Miało być łatwe zwycięstwo z przedostatnią drużyną w tabeli La Liga a okazało się że była to droga przez mękę w której wygrać mogli zarówno goście jak gospodarze. Athletic po raz kolejny pokazał jak zmienną jest drużyną i wygląda to tak jakby zamiast zaprezentować swój futbol i potwierdzić wysoką formę dostosowuje się do najbliższego rywala i w zależności od jego klasy gra lepiej lub gorzej. No i oczywiście sporo robi motywacja, która spada im przeciwnik jest słabszy. I obraz tego również mieliśmy na La Catedral w niedzielne późne popołudnie. Stąd zdobyty tylko punkt w pojedynku, który powinien dać komplet oczek. Remis 1-1 po golach Oriola Riery dla przyjezdnych oraz Raula Garcii dla gospodarzy na pewno bardziej cieszy podopiecznych trenera Martina Monreala.

Początek meczu dość niespodziewanie należał do Osasuny, która mogła strzelić bramkę za sprawą Oriola Riery, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem ale na szczęście w bramce świetnie spisał się Gorka Iraizoz. W 9 minucie kolejną szansę miał Riera, który o mało co a nie wykorzystał by dośrodkowania z prawego skrzydła i głową nie pokonał naszego portero ale i tym razem Gorka stanął na wysokości zadania. Trzecia dogodną sytuację Oriol Riera miał w 17 minucie ale na szczęście spudłował. Athletic w tym czasie stać było jedynie na uderzenie z dystansu w wykonaniu Mikela San Jose z którym poradził sobie Nauzet Perez. Podopieczni trenera Valverde kompletnie nie wyciągnęli wniosków z akcji Osasuny, co skończyło się stratą bramki w 23 minucie spotkania. Goście wywalczyli rzut rożny z lewej strony boiska, do centry doszedł Oriol Riera i bez problemu umieścił piłkę w siatce przy pasywnej obronie. Gospodarze w końcu zorientowali się że nie są to przelewki i rywal mimo odległego miejsca w tabeli może wywieźć punkty z San Mames więc mocniej zaatakowali. Na efekty nie trzeba było długo czekać bo już w 28 minucie było 1-1. Sabin Merino dośrodkował z lewego skrzydła, w polu karnym obrońcy urwał się Raul Garcia i bez problemów pokonał portero gości ładnym strzałem głową z kilku metrów. Za chwilę w polu karnym zatańczył Iker Muniain, który ładnie ograł obrońców i mając przed sobą w zasadzie tylko bramkarza fatalnie spudłował. Fatalnej kontuzji przy tej akcji doznał defensywny pomocnik Digard, który próbując nadążyć za naszym skrzydłowym tak skręcił nogę w kolanie że zupełnie zerwał więzadła krzyżowe i obecny sezon ma już praktycznie z głowy. Athletic atakował do końca pierwszej połowy meczu ale bez specjalnych rezultatów gdyż bardzo ciężko szło zawodnikom trenera Valverde przebijanie się przez skomasowaną obronę rywali, którzy grali aż 5 obrońcami wśród których brylował Unai Garcia zaliczając w całym meczu aż 11 kluczowych interwencji w obronie oraz Berenguer, który niemal zupełnie wykluczył z gry Inaki Williamsa.

 

Na drugą połowę Athletic wyszedł już bez De Marcosa, który doznał niewielkiego urazu i Txxingurri zdecydował się na zastąpienie go Inigo Lekue. Niestety trener Athletic nie za bardzo miał pomysł na przełamanie obrony rywali bo Athletic w drugiej części dalej miał potężne kłopoty ze sforsowaniem defensywy Osasuny a gdy wydawało się że już za chwilę wpadnie bramka to jak spod ziemi wyrastał Unai Garcia wyprzedzając napastników Athletic. Tak jak w 47 minucie kiedy Sabin ładnie rozegrał piłkę z Muniainem na lewym skrzydle, podał w pole karne do Ikera a ten próbował dośrodkować w pole karne do dobrze ustawionego Williamsa ale stoper gości doskonale wyprzedził naszego prawoskrzydłowego i wybił piłkę a aut. Trzy minuty później bramkę mogła strzelić Osa a dokładnie De las Cuevas, który w szybkiej kontrze dostał piłkę na lewym skrzydle ale w dogodnej sytuacji strzelił koło słupka. To była właściwie ostatnia akcja Osasuny bo później na murawie dominowali już gospodarze niemiłosiernie ostrzeliwując bramkę Nauzeta Pereza. Tyle że kończyło się to przeważnie na rzutach rożnych lub dobrych interwencjach portero gości. Zabrakło też trochę szczęścia bo kilkukrotnie futbolówka minimalnie mijała bramkę. Próbowali strzałami głową Etxeita, Aduriz i Raul Garcia. Z dystansu strzelali Mikel Rico i Mikel San Jose. Dobre piłki w pole karne dostali Aduriz i Williams ale za każdym razem źle przymierzyli i skończyło się na głębokim westchnięciu na trybunach. Niby sytuacji do zdobycia bramki dającej trzy punkty było sporo ale akcje Los Leones nie miały kompletnie wyrazu i często trudno było w nich doszukać się jakiegoś pomysłu na pokonanie defensywy rywali. Poza pojedynczymi przebłyskami ciężko było znaleźć jakieś pozytywy i mecz zakończył się w sumie sprawiedliwym remisem 1-1, z którego na pewno bardziej zadowoleni mogą być podopieczni trener Martina Monreala.

