Athletic w końcu zwycięski w tegorocznej Lidze Mistrzów. Po niezbyt ciekawym spotkaniu na Arenie Lwów Los Leones pokonali Szachtar Donieck po złotej bramce Mikela San Jose. Tym samym ekipa Athletic opuściła ostatnie miejsce w tabeli na które spadło BATE, które z kolei przyjedzie za dwa tygodnie na La Catedral. Niestety mecz na Arenie Lwów można traktować jako porażkę bo ta wygrana pokazała jak wiele kosztowała Basków przegrana z BATE w pierwszym meczu w Borysowie. Gdyby tam Los Leones zgarnęli 3 punkty to za dwa tygodnie walka byłaby o fazę pucharowa Ligi Mistrzów a nie Ligi Europy. Szkoda ale trzeba walczyć dalej.

 

 

Od początku meczu przeważała drużyna gospodarzy, która już w 7 minucie powinna prowadzić 1-0. Źle piłkę wybijał San Jose, który przechwycił zagranie rywali i od razu poszło podanie prosto w dziurę w defensywie jaka powstała po wyjściu Mikela. Na szczęście Alex Teixeira strzelił fatalnie i Gorka Iraizoz zdołał wyłapać piłkę. Los Leones nie pozostali dłużni ale futbolówka po strzale Viguery poszybowała ponad bramka. W 11 minucie ponownie Athletic był w polu karnym rywali. Tym razem za sprawa rzutu rożnego, który wykonywał Benat. Nasz rozgrywający posłał dokładną centre na ok. 11 metr gdzie niepilnowany był San Jose ale nasz stoper źle nabiegł na piłkę i jeszcze gorzej uderzył. Skończyło się tylko na strachu dla Pyatova. Kolejna sytuacje San Jose miał w 25 minucie kiedy to z rzutu wolnego dośrodkował Susaeta i Mikel ponownie źle przymierzył, tyle ze tym razem był mocno naciskany przez jednego ze stoperów Szachtara. Niestety w 32 minucie z boiska zejść musiał Etxeita, niewątpliwy bohater kilku ostatnich spotkań Athletic, który został zastąpiony przez Gurpegiego. To na szczęście nie wytrąciło z równowagi naszej defensywy, która bardzo dobrze radziła sobie z atakami rywali. W 37 minucie meczu Szachtar przeprowadził swoja... druga groźną akcje w tym meczu zakończoną strzałem z dystansu Teixeiry. I tym razem Brazylijczyk spudłował. Z drugiej strony boiska swoich sil z dystansu próbowali Mikel Rico oraz Muniain ale ich uderzenia również zza pola karnego w pierwszym przypadku po rykoszecie wyszły na rzut rożny a w drugim przypadku poszybowała w niewielkiej odległości nad poprzeczka. Pierwsza część meczu zakończył efektowny rajd Douglasa Costy po stracie De Marcosa w środku pola ale na szczęście zakończony pudlem w naprawdę niezłej sytuacji do zdobycia gola.

 

