We wtorek do klubu i do kibiców dotarła bardzo smutna wiadomość. W wieku 85 lat zmarł były prezydent klubu Jose Antonio Eguidazu, który sprawował swoją funkcję w latach 1973 – 1977. Dziennikarze i ludzie związani z klubem określają go jako twórcę nowej ery w historii klubu z San Mames i nowego modelu jego funkcjonowania. Był prezydentem o którym można powiedzieć że zakończył w Athletic czas dyktatury Franco i rozpoczął nową epokę. Za czasów jego władzy Baskowie doszli do pierwszego finału PUEFA, przegranego z Juventusem oraz do finału Copa del Rey, który powrócił do łask zastępując znienawidzony Puchar Generała.

Według wspomnień ludzi związanych z Athletic Eguidazu był wielkim zwolennikiem tradycyjnych wartości Los Leoes, z którymi był związany jako socio od 10 roku życia. Kładł nie tylko potężny nacisk na szkolenie młodzieży kontynuując dzieło swojego poprzednika Felixa Ory, który wybudował ośrodek w Lezamie ale go rozbudował i dał podwaliny pod późniejsze sukcesy zespołu a początku lat 80-tych. Nie byłoby ich gdyby nie tzw. „operacion retorno" jak nazwali ją w Kraju Basków dziennikarze i kibice. Prezydent doszedł do wniosku że szkolenie młodzieży to jedno ale muszą mieć oni odpowiednie wzorce i należy wykorzystać doskonałą kondycję finansową klubu. Rozpoczęło się skupowanie najlepszych zawodników baskijskich z okolicznych klubów, które zaczął jeszcze Oraa sprowadzając w 1972 roku Pedro Mari Lasę. Już za kadencji Eguidazu doszli m.in. Zabalza, Irureta, Churruca, Goikoetxea, Villar, Dani, Amorrortu i Tirapu. W tym względzie był wyznawcą metody Manuela de la Soty z końca lat dwudziestych który stworzył w ten sposób niesamowity zespół pod wodzą legendarnego Mr Pentlanda. Słynne stało się jego zdanie na zarzut dziennikarza że powodem nie kupowania zagranicznych graczy do klubu jest brak pieniędzy: „Zapewniam Pana że Athletic ma pieniądze, ale mogę Pana zapewnić że nigdy nie porzucimy swojej polityki posiadania zawodników pochodzących z naszego regionu i będącymi naszymi wychowankami. To część naszego sposobu postrzegania sportu, z ludźmi na ziemi, którzy czują nasze barwy i wiedzą jak ważne jest noszenie naszych barw." Pomimo tego że San Mames kilka lat przed jego prezydenturą przeszło modernizację to jego największym marzeniem było zbudowanie całkiem nowego obiektu w Campa de los Igleses. Być może by mu się to udało gdyby został wybrany na kolejną kadencję. Trochę padł ofiarą własnych reform klubu i polityki wprowadzając demokratyczne wybory w klubie na zasadzie jeden członek jeden głos. W 1977 roku minimalnie przegrał z Jesusem Marią Dunabeitią.

 

Pogrzeb odbył się w środę o godzinie 13.00 w Las Arenas. W meczu z Osasuną na San Mames w dniu 30 października Athletic minutą ciszy uczci pamięć byłego prezydenta klubu i zagra z czarymi opaskami na ramieniu.

 

Niestety to nie jedyna smutna wiadomość. Gdy odbywał się pogrzeb Eguidazu Bilbao obiegła kolejna informacja. W wieku 76 lat zmarł były zawodnik Los Leones Luis Mari „Koldo" Etxeberria. Koldo był wiodącą postacią defensywy Athletic w latach 60-tych i na początku lat 70-tych, w którego barwach rozegrał 341 spotkań. Jako kapitan zespołu wzniósł w górę Puchar Hiszpanii w 1969 roku na Santiago Bernabeu (wygrana 1-0 z Elche) ulubionym stadionie generała Franco i na jego oczach.

 

Urodził się w Asua w 1940 roku. Swoją karierę rozpoczynał w Baskonii ale szybko, bo w 1961 roku za namową Juana Antonio Ipiny przeniósł się do Athletic. Zadanie miał karkołomne bo musiał zastąpić Jesusa Garaya, który rok wcześniej odszedł do Barcelony. Początkowo zaczynał jako pomocnik zastępując Eturę. Jednak Ipina poszukiwał klasycznego stopera i zalazł go właśnie w osobie Etxeberrii. Jednak jego debiut nie był zbytnio udany i nie zwiastował tego, że przez ponad 10 lat będzie ostoją obrony Los Leones. Pierwszym meczem była potyczka wyjazdowa z Sevillą. Dostał do krycia Antonieta, chyba najinteligentniejszego na ten czas napastnika w lidze. I był to fatalny debiut bo snajper strzelił gola i miał sporo okazji do tego by trafić więcej razy ale świetna postawa w bramce Carmelo, który ratował zespół z opresji spowodowała że skończyło się na wyniku 2-1 dla gospodarzy. Tyle że był to chyba wynik tremy młodego piłkarza bo w kolejnych meczach wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie a grał na tyle dobrze że legendarny Helenio Herrera, ówczesny selekcjoner kadry La Furia Roja powołał go na Mistrzostwa Świata w Chile wraz z Carmelo Cedrunem jako jedynych piłkarzy z ekipy Athletic. Jednak dla młodego piłkarza było do niesamowite doświadczenie. Ostatni rok swojej kariery spędził w Barakaldo. W sumie na 341 spotkań w koszulce Los Leones 259 przypadało na rozgrywki ligowe, 54 krajowego pucharu, 28 na rozgrywki europejskie oraz 2 na Superpuchar Hiszpanii. W Athletic spędził 11 sezonów strzelając 3 bramki z krajowym pucharze przeciwko Las Palmas, Barcelonie na Nou Camp i Pontevedrze oraz jedną w lidze. Tworzył niezapomnianą obronę z Iribarem na bramce oraz Inaki Saezem i Arangurenem jako partnerami w defensywie.

 

Klub na swojej oficjalnej stronie wydał specjalne oświadczenia w którym złożył kondolencje rodzinie zmarłych.