 

Trudno ocenić grę Athletic w tym meczu. Z jednej strony sporo sytuacji podbramkowych a z drugiej nieprzekonująca wręcz słaba gra w ofensywie taka jakby od niechcenia z przekonaniem że w końcu coś wpadnie. To samo można powiedzieć o obronie, która na początku była wręcz tragiczna, niefrasobliwa zbyt przekonana co do swoich umiejętności oraz lekceważąca w stosunku do rywala, który zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli a z drugiej strony a po stracie bramki tak naprawdę na niewiele pozwoliła rywalom. Trudno też wyróżnić kogokolwiek z ekipy Los Leones. Wydawało by się że najlepszymi zawodnikami byli Sabin oraz Raul Garcia. Ten pierwszy asystował a ten drugi strzelił bramkę ale tak naprawdę był to jedyny raz kiedy obaj się pokazali w tym meczu. Kompletnie niewidoczny był Inaki Williams i też trudno powiedzieć czy jest w słabej formie czy tak dobrze zagrał Unai Garcia i szczególnie Berenguer, którzy kompletnie zamknęli prawą flankę Athletic nie pozwalając na nic Inakiemu, Oscarowi czy też później Lekue. Nawet Sabin czy Aduriz albo Raul Garcia woleli schodzić do lewej flanki gdzie lepiej im się grało i obrońcy nie byli tak skuteczni. Rozegranie również szwankowało w ekipie Los Leones bo defensywa gości była bardzo mobilna a ich zawodnicy czy to w obronie czy w pomocy często podwajali czy też nawet potrajali swoich rywali. Dopiero wejście Mikela Rico i jego długie przerzuty na flanki trochę rozerwały ten monolit i dały więcej miejsca w ataku ale i tak obrona Osy zagrała naprawdę świetnie. Widać że trener Martin Monreal znalazł chyba odpowiednią taktykę na grę w tyłach i teraz pozostaje mu jedynie rozbujać trochę ofensywę a jego zespół powinien wtedy wydostać się ze strefy spadkowej. Można też zaryzykować stwierdzenie że Valverde słabo rozpracował grę rywala bo trochę to wyglądało jakby jego podopieczni nie mieli za bardzo pomysłu na rozbicie tak grającej Osasuny. W przerwie meczu aż się prosiło aby coś zmienić, może zaryzykować inne ustawienie czy też zagrać na dwóch napastników by trochę rozrzedzić maksymalnie ściśniętą defensywę rywala. Z niewiadomych przyczyn Txingurri od pewnego czasu kompletnie nie reaguje na wydarzenia boiskowe jakby obawiał się własnych decyzji lub zabrakło mu pomysłów na zespół. Trochę to dziwne bo przecież pamiętamy jak potrafił to doskonale zrobić choćby w meczu z Napoli kiedy to po kilku minutach błyskawicznie skorygował zespół, który rozbił ekipę w Włoch i awansował do Ligi Mistrzów.

 

W tym meczu kontuzji nabawili się Benat i De Marcos. Uraz Oscara na szczęście okazał się niegroźny i zdołał się On wyleczyć na pojedynek z Genkiem. O wiele gorzej wygląda sprawa z Etxebarrią, który nie zagra z Belgami a i jego występ przeciwko Espanyolowi jest mocno niepewny. Miejmy jednak nadzieję że nie jest to zapowiedź kolejnej plagi urazów bo to mocno utrudni przełamanie październikowej niemocy i walkę o punkty pozwalające na utrzymanie się w czołówce tabeli, która niestety ale powoli się oddala.

 

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Iraizoz – De Marcos (46' Lekue), Etxeita, Laporte, Balenziaga – San Jose, Benat (66' Mikel Rico) – Williams, Raul Garcia, Muniain – Sabin Merino (54' Aduriz).
Trener: Ernesto Valverde

Osasuna: Nauzet Perez – Oier, David Garcia, Miguel Flano, Unai Garcia, Berenguer – Digard (33' Tienza) – Torres, De Las Cuevas – Oriol Riera (40' Kenan Kodro), Sergio Leon (82' Otegui).
Trener: Martin Monreal

 

Wynik: 1 – 1
Bramki: 28' Raul Garcia – 23' Oriol Riera
Żółte kartki: Muniain, Mikel Rico – Oier
Posiadanie piłki: 70% - 30%
Strzały: 18 – 7
Strzały celne: 4 – 3
Spalone: 5 – 5
Podania: 488 – 220
Dośrodkowania: 41 – 6
Faule: 10 – 11
Widzów: 43696
Sędzia: Munuera Montero jako główny oraz Matias Caballero i Baena Espejo na liniach. Cała trójka pochodzi z Andaluzji.