Fantastyczne widowisko na San Mames zgotowali piłkarze Athletic swoim fanom, którzy do ostatniego miejsca wypełnili La Catedral. Los Leones pokonali odwiecznego rywala z Madrytu 1-0 po przepięknej bramce Aritza Aduriza i dopisali sobie do konta kolejne 3 punkty za trzecie kolejne zwycięstwo w La Liga. Baskowie na niewiele pozwolili rywalom, którzy momentami byli bezradni wobec agresywnie i bezpardonowo grających podopiecznych trenera Valverde. Dość powiedzieć ze w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Gorki Iraizoza. Mimo dość sporej przewagi Królewskich w posiadaniu piłki niewiele z tego wynikało bo bardzo pewnie, z olbrzymia determinacja i wola walki grał cały zespół Los Leones.

Mecz rozpoczął się miłym akcentem bo Jose Angel Iribar uhonorował Andoniego Iraole okolicznościową koszulka z okazji przekroczenia przez niego liczby 500 spotkań w barwach Athletic. Później zaczęła się już walka na murawie. Valverde posłał w bój prawie ten sam skład co w środę z Espanyolem. Jedyna zmiana było zastąpienie pauzującego za kartki San Jose – Benatem Etxebarria. Był to jedyny wybór i na szczęście sprawdził się bardzo dobrze. Pierwszy strzał na bramkę już po kilkudziesięciu sekundach oddal Aritz Aduriz. Athletic przynajmniej w pierwszych 45 minutach nie zamierzał się bronić i atakował dalej. Za chwile De Marcos podał do wychodzącego na pozycje Mikela Rico ale były zawodnik Granady nie dal rady dojść do piłki. W 8 minucie meczu mieliśmy pierwszy i jedyny rzut rożny dla Baskow ale niestety niewykorzystany i futbolówka padła łupem Casillasa. W 13 minucie meczu akcja Realu powinna zakończyć się bramka. Carvajal idealnie w tempo podał do wychodzącego na pozycje Benzemy, który zamiast strzelać zdecydował się na podanie które przeciął powracający Etxeita wybijając piłkę na rzut rożny. Centre z narożnika boiska wykonywał Kroos ale Pepe pod naciskiem obrońców uderzył ponad bramka. Za chwile w roli głównej był drugi środkowy obrońca Królewskich tyle ze w akcji defensywnej. Najpierw świetnie wyczyścił bardzo groźne dośrodkowanie De Marcosa do Mikela Rico a chwile później uprzedził Aduriza po fatalnym błędzie Marcelo. Niestety gorzej dla Realu a lepiej dla Athletic poradził sobie z Aritzem Pepe. W 26 minucie meczu na prawej stronie kolejna dobra kombinacje zagrali Iraola z De Marcosem, piłkę dostał przed polem karnym Mikel Rico, który podniósł głowę i posłał idealna centre na 11 metr do wbiegającego Aduriza. Aritz zrobił wszystko wręcz podręcznikowo od samego nabiegu, poprzez wyjście w gore i złożenie się do strzału a futbolówka ugrzęzła dokładnie w okienku bramki Ikera Casillasa. Kapitan Królewskich nie miał najmniejszych szans na obronę. Real Madryt musiał wiec odrabiać straty. A jak odrabiał? Akcje gości ograniczyły się do bezsensownych centr w pole karne gdzie dobrze ustawieni piłkarze trenera Valvede bez problemów radzili sobie z tymi akcjami. Baskowie również próbowali kontr ale były one szybko kasowane przez Real, często wbrew przepisom co kończyło się kartkami m.in. dla Kroosa i Illarramendiego. Swoje zrobił również pressing Los Leones, który mocno utrudniał jakiekolwiek akcje rywali. Tak wiec do przerwy było 1-0 dla Athletic.

 

