Kibice którzy nie chcieli kupić biletów i woleli zostać w domu by pooglądać spotkanie przed telewizorem mieli bardzo dobre przeczucia że szkoda pieniędzy wydawać na ten mecz. Słaba gra, fatalna skuteczność i słabe zaangażowanie piłkarzy przez pełne 90 minut spowodowały, że jeden z teoretycznie najciekawszych pojedynków pierwszej kolejki Ligi Europy zakończył się bezbramkowym remisem. Oba zespoły mogą sobie pluć w brodę że nie wykorzystały szansy i niemocy rywala. Nieco bardziej zadowoleni mogą być goście z Bilbao bo bądź co bądź ale punkt zdobyty w meczu wyjazdowym z głównym rywalem do awansu jest jak najbardziej cenny. Tym bardziej że w drugiej części meczu berlińczycy mieli sporo szans na zwycięstwo i świetnie w bramce spisywał się Iago Herrerin, co zaowocowało miejscem w jedenastce kolejki.

Spotkanie tak jak już wspomniałem mocno rozczarowało. Gospodarze wyszli zdecydowanie z za dużym respektem w stosunku do rywala i cofnięci na własną połowę przez 45 minut pierwszej połowy tylko się bronili. Athletic z kolei atakował ale bez większego skutku bo rzadko poważnie zagrażał bramce Krafta. Pierwszą okazję i to już w 2 minucie meczu miał Aduriz po bardzo ładnym podaniu od Cordoby ale jego strzał z ostrego kąta obronił portero gospodarzy. Kolejną okazję i to od razu miał w 9 minucie Muniain, który oddał soczysty strzał z dystansu ale i tym razem bramkarze był na posterunku i skończyło się na rzucie rożnym. Ten sam zawodnik powinien strzelić bramkę w 17 minucie ale po wymanewrowaniu obrońców w polu karnym (podawał Aduriz) mając przed sobą tylko bramkarze posłał piłkę ponad bramką. Hertha atakowała sporadycznie i przewagę Athletic najlepiej pokazuje fakt że pierwszy w ogóle strzał na bramkę Herrerina gospodarze oddali dopiero około 30 minuty meczu i było to uderzenie niecelne.

Druga część mecz była zupełnie inna i od początku tempo dyktowali gospodarze, którzy chyba zorientowali się że nie taki diabeł straszny jak go malują. Hertha przystąpiła do ataków i od razu odbiło się to na sytuacji na boisku. Athletic cofnięty na własną połowę bronił się mądrze skutecznie choć kilka razy mocno zakotłowało się pod bramką Herrerina, który naprawiał błędy swoich kolegów. Sygnał do ataku dał zaraz po przerwie Plattenhardt, którego ładne uderzenie po solowej akcji bramkarz wybił na rzut rożny. Za chwilę Kalou znalazł się w polu karnym i oddał celny strzał ale bez problemów poradził sobie z nim Iago Herrerin. W kolejnej akcji podanie w pole karne dostał Ibisevic ale na szczęście dla Athletic uderzył wprost w wychodzącego z bramki Herrerina. W 57 minucie szansę na bramkę mieli goście a dokładnie Inigo Cordoba, który dopadł do piłki odbitej przez Krafta po dośrodkowaniu Lekue ale posłał futbolówkę wysoko ponad bramką. Później gra mocno siadła i trudno było o groźna akcją z którejkolwiek ze stron. W 75 minucie kolejny raz przed stratą bramki uratował Athletic Herrerin, który wygrał pojedynek oko w oko z Kalou, który jak dzieci ograł dwójkę stoperów baskijskiej drużyny. W 82 minucie piłkę meczową miał na głowie Vesga po dośrodkowaniu San Jose ale fatalnie spudłował. W odpowiedzi bardzo bliski strzelenia bramki dla Herthy był Haraguchi po przedłużeniu piłki głową przez Leckiego. Japończyk wyszedł sam na sam z Herrerinem ale został dopędzony przez Laporte i wraz z bramkarzem zdołali zapobiec stracie bramki. To było wszystko jeśli chodzi o emocje w tym meczu.

Jest to kolejny mecz w którym trudno o jednoznaczną ocenę gry zespołu. Na pewno postawa nie powalała na kolana i zawodnicy byli daleko od swojej normalnej dyspozycji i formy. Z drugiej strony ganić kogoś za remis na wyjeździe z szóstą ekipą niemieckiej Bundesligi i głównym rywalem do awansu z pierwszego miejsca byłoby przesadą, tym bardziej że np. obrona zachowała czyste konto mimo że rywale mieli trochę okazji do zdobycia bramek. Oczywiście nominacja Herrerina do jedenastki kolejki nie wystawia defensywie najlepszej laurki. Największym problemem wydaje się regularność zespołu bo po niezłych 45 minutach pierwszej połowy zespół po prostu stanął i przestał grać. Żeby zdobywać punkty trzeba grac przez całe 90 minut. Drugi problem do ofensywa, która jest po prostu słaba a zespół póki co polega na błysku pojedynczych piłkarzy. Tak więc gra pozostawia wiele do życzenia i miejmy nadzieję że wkrótce ulegnie poprawie.

Statystyka meczu:
Składy:
Hertha: Kraft – Pekarik, Langkamp, Rekik, Plattenhardt – Lustenberger, Darida – Weiser, Duda, Kalou (85' Haraguchi), Ibisevic (76' Leckie).
Trener: Pal Dardai

Athletic: Herrerin – Lekue, Etxeita, Laporte, Balenziaga – Vesga, San Jose – Williams (85' Susaeta), Muniain (90' Aketxe), Cordoba (70' Raul Garcia) – Aduriz.
Trener: Jose Angel Ziganda

Wynik: 0 – 0
Żółte kartki: Ibisevic, Weiser – San Jose, Vesga
Posiadanie piłki: 53% - 47%
Strzały: 19 – 11
Strzały celne: 6 – 3
Rzuty rożne: 5 – 4
Podania: 503 – 481
Podania celne: 445 – 398
Faule: 7 – 13
Widzów: 28832
Sędzia: Ivan Kruzliak jako główny oraz Martin Balko i Tomas Somolani na liniach. Cała trójka pochodzi ze Słowacji.