarasa a do Palmeiras napastnik Deyverson. Za tą dwójkę zgarnięto w sumie 12 mln euro. Poza tym odeszli doświadczony Victor Casadesus na zasadzie wolnego transferu do Tenerife oraz wychowanek Ruben Garcia wypożyczony do Sportingu. O transferach do klubu ciężko cokolwiek powiedzieć poza tym że ściągnięto całą masę w miarę młodych piłkarzy, chyba z nadzieją na to że może wypalą i da się na nich zarobić. Wśród nich kilku starszych i znanych już z boisk La Liga jak boczny obrońca Antonio Luna z Eibar, Samu Garcia, który dobrze radził sobie z Maladze ale nie wypalił w Villarreal czy też Oier Olazabal, niespełniony talent bramkarski. Znając jednak rękę władz Levante do młodych piłkarzy i naprawdę niezły skauting można się spodziewać że kilku z nich na pewno się sprawdzi. Kilku kandydatów już jest jak np. 22 letni ofensywny pomocnik Enis Bardhi, ściągnięty za zaledwie 1,5 mln euro z Ujpestu Budapeszt i autor jak na razie 4 bramek w La Liga. Dobrze spisuje się również inny nabytek – lewoskrzydłowy Ivi, kupiony z rezerw Sevilli za 1,2 mln euro, który tylko dwa razy trafił do siatki ale zanotował również dwie asysty. Świetnie spisuje się defensywny pomocnik Cheick Doukoure sprowadzony z Metz za 1,6 mln euro. Dobrzy zawodnicy na tej pozycji są poszukiwani i również On wkrótce powinie zwrócić uwagę skautów z lepszych zespołów, szczególnie z Premier League. Baskowie w jutrzejszym meczu powinni przede wszystkim zwrócić uwagę na bardzo mocną drugą linię rywali – wspominanego Bardhiego, partnerującemu mu Campagnię oraz bardzo mocne skrzydła gdzie grają bardzo doświadczony Morales oraz Ivi i Jason. Ustawienie jakie ostatnio preferuje trener Juan Ramon Lopez Muniz to zmodyfikowane 4-4-2 z nieco cofniętym drugim napastnikiem, przechodzące w 4-3-3. Trochę jest to ustawienie z konieczności gdyż urazów doznali obaj defensywni pomocnicy zespołu – Doukoure i Lerma stąd szkoleniowiec Żab musiał szukać innych rozwiązań. Zresztą urazy to ostatnio spory problem zespołu bo przed meczem z Athletic powracali do zdrowia środkowy obrońca Rober Pier i Sasha Lukic. Ten pierwszy miał skręconą kostkę a drugi zerwany mięsień. Ich występ w niedzielnym meczu stoi pod sporym znakiem zapytania ale znaleźli się wśród powołanych na mecz. Lista jeszcze się nie kończy bo kolejnymi zawodnikami, którzy ostatnio są pacjentami klubowych lekarzy są Ivan Lopez, Roger Marti i Alex Alegria i ich występ jest wykluczony. Zresztą nawet nie ma ich na liście która obejmuje aż 21 nazwisk i prezentuje się następująco:
Bramkarze: Raul Fernandez, Oier,
Obrońcy: Tono, Pier, Chema, Postigo, Cabaco, Pedro Lopez, Luna, Shaq,
Pomocnicy: Samu, Bardhi, Morales, Ivi, Lukic, Jason, Campagna, El Hacen
Napastnicy: Enes Unal, Nano, Boateng.
Trener Muniz będzie musiał zrezygnować aż z trzech piłkarzy. Ciekawostką jest kolejne powołanie dla El Hacema. Zaledwie 19 letni środkowy pomocnik zaimponował trenerowi w meczu Copa del Rey z Gironą i dał bardzo dobrą zmianę w kolejnym pojedynku przeciwko Maladze. Stąd dołączył do drużyny i póki co z nią trenuje. Niewykluczone że dostanie szansę w pojedynku przeciwko Athletic, szczególnie że w środku pomocy zespół ma potężne braki kadrowe no i brak siły fizycznej gdyż Campana i Bardhi to raczej technicy i rozgrywający mający problem z siłową grą, odbiorem i agresją. A pochodzący z Mauretanii zawodnik świetnie nadaje się do takiej walki. Kto wie może zobaczymy go od pierwszej minuty bo trener Muniz lubi stawiać na młodych zawodników czego najlepszym przykładem jest ostatnio gra w podstawowej jedenastce napastnika Enesa Unala i Shaquella Moora na prawej stronie obrony zamiast doświadczonego Pedro Lopeza. Być może opiekun Żabek nawet zmieni taktykę i powróci do ustawienia 4-2-3-1 jakie preferował na początku sezonu. W każdym razie można założyć że El Hacem znajdzie się w podstawowej jedenastce. Edy jego partnerem w pomocy będzie Campana a przed nimi na mediapunta wróci Bardhi. Formację ofensywną powinni stworzyć najlepszy strzelec Morales i Jason na skrzydle oraz Unal jako najbardziej wysunięty napastnik. W obronie za to przez Oierem można się spodziewać Postigo i Chemy na środku oraz Shaq'a i Tono po bokach.

