Faza grupowa Ligi Europy dobiega końca. Przed nami ostatnia kolejka tych rozgrywek i w grupie F wszystko jest już prawie jasne. Awans wywalczyły ekipy Genku i Athletic., które zajmują odpowiednio 1 i 2 miejsce. Jedyna niewiadoma to pozycje w tabeli. Na razie dzięki lepszemu stosunkowi bramek w dwumeczu prowadzi Genk i przy zachowaniu status quo w tabeli będzie rozstawiony w losowaniu w fazie play-off Ligi Europy co oznacza uniknięcie drużyn z trzecich miejsc w grupach Ligi Mistrzów. Tak więc teoretycznie jest o co grać choć z drugiej strony w fazie play-off nie ma już w zasadzie drużyn słabych. No ale wygranie grupy to zawsze większy prestiż no i gratyfikacja finansowa. Jeśli Athletic chce zająć pierwsze miejsce to musi wygrać dzisiejszy mecz z Rapidem Wiedeń, co na pewno nie będzie łatwe mimo że rywale nie walczą już o nic. Jest jeszcze drugi warunek – Genk musi stracić punkty w starciu z również o nic nie grającym Sassuolo. Szykuje się nam więc ciekawy korespondencyjny pojedynek. Początek spotkania o godzinie 19.00.

W poprzedniej kolejce ekipa Rapidu mierzyła się z Genkiem na Luminus Arenie. Po niezwykle zaciętym meczu o komplecie punktów zdecydowała jedna bramka autorstwa Karelisa w 11 minucie, która jak się później okazało pozbawiła awansu drużynę z Wiednia. Powodem tego był drugi mecz w którym Sassuolo pojechało na San Mames gdzie chciało urwać punkty Los Leones i przedłużyć swoje szanse na awans do kolejnej rundy. Na szczęście dla Basków plan ten nie udał się mimo naprawdę świetnego początku kiedy w 2 minucie Balenziaga skierował piłkę do własnej bramki. Później jednak trzy kolejne trafienie zanotowali podopieczni trenera Valverde a katami Neroverdi byli Raul Garcia, Aduriz i Lekue. Rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Ragusa.

Nasz dzisiejszy rywal przeżywa spory kryzys. Mimo całkiem silnego składu jak na warunki austriackiej Bundesligii spisują się znacznie poniżej oczekiwań nie tylko w krajowych rozgrywkach ale i w Lidze Europy w której mieli powalczyć o wyjście z grupy. Takie w każdym razie były marzenia szefostwa, które zostały brutalnie sprowadzone na ziemię. Po 18 kolejkach ligowych zespół zajmuje dopiero 5 miejsce z aż 10 punktami straty do miejsca dającego grę w pucharach a to był również cel na ten sezon. Raczej będzie go trudno zrealizować. Szanse na wiosenną przygodę z Ligą Europy drużyna straciła dwa tygodnie temu w Genku. Jeszcze wcześniej straciła szkoleniowca bo władze klubu zniecierpliwione słabymi wynikami i na początku listopada zdymisjonowały trenera Germana Buskensa. Wraz z nim wyleciał odpowiedzialny za transfery dyrektor sportowy Andreas Muller. Początkowo trenera szukano zagranicą ale ostatecznie zdecydowano się na miejscowego szkoleniowca – Damira Canadiego. W sumie decyzja dość dziwna bo jest to trener bez specjalnych osiągnięć i raczej niewiadomego warsztatu bo prowadził słabsze drużyny austriackie. Trudno więc było oczekiwać cudów i tak też wygląda gra zespołu, który odniósł kolejne trzy porażki z rzędu. Na usprawiedliwienie należy dodać że Rapid mierzył się z czołowymi zespołami w tabeli ligowej oraz Genkiem na wyjeździe. Ostatnie dwa spotkania jednak wyglądały już lepiej bo udało się zremisować z Mattersburgiem na wyjeździe oraz wygrać z Sankt Poelten u siebie. Wszystko to przy dość trudnej sytuacji kadrowej bo zespół ma wręcz plagę kontuzji. Tylko w ostatni weekend urazów doznali Schosswendter i Novota, którzy dołączyli do już kontuzjowanych Schwaba, Hoffmann i Murga. Stąd trener będzie musiał prawdopodobnie postawić na młodych piłkarzy co zresztą zapowiedział na przedmeczowej konferencji prasowej. Władze klubu zdecydowały się dać kredyt zaufania szkoleniowcowi i zapewne popracuje On do końca sezonu gdyż jest on praktycznie już stracony dla zespołu z Wiednia, najbardziej utytułowanego w Austrii, zdobywcy 32 tytułów mistrzowskich. Zapewne w kolejnym spróbują od nowa powalczyć o mistrzostwo. Na razie jednak muszą się skupić na pojedynku z Athletic i godnym pożegnaniu z rozgrywkami europejskimi. Zapewne szansę dostaną w sporej części rezerwowi, którzy będą mieli okazję do pokazania nowemu trenerowi swoich umiejętności.

