Los Leones po raz drugi z rzędu zainaugurują kolejkę ligową piątkowym wieczornym spotkaniem i podobnie jak za pierwszym razem ich rywalem będzie ekipa ubrana w żółte stroje. I na tym kończą się podobieństwa do meczu sprzed tygodnia. Różnica będzie jednak znaczna bo po pierwsze rywalem będzie ekipa Las Palmas a i samo spotkanie odbędzie się na San Mames. Obie drużyny mają odmienne cele. Ekipa z Gran Canarii nie gra już o nic choć na pewnym etapie rozgrywek walczyli nawet o europejskie puchary. Dla nich sezon właściwie się skończył bo szanse na zajecie wysokiego miejsca są znikome i raczej nie grozi im coś więcej niż środek tabeli. Za to Baskowie mają o co walczyć bo wciąż aspirują do pozycji pucharowych i muszą wygrywać kolejne mecze, głównie na własnym boisku gdyż liczba aspirujących drużyn dopóki co dwóch miejsc w Lidze Europy urosła aż do czterech więc rywalizacja będzie trwała do samego końca. Tym bardziej że różnice punktowe nie są duże a 5 w tabeli Villarreal dzielą od znajdującego się na 8 pozycji Athletic tylko cztery oczka. Spotkanie zapowiada się więc bardzo ciekawie. Początek zaplanowano na godzinę 20.45 a poprowadzi je Pan Estrada Fernandez.

W poprzedniej kolejce o wiele lepiej spisali się zawodnicy Las Palmas, który na własnym obiekcie podejmowali drużynę Betisu. Przybysze z Andaluzji wyjechali z Wysp Kanaryjskich z bagażem czterech bramek autorstwa Vicente Gomeza, Boatenga, Viery i Jese a na pocieszenie pozostaje im honorowe trafienie Rafy Navarro w samej końcówce spotkania. Los Leones z kolei udali się w podróż na Estadio de la Ceramica gdzie niestety udało się zdobyć tylko jednego gola za sprawą Aymerica Laporte. Ponieważ Villarreal strzelił trzy (Victor Ruiz, Bakambu i Adrian) to Baskowie wrócili do Bilbao bez żadnej zdobyczy. Ponieważ Sociedad i Eibar wygrali swoje spotkania to ekipa z San Mames spadła na 8 pozycję w tabeli.

