Drugi mecz maratonu przedświątecznego i jednocześnie kluczowy jeśli chodzi o dalszą grę w europejskich pucharach. Na San Mames przyjedzie Sassuolo zajmujące 3 miejsce w grupie tuż za plecami zespołu trenera Valverde. Wygrana w tym meczu będzie oznaczała awans do kolejnej rundy jeśli Genk upora się z Rapidem Wiedeń i to bez czekania na ostatnią kolejkę spotkań. Przegrana może natomiast bardzo skomplikować sprawę bo Baskowie będą musieli walczyć o wygraną w ostatnim spotkaniu w Wiedniu gdzie może być naprawdę bardzo ciężko o komplet punktów. Ale to dopiero za dwa tygodnie a teraz należy się skupić na zespole, który w pierwszym meczu obecnych rozgrywek Ligi Europy sprawił Los Leones tęgie lanie na MAPEI Stadium wygrywając aż 0-3. Czas się zrewanżować i podreperować bilans bramkowy, który nie jest zbyt ciekawy po 4 kolejkach. Początek spotkania o godz. 21.05.

Mimo całkiem niezłego początku sezonu coś niedobrego stało się z ekipą Sassuolo w ostatnich tygodniach. Można powiedzieć że wszystko sprzysięgło się przeciwko Sassuolo. Nie dość że forma nie dopisuje, ekipę dręczą kontuzje to jeszcze prześladuje pech. O walkowerze z Pescarą pisałem już w zapowiedzi pierwszego meczu a w ostatniej kolejce Serie A ekipa Eusebio Di Francesco przegrała 3-2 z Sampdorią na wyjeździe mimo że do 84 minuty prowadziła 0-2. Jeszcze gorzej było z Rapidem na MAPEI Stadium bo do 85 minuty prowadzili 2-0 by zremisować kluczowy mecz w walce o awans, który staje się w tej chwili iluzoryczny, szczególnie jeśli przegrają dzisiaj na San Mames. Zresztą ostatnie mecze w lidze to w ogóle tragedia bo od czterech spotkań Neroverdi nie mogą wygrać zbierając przy tym straszne baty nawet na własnym boisku. I niestety trudno będzie o koniec serii bo już w poniedziałek czeka ich wyjazd do Napoli gdzie o punkty będzie ekstremalnie ciężko. Na razie trener Di Francesco musi się jednak skupić na meczu z Athletic i zestawić skład, który powalczy o zwycięstwo i ewentualny awans do kolejnej rundy play-off Ligi Europy. Nie będzie to zadanie łatwe bo kilku piłkarzy leczy kontuzję. Przede wszystkim do Bilbao nie poleciał Berardi, który od początku sezou ma kłopoty ze zdrowiem. Na zgrupowaniu kadry narodowej Włoch urazu doznał Politano i jego występ stoi pod sporym znakiem zapytania. Kolejnymi piłkarzami z których nie będzie mógł skorzystać Di Francesco jest Duncan, Sensi i Letschert. Brak najlepszego strzelca z poprzedniego sezonu to już jest olbrzymia strata ale jeśli doliczymy do tego Politano to można powiedzieć że zespół stracił dwa motory napędowe swojej ofensywy. Oczywiście trener dysponuje zmiennikami, którzy mogą zastąpić ww. dwójkę ale nie bez wpływu na jakość gry. Liczne kontuzje i niedyspozycje w zespole spowodowały że trener zdecydował się zabrać do Bilbao aż 20 zawodników. Ich lista wygląda następująco:
Bramkarze: Consigli, Pomini, Pegolo,
Obrońcy: Antei, Peluso, Acerbi, Lirola, Gazzola, Cannavaro,
Pomocnicy: Magnanelli, Pellegrini, Missiroli, Biondini, Mazzitelli,
Napastnicy: Matri, Defrel, Politano, Ricci, Ragusa, Adjapong
Kwestią otwartą pozostaje skład na dzisiejszy mecz. Trener Di Francesco ma kilka opcji, szczególnie w drugiej linii gdzie zwykle gra trójka środkowych pomocników. Do gry aspiruje pięciu niemal równorzędnych piłkarzy. Jeśli będzie w stanie zagrać Politano w ataku to zapewne pomoc będzie bardziej defensywna (Biondini, Mazzitelli, Magnanelli) a jeśli nie to bardziej kreatywna (Magnanelli, Pellegrini, Missiroli). O wiele mniej możliwości jest w pozostałych formacjach. W obronie powinni się pojawić Lirola, Antei, Gazzola i Peluso a w ofensywie jeśli zagra Politano to obok niego powinniśmy zobaczyć Defrela i Ricciego.

