Ernesto Valverde zostanie z ekipa Los Leones co najmniej na kolejny sezon. W dniu dzisiejszym w godzinach porannych Txingurri udał się do Palacu Ibaigane gdzie w obecności Prezydenta klubu Josu Urrutii złożył podpis na nowym kontrakcie gwarantującym mu prace do 30 czerwca 2016 r. Tak wiec przed ostatnim meczu ligowym i finałem Copa del Rey rozstrzygnęła się najważniejsza kwestia jeśli chodzi o przyszłość zespołu w kolejnych rozgrywkach. Trener Valverde jutro dostanie szanse na zakwalifikowanie się zespołu do europejskich pucharów po raz drugi z rzędu co nie zdarzyło się od czasów Luisa Fernandeza.

Odnowienie kontraktu z Valverde na pewno wzmocni psychicznie zespół przed decydującymi bojami w lidze i Copa del Rey. Zawodnicy stoją murem za szkoleniowcem i maja z nim świetny kontakt co widać po wywiadach i zachowaniu na treningach. Być może to będzie tez klucz do pozostania w Athletic na kolejny sezon Aymerica Laporte, który jest jednym z ulubionych zawodników Mrówki. Francuz również nie ukrywa ze świetnie rozumie się z trenerem od którego wiele się uczy. Nie da się ukryć ze nasz stoper jest łakomym kaskiem dla najbogatszych i najlepszych klubów na świecie ale awans potencjalny awans do europejskich pucharów oraz właśnie pozostanie na stanowisku obecnego szkoleniowca może go zatrzymać w klubie. Zresztą sam Laporte póki co jakoś specjalnie nie mówił nic o możliwości przeprowadzki do innego klubu stwierdzając ze nie zaprząta sobie tym głowy a władze Los Leones nie potwierdzają zainteresowanie ani tym bardziej jakichkolwiek ofert które miałyby wpłynąć do klubu.

Przedłużenie kontraktu z Valverde wiąże się tez z transferami, których zażyczył sobie trener i które były warunkiem na pozostanie Txingurriego na San Mames. Jakie to są transfery można się domyślać i co niektóre z nich zapewne na dniach zostaną sfinalizowane.

„Zaklepany" jest już Eneko Boveda na prawa stronę obrony. Według AS'a Athletic porozumiał sie z Javierem Eraso, środkowym pomocnikiem świetnie radzącej sobie w Segunda Division ekipy Leganes, która jak na beniaminka zajmuje wysoka bo 11 pozycje w tabeli. Eraso był już zawodnikiem rezerw Los Leones i w 2013 roku został zwolniony z kontraktu z prozaicznego powodu a wiec braku miejsce w jednej i drugiej drużynie. W rezerwach w Segunda B Division mogą głównie występować piłkarze, którzy nie ukończyli 23 lat. Dla Eraso nie było tez miejsca w pierwszej drużynie gdyż po prostu Valverde nie miał z kogo zrezygnować majac Iturraspe, Morana, Benata, Herrere i Mikela Rico. Piłkarz poszedł do Leganes gdzie z miejsca stal się kluczowym zawodnikiem (8 bramek) i od razu awansował z zespołem do Ligi Adelante gdzie również spisuje się świetnie (4 gole). Przez niego przechodzi większość akcji. Dużym atutem zawodnika jest uniwersalność w drugiej linii gdyż może grac zarówno jako pivot jak również na pozycji playmakera/mediapunta. Ma dobre warunki fizyczne i świetnie wykonuje stale fragmenty gry. Wielkim fanem Eraso jest Ziganda i to On miał namówić Valverde do ściągnięcia go z powrotem do Bilbao. Po analizie materiału video i obserwacji piłkarza w akcji sztab szkoleniowy oraz szefostwo Lezamy miały wyrazić zgodę na podpisanie umowy. Piłkarz ma dostać kontrakt do 2018 roku. Podobno przy rozmowach z zawodnikiem spora role miał odegrać Asier Garitano, dyrektor sportowy klubu Leganes, który ma objąć posadę Aitora Larranzabala jako szef ośrodka w Lezamie. Jako ciekawostkę można podać ze właśnie Eraso oraz grający obecnie w Sportingu Gijon Isma Lopez byli powodami zerwania stosunków pomiędzy Athletic a Osasuna w 2006 roku gdyż zespół z Navarry oskarżył klub z Bilbao o nielegalne ściągnięcie do siebie obydwu nastoletnich piłkarzy.

Przesadzony był również powrót do Lezamy Jonasa Ramalho, który rozgrywał fantastyczny sezon w Gironie, walcząc z tym zespołem o awans do Primera Division. Ramalho, który jest tam podpora defensywy miał wzmocnić walkę na pozycji środkowego obrońcy gdyż Valverde już na stale chciał przesunąć do pomocy Mikela San Jose. Txigurri był pod wielkim wrażeniem gry Jonasa w drużynie z Katalonii i chciał go koniecznie w letniej pretemporadzie, tym bardziej ze Ramalho grał nie tylko jako boczny obrońca ale również jako środkowy i to w trzyosobowym bloku obronnym co byłoby jak najbardziej na rękę naszemu szkoleniowcowi. Niestety wszystko się zawaliło i klub musi szukać nowego środkowego defensora gdyż Ramalho w ostatnim meczu w środę z Deportivo Alaves doznał paskudnej kontuzji kolana. Raz ze zerwał kompletnie więzadła, dwa uszkodził łękotkę a trzy ze doznał kilku poważnych urazów kości. Oznacza to od 4 do 6 miesięcy przerwy w grze. Dzień po kontuzji klub zdecydował się na przedłużenie kontraktu do 30 czerwca 2016 roku ale nie podjęto decyzji o powrocie zawodnika na San Mames. Być może piłkarz po wyleczeniu będzie grał na wypożyczeniu. Na razie jest pod nadzorem klubowych lekarzy.

