Rywalizacja a Estadio Ipurua w Eibar na korzyść Athletic. Los Leones po jednej jedynej bramce strzelonej przez Carlosa Gurpegiego pokonali na wyjeździe Los Armeros i powiększyli przewagę nad strefa spadkowa do 8 punktów, co daje zespołowi trenera Valverde dosc spory komfort psychiczny przed kolejnymi spotkaniami w La Liga jak również powinno dobrze nastawić przed środowym rewanżem w Copa del Rey z Espanyolem, który może jeszcze cokolwiek uratować Baskom w obecnym sezonie. Samo spotkanie na kameralnym obiekcie Eibaru nie było jakieś rewelacyjne ale mogło się podobać fanom gdyż oba zespoły walczyły z całych sil o zwycięstwo. Nieco lepszy był Athletic i to wystarczyło do zgarnięcia pełnej puli.

Los Leones wyszli w dość eksperymentalnym składzie z Guillermo, Williamsem i Ibaiem w ataku oraz cofniętym Ikerem Muniainem na pozycji mediapunta. Było to ciekawe rozwiązanie bo cala czwórka należy do piłkarzy (jeszcze Ibai), którzy grają na dość dużej intensywności i lubią zmieniać pozycje, co jak się okazało sprawiało mnóstwo problemów defensywie gospodarzy. Był to tez powrót naszego trenera do koncepcji jaka stosował za swojej pierwszej kadencji na stanowisku trenera Athletic gdzie w ataku postawił na dwójkę szybkich napastników w osobach Ezquerro i Etxeberrii, którzy byli wspierani przez Tiko. W środku pola grali silni defensywni pomocnicy. I to się bardzo dobrze sprawdziło w tym meczu. Los Leones wprawdzie nie byli strona zdecydowanie przeważającą ale ich akcje były o wiele groźniejsze niż akcje gości, którzy radzili sobie dobrze mniej więcej do pola karnego ale później nie mieli już koncepcji jak zagrozić Gorce Iraizozowi. Za to Athletic o wiele łatwiej dochodził do okazji strzeleckich choć były one nieliczne. Pierwszy celny strzał na bramkę Jaime zanotował Guillermo już w 5 minucie meczu po centrze z rzutu rożnego Ibaia Gomeza. Eibar odpowiedziało indywidualna akcja Andera Capy ale strzał z obrębu szesnastki poleciał wysoko nad bramka. Kolejny stały fragment gdy pod bramka gospodarzy mieliśmy w 9 minucie meczu. Centrował z rzutu wolnego Ibai Gomez, do główki na długim rogu doszedł Inaki Williams ale piłka minimalnie minęła bramkę rywali. W 13 minucie spotkania mieliśmy kolejna groźną akcje podopiecznych trenera Garitano. Z prawej strony centrował Capa, w polu karnym najwyżej wyskoczył Piovaccari ale futbolówka po jego uderzeniu głową minęła w niewielkiej odległości spojenie słupka z poprzeczka. Po chwili włoski napastnik ponownie miał okazje na oddanie strzału ale poślizgnął się. W 16 minucie na indywidualna akcje zdecydował się Manu del Moral, wpadł w pole karne i z ostrego kata wpakował futbolówkę wprost w Iraizoza a sprawę wyjaśnili obrońcy ekspediując piłkę daleko w pole. Dwie minuty później identyczna akcje przeprowadził Guillermo i dokładnie z takim samym efektem jak Moral. Po chwili Athletic znowu był pod bramka rywali. Mikel Rico zagrał na prawa stronę do De Marcosa, Oscar zwiódł obrońcę i dośrodkował na ok. 7 – 8 metr gdzie świetnie w tempo wyszedł Guillermo uderzając głową w róg bramki ale Jaime efektowna parada zdołał odbić piłkę. W 35 minucie meczu groźnie z dystansu strzelał Del Moral ale tuz obok słupka. Minutę później Athletic objął prowadzenie po świetnie rozegranym rzucie rożnym. Ibai zagrał krotko do Muniaina, ten oddal do De Marcosa, który posłał centre na długi słupek. Tam doskonale w tempo wszedł w akcje Gurpegi i będąc kompletnie niepilnowanym mocnym uderzeniem głową wpakował futbolówkę do siatki obok bezradnego Jaime. Za chwile mogło być 0-2. Kolejna groźną centre z rzutu wolnego posłał Ibai, futbolówkę odbił jeden z obrońców w taki sposób ze o mało co nie zaskoczył swojego bramkarza. Jaime odbił piłkę i z dobitka pośpieszył San Jose ale niestety trafił tylko w boczna siatkę. W 41 minucie mieliśmy kolejna 100 procentowa sytuacje po stronie Los Leones. Prawa strona urwał się De Marcos, dośrodkował w pole karne gdzie jeden z obrońców uprzedził Williamsa przedłużając lot piłki na długi słupek gdzie Iker Muniain stanął oko w oko z bramkarzem ale niestety przegrał ten pojedynek. To była ostatnia akcja warta uwagi w tej części gry.

