Stało się to co musiało się stać i było w zasadzie wiadome od lipca kiedy rozpoczęła się letnia pretemporada. Benat Etxebarria w najbliższą niedzielę pojedzie do Monachium na konsultację medyczną do doktor Ulrike Muschaweck. Powodem tego jest pogłębiająca się przepuklina sportowa, która ostatnio mocno dała się we znaki zawodnikowi i w końcu po kolejnych badaniach przeprowadzonych w Lezamie przez sztab medyczny podjęto decyzję o wysłaniu go do specjalisty.

Konsultacja zapewne skończy się zabiegiem chirurgicznym, po którym Benata czeka około dwumiesięczna rekonwalescencja. Athletic już wielokrotnie korzystał z usług słynnej lekarki i jej kliniki, która uchodzi za jedną z najlepszych na świecie jeśli chodzi o leczenie tego typu kontuzji. Zresztą nie tylko ich bo kiedyś do kliniki zawitał Aitor Ocio, któremu doktor Muschaweck składała połamane kości barku.

Benat prawie nie grał w obecnym sezonie. Ostatnim meczem był pojedynek z Formenterą, który zaczął od pierwszej minuty w środku pola w parze z Mikelem Vesgą. Poza tym od początku grał w obydwu meczach z Dynamem Bukareszt oraz w pierwszym meczu z Panathinaikosem. Pozostałe gry rozpoczynał z ławki rezerwowych. Trudno powiedzieć co kierowało sztabem medycznym że tak długo zwlekano z podjęciem decyzji o wysłaniu zawodnika na konsultacje. Benat grał słabo, był bez formy i po każdym meczu miał wyraźne problemy fizyczne. A może to była inicjatywa trenera Zigandy. Tego pewnie nie dowiemy się nigdy ale tak czy tak pokazuje to nie tylko fakt kompletnej ignorancji ale i brak uczenia się na własnych błędach. Bo to nie pierwszy raz kiedy Los Leones zwlekają z wysłaniem zawodnika na szczegółowe badania do specjalistów. Niby przepuklina przy odpowiednim treningu może się cofnąć ale jest to niezwykle rzadki przypadek. A w przypadku Basków zawsze tego typu zabiegi i próby pokonania kontuzji specjalistycznym treningiem kończyły się niepowodzeniem. Najlepszym przykładem jest tutaj Ander Herrera, który przez bodajże trzy miesiące zwlekał z leczeniem i jego gra z meczu na mecz była coraz słabsza.

Miejmy nadzieję ze to będzie ostatni takie przypadek w klubie, że lekarze z niewiadomych powodów zwlekają z zabiegami łudząc się że może uda się przezwyciężyć uraz. Raz że to nie działa a dwa że robią tak naprawdę krzywdę piłkarzowi, który nie może grać na miarę swoich możliwości. Gdyby konsultacje i zabieg odbyły się już w lipcu to po meczach reprezentacji w październiku Benat byłby już zdolny do gry. A tak niestety ale zawodnik stracił pół roku z czego przez cztery miesiące żyjąc złudną nadzieją że uda się wyleczyć bez interwencji chirurga.