LaCatedral3W 14 kolejce La Liga czeka Athletic teoretycznie najłatwiejsze spotkanie z możliwych. Na San Mames zawita zamykającą tabele Cordoba CF, beniaminek, który nie zasmakował jeszcze zwycięstwa po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej.  Jest tylko jeden problem, który wszyscy musza wziąć pod uwagę. Cordoba kiedyś w końcu wygrać musi a Athletic niestety zmaga się z plaga kontuzji i na La Catedral wyjdzie bez swojego najlepszego strzelca – Aritza Aduriza, który doznał kolejnego urazu. Miejmy nadzieje jednak ze trener Valverde znajdzie odpowiednie zastępstwo a Los Leones odniosą kolejne zwycięstwo przybliżające do strefy pucharowej. Początek spotkania o 18.00.

W poprzedniej kolejce Cordoba gościła na swoim stadionie Villarreal. Zespół z Lewantu nie dal szans sąsiadom z Andaluzji i bez problemów wygrał 0-2 jeszcze bardziej pogrążając Los Califas na dnie tabeli. W międzyczasie w środku tygodnia podopieczni trenera Dukica przegrali jeszcze z Granada 0-1 na wyjeździe w Copa del Rey. Athletic z kolei kontynuuje swoja serie bez porażki i w sobotnim meczu pokonał na wyjeździe Getafe 1-2 a w Pucharze Króla w dość eksperymentalnym składzie zremisował z trzecioligowym Alcoyano, co na pewno chluby Baskom nie przynosi. W każdym bądź razie dzięki wygranej w 13 kolejce ligowej Los Leones są już o niewielki kroczek od miejsc dających grę w europejskich pucharach zajmując 9 miejsce.

Wielka radość jaka zapanowała w Cordobie po wywalczeniu awansu, rzutem na taśmę już w doliczonym czasie gry z Las Palmas i wielkie nadzieje związane z obecnym sezonem szybko legły w gruzach. Sukces na pewno był wielki bo przed play-offami Kalifowie zajmowali dopiero 7 miejsce w tabeli a wiec ostatnie promujące do tej fazy sezonu. Nie bez sporych problemów ale udało się awansować.  Trener Albert Ferrer, były świetny piłkarz Dream Teamu Barcelony za kadencji Johana Cruyffa, zdobywca złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, mimo dość mizernego doświadczenia trenerskiego pozostał a stanowisku i miał zapewnić drużynie stabilność i skuteczna walkę o utrzymanie w La Liga. Jak się okazało były to pobożne życzenia bo drużyna nie jest przygotowana do tej rywalizacji kadrowo, organizacyjnie i niestety ale również szkoleniowo. W lecie ściągnięto aż 16 piłkarzy do pierwszej drużyny w tym kilka ciekawych nazwisk jak Pantic, utalentowany obrońca Villarrealu, Inigo Lopez doświadczony defensor PAOK'u, Fede Cartabia, niezwykle przebojowy skrzydłowy Valenci, Borja Garcia ofensywny pomocnik z Castilli, Fausto Rossi, młody rozgrywający z Juventusu czy tez Nabil Ghilas z rezerw Porto oraz kilku innych całkiem przyzwoitych jak na warunki Cordoby zawodników. Szkoda tylko ze zdecydowana większość z nich na wypożyczenie ale sytuacja klubów w Hiszpanii wiadomo jaka jest a przepaść finansowa pomiędzy Primera a Segunda Division jest ogromna. Z drugiej jednak strony patrząc na to co wyprawia Eibar, które miało o wiele mniejszy budżet od Cordoby nie da się ukryć ze nasuwa się stara prawda a wiec: „Dla chcącego nic trudnego". Zespół z Andaluzji nie miał łatwego początku bo już w pierwszym meczu musiał się zmierzyć z Realem Madryt na Santiago Bernabeu. Wstydu nie przyniósł bo przegrać 2-0 to przegrać honorowo na tym stadionie. Tym bardziej ze drużyna zaprezentowała się naprawdę bardzo solidnie. Kolejne mecze to dwa remisy z Celta u siebie i Almeria na wyjeździe. Niestety dalej już było gorzej bo po dziś dzień zespół z Andaluzji nie może zapisać na swoim koncie 3 punktów mimo ze niekiedy bardzo niewiele brakuje im do szczęścia. Władzom klubu cierpliwości starczyło mniej więcej do polowy października do meczu z Malaga, przegranego na własnym obiekcie 1-2. Trener Albert Ferrer pożegnał się z posada a od 21 października stery objął Miroslav Dukic, serbski szkoleniowiec, który w grudniu minionego roku został wyrzucony z Valenci. Trudno wytłumaczyć ten ruch bo nie wydaje się żeby Serb był dużo lepszy od Ferrera a już szczególnie wyrzucenie szkoleniowca po 2 miesiącach pracy co niezbyt dobrze świadczy o zarządzie Cordoby. Ander Iturraspe w jednym z wywiadów kiedy dziennikarze porównali sytuacje Cordoby do Athletic (które również wtedy słabo grało) i pogłoskach o tym ze Valverde będzie następny po szkoleniowcu Kalifow skwitował to śmiechem ze nie rozumie takiego zwalniania szkoleniowca, bo ocenić zespół i jego postawę można dopiero po mniej więcej 4 – 5 miesiącach albo całej rundzie a nie po kilku meczach. Zresztą Cordoba nie gra o Mistrzostwo a o utrzymanie i nie straciła szansy na osiągnięcie celu mimo słabego początku. I trudno tutaj nie przyznać racji naszemu zawodnikowi bo zarząd chyba trochę się pośpieszył z tym zwalnianiem, tym bardziej ze zespół gra jeszcze gorzej niż przed zmiana gdzie wydawało się ze wszystko idzie ku dobremu. Można zaryzykować stwierdzenie ze „zamienił stryjek siekierkę na kijek". Ferrer na pewno popełnił pewne błędy ale trochę wniosków wyciągał i powoli skład szlifował. Jednak nie można zwalać na niego całej winy bo były inne przyczyny jak choćby liczne kontuzje oraz zwykły brak szczęścia w kilku spotkaniach jak np. z Getafe na wyjeździe (remis 1-1 i wyrównanie Azulones w 88 minucie),  bezbramkowy remis z Espanyolem u siebie mimo sporej przewagi i kilku dobrych okazji. Dukicowi również brakuje szczęścia jak w meczach z Deportivo na własnym obiekcie (remis 0-0) czy tez remis z Elche na wyjeździe mimo prowadzenia 0-2 (2-2). Miejmy nadzieje ze drużyna z Andaluzji nie powetuje sobie tego z w spotkaniu z Athletic. Trener Dukic będzie miał utrudnione zadanie bo zabraknie mu najlepszego strzelca i asystenta w zespole a wiec Fede Cartabii, który dotychczas trzy razy trafiał do siatki i trzy razy asystował swoim kolegom. Poza tym w zespole nie ma większych problemów kadrowych. Trener Dukic zabrał do Kraju Basków następującą grupę zawodników:

