Wprawdzie Osasuna Pampeluna spadła z Primera Division ale Kraj Basków może w dalszym ciągu cieszyć się Małymi Derbami pomiędzy dwoma druzynami z tego regionu. Role zespołu z Pampeluny z powodzeniem przejęła ekipa z nieodległego od Bilbao Eibar. Oczywiście głównym spotkaniem w Baskonii jest odwieczna wojna pomiędzy Los Leones a Txuri-Urdin ale spotkanie z ambitna drużyną z pogranicza Bizkai i Gipuzkoi na pewno przysporzy sporo emocji fanom zgromadzonym na Estadio Ipurua, które tym spotkaniem zainauguruje odnowiona trybunę, która powiększy pojemność obiektu z 5250 miejsc do ok. 6500. Niewielka zmiana ale na pewno korzystna dla obiektu i kibiców, którzy gorąco dopingują swoja drużynę w tym niewielkim mieście i potrafią stworzyć niesamowita atmosferę. Tak wiec szykuje nam się ciekawe spotkanie, pełne walki na całej długości i szerokości boiska. Początek o godzinie 18.30.

Inauguracja rozgrywek La Liga o wiele lepiej przebiegła dla gospodarzy dzisiejszego spotkania. Eibar grał na wyjeździe z Granada i bez większych problemów zdołał pokonać swoich rywali 1-3 po bramkach Adriana, Escalante oraz Mikela Arruabarreny. Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył Ruben Rochina. Tym samym ekipa Rusznikarzy została pierwszym liderem Primera Division. O wiele gorzej na inauguracji wyszli podopieczni trenera Ernesto Valverde bo i rywala mieli o wiele trudniejszego. Na San Mames zawitała Barcelona i po ciężkim meczu zdołała pokonać Athletic 0-1 po złotym golu Lionela Messiego.

 

