Nie udało się wykorzystać zmęczenia Barcelony pucharowym pojedynkiem z Atletico Madryt i wywieźć jakiekolwiek punkty z Nou Camp. Athletic przegrał dość wysoko bo aż 0-3 po golach Paco Alcacera, Lionela Messiego oraz Aleixa Vidala jednak przez większość meczu był w miarę równorzędnym rywalem dla gospodarzy. Kto wie jakby potoczył się ten pojedynek gdyby na początku pierwszej połowy piłka po strzale Raula Garcii zamiast w słupek trafiła do siatki. Albo gdyby Gorka Iraizoz nie popisał się kolejnym klopsem na bramce dając rywalom bramkę nr 2 w tym spotkaniu. Cóż porażka na Nou Camp jest wliczona w przedsezonowe plany tak więc teraz trzeba o niej jak najszybciej zapomnieć i skupić się na zdobywaniu punktów z innymi rywalami bo strata do strefy pucharowej jest już dość znaczna a Los Leones zostali wyprzedzeni w wyścigu o te lokaty przez Eibar oraz Espanyol.

Mecz ten był dość podobny do rozgrywanego na początku stycznia rewanżu w Copa del Rey. Jedyna różnica polega na tym że z trzech bramek jakie obejrzeliśmy w tym meczu wszystkie padły łupem Barcelony no i Athletic mógł podobnie jak wtedy otworzyć wynik rozgrywki. Już na początku meczu Los Leones stworzyli dwie bardzo dobre okazje do zdobycia bramki. W pierwszej z nich Raul Garcia mając właściwie przed sobą tylko bramkarza trafił w słupek a Lekue nie zdążył do dobitki i został uprzedzony przez obrońców. Kolejną sytuację do zdobycia bramki miał Williams, który kompletnie niepilnowany w polu karnym przez Pique dostał centrę z lewej flanki od Aymerica Laporte. Inaki zdecydował się na strzał głową ale zrobił to źle i piłka wpadła wprost w ręce Ter Stegena. Szkoda bo nasz skrzydłowy mógł i powinien przyjmować futbolówkę a wtedy byłby sam na sam z bramkarzem i efekt mógłby być lepszy. Jak się nie wykorzystuje takich okazji z zespołem klasy Barcelony to niestety nie ma szans na wygranie meczu bo Katalończycy bezwzględnie wykorzystują każdą okazję do zdobycia bramki. W niedzielnym meczu na Nou Camp długo nie mogli jednak dostać się w pole karne Athletic ale jak już się dostali to skończyło się bramką. W 18 minucie lewa flanką przedarł się Neymar, wpadł w pole karne i z końcowej linii pola karnego dośrodkował na około 7 metr gdzie Paco Alcacer wyprzedził jednego z kryjących go obrońców i wpakował piłkę w długi róg bramki Gorki Iraizoza. 1-0 dla Barcelony. Athletic próbował walczyć o odrobić straty ale ich marzenia o dobrym rezultacie pogrzebał Gorka Iraizoz, który w 40 minucie tak nieudolnie bronił uderzenie Messiego z rzutu wolnego w krótki róg że przepuścił futbolówkę pod nogami i Blaugrana prowadziła już 2-0 mimo tego że raptem 2 – 3 razy zagroziła bramce Los Leones. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy trzecią bramką mógł strzelić Neymar ale na szczęście piłka minęła bramkę nie najlepiej dysponowanego Iraizoza.

W drugiej połowie Baskowie odważniej zaatakowali ale niestety bez efektu bramkowego. Próbowali Williams, Raul Garcia, szarpał Muniain ale niewiele z tego wychodziło poza rzutami rożnymi. Za to Barcelona grała już na luzie i coraz więcej jej wychodziło. Dobre okazje do podwyższenia prowadzenia zaprzepaścili Neymar i Messi. Co nie udało się gwiazdorom udało się Aleixowi Vidalowi, który bardzo ładnie wykończył kontrę swojego zespołu niemal w pojedynkę przedzierając się przez obronę Los Leones. Athletic nie rezygnował i próbował strzelić choćby honorową bramkę. Ładnie prawym skrzydłem przedarł się Williams ale jego dośrodkowanie trafiło w próżnie. Świetne podanie od Aduriza w pole karne dostał Eraso ale w sytuacji sam na sam z Ter Stegenem strzelił obok słupka. W samej końcówce szansę na bramkę mieli jeszcze gospodarze ale strzał Aleixa Vidala zablokowali obrońcy a dobitka Rakitica poszybowała wysoko w trybuny. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-0 i tyleż punktów dopisała do swojego konta Barcelona.