Trener Carlos Ancelotti musiał sporo gorzkich słów powiedzieć swoim podopiecznym w przerwie bo w drugiej połowie Królewscy zagrali o wiele lepiej. Jednakże mimo to nie byli w stanie oddać wielu strzałów na bramkę Iraizoza a zagrożenie w polu karnym było sporadyczne. Trzy minuty po przerwie świetną akcje przeprowadzili Benzema, Isco i Ronaldo. Ten ostatni dośrodkował z linii końcowej pola karnego do będącego na 5 metrze Benzemy ale w porę interweniował Balenziaga, efektownym wslizgiem wybijając futbolówkę spod nóg Francuza. Minutę później jedna z nielicznych swoich akcji prawa flanka przeprowadził Bale, ograł Balenziage i dośrodkował tuz przed bramkę Iraizoza do wchodzącego Ronaldo. Na szczęście tuz przed Portugalczykiem piłkę ręką trącił nasz portero a cale zamieszanie wyjaśnili obrońcy wybijając piłkę daleko w pole. Jeszcze Ronaldo próbował swoich sil z dystansu tyle ze niecelnie i Real zniechęcony niepowodzeniem na początku tej części meczu powrócił do swojej taktyki z pierwszej polowy a wiec bezmyślnych centr ze skrzydeł, które w zdecydowanej większości padały łupem obrońców gospodarzy. Czasami jeszcze Isco, Kroos albo później Lucas Silva próbowali strzałów z dystansu ale albo były one bardzo niecelne albo padały łupem Gorki Iraizoza. Real w drugich 45 minutach miał tak naprawdę jedna 100 procentowa sytuacje na zdobycie bramki. Miało to miejsce w 61 minucie kiedy to świetne prostopadle podanie od Isco dostał Benzema i wyszedł sam na sam z Iraizozem ale górą okazał się nasz bramkarz. Później Gorka jeszcze raz interweniował przy szarzy Ronaldo ale nawet gdyby nasz portero nie wyszedł z bramki to zapewne skutecznie interweniowałby asekurujący wszystko Etxeita. Real walił bezmyślnie głową w mur a tymczasem z drugiej strony Athletic był bliski strzelenia bramki. Z prawej strony piłkę dostał Iraola, dośrodkował na długi słupek gdzie zgrał ja do środka Susaeta. Aduriz wygrał kolejny pojedynek powietrzny z Pepe i uderzył w górny róg bramki Casillasa. Ku rozpaczy fanów na San Mames futbolówka uderzyła tylko w słupek. W samej koncowce meczu Iraizoza próbował zaskoczyć uderzeniem niemal z polowy boiska Gareth Bale ale naszego bramkarza uratował słupek a poprawka Jese skończyła się na rzucie rożnym. Głupota Gorki, który wyszedł za daleko mogła kosztować Athletic stratę kompletu punktów. Trzy minuty doliczonego czasu gry nie zmieniły już nic i Baskowie raz z ponad 50 tysiącami fanów mogli się cieszyć z wygranej nad odwiecznym rywalem z Madrytu.

 

Czy można coś zarzucić drużynie, która pokonuje wielki Real Madryt? Raczej nie. Poza tym nawet mimo kilku błędów jakich dopuścili się podopieczni trenera Valverde należy zauważyć ze Baskowie grali naprawdę w mocno osłabionym składzie a na dodatek potwornie zmęczeni po środowym meczu z Espanyolem. Athletic zagrał pierwsza polowe naprawdę bardzo dobrze, dość powiedzieć ze Real nie oddal ani jednego celnego strzału na bramkę Iraizoza. W drugiej połowie gdy zespół już opadł z sil było trochę gorzej ale i tak obrona świetnie się trzymała i cały zespół doskonale przesuwał strefa swoje szyki obronne wywierając presje na rywalu. Baskowie najlepiej spisywali się w grze powietrznej gdzie styl gry Realu w tym meczu był woda na młyn dla naszych defensorów. O ile wiec obrona była naprawdę co najmniej bardzo solidna to trochę gorzej było w ataku. No ale tutaj spora role odegrała kondycja bo dopóki zespół miał siły to walczył także w ofensywie ale niestety wraz z upływem czasu atutów było o wiele mniej. No ale bramkę udało się zdobyć i to po naprawdę przepięknej akcji całego zespołu oraz wręcz podręcznikowej główce Aritza Aduriza.

 

Teraz przed Athletic aż 7 dni do kolejnego pojedynku co na pewno pozwoli zregenerować siły tym bardziej ze trener Valverde dal swoim podopiecznym dwa dni wolnego. Na pewno te czas się przyda, gdyż zarówno Iraola jak i Mikel Rico kończyli mecz z urazami. Nasz prawy obrońca miał kłopoty z kostka natomiast środkowy pomocnik poczuł dyskomfort w mięśniu uda. Po tej wygranej Baskowie są coraz bliżej celu na ten sezon a wiec utrzymania. Kto wie może jeszcze nawet powalczą o europejskiej puchary bo to może im dać nawet 7 miejsce w tabeli do którego strata wynosi tylko i aż 8 punktów. Na razie dzięki wygranej awansowali na 8 pozycje tuz za plecy Malagi.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Etxeita, Balenziaga – Benat, Mikel Rico (90' Toquero) – Iraola, Muniain (64' Susaeta), Williams (74' Guillermo) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

 

Real: Casillas – Carvajal, Varane, Pepe, Marcelo – Illarramendi (71' Jese), Kroos (76' Lucas Silva – Bale, Isco, Ronaldo – Benzema (80' Chicharito).
Trener: Carlo Ancelotti

 

Wynik: 1 – 0
Bramka: 26' Aduriz
Żółte kartki: Etxeita, Gurpegi, Aduriz – Kroos, Marcelo, Isco, Illarramendi.
Posiadanie piłki: 36% - 64%
Strzały: 6 – 13
Strzały celne: 2 – 2
Rzuty rożne: 1 – 9
Spalone: 2 – 2
Straty: 81 – 82
Piłki odzyskane: 58 – 56
Podania: 358 – 656
Faule: 17 - 11
Widzów: 53 tys.
Sędzia: Undiano Mallenco jako główny oraz Martinez Munuera i Zancada Lobato na liniach.