Więcej szczęścia niż rozumu tak można w skrócie streścić to co zobaczyli kibice w poniedziałkowy wieczór na San Mames w Bilbao. Valverde na pomeczowej konferencji prasowej całkiem słusznie określił ten mecz najgorszym w tym roku na La Catedral i to mimo naprawdę świetnej remontady jaką zafundowali jego podopieczni Celcie w ostatnich 10 minutach w których na bramkę Aspasa odpowiedział z rzutu karnego Aduriz a w ostatniej minucie meczu gola dającego 3 punkty strzelił Mikel San Jose. Kibice Athletic chyba przewidzieli że będzie to słaby mecz bo na trybunach zasiadło zaledwie około 35 tys. fanów, co jest najniższą frekwencją w Bilbao w tym sezonie. Jedynym pocieszeniem jest fakt że San Mames pozostaje twierdzą i Athletic na własnym obiekcie należy do najlepszych nawet w Europie przebijając zarówno Real jak i Barcę. W 11 spotkaniach Los Leones wygrali 9 spotkań (sześć w lidze i trzy w europejskich pucharach), raz zremisowali (Osasuna) i raz przegrali (Barcelona) a na własnym stadionie stracili zaledwie 5 oczek to o jedno mniej niż Real Madryt i Sevilla, dwa mniej niż Atletico i aż cztery mniej od Barcelony i Villarrealu.

Spotkanie do 80 minuty przebiegało pod dyktando przyjezdnych, którzy raz po raz zagrażali bramce Kepy dzięki fatalnej postawie całej defensywy Athletic. Już w 5 minucie sam na sam z naszym portero wyszedł Guidetti, który otrzymał doskonałe podanie od Hernandeza (linię spalonego złamał Balenziaga) ale na szczęście fatalnie spudłował. W 19 minucie szansę sam na sam z Kepą otrzymał Aspas ale jego lob trafił w poprzeczkę. Kolejną doskonałą okazje zmarnował Aspas w 43 minucie spotkania kiedy po szybkiej kontrze nie zdołał wykończyć ładnego podania Guidettiego. Athletic próbował atakować ale czynił to dość nieporadnie a piłka dość łatwo padała łupem bramkarza. Jednak kilka razy udało się poważniej zagrozić bramce Rubena Blanco, który musiał się mocno natrudzić przy strzale głową Aduriza w 40 minucie kiedy nasz snajper próbował wykończyć dobre dośrodkowanie Benata z rzutu wolnego. Nie obyło się niestety bez kontrowersji bo w 30 minucie po ładnej akcji Lekue z prawej strony i dośrodkowaniu w pole karne próbował uderzać Aduriz i piłka trafiła w rękę Roncagli tyle że można uznać to za przypadek i zwykłe nastrzelenie przez napastnika gdyż Argentyńczyk raczej nie miał szans na uniknięcie kontaktu i nie było ono celowe. Za to minutę później już nie było wątpliwości i arbiter powinien wskazać na wapno gdyż przy próbie dojścia do główki w polu karnym w twarz był uderzany Raul Garcia. Winnym w tej sytuacji był ponownie Roncaglia ale gwizdek arbitra milczał. To nie koniec wyczynów Pana Martineza Munuery bo w samej końcówce meczu ponownie w polu karym przy próbie dojścia do strzału głową popychany był Raul Garcia i tutaj również sędzia miał pełne prawo do podyktowania jedenastki. Athletic przez pierwsze 45 minut miotał się w ataku mając potężne kłopoty z akcjami ofensywnymi a Celta grała naprawdę ładną i szybką piłkę i powinni wygrywać co najmniej 2-0.