 

Druga polowa rozpoczęła się od świetnego uderzenia z dystansu Manu del Morala i efektownej interwencji Gorki parującego ten strzał na rzut rożny. Później w boiska wiało już nuda. Athletic zaszył się na własnej połowie wyprowadzając szybkie kontrataki a Eibar próbował cos skonstruować w ofensywie ale było jeszcze gorzej niż w pierwszej części bo tym razem Los Armeros nawet nie mogli za bardzo zbliżyć się do pola karnego gości. Dopiero w koncowce za sprawa podopiecznych trenera Valverde kibice mieli trochę więcej emocji. W 32 minucie indywidualna akcja popisał się Ibai Gomez ale strzał poleciał daleko w trybuny. Piec minut później powinna paść bramka dla przyjezdnych. Można to nazwać akcja jubilatów bo centrował Iraola, rozgrywający mecz nr 500 w barwach Athletic a strzelał głową Aduriz, dla którego był to mecz nr 300 w La Liga. Niestety na drodze futbolówki do siatki stanął Jaime i jego świetny refleks. Wprawdzie Aritz miał jeszcze szanse na dobitkę ale zamiast strzelać z pierwszej piłki wolał ja przyjąć a opadnięty przez obrońców nie zdołał oddać strzału. Jeszcze przed końcem meczu szczęścia z dystansu próbował Mikel Rico ale niestety niecelnie. Po dwóch minutach doliczonego czasu gry Pan Teixeira Vitienes zakończył to spotkanie.

 

Trener Valverde ponownie zdecydował się na eksperymentalny skład i ponownie jego pomysł wypalił. Dwójka szybkich napastników, do tego skocznych i dobrze wyszkolonych technicznie sporo krwi napsuła rywalom. Przy odrobinie szczęście każdy z nich mógł zaliczyć po jednej bramce. Schowany za ich plecami Iker Muniain również nieźle sobie radził, tyle ze nie mógł za bardzo rozwinąć skrzydeł gdyż był niemal non stop faulowany. Trudno było wymagać by na wąskim boisku z zespołem grającym tak jak Eibar podopieczni trenera Valverde odstawili jakieś fajerwerki. Najważniejsze, jak to zwykle bywa w pojedynkach derbowych, było zwycięstwo i to udało się osiągnąć. Zawodnicy Valverde powinni teraz grac na większym luzie bo przewaga nad strefa spadkowa jest dość spora i wynosi 8 punktów tak wiec margines błędu jest spory. Wszyscy mogą z siebie dać wszystko w pojedynku z Espanyolem bez zawracania sobie głowy wynikiem meczu z Realem, który będzie kompletnie nieistotny jeśli Los Leones awansują do finału. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników to zdecydowanie najsłabiej spisywał się Ibai Gomez, który był praktycznie niewidoczny na boisku. Można by wśród „słabeuszy" wymienić również De Marcosa ale w końcu zaliczył asystę przy bramce Gurpegiego i nieźle prezentował się w ataku wiec jego błędy z defensywie można zapomnieć, tym bardziej ze cala formacja zagrała na zero z tylu. Środkowi obrońcy trochę za bardzo dawali poszaleć Piovaccariemu i raz popełnili błąd przy akcji Andera Capy, który dość łatwo przedostał się w pole karne. Poza tym trudno mieć więcej pretensji. Środek pola zagrał na swoim normalnym poziomie. Szkoda tylko kartki Mikela San Jose, która wyklucza go z meczu z Realem Madryt.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Eibar: Jaime – Boveda, Anibarro, Raul Navas, Lillo (46' Didac Vila) – Dani Garcia (66' Javi Lara), Errasti – Capa, Arruabarrena, Manu – Piovaccari (66' Saul Berjon).
Trener: Gaizka Garitano

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Etxeita, Balenziaga – Mikel Rico, San Jose, - Muniain, Ibai (83' Susaeta) – Guillermo (62' Aduriz), Williams (75' Iraola).
Trener: Ernesto Valverde

 

Wynik: 0 – 1
Bramka: 36' Gurpegi
Żółte kartki: Dani Garcia, Lillo, Raul Navas – San Jose, Muniain.
Posiadanie piłki: 55% - 45%
Strzały: 6 – 13
Strzały celne: 2 – 8
Rzuty rożne: 5 – 6
Spalone: 1 – 2
Straty: 78 – 72
Piłki odzyskane: 45 – 51
Podania: 475 – 389
Faule: 16 – 14
Widzów: 5250
Sędzia: Teixeira Vitienes jako główny oraz Diaz Casado i Torre Cimiano na liniach. Cala trojka pochodzi z Kantabrii.