Drugi mecz z Malaga i drugi remis. Los Leones nie wykorzystali atutu swojego boiska i mimo prowadzenie po bramce Mikela San Jose w 70 minucie meczu dali sobie wydrzeć ważne punkty a szczęśliwym strzelcem bramki dla rywali był kilka minut później Javi Guerra. Szkoda straconych punktów tym bardziej ze cala kolejka ułożyła się idealnie pod nasza drużyną gdyż wszystkie zespoły będące za plecami Basków potraciły punkty i była szansa na odskoczenie na o wiele bardziej bezpieczna odległości niż zaledwie 4 oczka.

Jako pierwsi zaatakowali gospodarze i wywalczyli rzut rożny. Ibai dośrodkował ale niestety żaden z piłkarzy ubranych w czerwono-białe trykoty nie doszedł do piłki. Malaga niemal natychmiast odpowiedziała ale uderzenie Horty poleciało daleko obok bramki Iraizoza. Baskowie ponownie zawitali pod bramkę Kameniego kilka chwil później ale kolejny raz skończyło się tylko na rzutach rożnych. Gdy wydawało się ze Athletic coraz mocniej będzie napierał na przeciwnika dość niespodziewanie mógł stracić bramkę. Balenziaga wybił piłkę na aut ale Malaga bardzo szybko wznowiła akcje, piłkę dostał Horta, który dośrodkował w pole karne. Pierwsze uderzenie Javi Guerry zdołał zablokować Etxeita i z poprawka podążył Castillejo ale i tym razem górą był zawodnik Athletic, tym razem Iraizoz, który odbił futbolówkę a niebezpieczeństwo zażegnął jeden z nadbiegających obrońców Los Leones. Malaga powinna prowadzić. Los Leones mogli się zrewanżować w 24 minucie meczu kiedy to kolejny stały fragment gry (tym razem rzut wolny) egzekwował Ibai Gomez i posłał celne podanie wprost na głowę Mikela Rico. Nasz pomocnik uderzył mocno i celnie ale Kameni końcami palców zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. Za chwile ponownie w roli głównej był Ibai, który zacentrował z lewego skrzydła na 5 metr ale Susaete w ostatniej chwili uprzedził Antunes. Wymiana ciosów pomiędzy drużynami trwała dalej i pod bramka Gorki również mieliśmy dwa rzuty rożne a napór rywala zakończył strzał Guerry, który wyłapał nasz portero. Końcówka pierwszej polowy ponownie należała do Athletic. Najpierw rzut rożny wykonywał Ibai i tak mocno zakręcił piłką ze ta o mało co nie zaskoczyła Kameniego na krótkim rogu. Za chwile z dystansu uderzał Mikel Rico ale futbolówka po rykoszecie od Angeleriego trafiła wprost w ręce kameruńskiego portero. Pierwsza część meczu zakończył strzał głową Aduriza po centrze z kornera Markela Susaety, niestety tak jak większość również niecelny.

 

Dość intensywna pierwsza część meczu odbiła się na formie obydwu zespołów bo w drugiej części nie obserwowaliśmy aż takiej ilości ataków jak w pierwszych 45 minutach. Jako pierwsi groźną sytuacje mieli Baskowie w 58 minucie. Piłkę dostał odwrócony tyłem do bramki Aduriz, zgubił obrońcę i tuz sprzed pola karnego uderzył potężnie na bramkę. Kameni zdołał sparować futbolówkę, która trafiła na głowę Susaety ale poprawka Markela była już za słaba by zaskoczyć bramkarza. Nie minęła minuta a kolejna bombę posłał De Marcos tyle ze minimalnie nad poprzeczka. Malaga podobnie jak w pierwszej części mogła odpowiedzieć od razu bramka. Luis Alberto posłał świetną piłkę za plecy naszych obrońców, tam dopadł ja wychodzący na czysta pozycje Horta i w 100 procentowej sytuacji posłał piłkę obok słupka. Na kolejne spięcie podbramkowe przyszło nam czekać do 70 minuty. Rzut wolny wywalczyli podopieczni trenera Valverde. Do futbolówki podszedł Susaeta i posłał perfekcyjna centre na krotki słupek. Tam idealnie w tempo wyszedł San Jose i tym razem Kameniemu pozostało tylko wyjmować piłkę z siatki. 1-0 dla Athletic i nadzieja w sercach fanów na San Mames na przełamanie zlej passy. Niestety nic z tego bo zaledwie 8 minut później padło wyrównanie. Balenziadze urwał się Miguel Torres i posłał ostra centre w pole karne na 5 metr gdzie nie dosięgną jej żaden z obrońców Athletic oraz Gorka, za to na słupku znalazł się Javi Guerra, który wpakował piłkę do siatki. Remis 1-1. Baskowie próbowali się jeszcze zerwać do ataku by spróbować trafić na 2-1 ale niestety nic z tego nie wyszło. Tuz po stracie bramki San Jose próbował po raz kolejny pokonać Kameniego ale tym razem górą była bramkarz gości. Niestety na więcej Athletic nie było stać.