Kolejny zaciąg ma dotyczyć Osasuny. Athletic bardzo był chciał ściągnąć Mikela Merino i jest po wstępnych rozmowach z zawodnikiem. Bardzo chce go również Valverde, który wiele sobie obiecuje po piłkarzu, który stylem gry do złudzenia przypomina Javi Martineza. Problemem jest tylko sytuacja w klubie z Navarry, która jest dosc nieciekawa a Los Leones nie chcą nadwyrezac i tak mocno napiętych stosunków z tym klubem. Tym bardziej ze skauci z Lezamy maja na oku dwójkę kolejnych piłkarzy, którym władze Lezamy dały zielone światło w transferze do Lezamy. Chodzi tutaj o dwójkę piłkarzy JuvenilA – Berenguera oraz Otegui. Nimi interesuje się również Real Sociedad. Z tym ze priorytetem jest Merino.

Najmniej Valverde miał naciskać na transfer środkowego napastnika. Wprawdzie jest Aduriz ale pilnie jest potrzebny jego następca. Być może Kike Sola w końcu zdobędzie zaufanie trenera i będzie częściej grał. Jest tez Williams, Guillermo. Txingurri wraz ze swoimi asystentami przyglądał się również trojce napastników rezerw a wiec Sabinowi, Gorce Santamarii i Villalibre. Najbardziej przypadł mu do gustu ten pierwszy i być może dlatego o wzmocnienie tej pozycji zabiegał najmniej.

Po podpisaniu kontraktu Valverde udzielił krótkiego wywiadu dziennikarzom. O to co m.in. powiedział Txingurri:

„Najważniejszą rzeczą dla mnie jest to ze klub zaoferował mi pełne wsparcie kiedy tego potrzebowałem, jestem tutaj szczęśliwy, trafiłem na świetne środowisko i możliwości pracy jakich nie miałem nigdzie indziej. Poza tym świetnie rozumiem się z wszystkim pracownikami oraz zawodnikami co jest naprawdę bardzo ważne. Szczególnie ważne jest wsparcie ze strony prezydenta klubu i tutaj moje relacje z Josu Urrutia są naprawdę znakomite. Nikt nie ma recepty na ciągłe wygrywanie i dość często ponosimy również porażki. Wtedy najważniejsze jest żeby mieć i czuć wsparcie. Właśnie wtedy kiedy przegrywasz a nie wtedy kiedy zwyciężasz bo to jest najtrudniejsze."

„Futbol jest jak roller – coaster. Są dobre i złe miesiące. Ja zawsze lubię poczekać do końca i efektu jaki wypracuje się przez cały sezon. Josu Urrutia już wcześniej oferował mi rozmowę na temat przedłużenia umowy ale poprosiłem go o zwłokę gdyż chciałem zobaczyć jak będzie na końcu sezonu. Mieliśmy jasne cele i kiedy pojawiła się okazja do awansu do europejskich pucharów chcieliśmy ja wykorzystać. Chciałem zobaczyć czy się uda. Poza tym stoimy przed historyczna szansa na zdobycia Pucharu Króla. Dla mnie to proste i może bardziej normalne niż wydaje się dla kogoś z boku. Dla mnie najistotniejsze jest to żeby wszyscy byli za mną, wierzyli w sukces bo to jest jedyna droga do jego osiągnięcia".

„Nie miałem żadnych innych ofert. Tylko jedna się liczyła i była to ta z Athletic. Wszystko jest wyzwaniem. Kiedy opuściłem Valencie gdzie było mi naprawdę dobrze i udało mi się udanie zakończyć sezon i kiedy zaakceptowałem ofertę Athletic była to sportowo ryzykowna decyzja ponieważ zespół miał za sobą niezbyt dobry sezon. To było dla mnie wyzwanie. Teraz będę pierwszy raz w życiu trzeci rok w klubie i to jest dla mnie wyzwanie by był on lepszy od tego drugiego. Dlaczego tylko jeden rok? A dlaczego nie. Mogłem podpisać kontrakt na dłużej ale jak już mówiłem to pierwszy raz kiedy będę w klubie 3 lata i wole być ostrożny nie tylko ze względu na siebie ale i na klub.".

„Nigdy nie byłem poza klubem. Zawsze żyłem sprawami Athletic i kiedy zwyciężali smakowało to wybornie a kiedy przegrywali to mnie to również bardzo bolało, bardziej niż kiedykolwiek. Kiedy są trudne momenty musimy stanowić jedność, musimy je przezwyciężyć i wrócić do gry. Dla mnie trenowanie Athletic to wyjątkowe wydarzenie. Zawsze będę się cieszył z ludźmi tutaj i zawsze będę ich wspierał w porażkach."

„W pierwszej rundzie zdobyliśmy 19 punktów i to nie było dobre, w drugiej mamy już 33 i to jest wspaniale. Zrobiliśmy postęp i to się liczy. Wierze ze jesteśmy w stanie zrobić kolejny krok i dalej się rozwijać. Szkolenie piłkarzy tutaj, to środowisko i ludzie powodują ze ma to wyjątkowy smak. Mamy naprawdę świetne perspektywy na przyszłość. Najtrudniej jest nie wygrać ale wygrać ponownie bo trzeba znaleźć motywacje. Chciałby aby ta drużyna osiągnęła pewna regularność. Takie były cele na początku sezonu. Jeśli wygramy z Villarreal to je osiągniemy i drugi rok z rzędu awansujemy do europejskich pucharów."