Po przerwie na mecze reprezentacji wracamy na boiska La Liga. W 8 kolejce Primera Division na Estadio San Mames zawita dość nieoczekiwany wicelider tabeli ekipa Sevilli. Oba zespoły są na dwóch kompletnie odległych biegunach jeśli chodzi o formę i wyniki. Podczas gdy Athletic, mimo całkiem dobrego początku, najchętniej zapomniałby cały poprzedni miesiąc i początek obecnego to Sevilla spisuje się naprawdę bardzo dobrze. Gdyby nie porażka z Atletico Madryt to można by powiedzieć że byłby to wymarzony początek sezonu. Tyle że po spotkaniach kadr narodowych może być już inaczej gdyż często zespoły dotyka tzw. „wirus FIFA" i wyniki, szczególnie w pierwszym meczu mogą być dla tych lepszych zespołów dość słabe. I na to liczą kibice Los Leones bo ich ulubieńcy dość niebezpiecznie zbliżyli się do dolnych rejonów tabeli i to spotkanie po prostu muszą wygrać. Początek meczu zaplanowano na dość nietypową porę bo na 13.00 w sobotnie popołudnie. Poprowadzi je Pan Iglesias Villanueva

W poprzedniej kolejce o wiele lepiej spisali się przybysze z Andaluzji, którzy w derbach tego regionu bez problemów pokonali Malagę 2-0 po trafieniach Banegi z rzutu karnego oraz Muriela. Wygrana pozwoliła awansować na drugie miejsce w tabeli ze stratą 5 oczek do prowadzącej Barcelony. Athletic niestety poniósł kolejną porażkę, tym razem w delegacji na Estadio Mestalla. Po naprawdę dobrym meczu Los Leones ulegli Valencii 3-2 a trafienia zaliczyli Zaza, Parejo (karny) i Rodrigo po stronie Los Ches oraz Aduriz i Raul Garcia po stronie przyjezdnych. Przegrana kosztowała Basków spadek na 13 miejsce w tabeli La Liga.

Sevilla w obecnym sezonie wkracza w nową erę – erę po Ramonie Rodriguezie Vardejo czyli Monchim. Legendarny już dyrektor sportowy Sevilli, człowiek, który potrafił sprowadzić graczy za grosze by później sprzedać za grube miliony dzięki czemu ekipa z Ramon Sanchez Pizjuan nie tylko wyszła z długów ale i wróciła do ścisłego europejskiego topu. Po trzech kolejnych wygranych finałach Ligi Europy przychodzi czas na Ligę Mistrzów i być może La Ligę. Tyle że jest to zupełnie inna para kaloszy. Poza znalezieniem nowego, równie skutecznego dyrektora sportowego ekipa Los Nervionenses musi znaleźć odpowiedniego trenera po Unaiu Emerym. Władze uległy modzie na Argantyńczyków zapoczątkowaną przez Diego Simene i Marcelo Bielsę i zatrudniły Jorge Sampaolego. Drużyna pod jego wodzą grała efektowny i miły dla oka futbol ale zabrakło jej pragmatyzmu i skuteczności drużyny Unaia Emerego. Sampaoli wytrzymał w Andaluzji zaledwie rok i gdy tylko trafiła się okazja to uciekł na stołek selekcjonera Albicelestes. Szefostwo klubu postanowiło jeszcze raz zaufać trenerowi z Ameryki Południowej i kolejnemu uczniowi Marcelo Bielsy – Eduardo Berizzo, który rozstał się z Celta Vigo w dość mało przyjaznych okolicznościach. Czy był to dobry wybór to czas pokaże ale na razie wyniki są obiecujące. Jednak ważniejsza jest obsada stanowiska dyrektora sportowego i wypełnienie luki po Monchim. Władze wybrały na jego miejsce Oscara Luisa Ariasa Suareza byłego zawodnika m.in. Recreativo, Composteli, Alaves i Sportingu Gijon a następnie dyrektora sportowego Recreativo oraz od 2009 roku przez dwa kolejne lata UD Las Palmas. Pod jednym względem Oscar Arias na pewno pasuje do Sevilli – kładzie duży nacisk na pion młodzieżowy co było widać szczególnie w jego pracy w Recreativo, które przy jego pomocy na trzy sezony awansowało do La Liga (najlepszy wynik w historii klubu). Sevilla to jednak zupełnie inna para kaloszy i pytanie czy udźwignie ciężar. Patrząc