Niestety nie udało się przedłużyć serii spotkań bez porażki. Athletic uległ na Ramon Sanchez Pizjuan miejscowej Sevilli 2-0 po bramkach Vidala oraz Carlosa Bacci. Szkoda tej porażki tym bardziej ze w razie wygranej można było zmniejszyć straty do Malagi, która zremisowała z Realem Sociedad. Żal niewykorzystanej szansy ale jeszcze żal ze po serii naprawdę dobrych występów i wydawałoby się lepszej formy zespół znowu zagrał słabo i Sevilla nie musiała się zbytnio wysilać aby wygrać ten mecz. Tym bardziej ze beznadziejnie dysponowany był sędzia tego meczu, który może co najmniej jedna bramkę zapisać na swoje konto bo padła po sytuacji gdzie arbiter powinien przerwać grę ze względu na pozycje spalona zawodnika Los Nervionenses. Kolejne zmartwienie to kontuzje, szczególnie Ikera Muniaina, który po brutalnym zagraniu Evera Banegi został zniesiony na noszach z murawy. Cóż szkoda przegranej ale gra się dalej. Już w czwartek o godzinie 20.00 kolejne spotkanie La Liga, tym razem z Valencia na San Mames.

Mecz zaczął się najgorzej jak mógł dla podopiecznych trenera Ernesto Valverde. Już w 3 minucie zespół stracił bramkę za sprawa Vidala. Tremoulinas posłał świetną piłkę za plecy obrońców do Bacci, który był na pozycji spalonej. Snajper ruszył do piłki ale gdy zobaczył ze w sukurs idzie mu Vidal, zostawił piłkę koledze co zmyliło nasza obronę. Dodatkowo na niepotrzebna wycieczkę przed pole karne udał się Iraizoza, co ułatwiło sprawę skrzydłowemu Sevilli, który dopadł do piłki, minął na pełnej prędkości naszego portero i skierował futbolówkę do pustej bramki. Czy był spalony przy tej akcji??? W sumie jest to akcja w myśl powiedzenia „na dwoje babka wróżyła". Z jednej strony podanie było skierowane w kierunku Bacci, który był na spalonym, brał udział w akcji i absorbował obronę Los Leones do końca wiec sędzia powinien przerwać grę. Z drugiej strony Vidal wybiegł zza pleców naszych stoperów, nie będąc na pozycji spalonej i to On przejął piłkę. Tutaj trudno o jednoznaczne rozstrzygniecie tej sytuacji wiec może bardziej skupmy się na Gorce, któremu można przypisać sporo winy przy tym golu. Jego wyjście z bramki poza pole karne było kompletnie nieprzemyślane żeby nie powiedzieć gorzej. Na szczęście za chwile Iraizoz trochę zrehabilitował się po akcji Vitolo i świetnie sparował piłkę na rzut rożny. W 10 minucie meczu po centrze z narożnika boiska dość niebezpiecznie główkował Krychowiak ale na szczęście skończyło się tylko na strachu. Baskowie obudzili się dopiero po kwadransie za sprawa Inaki Williamsa, który najpierw majac dobra pozycje w polu karnym nie zdołał opanować piłki po podaniu partnera a chwile później uderzył na bramkę ale niestety bramkarz zdołał wyłapać futbolówkę. W 21 minucie było już 2-0 dla gospodarzy. Świetna wymiana piłek przed polem karnym, podanie na skrzydło do Iborry, który błyskawicznie oddal futbolówkę na wolne pole do Bacci. Ten wpadł w pole karne i mimo asysty Etxeity zdołał strzelić w długi róg bramki Iraizoza. O ile w pierwszej sytuacji można było mieć jakieś wątpliwości co do offside'u lub nie to w drugiej snajper Sevilli był już na pozycji spalonej i bramka nie powinna zostać uznana. Strata drugiego gola spowodowała ze Baskowie jeszcze mocniej przycisnęli. Dwukrotnie próbował strzelać De Marcos ale raz trafił w Krychowiaka a raz piłka przeleciała nad bramka. Uderzenie Muniaina wybił głową Carrico. W 32 minucie meczu znowu szczęścia do sędziego nie mieli piłkarze Athletic. Ładną akcje całego zespolu zakończył dośrodkowaniem na 5 metr Benat, tam Aduriz próbował strzelać głową na pusta bramkę ale przeszkodził mu w tym Pareja, z tym ze wybił piłkę ręką i arbiter powinien wskazać na wapno. Niestety skończyło się tylko na rzucie rożnym. Kolejne akcje zamykały podopiecznych trenera Unaia Emerego w polu karnym i wydawało się ze kwestia czasu jest zdobycie przez przyjezdnych bramki kontaktowej. Niestety w 40 minucie meczu kontuzji doznał Iker Muniain bo głupim i bezmyślnym wejściu Evera Banegi w polu karnym Sevilli i ofensywa Los Leones znacznie osłabła. Po drugiej stronie boiska jeszcze Iraizoz wygrał pojedynek z Bacca, którego świetnym podaniem obsłużył Coke i na tym zakończyła się pierwsza polowa meczu.

