Eibar być może będzie musiał co najmniej rok poczekać na awans do europejskich pucharów. Po niesamowitych męczarniach i w sumie słabym meczu dzięki trafieniu Raula Garcii w ostatnich sekundach pojedynku Los Leones odnieśli ważne zwycięstwo w walce o europejskie puchary i powrócili na 6 miejsce w tabeli dające bezpośredni awans do Ligi Europy. Spotkanie na pewno rozczarowało licznie zgromadzonych fanów bo obyło się bez fajerwerków a dominowała twarda walka. Można powiedzieć że było to typowe spotkanie derbowe, trochę w stylu angielskim bo piłkarze stosowali najprostsze metody aby dostać się w pole karne rywali a wszelkie przejawy piłki technicznej i finezyjnej spotykały się ze zwykłym kopaniem po nogach o czym najlepiej przekonał się Iker Muniain. Nie styl jest jednak ważny a wynik a ten pozytywny dla ekipy trenera Valverde.

Mecz jak już zostało wspomniane był typowym meczem walki, derbowym w dosłownym tego słowa znaczeniu gdzie piłkarze nie oszczędzali siebie i swoich kości. Akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Szczególnie w pierwszej połowie. Defensywy obydwu zespołów spisywały się naprawdę świetnie wykluczając najgroźniejsze ogniwa ofensywy rywali tj. ze strony Eibaru – Daniego Garcia, Pedro Leona i Sergi Enricha natomiast z drugiej strony Aritza Aduriza i Raula Garcię. Nieco kłopotu mieli defensorzy Los Armeros z Williamsem ze względu na jego szybkość ale i tutaj dzięki asekuracji jakoś radzili sobie z naszym skrzydłowym. Przez pierwsze 45 minut zdecydowaną przewagę mieli podopieczni trenera Medilibara, którzy przedostawali się wprawdzie pod pole karne Kepy i kilka razy niebezpiecznie zagrali w pole karne ale za każdym razem obrońcy pewnie interweniowali. Z drugiej strony Athletic nie był dłużny i szczególnie po dynamicznych akcjach Muniaina i Williamsa starała się zagrozić bramce Yoela.

W drugiej połowie było ciekawiej. Zespoły zagrały bardziej otwartą piłkę a zmęczenie spowodowało że krycie nie było już tak dokładne jak wcześniej. Tuż po rozpoczęciu gry obrona Los Leones trochę zaspała. Sergi Enrich dostał piłkę na wolne pole i wyszedł sam na sam z Kepą. Na szczęście naciskany przez wracającego Yeraya oddał niezbyt dobry strzał i nasz portero zdołał obronić nogami. Przełomowa dla meczu była 56 minuta. Najpierw z rzutu wolnego przymierzył Pedro Leon ale Kepa poradził sobie z obroną a chwilę później gdy Athletic ruszył z kontrą Escalante brutalnie od tyłu wszedł w nogi Muniaina za co sędzia pokazał mu jak najbardziej słuszną czerwoną kartkę. Wprawdzie Eibar próbował prowadzić grę ale Athletic powoli i konsekwentnie spychał go do obrony. W 62 minucie spotkania z lewej flanki dośrodkował Balenziaga a niepilnowany w polu karnym Raul Garcia oddal strzał z woleja ale futbolówka zatrzymała się na słupku. Cztery minuty później błyskawiczna reakcja Yoela zapobiegła utracie gola kiedy bramkarz Eibar odważnie wyszedł do podania Williamsa do Ikera i zdołał uprzedzić skrzydłowego Athletic. W końcu w ostatniej sekundzie meczu Los Leones przechylili szale zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw Raul Garcia bezskutecznie strzelał głową ale niestety nie trafił. W 94 minucie obrońcy po raz kolejny sfaulowali Ikera Muniaina przed polem kary. Do piłki podszedł Benat. Nasz środkowy pomocnik świetnie uderzył na bramkę i o ile Yoel zdołał wybić to uderzenie to już wobec poprawki Raula Garcii był bezradny. Athletic dosłownie w ostatniej chwili zdołał wywalczyć jakże cenne 3 punkty.

Derbowe spotkania rządzą się swoimi prawami. Zespół wygrał i liczą się tylko trzy punkty a styl jest mało ważny. Ale i tak zawody w wykonaniu Los Leones były całkiem niezłe. Obrona interweniowała raczej pewnie i poza jedną 100 procentową sytuacją nie dopuściła do większego niebezpieczeństwa pod bramką Kepy. Nieco słabiej było w ofensywie bo akcje podbramkowe można policzyć na palcach jednej ręki. Pytanie tylko ile z tego jest zasługą dobrej gry defensywy Eibaru, która w obecnych rozgrywkach prezentuje się naprawdę bardzo dobrze a ile po prostu słabej gry podopiecznych trenera Valverde. Wprawdzie nasi skrzydłowi mieli więcej swobody ale za to pieczołowicie pilnowani byli obaj środkowi atakujący i niezwykle ciężko było znaleźć jakąkolwiek przerwę w szeregach defensywny rywali. Dodatkowo jak już wspomniałem obie strony grały agresywnie, na pograniczu faulu co jeszcze bardziej determinowało akcje ofensywne rywali. Ciężko było rozegrać dwójkowe akcje i jak jakieś wychodziły to tylko pomiędzy skrzydłowymi oraz bocznymi obrońcami bo środek był niemal w ogóle zamknięty. Sporo wniosło wprowadzenie Benata, który nie zmęczony morderczą walką w środku pola mógł poświęcić się akcjom ofensywnym co lepiej wpłynęło na zespół. Tyle że żeby tak się stało to wcześniej zmęczyć rywali musieli Iturraspe oraz San Jose, którzy wykonali tytaniczną pracę w drugiej linii.

Statystyka meczu:
Składy:
Eibar: Yoel – Capa, Ramis, Galvez, Luna (41' Junca) – Dani Garcia, Escalante – Pedro Leon, Sergi Enrich (89' Adrian), Inui (59' Rivera) – Kike Garcia.
Trener: Jose Luis Mendilibar

Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Laporte, Balenziaga – Iturraspe (63' Benat), San Jose – Williams (86' Susaeta), Raul Garcia, Muniain – Aduriz (81' Sabin Merino).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 0 – 1
Bramka: 94' Raul Garcia
Żółte kartki: Galvez, Ramis, Pedro Leon, Rivera – San Jose, Sabin Merino
Czerwona kartka: Escalante – bezpośrednia w 56 minucie.
Posiadanie piłki: 46% - 54%
Strzały: 7 – 9
Strzały celne: 2 – 3
Spalone: 4 – 2
Podania: 349 – 425
Dośrodkowania: 25 – 16
Faule: 15 - 9
Widzów: 6598
Sędzia: Del Cerro Grande jako główny oraz Yuste Jimenez i Alvarez Canton na liniach. Cała trójka pochodzi z Madrytu.