Ledwo Athletic wrócił z Wysp Kanaryjskich a już ponownie musi wrócić na murawę w kolejce nr 5 hiszpańskiej La Liga. Tym razem mecz odbędzie się na San Mames a rywalem będzie jedna z czołowych drużyn Primera Division – Atletico. Drużyna Diego Simeone to jeden z najmniej lubianych zespołów na La Catedral i najmniej szczęśliwych gdyż od kilku ładnych lat Athletic nie może zdobyć na Los Colchonerros kompletu punktów nawet na własnym obiekcie. Można zaryzykować stwierdzenie że ekipa z Madrytu jest swoistego rodzaju prześladowcą Los Leones. Czy tym razem będzie inaczej? O tym przekonany się tuż przed 22.00 kiedy zabrzmi ostatni gwizdek Pana Estrady Fernandeza. Początek spotkania o godzinie 20.00

W poprzedniej kolejce o wiele lepiej poradziła sobie ekipa z Madrytu. Atletico na otwarciu swojego nowego stadionu – Wanda Metropolitano wygrała z Malagą po trafieniu Antoine Griezmanna. Athletic wystąpił w roli Malagi w swoim meczu na Estadio Gran Canaria gdzie był gościem ekipy Las Palmas i również przegrał w najmniejszym z możliwych rozmiarów po trafieniu Loica Remy w samej końcówce spotkania.

Lato w ekipie trenera Simeone minęło bardzo spokojnie. Wszystko przez zakaz transferowy jaki został nałożony przez UEFA. Wprawdzie Atletico kupiło w końcu zawodnika – Vitolo z Sevilli za kwotę 36 mln euro co było wpisane jako klauzula odstępnego w kontrakcie zawodnika. Ponieważ jednak skrzydłowy nie mógł dołączyć do Atletico aż do zimowego okienka transferowego to podpisał umowę na pół roku z Las Palmas. Poza tym wróciło kilku zawodników z wypożyczeń. O wiele więcej ruchów kadrowych było po stronie odejść. Trener Diego Simeone dokonał gruntownego przeglądu kadry i pozbył się piłkarzy, którzy nie mieli szans na zbyt częste występy w pierwszej drużynie przy okazji podreperowując przy tym trochę budżet klubu po wydatkach na nowy stadion. Plan się udał bo na rezerwowych klub zarobił naprawdę sporo i po odliczeniu transferu Vitolo wyszło ponad 30 mln euro na plusie. Skład pozostał i tak bardzo mocny bo nie każdy zespół może sobie pozwolić na utrzymywanie niemal po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję a pozostaje poza tym jeszcze szkółka młodzieżowa, która co rusz wysyła w świat nowych zawodników. Najlepszym przykładem jest Theo Hernandez, którzy poszedł za 30 mln euro do Realu Madryt a Atletico nie miało dla niego po prostu miejsca bo w zespole są jeszcze Juanfran i Vrsaljko. Tak więc jedynym wrogiem zespołu mogą być liczne kontuzje ale na razie poza Vrsaljko i Augusto Fernandezm wszyscy zawodnicy są dostępni dla trenera Simeone. Najważniejsze jednak w ostatnim okresie nie było wzmacnianie składu a dwie inne sprawy chyba jednak najważniejsze. Pierwsza z nich to przedłużenie umowy z Diego Simeone do 2020 roku co było priorytetem szefostwa klubu. Druga sprawa chyba ważniejsza z punktu widzenia fanów to otwarcie supernowoczesnego stadionu Wanda Metropolitano, który zastąpi klimatyczny ale już nieco wiekowy i po prostu za mały jak na aspiracje Los Colchonerros Vicente Calderon. Zyska na tym również Hiszpania a właściwie RFEF, które w końcu nie będzie musiało co roku szukać obiektu na finał Copa del Rey i ścierać się z Realem Madryt czy FC Barceloną. Atletico zapewne o wiele chętniej będzie użyczać swojego obiektu i zarabiać na nim wielkie pieniądze. W 2019 roku odbędzie się na nim finał Ligi Mistrzów. A na razie pozostaje zarabianie na własnym podwórku i w porównaniu do poprzedniego stadionu sprzedano około 10 tys. karnetów więcej co daje zysk w porównaniu do poprzedniego obiektu większy o ładne 8 cyferek. No ale żeby zarabiać jeszcze więcej trzeba wygrywać. Póki co Atletico radzi sobie dobrze, nie przegrało w tym sezonie ale ma na swoim koncie tylko i może aż 8 punktów. Aż bo w pierwszym meczu wyprowadziło ze stanu 2-0 dla beniaminka z Girony na 2-2 a w drugim zremisowało z będącą w sporej przebudowie Valencią. Podopiecznym trenera Simeone wyszedł w zasadzie tylko jeden mecz – z Las Palmas na wyjeździe gdzie rozbili przeciwnika aż 1-5. Otwarcie Wanda Metropolitano o mało co nie zakończyło się kompromitacją z Malagą ale ostatecznie dzięki Griezmannowi i jego bramce inauguracja wypadła nieźle. Forma więc jest zmienna ale Atletico ma to do siebie ze po pierwsze posiada zawodników, którzy potrafią w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu a po drugie świetnego taktyka i motywatora na ławce, który potrafi zmienić oblicze meczu. I tego należy się obawiać najbardziej i o tym przekonał się Athletic w ostatnim spotkaniu na San Mames z ekipą Los Colchonerros. Simeone przed dzisiejszym pojedynkiem z Baskami ma w zasadzie jeden problem – czy bardziej czy mniej zarotować składem bo kolejne mecze będą jeszcze cięższe gdyż już a najbliższy weekend czeka ich pojedynek z Sevillą a zaraz w środku następnego tygodnia Liga Mistrzów a w niej starcie z Chelsea. Trener Atletico zdecydował się zabrać do Bilbao następujących zawodników:
Bramkarze: Moya, Oblak
Obrońcy: Godin, Filipe Luis, Savic, Lucas, Juanfran, Gimenez
Pomocnicy: Thomas Partey, Koke, Saul, Gabi, Gaitan, Carrasco,
Napastnicy: Griezmann, Torres, Correa, Vietto, Gameiro.
Według dziennikarzy w jedenastce na dzisiejszy mecz będą trzy zmiany w porównaniu do meczu z Malagą. Savic powinien się pojawić za Lucasa, Gimenez za Juanfrana, Gaitan za Gabiego i Carrasco za Parteya. Prawdopodobnie zmianie ulegnie również taktyka z 4-4-2 na 4-3-3 i Carrasco będzie pełnił funkcję bocznego napastnika a Gaitan znajdzie się bardziej na środku pomocy.

