Po niemal dwóch tygodniach przerwy na mecze reprezentacji wracamy na boiska ligowe i rozpoczynamy maraton kończący tegoroczne zmagania w La Liga. Do 21 grudnia Los Leones rozegrają 9 spotkań w lidze, Copa del Rey oraz Lidze Mistrzów. Inauguracja tej serii nastąpi już w piątek o godzinie 20.45 na San Mames gdzie będzie gościł zespół Espanyolu Barcelona, który znajduje się tuz za plecami podopiecznych trenera Ernesto Valverde. To oznacza ze pojedynek ten ma dodatkowa wagę dla Basków, którzy po udanych ostatnich spotkaniach będą chcieli oderwać się od grupy walczącej o utrzymanie i zmniejszyć dystans do zespołów w strefie pucharowej. O tym samym myśli drużyna Los Pericos a to oznacza ze kibice nie powinni narzekać na brak emocji.

 

 

Poprzednia kolejkę oba zespoły zakończyły z takim samym dorobkiem punktowym. O wiele bardziej mogą się z niego cieszyć piłkarze drużyny z Barcelony, która dopiero w doliczonym czasie gry za sprawa Colotto zdołała uratować punkt w starciu z Villarrealem na własnym obiekcie. Wcześniej bramkę dla gości zdobył Mario Gaspar. Los Leones z kolei wyjeżdżali na trudny teren jakim w tym sezonie jest Estadio Mestalla. Valencia wygrała wszystkie dotychczasowe mecze u siebie ale tym razem nie zdołała ani razu trafić do bramki rywali. Ponieważ również Athletic nie umieścił piłki w bramce Ches to padł wynik bezbramkowy i tym samym drużyny podzieliły się punktami. Po 11 kolejkach zespół trenera Valverde zajmuje 11 miejsce z 12 oczkami a Espanyol jest 12 z jednym punktem mniej na koncie.

 

Espanyol podobnie jak w poprzednich sezonach spisuje się co najwyżej średnio choć ambicje włodarzy klubu niezmiennie oscylują w granicach europejskich pucharów. Nie inaczej było przed obecnym sezonem. Drużyna wprawdzie straciła Davida Lopeza na rzecz Napoli, jak również kilku piłkarzy wróciło z wypożyczeń do macierzystych klubów ale udało tez się wzmocnić w każdej niemal formacji. Do obrony pozyskano Alvaro Gonzaleza i Anaitza Arbille. Pomoc wzmocnili Paco Montanes, Canas, Salva Sevilla i Lucas Vazquez. Do ataku przyszedł Felipe Caicedo. Zespół wiec zyskał odpowiednia glebie w składzie a wiec to czego brakowało w poprzednich sezonach. Niestety kiedy już udało się zmontować naprawdę niezły skład zarząd zawalił na innej linii. W maju z funkcji szkoleniowca został zwolniony Javier Aguirre a w jego miejsce mianowano dotychczasowego trenera rezerw Sergio Gonzaleza. Pomysł cokolwiek dziwny, tym bardziej ze były wieloletni zawodnik właśnie Los Pericos oraz szczególnie Deportivo La Coruna nie ma kompletnie zadnego doświadczenia. Być może władze chciały powtórzenia manewru z Mauricio Pochettino a wiec obsadzenia na stanowisku pierwszego trenera kogoś kto będzie znal szkółkę i rezerwy skąd będzie można promować zawodników a następnie sprzedawać ich z zyskiem. Niestety to jest jedyny pomysł na zespół obecnych władz klubu, poza oczywiście olbrzymimi wymaganiami wobec szkoleniowców klubu. Może z jakimś dobrym fachowcem byłoby to możliwe ale raczej wątpliwe by ziściło się to przy Sergio Gonzalezie. Może jak nabierze doświadczenia i podszkoli fach to być może cos by się udało ale wątpliwe jest by władze klubu chciały tyle czekać. I początek sezonu potwierdza te obawy bo dwa zwycięstwa i piec remisów chluby nie przynosi tym bardziej ze Espanyol musi się jeszcze zmierzyć z Realem Madryt oraz Barcelona,  którymi ciężko będzie ugrać jakiekolwiek punkty. Trudno tez mówić o jakimś stylu czy tez sposobie gry zespołu z Cornella El Prat i wygląda to tak jakby trener wciąż poszukiwał własnej tożsamości. Forma piłkarzy tez pozostawia wiele do życzenia z tym ze tutaj nie wiadomo czy bardziej winne są kolejne plagi urazów czy tez słabe przygotowanie drużyny do sezonu. Największe straty zespół poniósł w obronie gdzie w tym sezonie na boisku nie ujrzeliśmy jeszcze Hectora Moreno, jednego z lepszych środkowych obrońców w La Liga, który w lecie był bliski odejścia z drużyny. Poza tym trudno wymienić w zespole zawodnika, który nie miałby większych lub mniejszych kłopotów zdrowotnych. No ale wygląda to coraz lepiej wiec może w końcu jak wszyscy najlepsi piłkarze będą w pełnej dyspozycji drużyna zacznie w końcu grac na miarę swojego potencjału, który naprawdę jest dość spory. Klub za to może tradycyjnie już polegać na swoim asie atutowym w formacji ofensywnej i zarazem kapitanie drużyny – Sergio Garcii. Poza tym nieźle spisuje się Stuani, Lucas Vazquez oraz dwójka obrońców a wiec Colotto i Javi Lopez. Zdecydowanie najgorsza formacja jest pomoc i tutaj zapewne tkwi przyczyna słabej postawy Papużek.

