Wielkie Derby Kraju Basków na remis. Wynik na pewno bardziej satysfakcjonujący piłkarzy Athletic tym bardziej ze już w pierwszej połowie Txuri - Urdin mogli przegrywać wyżej niż 1-0 po bramce Veli a w samej koncowce meczu Los Leones musieli przez ponad 10 minut grac w osłabieniu po czerwonej kartce Laporte. Niestety mecz ten nie przyniósł tez spodziewanych emocji bo wprawdzie było sporo walki i determinacji z obu stron ale na nieszczęście fatalna pogoda i mocno padający deszcze nie pozwolił na rozwiniecie skrzydeł żadnej ze stron. Na pewno jednak wynik ten nie krzywdzi żadnego zespolu i jest jak najbardziej sprawiedliwy.

Sociedad bardzo szybko wyszedł na prowadzenie bo już w 3 minucie spotkania. De Marcos źle przypilnował na prawej stronie obrony Castro i pozwolił mu dośrodkować. Niestety piłka wpadła idealnie pomiędzy naszych dwoch stoperów, co wykorzystał wchodzący z drugiej linii Carlos Vela (kto go pilnował?) i mocnym uderzeniem głową nie dal szans Iraizozowi. Nasz portero próbował jeszcze interweniować ale strzał by za silny. Athletic próbował szybko odpowiedzieć ale po rzucie rożnym wykowanym przez Susaete piłkę z głowy San Jose ściągnął bramkarz Zubikarai. Po chwili podopieczni trenera Moyesa powinni prowadzić 2-0. Rzut rożny pod bramka Athletic wykonywał Xabi Prieto, nasi obrońcy zgubili krycie i sam przed bramka znalazł się Inigo Martinez. Na szczęście dla przyjezdnych fatalnie przestrzelił w 100 procentowej sytuacji. Athletic próbował przejąć kontrole nad meczem ale wysoki pressing gospodarzy i fatalne warunki atmosferyczne skutecznie uniemożliwiały im szybkie akcje ofensywne a każda strata kończyła się olbrzymim niebezpieczeństwem pod bramka Iraizoza, głownie za sprawa kwietnie dysponowanego Veli. Pod bramka Zubikaraia próbowali zmienić wynik Susaeta i Aduriz ale strzał tego pierwszego minął w niewielkiej odległości słupek a Aritza uprzedził portero Realu. Z drugiej strony okazje po strzale głową miał Finnbogason, którego bez opieki zostawili nasi stoperzy ale na szczęście były napastnik Heerenveen pokazał ze z forma jest mocno na bakier. Za chwile spróbował swoich sil strzałem z dystansu Castro ale Gorka był na posterunku i sparował futbolówkę. W 38 minucie meczu kolejna szanse miał Vela, który przeprowadził świetny rajd mijając czterech zawodników Athletic ale dzięki ofiarnemu wślizgowi Balenziagi strzelił dość lekko i Iraizoz nie miał problemów z obrona. Na tym właściwie skończyły się emocje w pierwszej połowie meczu. Świetna gra Txuri-Urdin, dość słaba Athletic i generalnie więcej spiec pod bramka Los Leones niż w polu karnym Zubikaraia.

 

W drugiej części role zupełnie się odwróciły. Real Sociedad wyszedł chyba zbyt pewny swego i dość szybko mógł zostać skarcony bo w 49 minucie spotkanie Muniain miał 100 procentowa szanse aby wyrównać ale niestety minimalnie przestrzelił. Athletic dalej atakował ale długo nic z tego nie wynikało. Aż do 60 minuty meczu. Świetną akcje prawa strona przeprowadził De Marcos, próbował dośrodkować ale piłkę ręka zatrzymał Inigo Martinez czego nie zauważył arbiter. Podopieczni trenera Valverde ponowili akcje z lewej flanki, Susaeta ściął do środka i posłał precyzyjna centre na prawe skrzydło, gdzie De la Belli uciekł Oscar De Marcos i przepięknym uderzeniem od poprzeczki wpakował piłkę do siatki. Kilka minut później groźnie z dystansu uderzał Aduriz ale futbolówka minęła minimalnie bramkę Sociedad. Athletic napierał ale zmęczonym zawodnikom coraz trudniej grało się na grząskiej murawie, co kosztowało ich mnóstwo sil. Przyjezdni byli w uderzeniu aż do 80 minuty meczu kiedy wyjątkową głupotą popisał się Aymeric Laporte, któremu mocno zagrzała się głowa. W wyskoku zaatakował łokciem Xabiego Prieto i szczerze powiedziawszy miał sporo szczęścia ze Pan Fernandez Borbalan dal mu tylko druga żółtą i w konsekwencji czerwona kartkę a nie od razu czerwona bo ta bezmyślność kwalifikowała się na najwyższy wymiar kary. Można by jeszcze zrozumieć ewentualna frustracje Francuza gdyby Athletic przegrywał ale był remis i to jego koledzy byli bliżsi zdobyczy bramkowej niż rywale. Tak czy tak Athletic musiał do końca meczu grac już w 10 na 11 rywali. Na szczęście nasz zespół wytrzymał napór rywala, który tak naprawdę nie miał pomysłu na sforsowanie obrony zespolu z Bilbao. Wprawdzie jeszcze w samej koncowce Canales miał na bucie akcje za 3 punkty ale trafił wprost w Iraizoza i nasz portero nie miał problemów z obrona. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 1-1.