Niestety przez większą część drugiej połowy obraz gry się nie zmienił. Celta nadal grała i stwarzała kolejne sytuacje a Baskowie razili bezradnością nie tylko w ataku ale przede wszystkim w obronie. Podopieczni trenera Berizzo za to ścigali się w zmarnowanych sytuacjach w których celował Iago Aspas marnując akcję za akcją choć w jednej z nich udało się w końcu zdobyć bramkę. Ale zanim to się stało to w 48 minucie meczu po dziecinnym przedryblowaniu całej defensywy Athletic stanął oko w oko z Kepą ale strzelił w słupek. Niestety w 54 minucie podopieczni trenera Valverde nie mieli już szczęścia. Na prawej flance ładnie uciekł obrońcom Bongonda, dośrodkował na środek pola karnego gdzie Aspas uciekł Balenziadze i nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Athletic ruszył do bardziej zdecydowanych ataków ale rozkręcał się dość powoli bo na początku akcje były dalej wolne i czytelne dla rywali ale z czasem robiły się coraz groźniejsze. Inna sprawa że Celta, która grała bardzo intensywne zawody, dużo biegała i grała dość wysokim pressingiem traciła siły co było wodą na młyn dla gospodarzy. W 64 minucie ładnie na pozycję wyszedł Williams ale Ruben Blanco był minimalnie szybszy i wyłapał piłkę. Pięć minut później piłkę meczową miał na nodze Aspas po doskonałym podaniu Guidettiego ale w 200 procentowej sytuacji dla gości świetnie spisał się Kepa nieprawdopodobnie wręcz broniąc strzał napastnika rywali. W 74 minucie na strzal z dystansu zdecydował się Yeray ale piłka minimalnie minęła bramkę. Napór Basków rósł z każdą chwilą. Nie minęły dwie minuty a do dośrodkowania z prawej flanki doszedł Aduriz ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Kolejną piłkę meczową w 78 minucie miał na nodze Radoja, który z 10 metrów będąc w zasadzie sam na sam z Kepą strzelił mocno i w róg ale nasz bramkarza w nieprawdopodobny sposób wybronił to uderzenie parując piłkę na rzut rożny. To była ostatnia akcja pod bramką Los Leones, którzy od 80 minuty przypuścili już generalny szturm na bramkę Rubena Blanco, którego jak się okazało nie wytrzymała zmęczona obrona Celty. Wszystko zaczęło się od akcji Williamsa, który doskonale w tempo na pełnej prędkości wyszedł do piłki przedłużanej przez Aduriza, wpadł w pole karne ograł Roncaglię, który nie widząc innego wyjścia na powstrzymanie naszego napastnika dopuścił się faulu. Tym razem arbiter był już czujny i nie dość że podyktował jedenastkę to jeszcze pokazał żółtą kartkę Argentyńczykowi. A że był to drugi kartonik dla stopera gości to musiał opuścić boisko. I tak długo na nim przebywał bo sędzia kilkukrotnie mocno szczędził obrońcę rywali przy jego wejściach w zawodników Athletic. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Aduriz i mieliśmy remis. Celta zaczęła się rozpaczliwie bronić. Ruben wybronił strzał głową Sabina Merino. Obrońcy ofiarnymi interwencjami blokowali uderzenia Benata i Williamsa. Centry Lekue i Susaety wybijali obrońcy. Strzał z dystansu Benata już w doliczonym czasie gry poszybował wysoko w trybuny. Gdy wydawało się że mecz zakończy się podziałem punktów Athletic zadał ostateczny cios. Piłkę z własnej połowy długim wrzutem w pole karne zagrał Balenziaga, Williams wygrał pojedynek główkowy i zgrał na około 14 metr od bramki gdzie niepilnowany San Jose zdecydował się na natychmiastowy strzał z woleja a futbolówka ku rozpaczy zawodników rywali i olbrzymiej radości a trybunach wpadła do siatki obok bezradnego Rubena Blanco. 2-1 i koniec meczu na La Catedral.