Bramkarze: Juan Carlos, Saizar,

Obrońcy: Campabadal, Inigo Lopez, Pantic, Pinillos, Crespo, Deivid,

Pomocnicy: Ekeng, Lopez Garai, Luso, Lopez Silva, Borja, Fidel, Ryder Matos, Abel Gomez,

Napastnicy: Ghilas, Florin.

W meczu z Granada trener dal odpocząć kilku piłkarzom pierwszego planu, którzy bez wątpienia wrócą na dzisiejszy mecz. Na bramce stanie zapewne Juan Carlos. W obronie trener zechce postawić na sprawdzonych piłkarzy czyli Campabadala, Inigo Lopeza, Pantica oraz Pinillosa. W drugiej linii za odbiór piłki powinni odpowiadać Deivid oraz nieco bardziej ofensywny Gomez. Za plecami najbardziej wysuniętego Ghilasa powinien się znaleźć Borja a po bokach Fidel z Mateosem, którzy zapewne będą się wymieniać pozycjami.

Baskowie stoją przez niby łatwym zadaniem a wiec pokonaniem czerwonej latarni La Liga. Niestety to co wydawało się pewne jeszcze kilka dni temu dość niespodziewanie może wydawać się bardziej skomplikowane. Powody są dwa. Pierwszy to dość słaba postawa w meczu z Alcoyano tyle ze w tym przypadku będzie wytłumaczenie choćby tym ze zagrało kilku rezerwowych i zespół miał kłopoty ze zgraniem. Drugi to problem z kontuzjami, których w drużynie jest dość spora ilość. Gurpegi, San Jose, Iturraspe, Aduriz, Etxeita, Guillermo to piłkarze, którzy z rożnych powodów nie trenowali z zespołem lub trenowali przez większość tygodnia na zwolnionych obrotach. Doszło do tego ze Valverde musiał zaprosić na zajęcia piłkarzy z rezerw a wiec Sabina oraz Williamsa. Dla obydwu był to debiut na zajęciach u Mrówki z tym ze szczególnie w przypadku Inakiego dziennikarze i przede wszystkim kibice domagają się jego włączenia do pierwszej drużyny od ładnych kilku miesięcy. I trudno się dziwić bo dawno już Athletic nie miał tak utalentowanego snajpera w swoich szeregach. Williams już można powiedzieć ze jest kompletnym graczem. Dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi (186 cm wzrostu), nieźle ułożoną noga, doskonale gra głową i co jest rzadkością u tego typu piłkarzy jest bardzo szybki. Dziennikarze z Kraju Basków określają go jako połączenie Kluiverta z Eto'o natomiast kibice nazywają baskijskim Balotellim. Szczerze powiedziawszy wolałbym aby Inaki poszedł w ślady tej pierwszej dwójki. Kontuzja Aduriza może być dla niego wiec prawdziwa trampolina do pierwszego zespolu. Oby wykorzystał nadarzającą się okazje jeśli ja dostanie. Tutaj jest pytanie do Valverde czy postawi na niego czy na powracajacego do składu Kike Sole. Aduriza wiec nie dało się wyleczyć ale za to postawiono na nogi Gurpegiego, San Jose i Andera Iturraspe co jest naprawdę dobra wiadomością. Szczególnie ze karę za kartki musi odcierpieć Balenziaga a aż piec zmian w podstawowym składzie mogło by się źle skończyć, co zresztą było widać w meczu w środku tygodnia z Alcoyano. Ostatecznie po piątkowym treningu Txingurri wybrał następujących piłkarzy:

Bramkarze: Iraizoz, Herrerin

Obrońcy: Aurtenetxe, Laporte, San Jose, Iraola,

Pomocnicy: Benat, Iturraspe, De Marcos, Susaeta, Mikel Rico, Gurpegi, Unai Lopez,

Napastnicy: Kike Sola, Ibai, Viguera, Muniain, Williams.

Jaki skład wyjdzie na dzisiejszy mecz? Najłatwiej przewidzieć formacje defensywna gdzie zagrają Iraizoz, De Marcos, San Jose, Laporte i Aurtenetxe. Tak samo jak druga linie gdzie powinni się znaleźć Mikel Rico oraz Iturraspe. Schody zaczynają się wyżej. Na pewno wyjdzie Muniain na lewym skrzydle oraz Viguera. Pozostają pytania co do dwóch kolejnych pozycji. Na prawej flance powinien zagrać Susaeta choć niewykluczony byłby występ De Marcosa ale wtedy do obrony musiałby wejść Iraola. Na pozycji mediapunta jeśli zagra Benat to wtedy rozwiązany jest już problem środkowego napastnika. Jeśli Benat usiądzie na ławkę rezerwowych to wtedy do tylu ląduje Borja a na szpice idzie ktoś z dwójki Kike Sola i Williams. I szczerze powiedziawszy byłby to całkiem niezły pomysł, szczególnie w przypadku Williamsa, który błysnął na ostatnich treningach strzelając we czwartek i piątek po 3 bramki w wewnętrznej gierce, dystansując i Viguera i Sole.

Faworytem tego meczu jest Athletic. Cordoba jest w bardzo słabej formie a dodatkowo będzie pozbawiona najbardziej kreatywnego i bramkostrzelnego zawodnika w swoich szeregach a wiec Fede Cartabii. Wprawdzie w przypadku Athletic zabraknie Aduriza ale Los Leones zachowają cala kreatywność w ofensywie a dodatkowo formę wydaje się łapać Viguera, któremu może uda się zastąpić swojego starszego kolegę z ataku. Statystyka również nie jest sprzymierzeńcem Cordoby, która grała 8 razy na San Mames i za każdym razem wracała na tarczy. Ostatni raz miało to miejsce 43 lata temu i skończyło się ostrym laniem 5-0 za sprawa Antona Ariety i Fidela Uriarte, którzy strzelili po dwie bramki oraz Jose Marii Igartu autora jednej bramki. W pozostałych meczach również padało sporo goli i tylko w dwoch były jakiekolwiek emocje. W sezonie 1964/1965 Los Leones wygrali tylko 1-0 po golu Zubiagi a rok później 3-2 gdzie łupem bramkowym podzielili Ormaza, Koldo Aguirre oraz Aranguren po stronie gospodarzy oraz Cabrera po stronie Cordoby. Reszta spotkań to mniejsze lub większe lania ze strony Basków. W sumie zespół z Bilbao zaaplikował rywalom 23 bramki tracąc tylko 3.

Dzisiejsze spotkanie będzie wyjątkowe dla środkowego pomocnika Cordoby, doświadczonego Aritza Lopeza Garaia. 34-letni wychowanek Athletic nigdy nie miał okazji zagrać na San Mames gdyż jego kariera w Bilbao skończyła się na ekipie Baskonii a później grał już tylko w zespołach Segunda i Segunda B Division.

Przewidywane składy:

Athletic: Iraizoz – De Marcos, San Jose, Laporte, Aurtenetxe – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta, Viguera, Muniain – Kike Sola/Williams.

Trener: Ernesto Valverde

Cordoba: Juan Carlos – Campabadal, Lopez, Pantic, Pinillos – Gomez, Deivid – Matos, Borja, Fidel – Ghilas.

Trener: Miroslav Dukic

Data: 06.12.2014, godz. 18.00

Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)

Sędzia: Jaime Latre