Viguera-AlcoyanoDość niespodziewanie remisem zakończył się pojedynek Athletic w pierwszym meczu 1/16 Copa del Rey. Co najbardziej zaskakujące jest to remis bardzo szczęśliwy dla Basków, którzy wyrównali stan meczu na 1-1 już w doliczonym czasie gry za sprawa świetnego uderzenia Borjy Viguery, który powoli zaczyna wyrastać na ważną postać pierwszej drużyny z Bilbao. Jednak nie wynik był w tym przypadku najważniejszy a to żeby jak największa liczba podstawowych zawodników odpoczęła i nabrała sil a trener mógł przyjrzeć się dublerom.

Athletic przeważał przez cały mecz dość często goszcząc pod polem karnym rywalu. Tyle ze po pierwsze zabrakło ostatniego podania otwierającego drogę do bramki rywali, po drugie trochę ciężko było o zrozumienie w szeregach zespolu w którym grało wielu piłkarzy rezerwowych a w końcu po trzecie naprawdę dobre zawody rozegrała drużyna gospodarzy, która świetnie ustawił w tym meczu trener Oscar Cano. Widać było olbrzymia determinacje w szeregach Alcoyano żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Trzecioligowiec potwierdził tez ze jest ostatnio w bardzo dobrej formie i 4 wygrane w 5 meczach nie były przypadkiem. Jednak to nie tłumaczy wcale podopiecznych trenera Valverde, którzy zagrali po prostu słabo. Niektórzy piłkarze mieli cos do udowodnienia swojemu trenerowi ale trudno stwierdzić czy grali tak bo byli w słabszej formie z powodu nielicznych występów czy po prostu zlekceważyli rywala wierząc ślepo w swoja wyższość.

Mimo sporej przewagi Athletic dość niespodziewanie w 32 minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Z lewej strony urwał się Ruben Ramos, który dośrodkował niemal z linii końcowej w pole karne a tam najlepszy strzelec rywali Ferron trącił piłkę, która kompletnie zaskoczyła Herrerina i wpadła do siatki tuz przy słupku. 1-0 i olbrzymia radość w sektorach fanów miejscowej drużyny a wśród kibiców Athletic dość spora konsternacja.

W drugiej części meczu zespół z Lewantu wyszedł wyżej do rywali i postanowił spróbować swojego szczęścia w akcjach ofensywnych czym mocno zaskoczył Basków. Athletic od początku rzucił się do akcji ofensywnych by jak najszybciej strzelić bramkę. I dość szybko mógł zostać skarcony. Alcoyano przeprowadziło świetną oskrzydlającą akcje z prawej strony, piłka trafiła w pole karne do Alfaro a ten minimalnie przestrzelił w 100 procentowej sytuacji. Niestety przy tej akcji kontuzji nabawił się Carlos Gurpegi, który musiał opuścić boisko zastąpiony przez Bustinze. Athletic jeszcze mocniej zaatakował ale efekt tego był mizerny bo liczne centry lub wejścia w pole karne były skutecznie neutralizowane przez obrońców rywali i Los Leones co najwyżej udawało się wywalczyć rzuty rożne. Valverde widząc nieporadność swoich podopiecznych w ofensywie po niewiele ponad kwadransie drugiej polowy dokonał dwoch zmian ściągając Aketxe i Morana a wprowadzając Benata i Aduriza. Tyle ze za chwile to Athletic mógł przegrywać 2-0. Świetną akcje przeprowadził Alfaro ściągając na siebie obrońców, podał do nieobstawionego na 16 metrze Ferron ale uderzenie snajpera gospodarzy wylądowało na słupku. Athletic odpowiedział świetnym podaniem Benata na skrzydło i uderzeniem z woleja Ibaia Gomeza, z którym Zabal miał spore kłopoty chwytając futbolówkę na raty. Trzecia i ostatnia 100 procentowa okazje do podwyższenia prowadzenia Alcoyano miało w 83 minucie meczu. Świetnie prawa strona urwał się Jemez, posłał piłkę na piąty metr od bramki Herrerina gdzie stal Jorge Perrona (zmienił Ferrona) ale napastnik poślizgnął się i oddal strzał prosto w Herrerina, który odbił piłkę klatka piersiowa. Cale szczęście ze zawodnik ten zmienił chwile wcześniej Ferrona i nie był wystarczająco rozgrzany bo gdyby na jego miejscu był właśnie Ferron to pewnie byłoby 2-0. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i ta piłkarska prawda dotknęła zespół trenera Oscara Cano. Wprawdzie w 88 minucie uderzenie z woleja Laporte (zgrywał głową po centrze Benata Jona Aurtenetxe) minęło bramkę Zabala ale już w drugiej minucie doliczonego czasu gry portero gospodarzy był bezradny. Piłkę z głębi pola posłał do Aduriza Bustinza. Nasz najlepszy napastnik wygrał pojedynek główkowy z rywalem i futbolówka trafiła do ustawionego z prawej strony w polu karnym Viguery. Borja świetnie zagrał tyłem do bramki, obrócił się z rywalem na plecach, ściął do środka i uderzył technicznie na bramkę Zabala. Futbolówka po luku wpadła w długi róg obok bezradnego portero gospodarzy. 1-1 i można powiedzieć ze honor uratowany i Athletic wracał do Bilbao z tarcza.

