Przedostatnia kolejka pierwszej rundy La Liga rozpocznie się od spotkania wyjazdowego pomiędzy Athletic a Leganes na Estadio Butarque. Beniaminek Primera Division póki co radzi sobie całkiem nieźle zajmując 16 pozycje w tabeli mając cztery oczka przewagi nad strefą spadkową. Jednakże zwykle druga runda w wykonaniu zespołów dopiero co awansujących do najwyższej klasy rozgrywkowej bywa trudniejsza tak więc zapewne gospodarze będą chcieli wypracować sobie jak najlepszy bilans punktowy przed kolejnymi meczami. Baskowie z kolei początku roku w lidze nie mogą zaliczyć do udanych gdyż zaledwie zremisowali u siebie z Alaves i odpadli ale po świetnej walce z Barceloną w Copa del Rey. Podopieczni trenera Valverde przystąpią więc do meczu mocno zmęczeni gdyż ostatni, bardzo intensywne spotkanie zakończyli zaledwie 62 godziny wcześniej i czasu na regenerację nie było zbyt wiele. I to jest wielka szansa dla ekipy spod Madrytu, która zapewne będzie chciał to wykorzystać by zgarnąć pełna pulę punktową. Początek meczu o dość nietypowej godzinie bo o 13.00 w sobotnie popołudnie. Spotkanie poprowadzi Pan Jaime Latre.

W poprzedniej kolejce jak już wspomniałem Athletic zremisował swój mecz z Alaves. Niestety kibice na San Mames nie doczekali się żadnej bramki mimo kilku sytuacji z obydwu stron. Leganes z kolei wyjechało do Andaluzji na mecz z Betisem. Pepineros nie wspomną tej wyprawy zbyt dobrze po przegrali z gospodarzami 2-0 po golach Rubena Castro oraz Picciniego.

 