Trener Valverde zdaje sobie sprawę że tylko zwycięstwo na San Mames pozwoli na myślenie o awansie do kolejnej rundy. I wszystko było temu podporządkowane. Nawet skład na mecz z Villarrealem był ustawiony pod tym względem bo Txingurri nie zdecydował się na wystawienie do gry Benata by ten lepiej przygotował się do gry w czwartkowy wieczór. Również treningi były tak zaplanowane by można było coś specjalnego przygotować bo aż dwukrotnie – we wtorek i środę odbyły się bez udziału publiczności. Niestety nie wszystko poszło po myśli sztabu szkoleniowego. W sobotę na ostatnim treningu przed meczem z Villarrealem kontuzji doznał Iturraspe. Szczegółowe badania przeprowadzono dopiero w poniedziałek i te nie wypadły pomyślnie bo nasz defensywny pomocnik naderwał mięsień przywodziciela prawej nogi a to oznacza najprawdopodobniej koniec roku dla Andera i pierwszy mecz w jakim będzie mógł wystąpić będzie miał miejsce na początku stycznia 2017 roku. Zawodnik już rozpoczął rehabilitację ale to trochę komplikuje przygotowania. Txingurri liczył na to że zagra On obok Benata co zwiększy kreatywność w środku pola i łatwiej będzie wyprowadzić napastników do sytuacji bramkowych. Tak więc wychodzi na to że w środku pola zagra drugi z rekonwalescentów – Mikel San Jose. Poza Iturraspe na uraz wciąż narzeka Oscar de Marcos, który wciąż nie może zwalczyć swojej kotuzji. Być może dołączy do zespołu w sobotę przed meczem z Las Palmas ale zapewne również nie pojedzie na Wyspy Kanaryjskie bo będzie potrzebował dłuższego czasu na dojście do odpowiedniej formy. Na szczęście jednak po przerwie reprezentacyjnej sytuacja kadrowa wygląda naprawdę dobrze bo trener ma spory wybór i raczej nie musi eksperymentować. Tak więc bez problemów wybrał 18-osobową kadrę która dostała powołanie na dzisiejszy mecz:
Bramkarze: Herrerin, Iraizoz,
Obrońcy: Boveda, Yeray, Laporte, Balenziaga, San Jose, Lekue, Etxeita
Pomocnicy: Benat, Vesga, Susaeta, Raul Garcia, Rico
Napastnicy: Williams, Muniain, Aduriz, Sabin Merino
Poza wspominanymi piłkarzami, którzy są kontuzjowani, na trybunach zasiądą z przyczyn technicznych Eraso, Kepa, Elustondo i Saborit. Valverde bez wątpienia wystawi najsilniejszy skład z Herrerinem w bramce, Bovedą, Yerayem, Laporte i Balenziagą w obronie, Benatem i San Jose w drugiej linii oraz ofensywnym kwartetem Williams, Garcia, Aduriz i Muniain.

Faworytem spotkania są Baskowie. Na pewno są w o wiele wyższej formie niż ich rywale nie mówiąc już o ubytkach kadrowych. Sassuolo na pewno będzie zdeterminowane by jeszcze nie kończyć swojego debiutu w europejskich pucharach i będzie walczyć do upadłego o jak najlepszy wynik. Problemem może być ich defensywa, która jest bardzo nieregularna i potrafi popełniać koszmarne błędy. Poza tym Los Leones mają z rywalem rachunki do wyrównania za porażkę 0-3 na MAPEI Stadium i jeśli potraktują ten mecz śmiertelnie poważnie tak jak trzy tygodnie temu z Genkiem to może być dla gości nieciekawie. Przede wszystkim gospodarze muszą uważać na grę skrzydeł Neroverdi, które są bardzo szybkie i potrafią zrobić sporo zamieszania pod bramką. A pewno nie można w żaden sposób zlekceważyć rywali, tak trochę zrobiono to w pierwszym pojedynku. Optymistyczna dla podopiecznych trenera Valverde jest statystyka pojedynków z drużynami włoskimi. Athletic wygrał aż 7 z ostatnich 9 spotkań. Ostrzeżeniem powinien być ostatni pojedynek z Torino rozegrany 22 lutego 2015 roku przegrany 2-3. Druga strata punktów była dawno bo aż w sezonie 1998/1999 kiedy na La Catedral przyjechał Juventus Turyn ale mecz zakończył się remisem 0-0. Poza tym na San Mames przegrywały takie marki jak Sampdoria, Parma, Milan czy Napoli tak więc jak widać Sassuolo czeka bardzo ciężkie zadanie. Miejmy nadzieję że do wygranej poprowadzi Basków Aritz Aduriz, który ma olbrzymią chęć powtórzyć swój sukces z poprzedniego sezonu kiedy zdobył koronę króla strzelców Ligi Europy. Jest na dobrej drodze ku temu bo w poprzednim meczu z Genkiem aż 5 razy trafił do siatki rywali.

Przewidywane składy:
Athletic: Herrerin – Boveda, Yeray, Laporte, Balenziaga – Benat, San Jose – Williams, Raul Garcia, Muniain – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

Sassuolo: Consigli – Lirola, Antei, Gazzola, Peluso - Biondini, Mazzitelli, Magnanelli – Politano, Defrel, Ricci.
Trener: Ernesto Di Francesco

Data: 24.11.2016 r. godz. 21.05
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Viktor Kassai