Jak już wspomniałem mecz ten był słaby i z gatunku tych, których trzeba wygrać jak najmniejszym nakładem sil a przy okazji dać pograć rezerwowym. Tyle ze zawodnicy zagrali zdecydowanie za słabo a ponadto niektórzy zdradzali oznaki lekceważenia rywala co jest niedopuszczalne bo wiadomo było ze Alcoyano zagra podstawowa jedenastka, ambitnie i z olbrzymia wola walki bo dla tego klubu pojedynek z Athletic to olbrzymie wydarzenie. Basków interesowała przede wszystkim dyspozycja Jona Aurtenetxe, która nie była wysoka ale trudno było się takiej spodziewać po pół roku nie grania w piłkę w normalnym meczu o stawkę. W ofensywie nasz wychowanek zaprezentował się naprawdę solidnie a trochę gorzej w obronie gdzie zdecydowanie na za dużo pozwalał rywalom. Trochę wynikało to z braku zrozumienia z partnerami a trochę właśnie ze słabszej dyspozycji. No ale miejmy nadzieje ze już w meczu z Cordoba będzie o wiele lepiej. Poza tym zespół zagra w o wiele lepszym zestawieniu osobowym. Reszta piłkarzy nie błyszczała trochę z braku zaangażowania a trochę po prostu z braku formy. Szczególnie widać to było w przypadku Aketxe, który o ile dysponował niezłym dryblingiem, podaniem ale czucie piłki miał fatalne a strzały szły wysoko nad bramka. Trochę zawiodła nasza prawa strona gdzie grali Susaeta i Iraola i co jak co ale Ci zawodnicy znają się jak łyse konie i powinni napędzać akcje ofensywne Basków a tego nie robili. Generalnie mecz do zapomnienia ale wynik korzystny dla Athletic szczególnie wobec rewanżu na San Mames i jeśli popatrzymy na to prze pryzmat liczby okazji do podwyższenia rezultatu przez zespół Alcoyano.

Składy:

Alcoyano: Zabal – Salvador, Josemi Perona, Mario, Lopez, Devesa – Alfaro (74' Bello), De Dios, Javi Rubio (68' Jerez), Ramos – Ferron (83' Jorge Perona).

Trener: Oscar Cano

Athletic: Herrerin – Iraola, Gurpegi (53' Bustinza), Laporte, Aurtenetxe – Mikel Rico, Erik Moran (63' Benat) – Susaeta, Aketxe (63' Aduriz), Ibai – Viguera.

Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 1 – 1

Bramki: 32' Ferron – 90' Viguera

Żółte kartki: Benat, Laporte, Susaeta – wszyscy Athletic

Widzów: 3900

Sędzia: Prieto Iglesias