Przy cichym San Mames, na wielkim luzie i spokoju Athletic pokonał Espanyol dzięki dwóm trafieniom Aritza Aduriza i dzięki temu awansował na 6 miejsce w tabeli wyprzedzając ekipę Realu Sociedad w walce o europejskie puchary. Samo spotkanie nie przyniosło emocji gdyż ekipa z Barcelony nie podjęła w ogóle walki kompletnie oddając pole Baskom. Jeden groźny strzał w całym meczu po którym Kepa musiał się wykazać swoimi umiejętnościami, 2 może w sumie 3 groźne akcje to wszystko a co stać było Los Pericos w przeciągu 90 minut spotkania. Athletic odniósł pewne zwycięstwo i kontynuuje swoją naprawdę świetną passę 4 wygranych w 5 ostatnich spotkaniach. Teraz przed nimi chyba najważniejszy test w rundzie rewanżowej a więc pojedynek z Villarrealem, bezpośrednim rywalem w walce o europejskie puchary do którego dojdzie w najbliższy piątek o godzinie 20.45.

Mecz przypominał raczej sparing i był do jednej bramki. Athletic kontrolował spotkanie przez pełne 90 minut i rywale nie byli w stanie praktycznie nic zrobić często gubiąc piłki przy wyprowadzaniu ataków. Baskowie swobodnie rozgrywali piłkę i raz po raz zagrażali bramce rywali. Już w 6 minucie mogło być 1-0 dla gospodarzy gdyby Aduriz opanował piłkę w polu karnym. Podobna sytuacja miała miejsce w 9 minucie po crossie Susaety z prawego skrzydła. I tym razem skończyło się na westchnięciu na trybunach. W 12 minucie odpowiedział Espanyol. Z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne Piatti a David Lopez uderzał na bramkę ale Kepa bez problemu poradził sobie z tym strzałem. W 15 minucie meczu Athletic zaatakował już skutecznie. Muniain dostał piłkę w polu karnym, nabrał na zwód Victora Sancheza, który podciął usiłującego go minąć skrzydłowego i arbiter nie miał wyjścia wskazując na jedenasty metr. Do piłki podszedł Aduriz i lekką podcinką w stylu Panenki umieścił piłkę w siatce. 1-0 na San Mames. Chwilę później przed szansą na podwyższenie rezultatu stanął Raul Garcia ale po jego uderzeniu futbolówka wylądowała w rękach Diego Lopeza. Napór Basków trwał do końca pierwszej połowy. Podopieczni trenera Valverde prawie nie schodzili z połowy Los Pericos. Ich trud został nagrodzony w 37 minucie spotkania. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Benata z prawej strony boiska piłka poszybowała na 5 metr gdzie obrońcy nie upilnowali Aduriza i nasz snajper miał już na koncie drugą bramkę – gola nr 102 w lidze w barwach Los Leones, przeganiając tym samym legendarnego Julena Guerrero. Espanyol mógł jeszcze w samej końcówce zdobyć bramkę kontaktową za sprawą Davida Lopeza. Piatti dośrodkował z rzutu wolnego z lewego skrzydła, obrońca gości głową strzelił w długi róg ale wyprężony jak struna Kepa zdołał końcami palców wybić piłkę. Genialna interwencja naszego bramkarza i praktycznie najgroźniejsza okazja do zdobycia bramki w całym meczu przez podopiecznych trenera Quique Sancheza Floresa.

Na drugą połowę w ekipie z Barcelony nie wyszli już Marc Roca i Melendo, którzy zostali zastąpieni przez Hernana Perez i Jurado. Była to zmiana bardzo ofensywna i można było się spodziewać że Los Pericos rzucą się do ataków. Nic takiego nie nastąpiło bo Athletic bardzo skutecznie grał w odbiorze i w defensywie odbierając rywalom ochotę do gry niwelując wszystkie atuty. Jedynie Jurado próbował coś zrobić w ofensywie bo reszta jego kolegów była wyłączona z gry. Wprawdzie Espanyol kilka razy przedostał się pod pole karne gospodarzy ale bez większego zagrożenia dla bramki Kepy. Za to Athletic mógł i powinien podwyższyć prowadzenie a Aduriz powinien skompletować hattricka. W jednej z akcji po dośrodkowaniu De Marcosa obrońcy o mało co a zaskoczyli by własnego bramkarza ale szczęśliwie dla nich skończyło się na rzucie rożnym. Z dystansu próbowali strzelać Susaeta i Benat. Dwa razy w dogodnej sytuacji znalazł się Williams ale również przestrzelił. W 79 minucie po jednej z centr Williamsa obrońcy próbowali wybić piłkę w tak niefortunny sposób że ta trafiła do stojącego samotnie przed bramką Aduriza. Diego Lopez próbował ratować sytuację wyjściem do naszego napastnika i udało mu się na tyle że piłka po strzale Aritza otarła się o niego i zamiast do siatki trafiła w poprzeczkę. To powinna być bramka nr 3 dla Athletic i dla napastnika Los Leones. Athletic kontrolował mecz przez całą drugą część meczu i odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo zwiększając przewagę nad jednym z konkurentów do zajęcia miejsc pucharowych do 7 punktów.