Trener Sergio Gonzalez powołał na dzisiejsze spotkanie następujących zawodników:

Bramkarze: Kiko Casilla, Pau Lopez

Obrońcy: Victor Alvarez, Javi Lopez, Juan Fuentes, Diego Colotto, Alvaro Gonzalez, Anaitz Arbilla, Eric Bertrand,

Pomocnicy: Jose Alberto Canas, Lucas Vazquez, Abraham Gonzalez, Salva Sevilla, Victor Sanchez, Joan Jordan,

Napastnicy: Cristian Stuani, Sergio Garcia, Felipe Caicedo.

Skład jaki prawdopodobnie wyjdzie na dzisiejszy mecz będzie bardziej defensywny niż dwa tygodnie temu z Villarrealem. Wtedy opiekun Pericos zagrał 4-4-2 przechodzące w obronie w 4-3-3. Tym razem wydaje się ze zespół zagra od początku 4-3-3 z trojka szybkich graczy ofensywnych w osobach Sergio Garcii, Stuaniego i Vazqueza oraz zagęści środek pola z trojka pomocników w osobach najbardziej cofniętego Canasa oraz nieco wyżej grających Abrahama i Victora Sancheza. Do obrony wróci pewnie Alvaro i stworzy duet stoperów z Colotto. Po bokach powinni się znaleźć Fuenes na lewej stronie oraz Javi Lopez na prawej. Być może tego ostatniego zastąpi Arbilla. Bramka to debiutant w kadrze La Furia Roja z meczu z Niemcami a wiec Kiko Casilla. Athletic będzie musiał zwrócić uwagę przede wszystkim na dwójkę skrzydłowych/bocznych napastników a wiec Vazqueza oraz Sergio Garcie. Niebezpieczny może być również Victor Sanchez, który lubi wchodzić z drugiej linii.

 

Baskowie w dzisiejszym meczu zechcą podtrzymać dobra passę w rozgrywkach ligowych. W ostatnich czterech meczach zespół zdobył 8 punktów w trzy poprzednie pojedynki zakończył z pustym kontem po stronie strat bramek. Spora w tym zasługa duetu stoperów. Po urazie Carlosa Gurpegiego do składu wskoczył Xabier Etxeita i w parze z Aymerikiem Laporte stanowi skale nie do przejścia dla rywali. Obaj zawodnicy świetnie się uzupełniają a do tego są na tyle szybcy ze nie straszne im są pojedynki nawet z dynamicznymi skrzydłowymi rywali. To może być bardzo przydatne w pojedynku z Espanyolem gdzie Sergio Garcia, Vazquez jak również Stuani należą do szybkościowców. Tak wiec jest spora szansa na zniwelowanie ewentualnych błędów naszych bocznych obrońców. O ile w defensywie jednak Athletic radzi sobie dobrze to prawdziwy dramat jest w ataku. Tak wiec cale dwa tygodnie przerwy poświęcono na wyścig z czasem by postawić na nogi Aritza Aduriza. Ostatecznie się udało i nasz snajper znalazł się wśród powołanych na dzisiejszy mecz. Niestety nie udało się to zrobić z Andonim Iraola, który wciąż narzeka na problemy zdrowotne i dzisiaj zamiast przygotowywać się do meczu spędził poranek na treningu wraz z Xabim Clemente. Obok z pełnym obciążeniem trenowali Aketxe, Moran, Kike Sola, Toquero. Ostateczna lista powolnych wygląda następująco:

Bramkarze: Iraizoz, Herrerin.