Nie było to złe spotkanie podopiecznych trenera Valverde, który jednak nie byłby sobą gdyby nie kombinował ze składem. Nie wiadomo jaki sens miało sadzanie na ławce Benata czy też Aduriza skoro mecze są co tydzień i czasu na odpoczynek jest aż nadto. To odbiło się na akcjach ofensywnych Basków w tym meczu. Były one niezbyt przemyślane i nastawione głównie na indywidualne umiejętności zawodników. Brakowało zawodnika, który by ukierunkował akcje ofensywne, nadając im właściwy kierunek i tempo. Nieco zawiodła druga linia. O ile do San Jose trudno mieć pretensje bo jest głównie odpowiedzialny za rozbijanie akcji to już więcej można się było spodziewać po Iturraspe. W niczym nie przypominał tego zawodnika z pierwszego meczu Copa del Rey na San Mames gdzie rozegrał wręcz popisową partię zarówno w defensywie jak i w ofensywie napędzając akcje swojego zespołu. Słabo spisał się De Marcos, który w poprzednich pojedynkach często lepiej radził sobie z Neymarem ale w tym meczu jakoś mu nie wychodziło. Nieco lepiej było po przeciwnej stronie gdzie lepiej wyglądała gra Balenziagi. Obaj nasi obrońcy byli też kompletnie niewidoczni w ofensywie co też miało wpływ na słabą grę w ataku. Przyzwoicie zagrała nasza para stoperów ale bez odpowiedniego wsparcia nie była w stanie poradzić sobie z siłą ofensywna Barcelony. Najsłabiej zagrał Yeray ale trudno od niego wymagać żeby po miesięcznej przerwie i operacji już odzyskał formę. Zdecydowaniem najsłabszym ogniwem zespoły był Gorka Iraizoz. Bramka nr 2 autorstwa Lionela Messiego w całości obciąża jego konto. Nie wiadomo co chciał zrobił nasz portero z piłkę cokolwiek to było zachował się fatalnie. Niby chciał piąstkować, niby łapać a skończyło się tak że futbolówka odbiła się od rąk i pod nogami wpadła do siatkiszystko to na krótkim rogu bramki który powinien być najbardziej chroniony przez bramkarza i przez ustawiony przez niego mur. I tutaj jest drugi błąd Gorki a więc fatalnie ustawienie swoich kolegów przy tym wolnym. Do tego należy doliczyć kilka niepewnych interwencji na przedpolu i mamy całość nieszczęść Los Leones w tym meczu. Chyba czas już się pożegnać z Gorką, który zrobił wiele dobrego dla zespołu ale ostatnio to tykająca bomba zegarowa, która w jednym meczu potrafi zagrać genialnie a w kolejnym zespół przez niego traci bramki. A akurat w drużynie Athletic jest wielu naprawdę dobrych goalkeeperów w tym jeden z największych talentów w La Liga na tej linii – Kepa Arrizabalaga. Poza tym jest Remiro a nawet Herrerin grający obecnie na wypożyczeniu w Leganes. Poza tym szkółka Unoy13 prowadzona m.in. przez Inaki Lafuente, byłego bramkarza Athletic co roku wypuszcza w świat rzeszę bardzo dobrze wyszkolonych bramkarzy więc będzie z czego czerpać w przyszłości.

Porażka ta kosztowała zespół spadek na 9 pozycję w tabeli a może być nawet 10 miejsce gdyż Celta Vigo nie rozegrała swojego meczu z Realem Madryt z powodu uszkodzenia dachu stadionu przez wichury i ulewy jakie nawiedziły Galicję.

 

Statystyka meczu:
Składy:
Barcelona: Ter Stegen – Vidal, Pique (46' Mascherano), Umtiti, Mathieu – Rafinha (54' Rakitic), Andre Gomes, Turan – Messi (64' Sergi Roberto), Paco Alcacer, Neymar.
Trener: Luis Enrique

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Yeray, Laporte, Balenziaga – Iturraspe, San Jose (59' Benat) – Lekue (52' Aduriz), Raul Garcia (74' Eraso), Muniain – Williams.

Wynik: 3 – 0
Bramki: 18' Paco Alcacer, 40' Messi, 67' Vidal
Żółte kartki: Pique – Laporte, Iturraspe, De Marcos
Posiadanie piłki: 54% - 46%
Strzały: 16 – 11
Strzały celne: 6 – 6
Rzuty rożne: 7 – 3
Spalone: 0 – 2
Podania: 507 – 420
Faule: 11 - 18
Widzów: ok 84 tys.
Sędzia: Gonzalez Gonzalez jako główny oraz Sanchez Santos i Rubio Palomino na liniach.