Po emocjach Ligi Europy wracamy na boiska La Liga. W 13 kolejce Athletic wyjedzie do niedalekiej Galicji na mecz z sąsiadem nad strefą spadkową Deportivo La Coruna. Jest to dość niespodziewane sąsiedztwo aczkolwiek jak najbardziej zasłużone bo Baskowie grają wręcz dramatycznie. O ile więc po Depor można się było spodziewać miejsca w tabeli o tyle dla fanów Basków jest ono niedopuszczalne. Stąd też walka w zbliżającym się spotkaniu na El Riazor będzie niezwykle istotna ponieważ dla Athletic to jedna z ostatnich szans by przerwać złą passę i w końcu zacząć piąć się w górę tabeli, natomiast dla rywali kwestia złapania oddechu i trochę dystansu nad rywalami z końca tabeli. Na ładną grę nie ma więc się raczej co nastawiać a bardziej na walkę i wyrachowany futbol. I nie chodzi o tutaj o jakość obydwu zespołów, gdyż oba mają w swoich składach naprawdę świetnych piłkarzy a raczej na formę, której po prostu nie ma. Początek meczu zaplanowano na niedzielne południe a poprowadzi je Pan Gonzalez Gonzalez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły nie zachwyciły. Nieco lepiej spisała się ekipa trenera Zigandy, która zdobyła punkt w starciu z Villarrealem po trafieniu Aduriza, które było odpowiedzią na bramkę Triguerosa z rzutu karnego. Wynik na pewno nie był marzeniem podopiecznych trenera Zigandy ale mimo wciąż dalekiej od marzeń grze pozwolił trochę odetchnąć po trzech porażkach z rzędu. O wiele gorzej spisała się ekipa z La Corunii, która wyjechała na teren innego zespołu z otchłani dolnych rejonów tabeli – Malagi. Zespół z Galicji wprawdzie stracił jako pierwszy bramkę strzeloną przez Rosalesa ale zdołał odpowiedzieć dwoma trafieniami autorstwa Lucasa Pereza i Schara. Niestety nie udało utrzymać prowadzenia i najpierw wyrównał Castro a na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry szalę na korzyść Andaluzyjczyków przechylił Borja Baston. Tym sposobem Depotivo przegrało ze swoim bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie i spadło na 16 miejsce w tabeli La Liga.