 

Athletic mimo braku swoich największych asów w ofensywie zdołał pokonać Eibar i to dość wyraźnie, co uradowało trenera Valverde i fanów na San Mames. Jak się okazało bez Raula Garcii i Aritza Aduriza da się również strzelać bramki i to całkiem przyzwoitą ilość. W meczu z Rapidem niestety trzeba będzie powtórzyć ten sam manewr gdyż po pierwsze za kartki pauzuje Raul Garcia a po drugie Aduriz po meczu z Racingiem odczuwa skutki dość mocnego stłuczenia mięśnia i po rozgrzewce zwykle upuszcza drużynę by na bocznym boisku ćwiczyć pod okiem trenera Xabiego Clemente. Uraz raczej nie wydaje się zbyt poważny ale sztab szkoleniowy woli dmuchać na zimne i otoczyć jak najlepszą opieką swojego super snajpera. Inna sprawa to fakt że Aduriz jest zagrożony wykluczeniem w kolejnym meczu jeśliby dostał kolejną żółtą kartkę, o co nietrudno w przypadku naszego snajpera, szczególnie jeśli popatrzymy na jego ostatnie wyczyny boiskowe. Zespół udał się na mecz już w środę popołudniu i wieczorem na Allianz Arenie odbył trening. Na pokład samolotu do Wiednia weszła następująca grupa zawodników:
Bramkarze: Iraizoz, Kepa
Obrońcy: Laporte, Lekue, Etxeita, Balenziaga, Saborit, Yeray
Pomocnicy: Elustondo, Eraso, Benat, Vesga, Susaeta, Mikel Rico,
Napastnicy: Muniain, Williams, Sabin Merino, Villalibre.
Jak się okazuje brak Raula i Aritza to nie jedyne osłabienia. W domu pozostali również Boveda, Iturraspe i San Jose oraz kontuzjowani De Marcos i Aketxe. Tak więc Baskowie będą dość mocno osłabieni. Pozostaje pytanie jak Txigurri podejdzie do tego spotkania. Wprawdzie wszyscy zapowiadają walkę o zwycięstwo i wyjście z pierwszego miejsca w grupie ale górą może okazać się zwykły pragmatyzm gdyż awans już został wywalczony a tak naprawdę w 1/16 Ligi Europy trudno jest trafić na słaby zespół a w niedzielę czeka na Athletic bardzo wymagający pojedynek z Betisem na Estadio Benito Villamarin. Wydaje się jednak że nie będzie zmian w ofensywie i zostaie tutaj powtórzone ustawienie z meczu z Eibar natomiast roszady, niektóre wymuszone będą w defensywie. W drugiej linii mogą zagrać Vesga lub Elustondo z Mikelem Rico natomiast w obronie roszady raczej będą dotyczyć boków obrony gdzie spodziewać się można Lekue oraz Saborita. Na bramce stanie zapewne Iraizoz, dla którego będzie to powrót do europejskich pucharów po czterech latach. Ostatni mecz jako Gorka zagrał w rozgrywkach kontynentalnych miał miejsce jeszcze za czasów Marcelo Bielsy w przegranym pojedynku z Lyonem 2 – 3.

 

Dzisiejszym meczem Iker Muniain wejdzie do ekskluzywnego klubu w którym znajduje się 40 zawodników Athletic. Ta grupa zagrała co najmniej 300 spotkań w barwach Athletic i właśnie na Allianz Arena Iker będzie miał okazję zagrać mecz nr 300 w koszulce Los Leones. Jest to naprawdę niesamowite osiągnięcie zważywszy na to że nasz skrzydłowy 19 grudnia skończy dopiero 24 lata.

 

Ciężko wskazać faworyta w tym meczu. Niby Rapid będzie grał na własnym obiekcie, który według zapowiedzi szefostwa tego klubu powinien być wypełniony po brzegi (sprzedano rzekomo 23 tys. biletów) a z drugiej strony zapowiedź trener Canadiego, który na konferencji prasowej stwierdził, że będzie chciał w tym meczu zebrać doświadczenie a to może oznaczać wystawienie kilku młodych piłkarzy. Rapid słabo radzi sobie na własnym obiekcie na którym w lidze wygrał zaledwie 6 z 13 spotkań. Z kolei Athletic nie wygrał ani jednego z wyjazdowych spotkań w tym sezonie Ligi Europy a i do Wiednia przyjechał w mocno rezerwowym składzie. Tak więc trudno powiedzieć czego możemy się spodziewać po meczu na Allians Arena. Miejmy jednak nadzieję że Los Leones wynagrodzą dobrą grą długą podróż swoim niemal 700 fanom oraz doping w temperaturze około 0 stopni Celsjusza, która ma panować w Wiedniu w dniu rozgrywania meczu.

 

Przewidywane składy:
Rapid: Strebinger – Sonnleitnner, Hoffmann, Schrammel – Thurnwald, Mocinic, Dibon, Schaub, Traustason – Joelinton, Jelic.
Trener: Damir Canadi

Athletic: Iraizoz – Lekue, Yeray, Laporte, Saborit – Mikel Rico, Vesga/Elustondo – Susaeta, Muniain, Sabin Merino – Williams.

Trener: Ernesto Valverde

 

Data: 08.12.2016 r. godz. 19.00
Miejsce: Wiedeń, Allianz Arena (poj. ok 28 tys.)
Sędzia: Serdar Gozubuyuk