 

To był 12 mecz Valverde bez zwycięstwa na Anoeta. Nasz trener powiększył swój dorobek do 6 remisów i 6 porażek i na pełną pule przyjdzie mu jeszcze poczekać. Mecz w wykonaniu Athletic nie był zły ale nie był tez jakiś rewelacyjny. Sociedad właściwie zagrał tylko jedna polowe meczu a w drugiej oddal pole Athletic co się mogło źle skończyć. Na szczęście dla rywali końcówkę Athletic grał w osłabieniu. Bardzo źle zagrała nasza defensywa, która już w pierwszej połowie mogła przegrać cały mecz kryjąc kompletnie na radar. Na szczęście w drugiej połowie defensywa znacznie się poprawiła a przede wszystkim obaj stoperzy dostali właściwe wsparcie od pary defensywnych pomocników tak wiec piłkarze Sociedad niewiele mogli zrobić i przede wszystkim udało się powstrzymać Carlosa Vele, główny motor napędowy akcji Txuri – Urdin. Świetne zawody rozegrał Markel Susaeta, który dwoił się i troił w pierwszej połowie a w drugiej zaliczył asystę przy bramce De Marcosa. Oscar udowodnił ze dobrym prawym obrońcą nigdy nie będzie bo wciąż ma spore braki. Owszem na słabe zespoły może i jest niezły ale na te lepsze niestety już nie. Im dalej od własnego pola karnego gra tym lepiej. Bardzo słabo wypadł Iker Muniain, który był kompletnie niewidoczny. Słabo zagrał Unai Lopez, choć i tak lepiej radzi sobie na pozycji mediapunta niż Benat. Szkoda ze Valverde w dalszym ciągu nie widzi tak prostej rzeczy jak gra dwoma napastnikami. Wystarczyło ze na murawie pojawił się Viguera i w polu karnym znalazła się dwójka napastników a już więcej swobody mieli skrzydłowi i pomocnicy dzięki czemu padła bramka. Bardzo słabo zagrał również Aritz Aduriz, który widać ze coraz bardziej odczuwa skutki kolejnych kontuzji i jego forma niestety ale spada. Nieźle spisali się Iturraspe oraz Mikel Rico. Skutecznie powstrzymywali środek pomocy rywali a Rico nieźle inicjował akcje ofensywne.

 

Teraz przed nami czwartkowy rewanż z Alcoyano na San Mames a później bardzo ważne starcie z Atletico również na La Catedral. Niestety nie obędzie się bez poważnych osłabień. W pojedynku z Los Colchonerros nie zagrają ukarany czerwona kartka Laporte, kontuzjowany Iraola oraz pauzujący za piec kartoników Ander Iturraspe.

 

Statystyka meczu:
Składy:


Sociedad: Zubikarai – Carlos Martinez, Ansotegi, Iigo Martinez, De la Bella – Granero (65' Zurutuza), Bergara – Xabi Prieto, Carlos Vela, Chory Castro (65' Canales) – Finnbogason.
Trener: David Moyes

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, San Jose, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta (81' Gurpegi), Unai Lopez (60' Viguera), Muniain (78' Ibai) – Aduriz.
Trener: Ernesto Valverde

 

Wynik: 1 – 1
Bramki: 3' Vela – 60' De Marcos
Żółte kartki: Laporte, San Jose, Iturraspe, Ibai, Balenziaga
Czerwona kartka: 80' Laporte – za dwie żółte.
Posiadanie piłki: 51% - 49%
Strzały: 14 – 12
Strzały celne: 4 – 5
Rzuty rożne: 3 – 6
Spalone: 5 – 2
Interwencje bramkarzy: 4 – 3
Straty: 82 – 77
Piłki odzyskane: 59 – 48
Podania: 430 – 457
Faule: 12 – 21
Widzów: ok. 28 tys.
Sędzia: Fernandez Borbalan jako główny oraz Cabanero Martinez i Calelo Prieto na liniach.