Los Armeros mimo ze zajęli miejsce spadkowe w poprzednim sezonie, zdołali utrzymać się kosztem Elche, które zostało najpierw zdegradowane do Segunda Division a przez chwile groziła im dalsza relegacja do Segunda B. Tym samym polityka organizacyjno – finansowa zarządu Eibar odniosła kolejny sukces. Zespół budowany z głową, za pieniądze realne a nie wirtualne no i zero zadłużenia wobec kogokolwiek dały efekt. Zresztą Eibar jest jednym z najzdrowszych finansowo zespołów całej Primera Division. Elche żyło na kredyt, zalegało potężne pieniądze nie tylko zawodnikom ale i instytucjom państwowym. Na nic dały się odwołania i Eibar mógł w spokoju przygotowywać się do nowego, drugiego w swojej historii sezonu w La Liga. Niestety już bez swojego szkoleniowca Gaizki Garitano, który zrezygnował ze stanowiska. Władze klubu podjęły dość ryzykowna decyzje zatrudniając Jose Luisa Mendilibara, człowieka bez sukcesów i z warsztatem trenerskim uchodzącym za dość kiepski w La Liga. No ale być może nie było zbyt dużego wyboru za pieniądze jakie oferowała ekipa Los Armeros. W każdym razie wraz z trenerem zarząd zabrał się za przebudowywanie składu. Oczywiście wszystko było krojone na miarę i możliwości finansowe klubu. Władze wymieniły niemal cala podstawowa jedenastkę i mimo skąpych środków udało się ściągnąć całkiem ciekawych zawodników, zdolnych do walki o utrzymanie w La Liga. Wzmocniono wszystkie formacje na czele z obrona i atakiem ściągając w sumie 14 piłkarzy. Do defensywy ściągnięto Antonio Lune z Aston Villi, który jakoś nie potrafił znaleźć się na wyspach, Mauro dos Santosa z Almerii, doświadczonego Ivana Ramisa z Levante oraz Aleksandra Pantica na wypożyczenie z Villarreal. Do drugiej linii wypożyczono z Catanii Gonzalo Escalante a z Elche pozyskano Adriana Gozaleza. Największe przeobrażenie przeszła jednak formacja ofensywna do której przyszli świetnie spisujący się w poprzednim sezonie w Realu Saragossa, wypożyczony z Atletico Borja Baston, Simone Verdi wypożyczony z Milanu oraz pozyskani na zasadzie wolnego transferu Keko, Sergi Enrich, Thaylor, Sergio Garcia oraz kupiony z Eintrachtu Frankfurt za 400 tys. euro Takashi Inui. Być może niektórym kibicom nazwiska nic nie mówią ale są to ciekawi piłkarze w większości młodzi, z dobrymi umiejętnościami i pasujący charakterem do zespolu z Gipuzkoi. Drużyna również się osłabiła ale większość graczy, którzy odeszli było na wypożyczeniu i nie byli własnością klubu stąd exodus był dość spory. Tyle ze obecni zawodnicy w większości pozyskani są na zasadzie transferów definitywnych tak wiec Eibar może powoli budować klub na Primera Division a nie być zależny od innych. A trzeba przyznać ze jak na warunki La Liga świetnie sobie radzą, również organizacyjnie. Los Armeros powołali specjalna fundacje Ipurua Tallarra, której zadanie jest zbieranie funduszy oraz stopniowe rozbudowywanie stadionu oraz powiększanie bazy treningowej klubu. Jedna z trybun już odnowiono, kolejne maja przejść renowacje w latach 2016 – 2018. Do tego jak już wspomniałem ma być odnowiona i rozbudowana baza treningowa. Wszystko to własnym sumptem (plus niewielkie wsparcie miasta) i za wygospodarowane fundusze po opłaceniu działalności sportowej klubu. Można wiec powiedzieć ze słowa szefa LFP Javiera Thebasa o niemal wzorcowej działalności Eibaru i traktowaniu go jako przykład dla innych klubów La Liga nie jest specjalnie na wyrost i miejmy nadzieje ze sympatyczna ekipa z ok. 30 tys. miasteczka w Gipuzkoi jak najdłużej zabawi w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. A są a to szanse bo kadrowo zespół wygląda coraz lepiej nie tylko pod względem podstawowej jedenastki ale również rezerw i trener wymieniając jednego piłkarza z podstawowego ustawienia może to robić bez większej szkody dla jakości gry zespołu. Oczywiście są pewne braki ale Eibar dokonał olbrzymiego przeskoku w ciągu 1 roku z Segunda B do Primera Division tak wiec poprzedni sezon grał w większości zawodnikami, którzy wywalczyli awans m.in. z powodów finansowych, tak wiec trochę potrwa zanim będzie miał odpowiednia kadrę. A na razie kibice z małego miasteczka mogą się cieszyć świetnym startem w obecnych rozgrywkach. Trener Mendilibar nie miał żadnych problemów kadrowych przed tym meczem. Wprawdzie na urazy narzekali lewy obrońca Gayoso, prawy defensor Lillo oraz bramkarza Jaime Jimenez ale opiekun Los Armeros akurat tylko Lillo jest podstawowym zawodnikiem zespołu. Tyle ze na prawe stronie w meczu z Granada zagrał Capa, przesunięty z prawego skrzydła i trzeba przyznać ze świetnie sobie radzi tak wiec kto wie czy trener nie będzie go tam ustawiał o wiele częściej albo umieści go tam na stale. Przykład z De Marcosem z Athletic czy tez chyba najlepszy z możliwych a wiec Łukasza Piszczka z Borussii Dortmund jest dowodem na to ze może to być całkiem dobry pomysł, szczególnie jeśli chodzi o walory ofensywne zespolu. W meczu z Athletic Capa będzie miał okazje potwierdzić swoje walory. Pozostali zawodnicy powołani przez trenera Mandilibara to:
Bramkarze: Irureta, Riesgo,
Obrońcy: Dos Santos, Ramis, Pantic, Luna, Junca
Pomocnicy: Dani Garcia, Escalante, Eddy Silvestre, Adrian, Keko, Verdi,
Napastnicy: Arruabarrena, Borja Baston, Sergi Enrich, Saul Berjon.
Podopieczni trenera Valverde będą musieli zwrócić szczególną uwagę na duet napastników a wiec Sergi Enrich oraz Borja Baston. Obaj potrafią strzelać i świetnie radzą sobie w szybkich atakach. Szczególnie Baston, który doskonale radził sobie w ekipie Saragossy w poprzednim sezonie strzelając grubo ponad 20 goli. Ciekawymi zawodnikami są również dwaj skrzydłowi w osobach Berjona i Keko, którzy potrafią celnie dośrodkować a jak trzeba to ściąć akcje do środka i samemu ja wykończyć. Zresztą należy się spodziewać gry typowa baskijskiej a wiec opartej na skrzydłach z wchodzącymi z drugiej linii do ataku środkowymi pomocnikami. Tak wiec Los Leones będą musieli zwrócić uwagę również na Adriana i zapewne Escalante., którzy powinni pojawić się od początku spotkania na murawie. A skład uzupełnia zapewne Irureta w bramce, Capa, Dos Santos, Ramis i Luna w obronie, Dani Garcia w pomocy, wspomniani Berjon i Keko na skrzydłach oraz ktoś z dwójki Enrich – Baston w ataku. Być może kosztem Escalante albo Daniego Garcii trener Luis Mendilibar zdecyduje się zagrać dwójką napastników i na murawie może pojawić się Borja Baston.