Leganes to absolutny debiutant w La Liga. Klub założony w podmadryckiej miejscowości powstał w 1928 roku. Aż do 1993 roku błąkał się po niższych ligach. W sezonie 1992/1993 awansował do Segunda Division gdzie spędził 10 lat i spadł na kolejną dekadę do Segunda B. Powrócił na zaplecze dwa lata temu i po zajęciu bardzo dobrego 10 miejsca w poprzednim sezonie jako wicemistrz Ligi Adelante wywalczył promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Ten ostatni niesamowity progres drużyna zawdzięcza specjaliście w dokonywaniu rzeczy niemożliwych z zespołami skazywanymi na pożarcie – Asierowi Garitano. Twórca jednego z najbardziej spektakularnych awansów do La Liga z ekipą Eibaru, również z Leganes dokonał swoistego cudu od kiedy objął go w 2013 roku gdy ten grał w Segunda B Division. Awans zabrał mu trochę więcej czasu ale cel został osiągnięty. Leganes po wywalczeniu awansu nie poszło tą sama drogą co ekipa Alaves i nie wymieniła trenera oraz niemal całego składu. Nie pozwalały na to nie tylko finanse ale i sposób budowania drużyny przez samego trenera, który dobiera sobie zawodników według ściśle określonego klucza, dzięki czemu osiąga naprawdę niezłe wyniki a jego drużyny są ciężkimi rywalami dla niemal każdego zespołu w La Liga. Po odejściu wypożyczonych graczy pozbyto się również kilku którzy nie mieli szans na grę w Primera Divison. Skupiono się na sprowadzeniu jeśli nie już gotowych do gry to przynajmniej młodych i rokujących jeszcze na przyszłość. Wzmocniono właściwie każdą formację. Do ataku przyszedł wyróżniający się w Racingu Santander Mamadou Kone, Miguel Angel Guerrero ze Sportingu Gijon oraz wypożyczono z Granady Darwina Machisa i Luciano z Corinthians. O ile środek obrony prezentował się dobrze to już gorzej było na bokach i tutaj dokonano transferów Diego Rico z Saragossy, Adriana Marina z Villarreal (wypożyczenie), Unaia Bustinzy z Athletic. Na początku stycznia dołączył jeszcze do zespołu Dimitrios Siovas z Olimpiakosu (wypożyczenie). Sporych zmian dokonano w drugiej linii gdzie przyszli wypożyczeni Unai Lopez z Athletic, Ruben Perez z Granady, Roberto Ibanez z Valenci oraz sprowadzeni na zasadzie transferu definitywnego Gabriel z Juventusu oraz Carl Medjani z Levante. Tego ostatniego szybko się pozbyto w zimie bo okazał się beznadziejnym transferem. Zespół rozpoczął sezon od mocnego uderzenia bo wygrał na wyjeździe z Celtą Vigo. Później na Estadio Butarque przyjechało Atletico, które wywalczyło zaledwie jedno oczko. Wprawdzie później zespół przegrał kolejno ze Sportingiem na wyjeździe oraz Barceloną u siebie ale udało się pokonać Deportivo na El Riazor. Kolejne zwycięstwo Leganes odniosło w 7 kolejce na Estadio Los Carmenes w Granadzie. Niestety później było już tylko gorzej bo Pepineros powiększyli swoje konto punktowe dopiero po przerwie na mecze reprezentacji w listopadzie wygrywając z kandydatem do spadku z Osasuny 2-0. Postawa zespołu była fatalna a na dodatek zaczęły się kłopoty z najmocniej obsadzoną pozycją w zespole – bramką gdzie bardzo dobrze spisywał się Serantes. Były zawodnik Athletic doznał fatalnej kontuzji, która wyklucza go na większość sezonu, dodatkowo urazu doznał rezerwowy portero i Asier Garitano musiał ekspresowo ściągnąć kogoś na bramkę. Wybór padł na Iago Herrerina oraz Argentyńczyka Champagne. Transfer mógł zostać dokonany poza okienkiem gdyż na to zezwalają przepisy gdy podstawowych zawodników wykluczają długotrwałe kontuzje. Ostatnie wyniki pozwalają jednak wlać trochę optymizmu w serca fanów z Estadio Butarque gdyż w trzech kolejnych meczach z bardzo wymagającymi rywalami - Villarrealem, UD Las Palmas i Eibar udało się wywieźć bardzo cenne remisy. Niezłą passę przerwała dopiero ekipa Betisu. Za to o wiele mniej powodów do radości ma trener Asier Garitano, który musi się borykać z poważnymi problemami zdrowotnymi swoich podopiecznych. Kontuzja Serantes można powiedzieć że otworzyła prawdziwą puszkę pandory i urazy zaczęły się sypać wręcz hurtowo. Tylko w meczu z Athletic z powodu niedyspozycji zdrowotych nie zagrają Diego Rico, Robert Ibanez, Kone i Alberto. Do tego dochodzi absencja Bustinzy za czerwoną kartkę i jeszcze nieobecność dwójki zawodników Athletic, którzy nie będą mogli wystąpić z powodu uregulowań zawartych w umowach wypożyczenia. Za to trener Garitano może już liczyć na Alexandra Szymanowskiego, Argetyńczyka z polskimi korzeniami, niewątpliwą gwiazdę zespołu. Zawodnik przez ostatnie tygodnie cierpiał z powodu skręcenia kolana i był poza składem od 21 listopada ale w ostatnim tygodniu udało się doprowadzić go do zdrowia i zapewne będzie do dyspozycji trenera Garitano. Wątpliwe jest jednak żeby wystąpił od pierwszej minuty i zapewne zajmie miejsce na ławce rezerwowych.

 