Po pierwszych niewyraźnych 45 minutach Szachtar postanowił wziąć się do pracy w drugiej części meczu. Tuz po przerwie fatalna stratę zaliczył Ander Iturraspe, na bramkę Gorki pognał Douglas Costa ale jego uderzenie jakimś cudem zdołał sparować nasz portero a cala sytuacje wyjaśnili obrońcy wybiciem na rzut rożny. Za chwile groźny strzał oddal Luiz Adriano ale i z tym poradził sobie Gorka. Kilka minut później miała miejsce kolejna bardzo szybka akcja Górników. Prawa strona pognał Luiz Adriano, dociągnął do linii końcowej i wycofał na 16 metr do Taisona, który wprawdzie trafił w bramkę ale strzał był tak lekki, ze Gorka nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Prze kolejne 15 minut na boisku nic specjalnego się nie działo aż do 68 minuty meczu. W niegroźnej akcji na lewym skrzydle został sfaulowany Muniain. Do piłki podszedł Benat, który posłał dokładną centre na 5 metr od bramki Pyatova. Portero gospodarzy myślał ze z akcji już nic nie będzie kiedy zza pleców jednego z obrońców wypadł Mikel San Jose i skierował piłkę do siatki. Koszmarny błąd jednego ze stoperów, który nie upilnował naszego zawodnika oraz jeszcze większy bramkarza, który nie wyszedł do tej piłki. 0-1 i konsternacja na trybunach. Zespół ukraiński jeszcze dobrze nie otrząsnął się po stracie gole a powinien przegrywać 0-2. Świetne podanie z głębi pola dostał na głowę Aduriz, zgrał przed pole karne do Benata, który wypatrzył Muniaina i lobem podał piłkę za plecy stoperów. Niestety w sytuacji sam na sam nasz skrzydłowy źle opanował piłkę i skończyło się na strachu dla fanów gospodarzy. Los Leones postanowili pójść za ciosem. W 75 minucie z rzutu wolnego uderzał Benat ale Pyatov bez problemów wyłapał piłkę. Trzy minuty później ponownie przed doskonałą szansa stanął Muniain. Po ładnej akcji całego zespolu, piłkę w polu karnym do Muniaina zgrał Viguera ale Iker niestety źle trafił i zamiast w siatce futbolówka poleciała na aut bramkowy. Szachtar obudził się dopiero w samej koncowce. Po strzale jednego z piłkarzy gospodarzy ręką zagrał Mikel Balenziaga, który ewidentnie zagrodził piłce drogę do siatki i powinien wylecieć z boiska a arbiter wskazać na wapno. Tak się nie stało, co wywołało olbrzymie protesty na widowni i wśród piłkarzy Szachtara. Zresztą jak najbardziej słuszne. Athletic mógł jeszcze w doliczonym czasie gry strzelić druga bramkę gdyż Aduriz znalazł się w sytuacji sam na sam ale nasz snajper przestrzelił. Po tym arbiter tego meczu Pan Mark Clattenburg zakończył to spotkanie.

 

Na pewno nie był to porywający mecz z żadnej ze stron. Szachtar mimo ze przeważał, niekiedy dość wyraźnie, nie bym zespołem lepszym a wręcz przeciwnie gorszym gdyż groźne akcje podopiecznych Mircei Lucescu można policzyć na palcach jednej ręki a sytuacji po której mogła paść bramka było jeszcze mniej. Athletic wykorzystał to co miał choć tez nie grzeszył liczba sytuacji po bramka Pyatova oraz skutecznością. Na pewno na wyróżnienie zasługuje nasza defensywa, która grała bardzo pewnie, zawodnicy dobrze się asekurowali i ustawiali przy atakach rywali. W zasadzie ta formacja popełniła tylko jeden błąd i był on dziełem późniejszego bohatera meczu a wiec Mikela San Jose, który na początku meczu za wysoko wyszedł i stracił piłkę po której Teixeira mógł trafić na 1-0. Nieźle zagrał Etxeita i zmieniający go jeszcze w pierwszej połowie Carlos Gurpegi. Szkoda Xabiera, który ma problemy z mięśniami przywodziciela i na pewno nie zobaczymy go w spotkaniach z Getafe oraz Alcoyano. Co do reszty pojedynków wszystko zależy od postępów w rekonwalescencji. Istnieje prawdopodobieństwo ze nasz obecnie podstawowy obrońca nie zagra nawet do Świąt Bożego Narodzenia. Nieźle radzili sobie obaj boczni obrońcy. Byłoby zdecydowanie lepiej gdyby grali cokolwiek w ofensywie ale niestety skupili się niemal wyłącznie na obronie. Niektórzy nawet rękami bronili dostępu do własnej bramki. Największą jednak prace wykonała linia środkowa a wiec Iturraspe z Mikelem Rico oraz wspomagającym ich od czasu do czasu Benatem. Skutecznie powstrzymywali bardzo kreatywny środek Szachtara i nieźle potrafili wyprowadzać piłkę. Nawet Benat, który w ofensywie na pozycji mediapunta radził sobie przeważnie fatalnie tym razem zanotował kilka ciekawszych wyjść ofensywnych. No i zaliczył asystę przy golu San Jose. Szkoda jeszcze ze nie może się wstrzelić w bramkę z rzutów wolnych, które w Betisie wykonywał niemal perfekcyjnie a w Athletic jakoś nie może jeszcze wrócić do tamtej dyspozycji. Niestety najsłabiej z naszej drużyny zagrały skrzydła. Można zaryzykować stwierdzenie ze niemal w ogóle ich nie było. Nie jest to pierwszy mecz w którym nasz zespół słabo gra w bocznych sektorach boiska. Być może jest to spowodowane słabą gra w ofensywie naszych bocznych obrońców, którzy bardziej koncentrują się na defensywie. Inna sprawa to taka ze zarówno Susaeta jak i Muniain rzadziej grają na skrzydłach mimo ze są to ich nominalne pozycje a częściej schodzą do środka i dublują pozycje mediapunta. To niestety powoduje spore zagęszczenie w tej części boiska i ciężej jest przeprowadzać akcje. Niestety w ten sposób nie da się grac z Benatem, który jest o wiele mniej mobilny niż np. Viguera, który za plecami Aduriza operuje na całej szerokości boiska co zresztą było widać w pojedynku z Espanyolem. I tutaj Valverde musi szukać rozwiązania bo duet Aduriz – Viguera cały czas grac nie może. No chyba ze zastąpi go inna dwójka a wiec Guillermo – Kike Sola. Tyle ze temu drugiemu Txingurri nie ufa a ten pierwszy jest kontuzjowany albo usilnie wystawiany na szpicy mimo ze nigdy wcześniej tam nie grał (głównie prawe skrzydło lub cofnięty napastnik).

