Na chwile możemy zapomnieć o bólu obecnego sezonu ligowego i przenieść się na inne rozgrywki w którym Athletic idzie co raz lepiej. W każdym razie tak można sądzić po progresji wyników jakie notują w Copa del Rey. Pierwsza runda była prawdziwym cierpieniem dla zespołu ale druga wygląda o niebo lepiej za sprawa efektownego i wysokiego zwycięstwa 2-4 w pierwszym meczu z Celta Vigo na Estadio Balaidos. Teraz pozostaje tylko dopełnić formalności na San Mames bo raczej trudno przypuszczać by drużyna trenera Berizzo była w stanie odrobić tak dużą stratę i zaaplikować Los Leones aż 3 bramki nie tracąc żadnej.

O ile po pierwszym spotkaniu w Vigo trener Berizzo uznał rywalizacje za zamkniętą i w wywiadach podkreślał ze nie widzi szans na awans tak nagle dość radykalnie zmienił zdanie. Jak podkreślił Athletic jest zespołem bardzo nieregularnym i po świetnych meczach potrafi notować długie przestoje i dołować z forma. Tutaj właśnie upatruje swoja szanse na zmianę wyniku. Bo skoro ostatniej drużynie w tabeli czyli Elche udało się strzelić 2 bramki to czemu jego podopiecznym nie ma się udać trafić o jeden raz więcej, tym bardziej ze są silniejszym zespołem niż ekipa trenera Escriby. Kluczem jak twierdzi argentyński szkoleniowiec będą pierwsze minuty i to czy uda się jego zespołowi strzelić bramkę albo najlepiej dwie. Wtedy Baskowie będą musieli się odkryć a jak wiadomo to sprzyja kontratakom w których jego drużyna spisuje się naprawdę świetnie. Tyle ze Athletic w pucharach i Athletic w lidze to niestety dwie różne drużyny o czym zdołaliśmy się przekonać choćby 3 lata temu kiedy Marcelo Bielsa powiódł zespół do dwoch finałów jednocześnie walcząc o unikniecie spadku niemal do końca rozgrywek. Zapewne fani nie mieliby nic przeciwko powtórzeniu się tamtej sytuacji z identycznym skutkiem. Celta przystąpi do meczu bez czterech zawodników. Za kartki pauzują Hugo Mallo i Costas a kontuzjowany jest Planas czyli dwójka bocznych obrońców/cofniętych skrzydłowych oraz stoper. To trochę utrudni ustawienie zespolu przed tym spotkaniem gdyż prawdopodobnie szkoleniowiec będzie musiał zrezygnować z 3-5-2 na rzecz 4-2-3-1 albo 4-4-2. Kolejnym piłkarzem, który odpuści sobie udział w tym spotkaniu będzie Larrivey, najlepszy strzelec zespolu, który musi jeszcze odcierpieć karę zawieszenia. Jednakże przyjechał do Bilbao gdyż wprost z Kraju Basków zespół uda się do Barcelony na mecz z Espanyolem, który odbędzie się w sobotę o godzinie 22.00. Berizzo będzie mógł za to skorzystać z nowego nabytku klubu – 20 letniego napastnika Theo Bongondy, pozyskanego w zimowym okienku transferowym. Być może zobaczymy go już w środę gdyż trener nie wykluczył skorzystania z jego usług.

 

W Athletic po niedzielnym meczu było bardzo nerwowo. Poniedziałkowe zajęcia rozpoczęły się od długiej rozmowy pomiędzy trenerem a zawodnikami. Była to jedna z tych trudniejszych i bardzo nieprzyjemnych konwersacji. We wtorek do Lezamy zawitał prezydent Josu Urrutia, który uciął sobie krotka pogawędkę z niektórymi piłkarzami a przede wszystkim odbył długą rozmowę z trenerem Valverde na temat obecnego kryzysu w zespole. Szczegółów nikt nie zna ale po minach obydwu panów dziennikarze wywnioskowali ze darowano sobie przyjacielska atmosferę i „słodkości”. Zmiany szkoleniowca w niedalekiej przyszłości raczej trudno się spodziewać ale już po zakończeniu sezonu jak najbardziej. Na razie jednak pozostaje bez zmian i należy skupić się na treningach. Czasu na przygotowanie nie było zbyt wiele bo zaledwie dla dni i trener koncentrował się raczej na jak najszybszym odzyskaniu świeżości przez piłkarzy oraz podbudowaniu psychicznym. Do treningów z pierwsza drużyną wrócił Inaki Williams, który w sobotnim pojedynku rezerw z Amorebieta zdobył bramkę na wagę remisu. Za to w dalszym ciągu do zajęć nie może wrócić kontuzjowany Guillermo. Ostatecznie trener po wtorkowym treningu powołał na mecz aż 20 zawodników i są to:

Bramkarze: Herrerin, Iraizoz,

Obrońcy: Laporte, Etxeita, Iraola, Bustinza, Balenziaga

Pomocnicy: Erik Moran, Benat, Iturraspe, De Marcos, Susaeta, Mikel Rico, Gurpegi, Unai Lopez

Napastnicy: Toquero, Ibai, Muniain, Aduriz, Williams.

Ze składu, w porównaniu do pojedynku z Elche – Mikel San Jose oraz Borja Viguera. Przed meczem trener zapowiedział ze da zagrać kilku dublerom ale chyba mało kto już wierzy naszemu trenerowi, nawet chyba piłkarze stracili zaufanie bo to co wyczyniają na murawie to wręcz wzorcowa V kolumna. Wystarczy popatrzeć na powołania by stwierdzić ze jest to po prostu żart i to do tego dość smutny. Akurat Mikel San Jose i Viguera są piłkarzami, którzy powinni zagrać w tym meczu bo wśród powołanych jest wielu zawodników którzy bardziej zasługują na odpoczynek. W zasadzie nic szczególnego by się nie stało gdyby Txingurri wystawił w tym meczu samych rezerwowych np. w takim ustawieniu: Herrerin – Bustinza, Gurpegi, San Jose, Aurtenetxe – Erik Moran, Unai Lopez/Benat – Toquero, Viguera, Ibai – Kike Sola/Williams. Myślę ze ten skład spokojnie powinien utrzymać dwubramkowa przewagę nad Celta. No ale widać trener jest innego zdania i jak łatwo przypuszczać poza bramkarzem większość podstawowej jedenastki będą stanowić zawodnicy, którzy rozegrali najwięcej minut w obecnym sezonie.

 

Faworytem tego meczu są Baskowie o ile oczywiście nie zagrają na stojąco i nie pokpią całej sprawy gdyż zaliczka jest wręcz olbrzymia jak na mecz wyjazdowy. Oby tylko nie wzięli przykładu ze swoich kolegów z sezonu 1975/1976 kiedy to wygrali na wyjeździe ze Sportingiem Gijon 0-2 by u siebie przegrać 2-5 i w rezultacie odpaść z dalszej części turnieju.

 

Przewidywane składy:

 

Athletic: Herrerin – Iraola, Gurpegi, Etxeita, Balenziaga – Erik Moran, Benat – Toquero, Unai Lopez, Ibai – Williams.

Trener: Ernesto Valverde

 

Celta: Ruben Blanco – Jonny, Sergi Gomez, Fontas, Samu – Borja Fernandez – Alex Lopez, Augusto Fernandez – Santi Mina, Charles, Nolito.

Trener: Eduardo Berizzo

 

Data: 14.01.2015 r. godz. 20.00

Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)

Sędzia: Juan Martinez Munuera