Czasu na regenerację po meczu z Las Palmas nie było zbyt wiele. Athletic wrócił do Bilbao w nocy i w poniedziałek rano już wszyscy spotkali się na porannym treningu. Dwa dni zajęć minęły bardzo szybko a drużyna skupiła się na odnowie biologicznej i trenowaniu stałych fragmentów gry zarówno w obronie jak i ataku. Szczególnie ćwiczono to pierwsze gdyż Atletico słynie z doskonałych stałych fragmentów gry. Poza tym trener Ziganda prochu nie wymyśli i chyba nawet się na to nie sili bo wśród zawodników powołanych na środowy mecz są tylko dwie zmiany. Saborita i Sabina Merino zastąpili Mikel Balenziaga oraz Inigo Cordoba. Poza tym z powodów technicznych poza kadrą zostali Kike Sola oraz Aketxe a kłpoty zdrowotne wykluczyły grę Yeraya, Mikela Rico oraz Oscara de Marcosa. Skład jaki wyjdzie na spotkanie z Atletico będzie chyba najbardziej optymalny. Ponieważ w pojedynku z Las Palmas było sporo zawodników rezerwowych to wydaje się, że tym razem można spodziewać się na murawie podstawowego składu z Adurizem, Raulem Garcią, Muniainem, Williamsem, Benatem, San Jose, Laporte, Nunezem, Lekue, Balenziagą i Kepą na bramce. Przez chwilę były obawy o występ naszego najlepszego snajpera bo próżno było go szukać wśród ćwiczących na poniedziałkowych zajęciach a i we wtorek zszedł do szatni przed końcem treningu. Na szczęście są to tylko zabiegi mające na celu oszczędzać siły snajpera i trener Ziganda rozwiał wszelkie wątpliwości co do zdrowia swojego najlepszego strzelca w zespole.

Faworytem dzisiejszego spotkania jest Atletico. Baskowie jeszcze nie wygrali z Los Colchonerros na nowym obiekcie i trudno przypuszczać by udało się to i tym razem. W minionym sezonie było bardzo blisko ale jak zwykle złudzenia rozwiał ten, który regularnie gnębi ekipę Los Leones a więc Antoine Griezmann. Los Leones to jego ulubiona ofiara, której strzelił aż 8 bramek. A szczególnie lubi strzelać na San Mames gdzie zaliczył nawet hattricka w 2014 roku gdy w grudniu na La Catedral jego zespół wygrał aż 1 – 4. Zresztą Atletico ma niesamowity patent na drużynę z Bilbao bo na 9 ostatnich spotkań i 27 punktów do zdobycia na obydwu stadionach ekipa z Madrytu zgarnęła aż 25. Athletic zgarnął więc tylko dwa oczka i więcej zdobył nawet na Barcelonie i Realu Madryt. Podopieczni trenera Simeone wyraźnie nie leżą Baskom i w meczach z Los Colchonerros prześladuje ich jakiś pech że nawet mimo dobrej formy potrafią od pewnego czasu przegrać albo najwyżej zremisować. Tak było w poprzednim sezonie gdy już wydawało się że bardzo dobrze grający Athletic wygra spotkanie po raz pierwszy od dłuższego czasu to szczęśliwym i celnym strzałem popisał się Griezmann i zakończyło się remisem. Tym razem gospodarze są w niezbyt wysokiej dyspozycji a Atletico zdaje się odzyskiwać dobrą formę po słabym początku sezonu o czym świadczą trzy kolejne mecze bez straty gola – z Valencią, Romą i Malagą. Miejmy jednak nadzieję że uda się wywalczyć przynajmniej remis.

Przewidywane składy:
Athletic: Kepa – Lekue, Nunez, Laporte, Balenziaga – San Jose, Benat – Williams, Raul Garcia, Muniain – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Atletico: Oblak – Gimenez, Savic, Godin, Filipe Luis – Koke, Saul – Carrasco, Gaitan – Griezmann, Correa.
Trener: Diego Simeone

Data: 20.09.2017 r. godz. 20.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Estrada Fernandez.