Obrońcy: Aurtenetxe, Laporte, San Jose, Bustinza, Etxeita, Balenziaga,

Pomocnicy: Benat, Iturraspe, De Marcos, Susaeta, Mikel Rico, Gurpegi, Unai Lopez,

Napastnicy: Ibai, Muniain, Aduriz, Viguera..

Jak wiec widać Txingurri zdecydował się na 19 piłkarzy. Znalazł się wśród nich Jon Aurtenetxe i być może jest cos nie tak z Mikelem Balenziaga, który również podczas przerwy narzekał na problemy zdrowotne. Jeśli jednak nasz podstawowy lewy obrońca jest w pełni zdrowy to raczej właśnie jego potencjalny zmiennik wyląduje na trybunach. Jaki skład wystawi na dzisiejszy mecz Valverde? Powinno się niestety obyć bez niespodzianek. Dlaczego niestety? Bo jak trener zaszalał w pojedynku z Valencia i zagrał cos jakby 4-4-2 to wyszło mu całkiem dobrze, nawet mimo tego ze na skrzydłach biegał Unai Lopez, na mediapunta wszedł Benat a na prawym skrzydle grał De Marcos. Tym razem Oscar wróci jednak do obrony w miejsce Iraoli. Reszta składu to Iraizoz w bramce, Etxeita, Laporte i Balenziaga w obronie, Mikel Rico i Iturraspe w pomocy oraz ofensywny kwartet Susaeta, Benat, Muniain i Aduriz.

 

Faworytem dzisiejszego spotkania są goście z Barcelony. Niestety Athletic wyjątkowo słabo sobie radzi z drużyną Papużek zarówno na wyjeździe jak i u siebie w domu. Dość powiedzieć ze ostatni mecz na San Mames z dzisiejszymi rywalami Athletic wygrał aż za czasów trenera Caparrosa w sezonie 2010/2011 a spotkanie zakończyło się skromnym 2-1 po bramkach Llorente i Davida Lopeza dla zwycięzców oraz Osvaldo dla pokonanych. Od tego czasu w siedmiu kolejnych meczach mieliśmy 5 wygranych Espanyolu i 2 remisy. Z niewiadomych powodów drużyna Papużek nigdy nie leżała Baskom. Nawet w poprzednim sezonie kiedy Los Leones zrobili z La Catedral prawdziwa twierdze, której nie zdobyła Blaugrana oraz Real Madryt a jednak to właśnie Espanyol jako pierwszy zespół w historii wygrał na nowym stadionie. Goście bardzo szybko wyszli na prowadzenie za sprawa Sergio Garcii. Athletic odpowiedział dopiero w 56 minucie kiedy wyrównał Gurpegi. Niestety 9 minut później na 2-1 strzelił Colotto i gospodarze nie potrafili już odrobić strat. Może dzisiaj uda się Athletic przerwać złą passę. Byłoby to bardzo wskazane gdyż drużyna mogłaby zbliżyć się do górnej polowy tabeli i wypracować dość spora przewaga nad strefa spadkowa. Szansa a pewno jest gdyż Athletic jest drużyną, która znajduje się na 3 miejscu wśród zespołów, które dopuściły do najmniejszej liczby strzałów na swoja bramkę. Los Leones maja na swoim koncie zaledwie 103 próby. Mniej maja tylko Atletico (91) i Barcelona (90). Tak wiec Espanyol będzie musiał być bardzo skuteczny pod bramka Gorki.

 

Dzisiejszy mecz będzie tez pojedynkiem pomiędzy zespołem, który ma na swoim koncie najwięcej centr w pole karne rywali (304) z drużyną która dopuściła do najmniejszej liczby strzałów głową po takich zagraniach. W 11 meczach tylko 13 razy udało się przeciwnikom dojść do uderzenie głową w polu karnym Iraizoza. Co ciekawe drugie miejsce w tej kategorii należy do ekipy Los Pericos, która tylko 16 razy zaspała we własnym polu karnym po dośrodkowaniach rywali.

 

Przewidywane składy:

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Etxeita, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta, Benat/Unai Lopez, Muniain – Aduriz.

Trener: Ernesto Valverde

 

Espanyol: Kiko Casilla – Fuentes, Alvaro, Colotto, Javi Lopez/Arbilla – Canas – V.Sanchez, Abraham – Sergio Garcia, Stuani, Vazquez.

Trener: Sergio Gonzalez

 

Data: 21.11.2014 r. godz. 20.45

Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)

Sędzia: Melero Lopez.