Podopieczni trenera Quique Setiena mieli być rewelacją sezonu i walczyć o europejskich puchary. Początek sezonu i efektowna gra rozbudziły spore apetyty kibiców i zachwyty sporej części Hiszpanów. Spora część ekspertów widziała Las Palmas nawet walczące o czołówkę La Liga. Ale jak to mówią im dalej w las tym więcej drzew i tak też wyglądały rozgrywki w wykonaniu Los Amarillos. Kluczowy okazał się nowy rok i fatalna dyspozycja zespołu, który w 15 spotkaniach zdobył zaledwie 17 oczek na 45 możliwych do zdobycia. Przykładowo Athletic w tym samym okresie zdobył 24 oczka a Eibar aż 28. Nie pomogły zimowe wzmocnienia w postaci Jese z PSG i Halilovica z HSV. Zespół kompletnie nie mógł ustabilizować formy a nie sprzyjały temu zawirowania wokół posady trenera Setiena, który ogłosił, że nie ma zamiaru przedłużać umowy łączącej go z klubem i plotki odnośnie jego potencjalnej pracy od nowego sezonu właśnie w Athletic. No i przez to zaprzepaścił szansę na spory sukces, która może się nie powtórzyć gdyż sporo zawodników znalazło się w orbicie zainteresowań innych klubów nie tylko z La Liga. Można tutaj wymienić Roque Mesę i Tanę (Valencia), Lemosa (kluby brytyjskie), Vierę (Atletico). Możliwe więc że drużyna straci po sezonie kilku swoich podstawowych zawodników. Dość niespodziewanie natomiast kilka dni temu media podały, że do negocjacji nowej umowy przystąpił trener tak więc może w tej materii klub nie poniesie strat. A razie są to jednak dość niepewne informacje i zapewne będzie trzeba czekać do końca sezonu na ostateczne rozstrzygnięcia kadrowe. Teraz zespół musi po prostu dograć te rozgrywki do końca a trener ma okazję do przetestowania młodych piłkarzy którzy na co dzień trenują z drużyna jak Mateo Garcia, Benito Ramirez, Erik Exposito, Eric Curbelo. Być może będzie musiał z dwóch z nich skorzystać w meczu z Athletic gdyż zabraknie dwójki skrzydłowych – Jese Rodrigueza oraz Kevina Boatenga. Ten pierwszy narzekał na infekcję wirusową, która na tyle osłabiła organizm że pomimo wyleczenia zawodnik nie był w stanie wziąć udział w piątkowym meczu. Natomiast Boateng w ostatnim pojedynku przeciwko Betisowi zobaczył kolejną żółtą kartkę, która wykluczyła go z meczu z Athletic. Strata Ghańczyka na pewno będzie odczuwalna gdyż jest to najlepszy strzelec zespołu, który ma na koncie 9 trafień. Tyle że jeśli piłkarze Athletic myślą że będzie łatwiej to mogą się mocno pomylić gdyż w ekipie Las Palmas jest wielu zawodników którzy mogą wyręczyć byłego gracza Milanu. Na liście strzelców w obecnym sezonie figuruje aż 14 różnych zawodników z 23 osobowej kadry pierwszego zespołu. Jak więc widać Los Amarillos to niezwykle wyrównany zespół gdzie trzeba uważać na każdego zawodnika. Poza wspomnianą dwójką nieobecny będzie również Hernan Santana, który naciągnął mięsień przywodziciela oraz Javi Castellano leczący uszkodzoną łąkotkę. Za to po kontuzji kolana powraca Pedro Bigas co na pewno będzie wzmocnieniem defensywy. Po czwartkowych zajęciach trener Sietien zdecydował się zabrać do Bilbao następującą kadrę:
Bramkarze: Lizoain, Varas,
Obrońcy: Michel, Lemos, David Garcia, Pedro Bigas, Dani Castellano, Helder Lopes,
Pomocnicy: Vicente Gomez, Roque Mesa, Mateo Garcia, Halilovic, Viera, Montoro.
Napastnicy: Tana, Livaja, Momo, Erik Exposito.
Przed Quique Setienem stoi spore wyzwaniem a więc zastąpienie Jese i Boatenga czyli dwójki najlepszych ostatnio zawodników ekipy z Gran Canarii. Nie będzie to łatwe ale kadra jest dość szeroka. Bardzo możliwe że na szpicę ataku wróci Mario Livaja a jako boczny napastnik zagra ktos z pary Halilovic – Mateo Garcia. Reszta składu nie powinna być niespodzianką. W drugiej linii obok Gomeza pojawi się roque Mesa a na obronie przed Varasem w bramce – kapitan drużyny David Garcia oraz Lemos na środku a także Dani Castellano i Michel po bokach.

Porażka z Villarrealem mocno zabolała wszystkich, tym bardziej że wiązało się to ze spadkiem w tabeli aż a 8 miejsce. A do końca rozgrywek pozostało zaledwie 7 kolejek i marginesu błędu już nie ma żadnego. Ponieważ mecz odbywał się w piątek to Valverde zdecydował się dać drużynie wolny weekend i dopiero w poniedziałek zebrał swoich podopiecznych w ośrodku w Lezamie. Przez pierwsze dwa dni osobno ćwiczenia przeprowadzali Laporte, Benat, Aduriz i De Marcos. Cała czwórka narzekała na drobne problemy mięśniowe po meczu z Żółtą Łodzią Podwodną i trenowała osobno po okiem trenera Xabiego Clemente. Tyle że w środę wszyscy ćwiczyli razem i Txingurri miał pełen komfort wyboru spośród pełnej kadry co nie zdarzyło się już od dość dawna. Wprawdzie o emocje fanów zadbał jeszcze w środę Aritz Aduriz, który doznał niewielkiego urazu ale szybko doszedł do siebie stąd Txigurri nie musiał się zastanawiać nad ewentualnym zastępstwem na pozycji środkowego napastnika. Do dyspozycji w czwartek był więc pełny skład z którego szkoleniowiec wybrał następującą 18-stkę:
Bramkarze: Iraizoz, Kepa,
Obrońcy: Boveda, Laporte, Yeray, Balenziaga, Lekue, San Jose,
Pomocnicy: Iturraspe, Mikel Rico, Benat, Susaeta, Raul Garcia, De Marcos,
Napastnicy: Aduriz, Williams, Muniain, Sabin Merino.
Z trybun dopingować zespół będą Elustondo, Remiro, Etxeita, Eraso i Saborit.
Jak więc widać wszyscy najlepsi zawodnicy są do dyspozycji Txingurriego i trudno się spodziewać by doszło do jakichś rotacji. Możemy więc spodziewać się optymalnej jedenastki od pierwszej minuty spotkania.