 

Obserwując niedzielne spotkanie na pewno trzeba podkreślić lepsza grę naszego zespołu. W każdym razie na pewno wyglądało to lepiej niż choćby w środę na La Rosaleda. W dalszym ciągu można mieć sporo uwag ale przynajmniej widać chęci mimo braku formy. Gra wyglądała również lepiej taktycznie choć zespół nie ustrzegł się błędów w defensywie, która momentami była trochę za bardzo chaotyczna. Trochę zawiodła ofensywa gdzie słabo radził sobie Aritz Aduriz. Dotychczas wyglądało to tak, ze słabo grali piłkarze wspomagający naszego snajpera a świetnie grał Aritz. Teraz jest odwrotnie bo o wiele lepiej grają skrzydłowi jak i mediapunta a słabo radzi sobie wysunięty napastnik. Wprawdzie dużo jeszcze brakuje Susaecie, Ibaiowi, De Marcosowi czy Muniainowi nawet do stanów średnich swojej nominalnej dyspozycji ale akurat pierwsza dwójka w niedziele wyglądała całkiem dobrze. Niestety po Oscarze widać brak rotacji wiec nie był tak dynamiczny jak wcześniej. Powoli swoja dyspozycje z zeszłego sezonu odzyskuje Mikel Rico, który zaczyna częściej wchodzić w pole karne rywali, pojawiać się na obydwu skrzydłach, co od razu powoduje większe zamieszanie w szeregach rywali jak również więcej miejsca maja nasi napastnicy w polu karnym. To jest jeszcze do dopracowania. Również nieźle wyglądała defensywa, aczkolwiek nie ustrzegła się błędów. Szkoda tutaj przede wszystkim Balenziagi, który popełnia gafę za gafa i tylko ślepy nie widzi ze jest On po prostu przemęczony a dalsze trzymanie go na murawie to krzywda dla niego i dla zespołu. Jeśli tak dba o zespół i swoich podopiecznych trener Valverde to naprawdę nie ma co szukać na San Mames w przyszłym sezonie. Pod tym względem nawet konserwatywny Marcelo Bielsa to okaz postępu i kompromisu. Mikel Rico wprawdzie również gra niemal wszystko co może ale jest przynajmniej zmieniany w trakcie meczu a nasz lewy obrońca gra same pełne dziewięćdziesiątki. Wygląda tez na to ze na dłużej twardość ławki pozna Ander Iturraspe. Wprawdzie cierpi na tym trochę kreatywność w środku pola ale San Jose przynajmniej trafia do bramki o czym Ander może tylko pomarzyć. Dwa mecze z Malaga i dwa remisy. Miejmy nadzieje ze w trzecim uda się w kocu pokonać rywala.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Athletic: Iraizoz – Iraola (65' Viguera), Etxeita, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico (84' Benat), San Jose – Susaeta, De Marcos, Ibai (65' Unai Lopez) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

 

Malaga: Kameni – Miguel Torres, Ageleri, Weligton, Antunes – Sergi Darder, Camacho – Horta (87' Duda), Luis Alberto (72' Amrabat), Castillejo (61' Juanmi) – Javi Guerra.
Trener: Javi Gracia

 

Wynik: 1 – 1
Bramki: 70' San Jose – 78' Javi Guerra
Żółta kartka: Camacho
Posiadanie piłki: 54% - 46%
Strzały: 11 – 8
Strzały celne: 5 – 3
Rzuty rożne: 8 – 2
Spalone: 4 – 1
Interwencje bramkarzy: 2 – 4
Straty: 75 – 85
Piłki odzyskane: 57 – 49
Podania 486 – 487
Faule: 16 - 17
Widzów: 41200
Sędzia: Alvarez Izquierdo jako główny oraz Gallego Garcia i Barranco Trejo na liniach.