Mecz ten jest bez historii. Zawodnicy grali na luzie, bez specjalnego wysiłku bo i rywal ich do niego nie zmusił. Ciężko kogokolwiek wyróżnić bo wszyscy zagrali co najmniej dobrze jeśli nie bardzo dobrze. Kluczem była świetna gra drugiej linii oraz środka obrony. Iturraspe do spółki z Laporte i Yerayem świetnie kryli swoich rywali i wyprzedzali ich kasując większość akcji ofensywnych rywali już w zarodku. Momentami piłkarze Espanyolu nie byli w stanie wyjść z własnej połowy. W ataku fenomenalne zawody rozgrywał Markel Susaeta, będąc nie do zatrzymania dla swoich przeciwników. Dryblował, wracał do obrony, przenosił się z jednego skrzydła na drugie, wchodził w pole karne – jednym słowem był wszędzie. Podopieczni trenera Quique Sancheza Floresa kompletnie nie mogli sobie z nim poradzić. Nieco słabiej z całej formacji spisał się Raul Garcia, który miał jedną niewykorzystaną okazję do zdobycia bramki i jakby mniej angażował się w akcje ofensywne ale i tak mocno absorbował obronę rywali, kilka razy wygrał pojedynki główkowe. Może i nie był jedną z kluczowych postaci w ofensywie ale udanie zastąpili go koledzy. Najważniejsze jednak że piłkarze nie stracili zbyt wiele sił przed ważnym pojedynkiem z Villarrealem.

Jak już zostało wyżej nadmienione Aduriz trafiając dwukrotnie do siatki rywali zaliczył gole nr 101 i 102 w rozgrywkach ligowych w barwach Athletic czym przegonił o jedną bramkę legendę Los Leones – Julena Guerrero, Również Susaeta ma swoje małe osiągnięcie gdyż wtorkowe spotkanie było meczem nr 428 w barwach Athletic. Liczba ta zapewne nie byłaby niczym szczególnym gdyby nie fakt że tym sposobem nasz skrzydłowy wskoczył do pierwszej dziesiątki piłkarzy – legend Los Leones, którzy rozegrali najwięcej spotkań dla klubu z San Mames. Do pierwszego Iribara traci niemal 200 spotkań ale już strata do czwartego Iraoli wynosi 82 spotkania do trzeciego Etxeberrii 86 a do Txexu Rojo 113. A urodzony w Eibar skrzydłowy ma dopiero 30 lat więc może się pokusić nawet na awans za plecy Iribara (614 spotkań). I tak Markel jest rekordzistą Athletic jeśli chodzi o mecze w europejskich pucharach mając ich na koncie 62.

 

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Kepa – De Marcos, Yeray, Laporte, Saborit – Benat (81' Mikel Rico), Iturraspe – Susaeta, Raul Garcia (73' San Jose), Muniain (62' Williams) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Espanyol: Diego Lopez – Oscar Melendo (46' Hernan Perez), Victor Sanchez, Diego Reyes, David Lopez, Victor Alvarez – Diop, Javi Fuego, Marc Roca (46' Jose Jurado) – Piatti, Alvaro Vazquez (75' Caicedo)
Trener: Quique Sanchez Flores

Wynik: 2 – 0
Bramki: 16' (karny) i 37' Aduriz
Żółte kartki: Yeray – Alvarez, Javi Fuego, David Lopez
Posiadanie piłki: 61% - 39%
Strzały: 13 – 5
Strzały celne: 5 – 2
Spalone: 0 – 2
Podania: 590 – 383
Dośrodkowania: 25 – 9
Faule: 19 – 16
Rzuty rożne: 5 - 1
Widzów: 38262
Sędzia: Martinez Munuera jako główny oraz Alonso Fernandez i Noval Font na liniach.