Copa del Rey mamy już za sobą gdyż Athletic odpadł w pojedynku z Barceloną a więc można skupić się na lidze aż do lutowych meczów w Lidze Europy do których Baskowie powinni przystąpić o wiele bardziej wypoczęci. W sumie to dobrze bo podobnie jak Leganes zespół dopadła fala kontuzji. Tylko przed pojedynkiem z Blaugraną z powodów zdrowotnych udziału w meczu nie mogli wziąć Aketxe, Yeray, De Marcos, Lekue oraz Kepa. Po środowym meczu doszedł jeszcze Etxeita, który doznał urazu mięśnia uda i jego absencja potrwa około dwóch tygodni. Stąd też słowo „odpoczynek" przed dzisiejszym meczem odmieniano przez wszystkie możliwe przypadki. Valverde nawet nie silił się na jakieś specjalne treningi koncentrując się na odnowie biologicznej oraz trenując stałe fragmenty gry a więc to co wymagało jak najmniejszego wysiłku. Jedynie dwójka zawodników miała intensywniejsze zajęcia i byli to De Marcos oraz Lekue, którym lekarze w czwartek dali zezwolenie na normalne zajęcia i nadrabiali zaległości by być gotowym do gry. I udało się bo obaj znaleźli się wśród powołanych na dzisiejszy mecz, których lista przedstawia się następująco:
Bramkarze: Iraizoz, Unai Simon,
Obrońcy: Boveda, San Jose, Laporte, Lekue, Saborit, Baleziaga,
Pomocnicy: Elustondo, Benat, Iturraspe, Susaeta, Mikel Rico, De Marcos, Raul Garcia
Napastnicy: Muniain, Williams, Aduriz.
Z przyczyn technicznych nie pojechali Eraso, Sabin Merino i Vesga. Dla De Marcosa dzisiejsze spotkanie będzie pierwszym od 6 listopada minionego roku gdy zagrał na Cornella El Prat.
Pierwszą jedenastkę powinni stworzyć Iraizoz a bramce, Lekue, Boveda, Laporte i Balenziaga w obronie, Benat i Iturraspe w drugiej linii oraz Williams, Raul Garcia, Muniain i Aduriz w ataku.

 

Trudno wskazać faworyta dzisiejszego meczu. Z jednej strony Leganes bardzo słabo spisuje się na własnym stadionie gdzie zdobyło o wiele mniej punktów niż na wyjeździe a z drugiej strony Baskowie zapewne będą bardzo wyczerpani po pojedynku na Nou Camp i zaledwie niewiele ponad 60 godzinach odpoczynku. Leganes zdobyło jak dotychczas zaledwie 6 oczek na Estadio Butarque, co źle wróży jeśli chodzi o walkę o utrzymanie. Athletic również nie spisuje się zbyt dobrze w delegacji ale potencjał zespołu jest o wiele gorszy a poza tym Los Leones musieli sobie radzić na wielu frontach mając w nogach o wiele więcej minut niż rywale. Będzie to też pierwsza wizyta w historii Athletic na stadionie Leganes i miejmy nadzieję że podopieczni trenera Valverde rozpoczną udanie historie swoich występów na Estadio Butarque. Athletic może liczyć również na wsparcie licznej grupy fanów, którzy w liczbie 500 mają przybyć na stadion by wesprzeć swoich ulubieńców.

 

Dzisiejszy pojedynek będzie meczem pomiędzy dwoma klubami, które łącza bardzo przyjazne stosunki. Łączy je oczywiście osoba Asiera Garitano, który lubi czerpać zawodników ze szkółki Los Leones. Athletic nie czyni przeszkód w tym ogrywając swoich zawodników a Leganes ma piłkarzy ze stosunkowo niewielkie kwoty. W Leganes grali swego czasu Erik Moran czy też Eraso zanim wrócił do Bilbao. Obecnie grają Bustinza, Herrerin i Unai Lopez. W poprzednim sezonie poza Bustinzą wypożyczeni byli Ruiz de Galarreta oraz Guillermo. Do Leganes z Bilbao trafili również Alain Eizmendi o Serantes, który teraz jest podstawowym bramkarzem Pepineros.

 

Przewidywane składy:
Leganes: Champagne – Diaz, Isua, Mantovani, Marin – Perez, Timor – Ramos, Gabriel, Machis – Guerrero.
Trener: Asier Garitano

Athletic: Iraizoz – Lekue, Boveda, Laporte, Balenziaga – Benat, Iturraspe – Williams – Raul Garcia, Muniain – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

 

Data: 14.01.2017 r. godz. 13.00
Miejsce: Leganes, Estadio Butarque (poj. ok. 10,5 tys.)
Sędzia: Jaime Latre