Fatalne, zawody i jeszcze bardziej fatalny wynik. Tak można w skrócie nazwać to co widzieliśmy w sobotni wieczór na San Mames. Athletic w tragicznym wręcz stylu przegrał pojedynek z ostatnia drużyną w tabeli. No ile to można w ogóle nazwać jakimkolwiek stylem bo powiedzmy to sobie szczerze ale piłkarze Los Leones zadrwili sobie z kibiców bo zlekceważyli rywali i to było niestety ale widać z grze na murawie i zachowaniu. To niedopuszczalne na żadnym poziomie, szczególnie w La Liga a wiec najlepszej lidze na świecie.

 

Nie będę relacjonował tego meczu bo można powiedzieć ze przeżywaliśmy już podobny zawód 2 miesiące temu gdy Athletic grał na własnym boisku z Granada. Wtedy również przyszła porażka, błąd popełnił ten sam zawodnik a wiec Iturraspe, który podał piłkę rywalowi a ten pognał sam a bramkę i bez problemów w sytuacji sam na sam pokonał Iraizoza. Wtedy był to Isaac Success a teraz to samo zrobił Ghilas. Różnica polegała na tym ze wtedy Ander był ostatnim zawodnikiem przez Gorka i stracił piłkę na rzecz napastnika rywali a tym razem po prostu podał mu piłkę. Błąd kolegi próbował jeszcze naprawić Gurpegi, który zaryzykował nawet dostanie czerwonej kartki gdyby trafił w piłkarza rywali (był ostatnim obrońcą) ale wypożyczony z Porto snajper dal rade przejść naszego kapitana i wykorzystać sytuacje sam na sam z bramkarzem.

Tak wiec jeśli ktoś jest jednak spragniony relacji z tego meczu z różnych powodów, która bardziej wskazywały by na skłonności sadomasochistyczne to zapraszam po ten link:
Athletic - Granada

W miejsce słów Granada oraz Success wstawić odpowiednio słowa Cordoba oraz Ghilas jak również wstawić skład zespolu Kalifów. W zasadzie relacja będzie identyczna bo zespół trenera Valverde zagrał identycznie kompromitująco.

 

Swoje trzy grosze obok Iturraspe dorzucił również Ernesto Valverde, który dokonywał fatalnych zmian. Najlepszym dowodem na to jest rzucanie po pozycjach De Marcosa, który zaczął spotkanie na prawej obronie, później grał w środku pomocy a na koniec powędrował na lewa obronę. Dobrze ze kontuzji nie doznał Iraizoz bo pewnie Oscar założyłby rękawice i zadebiutował pomiędzy słupkami. Kolejnym „ciekawym" pomysłem Txigurriego było ściągnięcie po 45 minutach Inakiego Williamsa, który zagrał naprawdę niezłe zawody, szczególnie jak na absolutnego debiutanta. Angażował obronę rywali, był ruchliwy, wychodził do piłek, wyciągał obrońców z ich pozycji. Trochę nie wychodził mu pressing bo słabo był zgrany z reszta zespolu ale jak na pierwszy występ można nawet stwierdzić ze było dobrze mimo mizerii całej drużyny. Reszta zawodników powinna o tym spotkaniu zapomnieć jak najszybciej bo zagrali po prostu dramatycznie słabo. Również ustawienie zespolu było wręcz „genialne". Szkoleniowiec majac na rezerwie Kike Sole, Susaete, Unaia Lopeza i Ibaia wystawił na pozycji mediapunta Benata. Patrząc na pierwsza polowe meczu można było odnieść wrażenie ze jedyne czego drużynie brakowało to kogoś w środku i na prawym skrzydle gdzie grał Viguera. Nie wiadomo czemu Txingurri zrobił z Viguery prawego pomocnika skoro ten pokazał ze najlepiej czuje się za plecami wysuniętego snajpera. Nie dziwne wiec ze grał słabo i tak naprawdę rozkręcił się dopiero jak trener postawił go na pozycji cofniętego napastnika przed nim biegał Kike Sola. Dokonanie zmiany w przerwie meczu kiedy się przegrywa i wprowadzenie prawego obrońcy i ściągnięcie wysokiego – środkowego napastnika przy wyniku 0-1 dla rywala tez jest „znakomitym" posunięciem Valverde. Tym bardziej jest to niezrozumiale ze Iraola świetnie centruje a zmieniony Williams świetnie gra głową. Zawsze myślałem ze takie duety powinno się trzymać na boisku razem żeby strzelać bramki a przede wszystkim w momencie przegrywania robić zmiany ofensywne a nie bardziej defensywne. No ale widać byłem w błędzie i za bardzo naogladalem się takich „beznadziejnych" taktyków jak Ancelotti, Mourinho czy tez Heynckes bo Valverde chyba uważa ze jest jedyny i nieomylny.