na tegoroczne transfery można mieć co do tego wątpliwości choć niektóre nazwijmy to są z „potencjałem". Tyle że pytanie pojawia się takie na ile jeszcze nad niektórymi pracował Monchi a nad którymi Oscar Arias. Poprzedni dyrektor sportowy potrafił sprowadzić Kevina Gameiro za 7,5 mln euro i później go sprzedać za ponad 30 mln do Atletico. Tak samo z Krychowiakiem, który został kupiony za 5,5 mln euro z Reims a później oddany PSG również za ponad 30 mln. W kolejce czeka N'Zonzi, którego cena oferowana przez kluby z Anglii sięga ponad 40 mln euro a przyszedł ze Stoke za ok. 8 mln oraz Ben Yedder ściągnięty z Toulouse za jedyne 9 mln euro. W letniej pretemporadzie jak już wspomniałem przyszło kilku ciekawych zawodników jak Corchia (5 mln euro z Lille) czy też Geis (wypożyczenie z Schalke) albo Muriel (aż 20 mln euro z Sampdorii).ale poza tym brano piłkarzy o których trudno mówić w kontekście przyszłości (Navas, Nolito, Banega, Kjaer). Poniesiono też kilka spektakularnych porażek jak niedogadanie się z Interem w sprawie Jovetica czy też nie zatrzymanie w klubie Vitolo. Trudno też zrozumieć sprzedaż piłkarzy klasy Adila Ramiego Mariano, Iborry czy też Konoplyanki szczególnie że ci, którzy za nich przyszli absolutnie nie są lepsi ani specjalnie młodsi. Jedyne wytłumaczenie jakie się nasuwa to chęć odchudzenia budżetu płacowego bo wspomniane przeze mnie ubytki do mało czy nawet średnio zarabiających nie należały. Tym bardziej że ceny jakie za nich zapłacono (poza Iborrą i Vitolo) były dość niskie jak na prezentowane umiejętności. No ale miejmy nadzieję, że władze klubu wiedzą co robią a wyniki póki co jak najbardziej potwierdzają słuszność tych ruchów i zapewne kibice Los Nervionenses trzymają kciuki żeby było tak jak najdłużej. Trener Berizzo może też cieszyć się z w miarę wyrównanej kadry, którą od początku sezonu rotuje niemal w takim samym stopniu jak Ziganda tyle że z o wiele lepszym skutkiem, co widać po tabeli ligowej. Na pewno to zaprocentuje przy ewentualnych kontuzjach w zespole, których przed meczem z Athletic jest kilka i to poważnych. Argentyńczyk ma spore problemy z obronie bo dłużej nieobecni z powodu urazów będą Carrico i Pareja. Obaj stoperzy cierpią na przepuklinę sportową i musieli się poddać operacji tak więc w październiku raczej nie zobaczymy żadnego z nich na murawie. Na braki kondycyjne mogą narzekać Banega, Muriel i Mercado, którzy dopiero w czwartek wrócili ze zgrupowań i spotkań reprezentacji narodowych. Długie podróże i zmiany czasów na pewno nie służą kondycji zawodników którzy aby przygotować się do meczu mieli tak naprawdę jedną sesję treningową w piątek bo dzień wcześniej zaliczyli tylko odnowę biologiczną. Ale to jeszcze dało by się pokonać gdyby nie inny problem. Mianowicie we wtorek Sevilla zmierzy się w Lidze Mistrzów ze Spartakiem Moskwa na wyjeździe. Tak więc poza podróżą na drugi koniec Hiszpanii czeka ich podróż niemal na drugi koniec Europy. Siłami więc trzeba odpowiednio szafować . Na szczęście tak jak już wspomniałem w przeciwieństwie do Celty, którą wcześniej prowadził Berizzo w Sevilli ma o wiele szerszą i bardziej wyrównaną kadrę. Poza tym trener jest bogatszy o tamtejsze doświadczenia z których jak widać po dotychczasowych meczach wyciągnął wnioski. Po piątkowym treningi na pokład samolotu do Bilbao wsiadła następująca grupa piłkarzy::
Bramkarze: Sergio Rico, Soria,
Obrońcy: Corchia, Kjaer, Lenglet, Escudero, Carole,
Pomocnicy: N'Zonzi, Sarabia, Pizarro, Krohn-Dehli, Vazquez, Ganso, Geis,
Napastnicy: Nolito, Navas, Correa, Ben Yedder, Muriel.