Faworytem spotkania jest ekipa trenera Valverde. Athletic świetnie spisuje się a własnym obiekcie gdzie doznał jak na razie tylko dwóch porażek i to z dwiema najlepszymi drużynami w ligowej tabeli. Tym bardziej że Las Palmas wyjątkowo nie lubi meczów wyjazdowych i jest drugą najgorszą drużyną w lidze pod tym względzie przywożąc na Wyspy Kanaryjskie zaledwie 6 oczek z 15 wyjazdów na co złożyła się jedna wygrana i trzy remisy. Pod tym względem gorsza jest tylko Granada. Co ciekawe wygraną wyspiarze przywieźli z wyprawy do Levantu na Estadio Mestala gdzie po świetnym meczu pokonali Valencię 4-2. Kolejne trzy oczka to już remisy w tym bardzo pechowy na Santiago Bernabeu gdzie podopieczni Quique Setiena prowadzili 3-1 by w końcówce dać sobie wydrzeć wygraną. San Mames nie jest też miejscem gdzie lubią grać. Dotychczas wizytowali Bilbao przy okazji 33 pojedynków ligowych. Tylko cztery z nich zakończyły się pełną zdobyczą punktową a kolejne cztery remisami. Wspomnienia nie są raczej zbyt dobre bo zwykle padały w tych meczach wysokie wyniki a zespół z Gran Canarii był demolowany. Ostatnie pojedynki były jednak bardzo wyrównane a w sezonie 2000/2001 wyspiarzom udało się nawet wygrać aż 0-3 po trafieniach Guayre, Alvaro i Josico. Wprawdzie w kolejnym sezonie Athletic odwdzięczył się podobnym wynikiem (Yeste, Etxeberria, Tiko/Nacho Gonzalez). Ostatni pojedynek na San Mames zakończył się jednak remisem 2-2 a gole strzelali Aduriz i Williams dla Athletic oraz Vicente Gomez i Tana dla przyjezdnych.

 

Spotkanie to będzie wyjątkowe dla dwóch osób w zespole Athletic. Przede wszystkim dla a Valverde, który będzie tworzył nową historię i poprowadzi zespół w meczu nr 300 na ławce trenerskiej Los Leones. Niedawno Txingurri wyprzedził Javiera Clemente i stał się szkoleniowcem, który poprowadził zespół w największej liczbie spotkań w historii. Drugim „solenizantem" jest Mikel Balenziaga. Dla wychowanka Sociedad pojedynek z Las Palmas będzie spotkaniem nr 200 w koszulce ekipy z Bilbao. Lewy obrońca przyszedł do Athletic w 2008 roku ale aż do sezonu 2010/2011 prawie nie grał w pierwszym składzie (łącznie 27 spotkań oraz wypożyczenia do innych klubów). Na San Mames Mikel wrócił w 2013 roku po przyjściu trenera Valverde i od tego momentu rozegrał aż 172 spotkania.

 

W przerwie meczu zostanie wręczona nagroda One Club Man Award". W tym roku wyróżnienie otrzyma legendarny bramkarz Bayernu – Sepp Maier.

 

Przewidywane składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Laporte, Balenziaga – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Muniain – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Las Palmas: Varas – Michel, David Garcia, Lemos, Dani Castellano – Roque Mesa – Vicente Gomez, Viera – Halilovic, Livaja, Tana.
Trener: Quique Setien

Data: 14.04.2017 r. godz. 20.45
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Estrada Fernandez