^Powrót na górę!
Remisem zakończył się pojedynek z Valencia w ramach 30 kolejki La Liga. W sumie sprawiedliwym bo oba zespoły stoczyły wyrównany pojedynek a sam mecz mimo ze nie był pokazem boiskowej wirtuozerii mógł się podobać fanom gdyż zawodnicy obydwu drużyn zostawili na murawie mnóstwo zdrowia. Dominowała walka, czasami bezpardonowa i dość brutalna z obydwu stron. Bramek mogło być więcej ale zabrakło skuteczności i ostatniego podania otwierającego drogę do siatki. Spotkanie to miało również dwoch negatywnych bohaterów. Pierwszym z nich był sędzia, który uznał bramkę Aritza Aduriza będącego na spalonym oraz stopera Valenci Otamendiego, który zachował się jak boiskowy bandyta atakując San Jose wyprostowana noga. Na szczęście przytomność umysłu Mikela, który w ostatniej chwili lekko wycofał stopę i zmienił kierunek ruchu noga uratowała go być przed bardzo poważną kontuzja. Tym razem arbiter zareagował prawidłowo pokazując przeciwnikowi czerwona kartkę. Takie bezmyślne zachowania narażające na zdrowie przeciwników powinny być piętnowane z cala stanowczością zanim doprowadza do nieszczęścia i długotrwałej absencji z powodu kontuzji. Tym bardziej ze było to w kompletnie niegroźnej sytuacji na połowie Athletic i nie było żadnego zagrożenia dla bramki Alvesa.
Cały mecz był bardzo wyrównany. Raz atakowała jedna drużyna a raz druga i wszystkie akcje szły dobrze mniej więcej do pola karnego. Dalej już piłka trafiała na mur obrońców i żaden z napastników nie był w stanie dojść do dogodnej pozycji do oddania celnego strzału. Jako pierwsi groźną akcje przeprowadzili gospodarze w 7 minucie meczu. Na strzał z dystansu zdecydował się Balenziaga, tyle ze wyszło z tego bardziej dośrodkowanie do którego nie doszedł ani Williams ani Aduriz, choć obydwu niewiele brakowało do zmiany kierunku lotu piłki. Valencia próbowała zaskoczyć Basków w 24 minucie meczu. Z dość przypadkowej piłki na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Paco Alcacer. Uderzona bardzo kąśliwie i mocno podkręcona futbolówka nie została dobrze opanowana przez Gorke, który wypluł ja przed siebie. Dopadł do niej Rodrigo ale nie zdołał skierować do siatki tylko na aut bramkowy próbując przy tym wymusić rzut karny po interwencji Iraizoza chcącego chwycić piłkę albo przynajmniej zablokować ewentualny strzał do siatki. Jak pokazały powtórki nie było kontaktu z bramkarzem i sędzia słusznie nakazał rozpoczęcie gry od bramki. W 37 i 38 minucie meczu dobrze pokazał się Williams. Najpierw Inaki sam przeprowadził ładną akcje i dośrodkował w pole karne a obrońcy wybili piłkę na rzut rożny a chwile później po dośrodkowaniu Unaia Lopeza i zgraniu piłki przez obrońcę Valenci o mało co nie wbił futbolówki do siatki. Tuz przed końcem meczu po rzucie rożnym wykonywanym przez Ibaia i przedłużeniu piłki na krótkim słupku przez Aduriza ponownie Williams stanął przed szansa ale strzał naszego zawodnika był z za bardzo ostrego kata i ugrzązł po zewnętrznej części siatki. To tyle emocji jeśli chodzi o pierwsza część meczu.
Druga polowe ponownie o wiele lepiej rozpoczęli gospodarze. Po centrze z rzutu rożnego Ibaia do piłki wyszedł San Jose i przepięknie uderzył na bramkę. Niestety równie efektowna parada popisał się Alves i obronił wydawałoby się pewnego gola. W 55 minucie Alves byłby bezradny gdyby nie Otamendi, który wybił niemal z linii bramkowej strzał głową Aduriza po centrze ze skrzydła Oscara de Marcosa. Przedtem sporo szczęścia pod własną bramka mieli piłkarza Athletic a właściwie Gorka Iraizoz, który poślizgnął się przy dalekim podaniu Otamendiego do Alcacera i gdyby futbolówka leciała w światło bramki to nasz portero miałby kolejnego babola na koncie. Niestety w 61 minucie meczu padł gol dla przyjezdnych. Ładnie prawym skrzydłem przedarł się Rodrigo, podał do Orbana który mu odegrał, a następnie z olbrzymia doza szczęścia podał piłkę na środek pola karnego gdzie Alcacer przepuścił futbolówkę pomiędzy nogami, dopadł do niej De Paul i bez problemów pokonał Iraizoza. Dość niespodziewana bramka mimo przewagi ekipy Los Leones. Gospodarze dość podłamani strata bramki na chwile oddali pole rywalom, którzy mogli to wykorzystać i strzelić bramkę na 0-2 za sprawa Andre Gomesa ale na szczęście zawodnik rywali poślizgnął się zanim opanował piłkę i uderzył na bramkę. W 72 minucie kolejna doskonałą okazje miał Andre Gomes ale tym razem zdołał strzelić po akcji Negredo tyle ze niecelnie. W 80 minucie spotkania sytuacje sam na sam miał Rodrigo ale świetnie obronił nogami Gorka Iraizoz. Trzy minuty później z boiska wyleciał Otamendi. Baskowie przejęli inicjatywę ale wobec skomasowanej obrony byli dość bezradni. Z rzutu wolnego próbował Benat ale Alves bez problemów wyłapał piłkę. W 90 minucie spotkania Los Leones dopięli w końcu swego. Piłkę za linie obrony wrzucił Benat, Aduriz wygrał starcie z Orbanem i podał do Viguery. Borja oddal strzał który po rykoszecie trafił w słupek a Aritz pośpieszył ze skuteczna dobitka. Problem w tym ze wszystko było w porządku do momentu uderzenia Viguery. Gdy Borja oddal strzał Aduriz był na pozycji spalonej i bramka nie powinna być uznana. 1-1 na San Mames, jak najbardziej sprawiedliwy wynik tyle ze niestety nie bez ingerencji sędziego.