W Sewilli pozostali więc Banega i Mercado oraz Montoya i Lasso. Za to w kadrze znalazł się Muriel ale raczej wątpliwe jest żeby wyszedł od pierwszej minuty i powinien zastąpić go Ben Yedder. W defensywie Berizzo ma ograniczone pole manewru bo kontuzja Carrico i Parejy praktycznie zmusza do wystawienia Kjaera i Lengleta. Wspierać powinno ich po bokach Corchia i Escudero. W środku pola niepodważalna jest pozycja N'Zonziego jako defensywnego pomocnika. Obok niego powinni się znaleźć Pizarro oraz Vazquez w miejsce Banego. Ofensywne trio poza wspomnianym Ben Yedderem stworzą Navas i Nolito.

Trener Ziganda miał sporo przemyśleń i przez dwa tygodnie przerwy często odbywał konsultacje ze swoim sztabem szkoleniowym. Królowały dwa dyżurne tematy. Pierwszy z nich to kontuzja Muniaina i poszukanie ewentualnego zastępczego transferu. Przepisy pozwalają w przypadku kontuzji zawodnika, która powoduje nieobecność przekraczającą bodajże 3 miesiące na transfer do klubu innego zawodnika poza oficjalnym okienkiem transferowym. Czas na transfer to trzy tygodnie. Sztab szkoleniowy doszedł do wniosku że transfer nie jest potrzebny i Kuko będzie grał tym co ma. W sumie trudno się dziwić bo kadra jest dość szeroka i jedne co trzeba to korzystać z zawodników z czym niestety ale szkoleniowiec ma dość spory problem lansując czasami dość dziwne rozwiązania jak umieszczanie na skrzydle Raula Garcii, stawianie z uporem godnym lepszej sprawy na Williamsa na pozycji wysuniętego napastnika gdzie ten się nie sprawdza, pomijanie Kike Soli, Sabina Merino czy też Aketxe. Zresztą długo by wymieniać. Drugi temat to gra pierwszej drużyny i poprawa wyników. Pewnym światełkiem w tunelu wydaje się być mecz z Valencią gdzie Ziganda zastosował całkiem ciekawe zestawienie pierwszej jedenastki i nawet dobrał do tego taktykę. Pytanie tylko czy to wyjątek od reguły czy faktycznie drużyna w końcu zaczyna, nazwijmy to trywialnie - „trybić". Miejmy nadzieję że przekonamy się o tym w pojedynku z Sevillą bo już czas najwyższy zacząć zdobywać punkty i poprawiać swoją pozycję w tabeli, gdyż czołówka zaczyna powoli uciekać punktowo. Póki co jedyne na plus dla Kuko można zapisać to że odważnie stawia na młodych zawodników wyszkolonych w Lezamie i trzeba przyznać że odnosi to skutek. Świetnie wpasował się w zespół Vesga i Nunez. Powoli zaczyna sobie radzić Cordoba. Oby wraz z ich rozwojem rozwijała się cała drużyna. Niestety plany Zigandy na przerwę reprezentacyjną pokrzyżowały kontuzje. O urazie Ikera była już mowa. Miał wrócić De Marcos ale niestety jego kostka wymagała interwencji chirurgicznej i na jego powrót trzeba będzie czekać do listopada. Była nadzieja że Yeray będzie do dyspozycji Zigandy ale jeszcze trochę potrwa nadrabianie przez niego zaległości treningowych. Dwa dni przed dzisiejszym meczem dyskomfort mięśniowy poczuł Mikel Rico i jego występ stał się wykluczony. Przed kilka dni zajęcia na bocznym boisku odbywał Raul Garcia ale na szczęście była to raczej przezorność sztabu medycznego niż jakiś poważny uraz. Plany Zigandzie pokrzyżowały też powołania Aduriza i Cordoby odpowiednio do kadry dorosłej i U-21. Na szczęście obaj zawodnicy nie odnieśli kontuzji i bądź to nie grali w ogóle (Cordoba) lub w ograniczonym stopniu (Aritz) i są w pełnej gotowości do dzisiejszego meczu. Obaj znaleźli się na liście powołanych na mecz z Sevillą, których lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Kepa, Herrerin,
Obrońcy: Boveda, Laporte, San Jose, Nunez, Lekue, Balenziaga, Etxeita,
Pomocnicy: Benat, Iturraspe, Susaeta, Vesga, Raul Garcia, Cordoba,
Napastnicy: Sabin Merino, Williams, Aduriz.