 

W Athletic od kilku dni dominuje jeden temat – kontuzje. Baskowie maja potężne problemy z zebraniem meczowej 18-stki. Niektórzy piłkarze zamiast siedzieć na ławce i odpoczywać grają co 3 dni od początku rozgrywek i będą mieć mecz nr 6 w nogach w przeciągu 17 dni. Niestety ale liczne urazy nie rozpieszczają podopiecznych trenera Valverde, którzy jak powietrza oczekują przerwy na mecze reprezentacji i dłuższego odpoczynku. Muniain, Ramalho, Iturraspe, San Jose, Balenziaga, Williams i Etxeita to zdecydowanie zbyt długa lista. Na szczęście na dzisiejszy mecz zdołał wyleczyć się ten ostatni i być może zobaczymy go od początku meczu na środku obrony. Pytanie tylko za kogo bo zarówno Laporte jak i Gurpegi maja prawo być zmęczeni, szczególnie ten pierwszy, który gra nieprzerwanie od 14 sierpnia. Z drugiej strony Gurpegi ma na karku już 35 lat i eksploatowanie go ponad miarę w tym wieku tez jest trochę bez sensu. Wprawdzie Carlos na pewno się nie poskarży i da z siebie więcej niż wszystko na murawie ale zdrowia nie oszuka a o błąd przy takim zmęczeniu, szczególnie w jego przypadku nie jest trudno. Z drugiej strony, kto wie czy Etxeita w ogóle wystąpi bo Valverde powołał na dzisiejszy mecz w sumie 19 piłkarzy i być może Xabi niekoniecznie jest w pełnej dyspozycji. No ale Txingurri zdecydował się go umieścić na liście powołanych na której znaleźli się wszyscy zdrowi piłkarze nadający się do gry. Z wyborem podstawowej jedenastki tez raczej nie będzie problemu bo i nie ma za bardzo kogo zmieniać. Prawdopodobnie drużyna wyjdzie na mecz w takim samym ustawieniu jak w pojedynku z Barcelona, z ta różnicą ze zamiast Balenziagi na lewej obronie powinien zagrać Lekue, który świetnie spisywał się w dwumeczu z Zilina.

 

Ciężko wskazać faworyta tego spotkania. Sporo przemawia ze drużyną trenera Mendilibara, która po pierwsze będzie bardziej wypoczęta od zawodników Los Leones, będzie miała za sobą cały stadion, zapewne wypełniony po brzegi gorąco dopingującymi kibicami no i ostatnia sprawa to świetny początek rozgrywek i pewna wygrana z Granada po naprawdę dobrej grze. To może znacząco uskrzydlić ekipę z Estadio Ipurua. Tyle ze jest to spotkanie derbowe i wszystko może się zdarzyć. Athletic jednak wydaje się mieć o wiele więcej jakości w każdej formacji, tyle ze pytanie jest o zdrowie, czy po wyczerpującym meczu z Zilina pozwoli ono na skuteczna walkę o jakże potrzebne 3 punkty. Bo Athletic czeka naprawdę ciężki początek rozgrywek gdzie każde oczko może być na wagę złota.

Dzisiejsze spotkanie będzie wyjątkowe dla Carlosa Gurpegiego, który jeśli wyjdzie na murawę to będzie to mecz nr 300 w Primera Division w barwach klubu z Bilbao. Kapitan Los Leones jest pod tym względem drugim piłkarzem w pierwszej drużynie z najdłuższym stażem w tych rozgrywkach za Aritzem Adurizem, który ma ich na koncie 311. W sumie w czerwonobiałych barwach Carlos rozegrał 374 spotkania.

 

Przewidywane składy:

Eibar: Irureta – Capa, Dos Santos, Ramis, Luna – Adrian, Dani Garcia – Keko, Escalante, Saul Berjon – Sergi Enrich/Borja Baston.
Trener: Jose Luis Mendilibar

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, Lekue – Elustondo, Benat – Susaeta, Aketxe, Ibai – Aduriz.

Trener: Ernesto Valverde

 

Data: 30.08.2015 godz. 18.30
Miejsce: Eibar, Estadio Ipurua (poj. ok. 6,5 tys.)
Sędzia: Fernandez Borbalan