 

Druga część spotkania nie była już tak emocjonująca jak pierwsza. Athletic pozbawiony napędzającego akcje Muniaina nie był w stanie odmienić losów meczu a Sevilla majac spora zaliczkę bramkowa nie kwapiła się z atakami. Dwa razy świetnie akcje rywala wyczyścił Etxeita uprzedzając Bacce i Krychowiaka. Z drugiej strony szanse miał San Jose ale bramkarz odbił piłkę, która wylądowała w bocznej siatce. Później kolejna szanse na bramkę miał Williams ale i tym razem górą byli obrońcy do spółki z bramkarzem i skończyło się na rzucie rożnym. W 79 minucie na uderzenie z pierwszej piłki zdecydował się Benat ale Sergio Rico był na posterunku. Sevilla miała tylko jedna groźną akcje w 87 minucie meczu kiedy to po rzucie rożnym powstało potężne zamieszanie w polu karnym i piłkę do bramki usiłował skierować Krychowiak ale Gorka zdołał obronić a obrońcy wyjaśnili cala sytuacje. To było w zasadzie tyle w drugich dość bezbarwnych 45 minutach meczu.

 

Nie da się ukryć ze był to słaby mecz Los Leones. Pomijając już kwestie sędziowskie spora winę ponosi za to Valverde, który ponownie strzelił drużynie samobója wystawiając na pozycji mediapunta Benata Etxebarrie. Przez cala poprzednia rundę to nie funkcjonowało i raczej trudno oczekiwać żeby teraz zaczęło. Nie wiadomo co skłoniło Txingurriego do takiego zestawienia taktycznego skoro miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy do taktyki z Iraola na prawym skrzydle, Benatem w drugiej linii, Muniainem jako mediapunta oraz Williamsem na lewej flance. Tym razem nasz trener przekombinowal. I co najgorsze w kolejnych meczach będzie zapewne podobnie bo bardzo groźnej kontuzji doznal Iker Muniain, który zerwał więzadła w lewym kolanie i przez najbliższe 7 miesięcy będzie wyłączony z gry. Jeszcze po meczu wszyscy mieli nadzieje ze rezonans magnetyczny nie wykaże nic poza skręceniem ale niestety wtorkowe badania lekarskie pozbyły wszystkich złudzeń. Wracając jednak do meczu to naprawdę trudno pojąć Valverde i jego decyzje. Piec spotkań z rzędu bez porażki jak widać nie nauczyły nic. Szkoda, tym bardziej ze na pozycji mediapunta może grac Susaeta, De Marcos, Aketxe a nawet Borja Viguera. Tyle żeby zrozumiał to Valverde i wystawił Benata w linii pomocy. Cały zespół zagrał przeciętnie i trudno kogokolwiek wyróżnić. No może poza Williamsem, który starał się, wspierał Aduriza ale w pojedynkę niewiele był w stanie zrobić. Zdecydowanie najsłabiej spisała się nasze obrona, która na za wiele pozwoliła rywalom. Najsłabszym jej ogniwem były niestety dwa filary a wiec Aymeric Laporte oraz Gorka Iraizoz. Ten pierwszy zawalił bramkę na 2-0 gdyż wyszedł za wysoko do rywala i Bacca za jego plecami dostał piłkę od Iborry oraz Gorka, który pomógł Vidalovi w zdobyciu pierwszego trafienia. Etxeita starał się i czyścił co mógł ale nie był w stanie naprawić wszystkich błędów. Dość poprawnie zagrali obaj boczni obrońcy i to zarówno w obronie jak i w ataku. Kompletnie niewidoczny był za to Aritz Aduriz oraz Mikel Rico. Ten pierwszy nic specjalnego nie wnosił do ataku a Rico w ogóle nie wspierał ataku. Przeciętnie zagrał Benat ale to standard na pozycji mediapunta.

 

Kolejny mecz już w czwartek o godz. 20.00 kiedy Baskowie zmierza się na San Mames z Valencia. Poza Ikerem Muniainem nie będzie mógł w nim zagrać Ander Iturraspe, który narzeka na kłopoty z noga i nie trenował z reszta zespolu oraz Laporte za żółte kartki.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Sevilla: Rico – Coke, Pareja, Caricco, Tremoulinas – Krychowiak, Banega, Iborra (81' Navarro) – Vitolo (74' Denis Suarez), Bacca (65' Gameiro), Vidal.
Trener Unai Emery

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Etxeita, Laporte, Balenziaga – San Jose, Mikel Rico (77' Unai Lopez) – Williams, Benat, Muniain (43' Iraola) – Aduriz (60' Guillermo).
Trener: Ernesto Valverde

 

Wynik: 2 – 0
Bramki: 3' Vidal, 21' Bacca
Żółte kartki: Pareja, Banega, Vitolo – Laporte, Benat, Guillermo.
Posiadanie piłki: 47% - 53%
Strzały: 9 – 14
Strzały celne: 5 – 2
Rzuty rożne: 6 – 7
Spalone: 7 – 2
Straty: 62 – 64
Piłki odzyskane: 46 – 40
Podania: 449 – 497
Faule: 17 - 9
Widzów: 27752
Sędzia: Alvarez Izquierdo jako główny oraz Gallego Garcia i Barranco Trejo. Na liniach.