Z przyczyn technicznych zabrakło miejsca dla Aketxe, Kike Soli i Saborita. Zapewne zajdą zmiany w składzie w porównaniu do poprzedniego meczu na Mestalla. Przede wszystkim w ataku pojawią się Raul Garcia i Aduriz wspomagani po bokach przez Cordobę i Williamsa. W drugiej linii obok Vesgi zagra albo Iturraspe albo Benat. W defensywie można spodziewać się na prawej stronie Bovedy zamiast Lekue. Pozostały skład formacji nie powinien się zmienić i stworzą go Laporte, Nunez i Balenziaga. Na bramce stanie Kepa.
Ciężko wskazać faworyta w tym meczu. Jeśli tylko będziemy patrzeć na dyspozycję obydwu zespołów w tym sezonie to można niemal w ciemno stawiać na Sevillę. Andaluzyjczycy nieprzypadkowo zajmują drugie miejsce w tabeli bo tylko raz przegrali w tym sezonie (z Atletico na wyjeździe) i raz zremisowali (z Espanyolem na inaugurację u siebie). Pozostałe 5 spotkań to zwycięstwa mniej lub bardziej przekonujące ale tak czy tak dające w sumie 15 oczek na konto Los Nervionenses. Tyle że na San Mames przybyszom z Andaluzji gra się dość topornie o czym świadczy siedem kolejnych porażek z rzędu. Bez względu na to czy Sevilla była w formie czy nie to przyjazdy na La Catedral były dla niej jak wyroki. Niezbyt dobrze pojedynki z Los Leones wspomina również Eduardo Berizzo. Grał w sumie 8 razy i tylko raz zdołał pokonać Athletic i miało to miejsce w rewanżowym meczu Copa del Rey gdy Celta ograła Basków na La Catedral 0-2 ale i tak odpadła bo na Balaidos poległa 2-4. Na San Mames Argentyńczyk zdołał jeszcze zremisować w sezonie 2014/2015 (1-1) a pozostałe sześć spotkań bez względu na miejsce rozegrania meczu było porażkami. W tych meczach głównym egzekutorem drużyny z Bilbao był Aritz Aduriz, który zaaplikował rywalom 6 bramek. Miejmy nadzieję że i tym razem nasz snajper popisze się trafieniami a Athletic odniesie jakże potrzebne zwycięstwo.

Sobotni mecz będzie okazją do kilku jubileuszy. Aymeric Laporte oraz Raul Garcia będą mieli okazję do rozegrania spotkań odpowiednio nr 150 i 100 w barwach Athletic. Francuski obrońca przybył do Bilbao w lecie 2010 roku z Aviron Bayonnais. W barwach pierwszej drużyny zadebiutował dzięki trenerowi Bielsie, który wyciągnął go z Baskonii i dał szansę w meczu Ligi Europejskiej przeciwko drużynie z Izraela. Dziesięć dni później 9 grudnia 2012 roku zadebiutował w pojedynku przeciwko Celcie Vigo na San Mames. Krótszy staż ma Raul Garcia, który przybył z Atletico w 2015 roku a zadebiutował 13 września przeciwko Getafe. Z kolei jeśli na murawie zobaczymy Markela Susaetę to będzie to jego 445 występ w trykocie Los Leones czym zrówna się z 7 w klasyfikacji wszech czasów Aitorem Larranzabalem. Przed nim w klasyfikację będą już tylko Orue (481 spotkań), Piru Gainza (494), Iraola (510), Etxeberria (514), Txetxu Rojo (541) oraz Jose Angel Iribar (614). Markel dołączył do Athletic w wieku 9 lat i przeszedł przez wszystkie kategorie wiekowe i drużyny by zadebiutować w dorosłej ekipie 2 września 2007 roku w meczu z Barceloną na Nou Camp gdzie mimo porażki 2-1 wpisał się na listę strzelców. Susaeta jest za to rekordzistą Los Leones jeśli chodzi o mecze z europejskich pucharach gdzie prowadzi z 67 meczami na koncie dystansując De Marcosa i Muniaina (po 61 spotkań) oraz Iribara (55).

Prawdopodobne składy:
Athletic: Kepa – Boveda, Nunez, Laporte, Balenziaga – Vesga, Iturraspe – Williams, Raul Garcia, Cordoba – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Sevilla: Rico – Corchia, Lenglet, Kjaer, Escudero – Pizarro, N'Zonzi, Vazquez – Navas, Ben Yedder, Nolito.
Trener: Eduardo Berizzo.

Data: 14.10.2017 r. godz. 13.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Iglesias Villanueva