Trudno ocenić postawę zawodników w tym meczu. Z jednej strony jako zespół zagrali bardzo słabo, szczególnie w defensywie a z drugiej udało się wygrać zaliczając naprawdę ładną remontadę dzięki walce do ostatniego gwizdka sędziego. Zdecydowanie najsłabszą formacją była defensywa, która prezentowała rywalom bramkę za bramką. Tutaj jednak sporą winę ponosi Valverde, który wystawił jako lewego środkowego obrońcę Bovedę, który raz że nigdy tam nie grał a dwa że słabo dowodził całą formację defensywną a piłkarze są przyzwyczajeni do tego że właśnie lewy środkowy defensor prowadzi grę tej formacji. Gdy grał Gurpegi na prawej stronie to on był szefem formacji a schedę po nim przejął Laporte. Trudno zrozumieć uprzedzenia Txingurriego do Etxeity, który gra tam lepiej. Nawet Yeray przesunięty na lewą stronę spisywał się dużo lepiej. Tak więc eksperyment się nie powiódł miejmy nadzieję że nie będzie kontynuowany. Tak samo dziwi wystawianie na prawej flance Williamsa. Owszem Inaki wypracował obie bramki ale w ofensywie jest bardzo irytujący, gra dość egoistycznie a jego przyłożenie się do strzałów jest takie że jeszcze trochę a piłka ledwo dotoczy się do bramkarza. Poza tym Inaki niemal w ogóle nie wraca do defensywy gdzie samemu sobie pozostawał Lekue naprzeciwko Bongondy, co jak pokazał niedzielny pojedynek nie było zbyt dobrym pomysłem. Szkoda że Txingurri nie chce wpuszczać na prawą flankę Markela Susaety, który lepiej broni, lepiej dośrodkowuje nie mówiąc już o strzałach oddawanych na bramkę. Nieźle spisała się nasza druga linia, która na tyle a ile mogła powstrzymywała rywala i starała się kreować sytuację. Szkoda szybkiej żółtej kartki Vesgi, która mocno zdeterminowała jego poczynania na boisku i nie mógł intensywnie uczestniczyć w akcjach obronnych. Ale zagrał nieźle. Wejście smoka zaliczył San Jose, który zagrał w drugiej połowie i widać że dobrze mu zrobił pobyt na ławce bo Mikel starał się za dwóch i bardzo dobrze wspomagał Benata. Niestety nasz rozgrywający zaliczył mocno przeciętny mecz zarówno w defensywie jak i ofensywie. Dopiero w końcówce nieco się obudził. Poza tym patrząc na wykonywane przez niego stałe fragmenty gry to wyglądają tak jakby ich kompletnie nie ćwiczył i zostawiał większość kwestii przypadku. W ofensywie ponownie niewidoczny był Aritz Aduriz. Wspomniany Williams gdyby nie akcje bramkowe to mógłby zapomnieć o niedzielnym występie. Niespecjalnie zagrał również Muniain. W zasadzie w ataku jedynym zawodnikiem do którego trudno mieć pretensje był Raul Garcia. Robił co mógł, wypracował dwie sytuacje z których co najmniej jedna powinna zakończyć się rzutem karnym, walczył w ataku i często wracał do obrony pomagając Lekue.

Gol strzelony przez Aduriza był bramką nr 133 jaką strzelił dla Athletic Aritz, która dała mu awans na 9 miejsce w tabeli wszech czasów Los Leones wyprzedzając Jose Luisa Artetxe. Przed nim są takie legendy zespołu jak Telmo Zarra (335 goli), Bata (208), Daniel Ruiz Bazan „Dani" (199), Gorostiza (196), Jose Iraragorri i Eneko Arieta (po 170 bramek), Panizo (169) i Piru Gainza (152). Jest za to liderem jeśli chodzi o rozgrywki europejskie gdzie zgromadził na swoim koncie 22 bramki.

 

Statystyka meczu:
Athletic: Kepa – Lekue, Yeray, Boveda, Balenziaga – Benat, Vesga (46' San Jose) – Williams, Raul Garcia (73' Sabin Merino), Muniain (63' Susaeta) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Celta: Ruben Blanco – Hugo Mallo, Cabral, Roncaglia, Jonny – Hernandez, Wass, Radoja – Bongonda (86' Pione Sisto), Guidetti (70' Marcelo Diaz), Aspas (82' Sergi Gomez).
Trener: Eduardo Berizzo

 

Wynik: 2 – 1
Bramki: 82' Aduriz (karny), 90' San Jose – 54' Aspas
Żółte kartki: Vesga, Lekue, Raul Garcia, Yeray – Hernandez, Guidetti, Roncaglia
Czerwona kartka: Roncaglia – za dwie żółte
Posiadanie piłki: 52% - 48%
Strzały: 18 – 10
Strzały celne: 7 – 4
Spalone: 1 – 2
Podania 381 – 356
Dośrodkowania: 28 – 16
Faule: 16 - 13
Widzów: ok. 35 tys.
Sędzia: Martinez Munuera jako główny oraz Cabanero Martinez i Canelo Prieto na liniach.