 

Zwycięstwo bardzo cieszy bo Athletic w ten sposób podtrzymał dobra passę spotkań bez porażki. Niestety również martwi bo czkawka teraz odbijają się porażki z Porto i tym bardziej z BATE Borysów. Gdyby w którymkolwiek z tych spotkań Los Leones wywalczyli choćby punkt to teraz zespół walczyłby o fazę pucharowa Champions League. Wystarczyłoby żeby za dwa tygodnie Porto wygrałoby z zespołem ukraińskim a Athletic pokonał na własnym terenie ekipę z Borysowa. Czasu niestety nie cofniemy. Teraz pozostaje nam grac jak najlepiej w kolejnych spotkaniach i odrabiać straty do czołowych miejsc w tabeli ligowej oraz załapać się na wiosnę do Ligi Europy. Na szczęście sytuacja w Primera Division na tyle się poprawiła ze można zaryzykować grę na dwoch frontach.

 

 

 

Statystyki meczu:

 

Składy:

 

Szachtar: Pyatov – Srna, Kucher, Rakitskiy, Shevchuk – Stepanenko, Fernando (77’ Fred) – Taison (71’ Bernard), Alex Teixeira, Douglas Costa (67’ Marlos) – Luiz Adriano.

 

Trener: Mircea Lucescu

 

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Etxeita (32’ Gurpegi), San Jose, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta (65’ Aduriz), Benat, Muniain (88’ Unai Lopez) – Viguera.

 

Trener: Ernesto Valverde

 

 

 

Wynik: 0 – 1

 

Bramka: 67’ San Jose

 

Żółte kartki: Kucher, Srna, Stepanenko, Luiz Adriano – Iturraspe, Viguera, Gurpegi, Unai Lopez

 

Posiadanie piłki: 58% - 42%

 

Strzały: 12 – 13

 

Strzały celne: 4 – 5

 

Rzuty rożne: 4 – 3

 

Spalone: 3 – 2

 

Podania: 495 – 354

 

Podania celne: 414 – 276

 

Faule: 15 - 21

 

Widzów: 33489

 

Sędzia: Mark Clattenburg jako główny oraz Simon Beck i Jake Collin na liniach. Cala trojka pochodzi z Anglii.