Deportivo od swojego powrotu do La Liga trzy sezonu temu walczy desperacko o utrzymanie zmieniając trenerów niemal co roku. Tyle że z pustego i Salomon nie naleje a mając takich zawodników jacy grali w ekipie z El Riazor trudno było coś więcej osiągnąć. Ten sezon miał być jednak inny. Trener Pepe Mel, który uratował ligowy byt w minionych rozgrywkach miał dostać zawodników, którzy powinni zapewnić co najmniej środek tabeli a w sprzyjających okolicznościach być może nawet europejskie puchary. Niestety szefostwo klubu zbytnio zapatrzyło się na nazwiska bo Fabian Schar stoper z Hoffenheim, Adrian Lopez z FC Porto, Zakaria Bakkali czy też Lucas Perez powracający z Arsenalu to co najmniej uznane marki tyle że na zakrętach swoich karier i ich transfery można uznać raczej w perspektywie nadziei na to że może odpalą i będą grali jak za najlepszych lat a nie tak jak ostatnio czyli beznadziejnie. Jednocześnie pozbyto się może niezbyt efektownych ale na pewno wiele wnoszących do zespołu Faycala Fajra, Laure czy też Pablo Insuę i kapitana zespołu, prawdziwego dobrego ducha szatni, wychowanka Alexa Bergantinosa. Kilku graczy wróciło również z wypożyczeń. Patrząc jednak na kadrę drużyny to raczej nie brakuje jej jakości a bardziej ambicji i woli walki. W zasadzie na każdej pozycji są co najmniej dobrzy zawodnicy, których spokojnie stać na środek tabeli a z niewiadomych przyczyn grają poniżej swoich umiejętności i możliwości. Bramka to Tytoń, Pantilimon, obrona to co najmniej dobrzy Sidnei, Arribas i Albentosa na srodku oraz bardzo doświadczeni Luisinho i Navarro na bokach. W drugiej linii zespół może liczyć na Guilherme, Borgesa i Mosquerę. Największa jakość jest jednak w ataku i tej formacji nie powstydziłyby się o wiele lepsze zespoły – Emre Colak, Bakkali, Lucas Perez, Adrian Lopez, Andone, Bruno Gama oraz Carles Gil i Borja Valle. Jest nie tylko bardzo dobra podstawowa formacja ale również niezłe rezerwy. Dlaczego więc Deport gra tragicznie w obronie i słabo w ataku to trudno zrozumieć. Być może zrobiono jakiś błąd w przygotowaniach do sezonu bo drużyna ma dość poważne problemy z kontuzjami a może po prostu potrzeba innego rodzaju zawodników do zespołu bo jak widać uznane nazwiska jakoś się nie sprawdzają. Może mając tylu weteranów w składzie lepiej byłoby postawić na młodość i piłkarzy na dorobku gdyż takim na pewno nie zabrakłoby ambicji i chęci by się pokazać. To mogłoby dać pozytywny impuls dla całego zespołu. No ale widać koncepcja szefostwa jest trochę inna. W każdym razie obecna póki co nie wypaliła tak jak powinna co pokazują wyniki. Odbija się to na trenerach. Pepe Mel, który objął stery w lutym tego roku a październiku został zwolniony a jego miejsce zajął opiekun rezerw Cristobal Parralo. Gra może i się trochę poprawiła ale na razie przekuło to się w realną zdobycz punktową. Wprawdzie pokonano Las Palmas w lidze na wyjeżdzie ale u siebie w Copa del Rey z tym samym zespołem doznano upokorzenia przegrywając aż 1-4. O ile nikłą porażkę z Atletico na początku można było zrozumieć to już przegraną z Malagą trochę gorzej bo zespół z La Rosaleda spisuje się po prostu dramatycznie. No ale co najmniej do świąt trener Cristobal dostanie swoją szansę i zobaczymy jak ją wykorzysta. Na pewno jednak sporym utrudnieniem będą wspomniane kontuzje. Z Athletic zabraknie na pewno Sidneia i Bakkalego. Niepewny był występ Juanfrana, Mosquery, Gila, Cartabii i Adriana a za kartki muszą pauzować Luisinho i Guilherme. Wyglądało więc na to że trener Cristobal będzie musiał przebudować całą defensywę bo mogła być mocno zdekompletowana. Na szczęście w trakcie tygodnia większość wróciła do zdrowia jednakże ich forma jest wielką niewiadomą i nie wiadomo czy trener zdecyduje się wystawić ich od początku. Straty na mecz z Athletic ograniczyły się w rezutacie tylko do czterech nazwisk a 18-stka na pojedynek z Athletic prezentuje się następująco:
Bramkarze: Pantilimon, Ruben Martinez,
Obrońcy: Valentin, Navarro, Schar, Arribas, Juanfran, Albentosa.
Pomocnicy: Mosquera, Borges, Valverde, Colak, Fede Cartabia, Edu Exposito, Carles Gil,
Napastnicy: Adrian Lopez, Andone, Lucas Perez.
Z przyczyn technicznych trener zrezygnował z Tytonia, Bruno Gamy i Saula. Największy problem trener Cristobal będzie miał przy zestawieniu defensywy. Według dziennikarzy parę stoperów powinni stworzyć Schar i Albentosa a wspierać ich na bokach będą Navarro i Valentin. W środku pola powinni pojawić się Valverde oraz Borges a przed nimi nieco wysunięty i powracający po kontuzji Mosquera. Najbardziej wysuniętym napastnikiem powinien być Lucas wspierany przez Adriana i Fede Cartabię. W ataku Adriana może zmienić Florin Andone a w pomocy Mosquerę Emre Colak. Athletic będzie musiał zwrócić szczególną uwagę na Lucasa Pereza i Andone, którzy jeśli da im się odrobinę wolnego miejsca to potrafią każdą okazję przekuć w bramkę. Niebezpieczny może być również Celso Borges potrafiący wejść z drugiej linii w pole karne oraz Emre Colak (jeśli zagra), który razi strzałami z dystansu o czym Athletic zdołał się już przekonać.