 

Można by było się jeszcze dłużej pastwić nad naszym zespołem i trenerem. Wymieniać Muniaina, który niemal nic nie grał a mimo to spędził cały mecz na boisku, Iturraspe, który za wszelka cenę chciał odkupić swój błąd, który kosztował nas przegrana ale im bardziej się starał tym śmieszniej i bardziej beznadziejnie to wyglądało, Gurpegiego, który ledwo porusza nogami ze względu na problemy z kolanami i wciąż jest wystawiany od pierwszej minuty a San Jose, który złapał formę i strzelił dwie bramki siedzi na ławce rezerwowych. Niestety ale to na pewno nie zwróci nam punktów i nie pozwoli lepiej popatrzeć na ten mecz. Pozostaje mieć nadzieje ze jest to mały przerywnik w i chwila słabości a w następnych meczach zespół wróci na ścieżkę zwycięstw i dobrej gry. Byłoby to jak najbardziej wskazane gdyż czekają nas pojedynki z Sociedad i Atletico. Wygrane na pewno poprawiłyby humory fanom, dałyby lepsza pozycje startowa w nowym roku nie mówiąc już o uratowaniu skory trenerowi Valverde, któremu limit poparcia u kibiców powoli się wyczerpuje. Bo fani na San Mames zniosą wiele ale na pewno nie karygodne błędy szkoleniowca i co najważniejsze zwykle niechciejstwo zawodników, którzy myślą ze na stojaka wygra się spotkanie. Nie tedy droga i oby jak najszybciej zrozumieli to wszyscy piłkarze Athletic.

 

Ten mecz ma jednak jeden jedyny plus. Mianowicie występ Inakiego Williamsa spowodował automatyczne podniesienie klauzuli odstępnego z 6 do 20 mln euro co może trochę odstraszy potencjalnych kupców. Bo niestety ale zaczęło się wokół niego robić dość gorąco za sprawa skautów Tottenhamu i Arsenalu.

 

Statystyki meczu:

 

Składy:

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, San Jose, Aurtenetxe (68' Kike Sola) – Mikel Rico, Iturraspe – Viguera, Benat (46' Susaeta), Muniain – Williams (46' Iraola).
Trener: Ernesto Valverde

 

Cordoba: Juan Carlos – Campabadal, Pantic, Inigo Lopez, Pinillos – Deivid, Abel (73' Ekeng), Luso – Fidel (65' Crespo), Borja (85' Lopez Silva) – Ghilas.
Trener: Miroslav Dukic

 

Wynik: 0 – 1
Bramka: 23' Ghilas
Żółte kartki: Iraizoz, Laporte, Iturraspe, Muniain – Juan Carlos, Luso, Borja, Pinillos, Campabadal, Lopez Silva
Posiadanie piłki: 66% - 34%
Strzały: 15 – 7
Strzały celne: 3 – 3
Rzuty rożne: 15 – 4
Spalone: 1 – 3
Interwencje bramkarzy: 2 – 3
Straty: 55 – 57
Piłki odzyskane: 37 – 29
Podanie: 706 – 340
Faule: 13 - 14
Widzów: 38 tys.
Sędzia: Jaime Latre jako główny oraz Bueno Mateo i Carrera Garcia na liniach.