Baskijska Federacja Piłkarska (FVF) wpadła na iście „genialny" pomysł i w związku z liczną reprezentacją klubów z tego regionu w La Liga doszła do wniosku że zostanie rozegrany mecz o Puchar Kraju Basków pomiędzy dwiema najlepszymi drużynami w sezonie. I nie chodziło tutaj zajęte miejsce w tabeli ale wyniki pomiędzy zainteresowanymi stronami. Takie podejście do sprawy premiowało do udziału w tym meczu Athletic oraz Deportivo Alaves, które były lepsze od Realu Sociedad i Eibar. No i w sobotni wieczór na murawie stadionu Lasesarre w Barakaldo zmierzyły się obydwie jedenastki. Mecz ten jednak okazał się kompletnym niewypałem a jego końcówka to prawdziwy skandal. Jedyne co można wynieść z tego meczu to materiał szkoleniowy ale to już jest praca dla trenerów.

Organizatorzy kompletnie się nie popisali i puchar w rezultacie nie został przyznany bo mecz zakończył się remisem 2-2 a karnych nie rozegrano... bo sędziowie zrejterowali z boiska zostawiając niemal walczących wręcz zawodników. A czemu uciekli z boiska? Bo nie mieli żadnego szacunku u piłkarzy, którzy traktowali ich pogardliwie i kompletnie nie słuchali. Najlepszym dowodem na to jest zachowanie stopera Alaves Alexisa Ruano, który po czerwonej kartce jaką otrzymał po prostu uderzył sędziego w twarz i w mocno nieparlamentarnych słowach wyraził swoją opinię o nim i które nie nadają się nawet do cytowania (może zostać zdyskwalifikowany na co najmniej 4 mecze a postępowanie zostało już wszczęte – zawodnik przeprosił już arbitra za swój wyczyn). Zachowanie karygodne ale federacja nie popisała się w tej sytuacji bo wyznaczyła do prowadzenia tego spotkania, jakby nie patrzeć derbowego, sędziego który na co dzień prowadzi spotkania w Segunda B Division i pomimo że uchodzi za naprawdę spory talent sędziowski i dobrze prowadził spotkanie to raczej trudno żeby miał poważanie u zawodników którzy mają kłopoty z szacunkiem nawet pierwszoligowych sędziów. Trudno się dziwić arbitrowi, który dwa razy prosił do siebie kapitanów obydwu zespołów i rozmawiał z nimi na temat zachowania graczy i samego meczu. Niestety nic to nie dało. Czarę goryczy przelała sytuacja w końcówce meczu kiedy Romero wyprostowanymi nogami wjechał w Saborita za co dostał bezpośrednią czerwoną kartkę a piłkarze na czele z poszkodowanym skoczyli sobie do gardeł. Arbiter gdy zobaczył co się działo próbował jeszcze powstrzymać piłkarzy ale widząc że Ci go w ogóle nie słuchają po prostu udał się do szatni nawet nie kończąc spotkania. Nie doszło więc do ewentualnych rzutów karnych i trofeum nie zostało przyznane. Miejmy nadzieję że ten falstart nauczy czegoś Luisa Marię Elustondo, szefa Baskijskiej Federacji Piłkarskiej, który siedział na trybunach stadionu w Barakaldo w towarzystwie Jona Redondo Dyrektora Generalnego ds. Sportu w Rządzie Kraju Basków.

Jak już wspomniałem mecz zakończył się wynikiem 2-2. Pierwszą bramkę strzelili podopieczni trenera Zigandy, a ładnym, mierzonym strzałem z dystansu popisał się Mikel Vesga. Taki rezultat utrzymał się do przerwy. Na początku drugiej części gry Alaves wyrównało. Ibai Gomez próbował dośrodkować z rzutu wolnego a stojący w murze Aduriz zagrał piłkę ręką. Można byłoby mieć wątpliwości czy Aritza zasłaniał twarz czy nie bo powtórki jednoznacznie tego nie wyjaśniają ale sędzia zdecydował wskazać na „wapno". Herrerin poradził sobie z pierwszym uderzeniem naszego byłego skrzydłowego ale wobec dobitki był już bezradny. Radość Alaves trwała tylko cztery minuty bo praktycznie w kolejnej akcji Athletic zdobył bramkę. Prawą stroną przedarł się Lekue, dośrodkował w pole karne gdzie Aduriza wyszedł w górę idealnie pomiędzy środkowymi obrońcami i uderzeniem kontrującym kompletnie zaskoczył bramkarza, który tylko odprowadził piłkę zmierzającą idealnie w górny róg bramki. W 70 minucie czerwoną kartkę zobaczył Alexis Ruano i wydawało się że Los Leones dowiozą korzystny wynik do końca meczu ale niestety w 86 minucie po jednej z nielicznych akcji ofensywnych Alaves w tej części meczu Mikel Rico sfaulował Santosa w polu karnym a sam poszkodowany wykorzystał stały fragment gry doprowadzając do remisu. Później nastąpiły wspomniane przeze mnie wydarzenia z udziałem Romero i Saborita.

Tak więc generalna próba przed nowym sezonem wypadła na remis. Athletic tera czeka już tylko spotkanie z Panathinaikosem w Lidze Europy, które będzie miało miejsce już w czwartek oraz inauguracja sezonu w niedzielę na San Mames o godzinie 18.15.

Składy:
Athletic: Kepa (46' Herrerin) – Lekue (72' Sabin Merino), Boveda, Laporte (46' Etxeita), Saborit – Vesga (46' Mikel Rico), San Jose – Susaeta (46' De Marcos), Raul Garcia (46' Muniain), Cordoba – Williams (46' Aduriz).
Trener: Jose Angel Ziganda

Alaves: Pacheco – Vigaray, Alexis, Rodrigo Ely (46' Maripan), Hector (61' Pedraza) – Manu Garcia (61' Torre), Sobrino (73' Dieguez) – Wakaso (60' Pina), Burgui (74' Romero), Ibai Gomez – Santos.
Trener: Luis Zubeldia

Wynik: 2 – 2
Bramki: 42' Vesga, 56' Aduriz – 52' Ibai (po niewykorzystanym karnym), 86' Santos (karny).
Żółte kartki: Etxeita, Raul Garcia – Wakaso, Maripan
Czerwone kartki: 70' Alexis, 90' Romero
Widżów: ok. 1700
Sędzia: Palencia Caballero.

Niestety przed meczem również nie obyło się bez incydentów. Na stadion nie zostali wpuszczeni fani Alaves z grupy „Iraultza 1921" gdyż w ocenie ochrony napisy na ich flagach mogły być prowokacyjnej i obraźliwie. W odpowiedzi kibice z tej grupy odpalili race i obrzucili nimi ochronę w korytarzach. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ostatecznie żaden z fanów tej grupy nie wszedł na stadion gdzie na trybunach nikomu z widzów nie przeszkadzało że większość kibiców Alaves i Athletic siedziała wymieszana ze sobą. W odpowiedzi na niewpuszczenie części kibiców Alaves na stadion, grupa fanów Athletic zgrupowana wokół Inigo Cabacas Herri Harmaila" również opuściła trybuny jeszcze przed rozpoczęciem meczu.