Baskowie nieco odetchnęli po meczu z Herthą. Jeden finał już wygrali i wciąż są w grze o awans do rundy play-off Ligi Europy. Wszystko zależy od nich i we Lwowie muszą powalczyć co najmniej o remis. Nieco gorzej jest w La Liga bo trener Ziganda mocno liczył na wygraną ale stało się inaczej albo może lepiej to określić jak zwykle w tym sezonie. Co gorsza jednak trudno zauważyć jakąkolwiek poprawę gry bo nawet w pojedynku z Herthą na swoim obiekcie Los Leones byli słabsi od rywala i tylko niesamowitą determinacją, wolą walki i lepszymi umiejętnościami pobili rywali. Taktycznie zespół po prostu leży, dodatkowo paru zawodników mimo słabej formy wciąż gra w podstawowej jedenastce. Jedynym pocieszeniem jest fakt że chyba Ziganda przyłożył się do treningu stałych fragmentów gry. A może to zasługa wykonawcy jakim był Susaeta, który zresztą zawsze dobre spisywał się w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła. W każdym bądź razie powrót do treningów w piątek był o wiele radośniejszy niż po ostatnich meczach. A jak bardzo to trudno stwierdzić bo Kuko utajnił obie sesje. Trudno się dziwić bo czasu do przygotowań było niezmiernie mało. Po sobotnim wieczornym treningu trener ogłosił kadrę na mecz z SuperDepor i na pokład samolotu wsiadła następujące grupa piłkarzy:
Bramkarze: Herrerin, Kepa,
Obrońcy Boveda, Saborit, Laporte, San Jose, Lekue, Etxeita, Nunez, Balenziaga,
Pomocnicy: Iturraspe, Susaeta, Mikel Rico, De Marcos, Raul Garcia, Aketxe, Cordoba
Napastnicy: Williams, Aduriz,
Dość niespodziewanie w domu pozostał Mikel Vesga, który pauzował za kartki w meczu z Villarrealem, nie znalazł się również w kadrze na mecz z Herthą. Dotychczas Vesga był podstawowym zawodnikiem trenera Zigandy i trudno było sobie wyobrazić podstawową jedenastke bez niego. Trochę dziwną decyzję podjął szkoleniowiec Athletic, który tłumaczył to względami sportowymi. Bo jeśli tak jest naprawdę to raczej w Bilbao powinien zostać San Jose bo ten spisuje się wręcz dramatycznie od początku sezonu i na pewno Vesga nie jest w gorszej formie od swojego starszego kolegi z formacji pomocy. W sumie na mecz pojechało 19 piłkarzy więc niewykluczone, że któryś z zawodników po meczu z Herthą zgłosił jakąś niedyspozycję. Dziwi też nieobecność Sabina Merino. No ale w tym temacie Kuko również zaskakiwał wszystkich niekoniecznie in plus więc to w sumie raczej nie powinno nikogo zaskakiwać bo momentami wydaje się że Ziganda żyje w innym świecie a powołania czy też podstawowa jedenastka to efekt jakiegoś losowania a nie człowieka mieniącego się trenerem. Czasami ma się jednak wrażenie że nawet stosując losowanie lepiej by to wszystko się poukładało niż to co wyprawia Kuko, który wydaje się nie mieć kompletnie rozeznania odnośnie formy swoich podopiecznych. No ale to nie nowość w przypadku naszego trenera. Skład jaki wyjdzie przeciwko Deportivo zapewne będzie się różnił dość znacznie od tego jaki zagrał w czwartek przeciwko Hercie. W bramce na pewno znajdzie się Kepa. W obronie możemy się spodziewać powrotu do podstawowej jedenastki Oscara de Marcosa. Pozostała trójkę stworzą Nunez, Laporte i Balenziaga. W drugiej linii raczej pozostanie Mikel Rico ale jego partnerem powinien zostać Iturraspe. W ofensywie za to Williams może zostać na ławce a ne jego pozycję a na jego pozycję zostanie wpuszczony Susaeta. Całość ataku dopełnią Raul Garcia, Inigo Cordoba i najbardziej wysunięty Aduriz.

Statystyka ostatnio sprzyja Baskom na El Riazor. Los Leones przywieźli punkty z trzech na cztery ostatnie wyprawy do La Corunii. Gorzej będzie jeśli popatrzymy na całość występów na wyjeździe bo na 45 spotkań 24 zwycięstwa odnieśli gospodarze, padło 13 remisów i 8 razy w pełną pulą punktów goście wracali do Bilbao. Teraz trudno wyrokować jak potoczą się niedzielne zawody i kto jest jego faworytem. Oba zespoły spisują się beznadziejnie, przegrywają mecz za meczem czy to na własnym obiekcie czy to na wyjeździe. Być może za minimalnego faworyta należy uznać SuperDepor ale tylko dlatego że ostatnio jakby lepiej się prezentowali wygrywając na wyjeździe z Las Palmas i minimalnie ulegając u siebie Atletico. Poza tym Athletic będzie miał w nogach pojedynek na San Mames z Herthą Berlin. Myślę że można na korzyść gospodarzy można zaliczyć też „geniusz" taktyczny trenera Zigandy i jego ciekawe pomysły na zestawienie składu na mecz. Trudno więc być optymistą, szczególnie że El Riazor zawsze było bardzo ciężko zdobyć punkty nawet gdy Baskowie byli w o wiele lepszej formie. Pozostaje więc liczyć na Aritza Aduriza, który przebudził się strzelając bramkę w pojedynku przeciwko Villarreal i kolejne dwie Hercie Berlin. Ekipie z La Corunii wpakował jak dotychczas 8 goli w tym 6 w barwach Athletic.

Przewidywane składy:
Deportivo: Skład: Ruben – Valentin, Schar, Albentosa, Navarro – Mosquera, Valverde, Borges – Adrian Lopez, Lucas, Fede Cartabia.

Athletic: Kepa – De Marcos, Nunez, Laporte, Balenziaga – Iturraspe, Mikel Rico – Susaeta, Raul Garcia, Cordoba – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Data: 26.11.2017 r. godz. 12.00
Miejsce: La Corunia, Estadio El Riazor (poj. ok. 34 tys.)
Sędzia: Gonzalez Gonzalez