Mecz niestety do zapomnienia. Trudno wyróżnić któregokolwiek z zawodników Athletic. W zasadzie najmniej zastrzeżeń można mieć do Williamsa, który zagrał naprawdę niezłe zawody i był zdecydowanie wyróżniającą się postacią w szeregach Los Leones. Niestety po raz kolejny Valverde nie popisał się wystawiając na pozycji mediapunta Unaia Lopeza, który wprawdzie radzi sobie jak może ale po prostu nie nadaje się. O ile technicznie jest świetny to niestety ale warunki fizyczne ma mizerne przez to jest często przestawiany przez silniejszych zawodników rywala. Aczkolwiek gdy już ma odrobinę miejsca i nie jest mocno atakowany to jego podania potrafią być bardzo groźne. Ibai Gomez poza centrami ze stałych fragmentów gry nie pokazał nic. Słabo zagrał Aritz Aduriz, który był praktycznie niewidoczny. Poprawnie spisała się nasza środkowa linia z San Jose i Mikelem Rico. Szkoda tylko ze Rico rzadko włączał się do akcji ofensywnych bo przy operującym nieco bardziej z tylu Unaiu Lopezie mogłoby to dobry skutek. Słabiej niż zwykle spisała się nasza defensywa, która dopuszczała do zbyt dużego niebezpieczeństwa pod bramka Iraizoza. Dodatkowo nasi defensorzy byli mało zdecydowani i kompletnie nie wyciągali wniosków z akcji rywali, którzy w sumie grali bardzo prosto piłkę oparta głównie na skrzydłach oraz prostopadłych podaniach przeszywających środkową linie pomocy. Szkoda ze Valverde tak bardzo boi się zagrać na dwóch napastników bo naprawdę mogłoby to odnieść dobry skutek co najlepiej widzieliśmy przy zdobytej bramce gdzie Aduriz dzięki Viguerze miał nieco więcej swobody w ofensywie gdyż obrońcy musieli skupić się na dwoch zawodnikach a nie tylko na jednym.
Teraz przed zespołem wyjazd do Barcelony na mecz z Espanyolem. Tam Txingurri będzie musiał przygotować nowy wariant ofensywny z powodu braku Aritza Aduriza co może okazać się karkołomnym zadaniem. Miejmy nadzieje ze Valverde wypracuje jakiś sensowny wariant ofensywny bo umieszczanie na pozycji mediapunta Benata czy Unaia Lopeza jest pomysłem beznadziejnym i w ten sposób nie wygra tam spotkania. No i meczenie na prawej flance Williamsa, który lepiej radzi sobie na lewej stronie również wydaje się mało trafionym pomysłem, tym bardziej ze przecież wariant z Iraola na prawym skrzydle świetnie się sprawdził a poza tym jest jeszcze Markel Susaeta, który może jest w nie najwyższej formie ale wciąż nie zapomniał jak się gra. Inna sprawa ze może warto by spróbować na pozycji mediapunta właśnie Susaete, który lubi grę na całej szerokości i długości boiska bez specjalnych ram taktycznych. No ale to już pomysł na kolejny mecz z Espanyolem.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Etxeita, Balenziaga – Mikel Rico (70' Susaeta), San Jose – Williams, Unai Lopez (54' Benat), Ibai (70' Viguera) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde
Valencia: Alves – Barragan, Otamendi, Mustafi, Orban – Fuego, Andre Gomes – Feghouli, Rodrigo (84' Cancelo), Piatti (27' De Paul) – Alcacer (71' Negredo).
Trener: Nuno Espirito Santo
Wynik: 1 – 1
Bramki: 90' Aduriz – 61' De Paul
Zolte kartki: Iraizoz, Gurpegi, Aduriz, Balenziaga, Benat – Alves, Barragan, Andre Gomes
Czerwona kartka: 83' Otamendi
Posiadanie piłki: 53% - 47%
Strzały: 12 – 7
Strzały celne: 4 – 4
Rzuty rożne: 7 – 3
Spalone: 2 – 4
Straty: 66 – 57
Piłki odzyskane: 40 – 41
Podania: 437 – 386
Faule: 17 - 15
Widzów: 42666
Sędzia: Teixeira Vitienes jako główny oraz Diaz Casado i Torre Cimiano na liniach.