Wyjazd do Lwowa i gra przy ujemnej temperaturze nie przysłużył się Baskom. Przeziębienia nabawił się Mikel San Jose i towarzysząca chorobie gorączka wykluczyła go z treningów. Wprawdzie ostatecznie znalazł się wśród powołanych ale o jego występie trener zadecyduje dopiero przed meczem. Dlatego też przed dwa dni jakie pozostały Zigandzie do meczu z Levante zespół trenował ustawienie z Mikelami Rico i Vesgą w środku pola. Swoją drogą to jest ciekawostka bo teoretycznie najlepiej obsadzona pozycja w zespole gdzie było w sumie 5 zawodników do obsady dwóch miejsc w pierwszym składzie teraz może się okazać, że jest tak naprawdę tylko dwóch bez żadnej rezerwy. Cóż, pech jak widać nie opuszcza ekipy Los Leones. Stąd też trener Ziganda nie iał zbytnio wyjścia przy powołaniach i zabrał do Lewantu 20 piłkarzy. Jedynym zdrowym, który pozostał w Bilbao i mógłby zagrać jest Kike Sola. No ale nie pierwszy raz nasz snajper nie znajduje uznania w oczach trenera. W każdym razie lista powołań prezentuje się następująco:
Bramkarze: Kepa, Herrerin,
Obrońcy: Boveda, Saborit, Laporte, San Jose, Nunez, Etxeita, Balenziaga, Lekue,
Pomocnicy: Susaeta, Mikel Rico, De Marcos, Vesga, Raul Garcia, Aketxe, Cordoba,
Napastnicy: Williams, Aduriz, Sabin Merino.
W Bilbao poza Solą pozostali kontuzjowani Benat, Muniain, wciąż nadrabiający zaległości treningowe Yeray oraz Iturraspe. Rekonwalescencja Andera przebiega bardzo dobrze i być może czas powrotu do zdrowia zostanie przyspieszony i uda się go „odzyskać" na niezwykle prestiżowy mecz w przyszłym tygodniu na San Mames z Sociedad. Poza środkiem pola gdzie mogą zagrać wspomniani Vesga z Rico być może Ziganda zastosuje manewr z meczu z Deportivo gdzie na pozycji mediapunta zagrał De Marcos. Nasz wszechstronny zawodnik jest już w pełni sił. Wprawdzie mógł zagrać już w czwartek z Zoryą ale Kuko w porozumieniu ze sztabem medycznym postanowił nie wystawiać go w tym pojedynku.

Ciężko wskazać faworyta tego spotkania. Levante ostatni swój mecz domowy wygrało 21 września. Później kolejno remisowali z Alaves, Getafe oraz przegrywało z Gironą i Atletico. Nawet z ekipą z Girony w Copa del Rey udało się wygrać na wyjeździe a tylko zremisować u siebie. Żabki pilnie więc poszukują zwycięstwa i zapewne będą mocno zmotywowane żeby zmazać plamę sprzed dwóch tygodni gdy zostali rozgromieni przez Atletico aż 0-5. Athletic z kolei bardzo słabo gra na wyjazdach. W obecnych rozgrywkach odniósł tylko jedno zwycięstwo i to na początku rozgrywek kiedy pełną pulę zgarną w Eibar. Podopieczni Zigandy dwukrotnie byli bardzo blisko pełnej zdobyczy punktowej na wyjeździe – w Maladze i La Corunii, gdzie przez własną głupotę dali sobie wydrzeć wygraną i musieli zadowolić się jednym punktem. Jeśli chodzi o pojedynek pomiędzy trenerami to tutaj lepszy jest Muniz, który prowadząc Racing i Malagę nie przegrał z Osasuną i Xerezem prowadzonymi przez Zigandy. Ale z kolei jeśli chodzi o pojedynek z Athletic to zespoły obecnego trenera Levante raczej nie wspominają ich pozytywnie bo jeszcze nie miał On okazji zainkasować pełnej puli punktowej notując 3 remisy i tylko jedno zwycięstwo. Tak więc o zwycięstwie mogą decydować indywidualności. A tych jest więcej w Athletic. Los Leones mogą liczyć na Aritza Aduriza dla którego Levante jest jedną z ulubionych ofiar. Nasz snajper zaaplikował rywalom aż 10 bramek w 16 spotkaniach – wszystkie w barwach Athletic. Aritz wie jak strzelać na Ciutat de Valencia gdzie w sezonach 2013/2014 i 2014/2015 zanotował dublet w wygranych 1-2 i 0-2 meczach przez ekipę Los Leones. A swoje strzelanie przeciwko Granota również zaczął od wyjazdowego dubletu w sezonie 2007/2008 (wygrana 1-2). Tylko Messi (15) i Ronaldo (14) strzelali więcej bramek naszym dzisiejszym rywalom. I miejmy nadzieję że Aduriz w dniu dzisiejszym będzie kontynuował swoją dobrą dyspozycję w meczach przeciwko rywalom z Ciutat de Valencia. Ogólny bilans spotkań na wyjeździe przeciwko Levante jest idealnie równy bo po 4 wygrane zanotowały każda ze stron oraz padły 3 remisy.

Przewidywane składy:
Levante: Oier – Shaq, Postigo, Chema, Tono – El Hacem, Campana – Jason, Bardhi, Morales – Unal.
Trener: Juan Ramon Lopez Muniz

Athletic: Kepa – Boveda, Nunez, Laporte, Balenziaga – Rico, Vesga – Susaeta, Raul Garcia, Williams – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Data: 10.12.2017 r. godz. 18.30
Miejsce: Walencja, Estadio Ciutat de Valencia (poj. ok 26 tys.)
Sędzia: Estrada Fernandez