Niestety słaba gra przeciwko Barcelonie i Szachtarowi nie była przypadkiem. Athletic jest kompletnie bez formy i co najgorsze bez pomysłu na grę. Najlepiej było to widać właśnie w sobotę podczas przegranego pojedynku na San Mames z Granada. Porażka wprawdzie nikła bo zaledwie 0-1 po bramce Cordoby ale bardzo bolesna gdyż poniesiona z drużyna, która nic wielkiego nie grała i nastawiła się tylko i wyłącznie na kontrataki. Tak wiec po 4 kolejkach Los Leones maja tylko jedna wygrana i aż 3 porażki, co oznacza ze jest coraz mniejszy margines błędu (jeśli jest w ogóle jeszcze jakiś) aby liczyć na cokolwiek w tym sezonie.

 

Sam mecz można streścić w kilku zdaniach. Kibice zgromadzeni na San Mames oglądali nieustanne ataki Athletic oraz bardzo groźne kontry podopiecznych trenera Caparrosa, który doskonale ustawił swój zespół wystawiając w przodzie dwójkę bardzo szybkich napastników. Zapewne ta taktyka nie sprawdziłaby się gdyby nie proste błędy naszych pomocników, szczególnie Andera Iturraspe, który momentami zachowywał się jak nowicjusz a nie potencjalny kadrowicz La Furia Roja. To było chyba najsłabsze 45 minut Athletic we wszystkich meczach tego sezonu. Podopieczni trenera Valverde mieli właściwie tylko jedna akcje, która powinna zakończyć się golem ale świetne uderzenie głową Aduriza po centrze z lewego skrzydła jakimś cudem sparował do boku portero gości. Więcej niebezpieczeństwa pod bramka Roberto nie było bo wszystko czyścili świetnie ustawieni obrońcy Granady. Za to o wiele więcej okazji mieli napastnicy rywali. Błędy w środku pomocy zaowocowały sytuacjami Cordoby (trzy) i Successa. Jedna skonczyla się wybiciem na rzut rożny przez obrońców a druga doskonałą obrona Gorki. Niestety dla Basków nadeszła 39 minuta meczu i totalny kretynizm jakim popisał się Ander Iturraspe. Nasz defensywny pomocnik, będąc ostatnim obrońcą postanowił kiwać się z napastnikiem, którym był Cordoba. Skończyć to się mogło tylko w jeden sposób a mianowicie strata po której Meksykanin wykorzystując swoja szybkość popędził sam na bramkę Gorki i bez problemów pokonał naszego goalkeepera.

 

Drugie 45 minut przyniosło radykalna zmianę gry naszego zespolu. Trener Caparros cofnął swój zespół głębiej co w połączeniu z odważniejszą i przede wszystkim szybsza gra naszej drużyny przyniosło lepsze efekty. Wciąż jednak brakowało dwoch rzeczy a wiec ostatniego podania i skuteczności. Dobrym posunięciem naszego szkoleniowca było wpuszczenie Borjy Viguery, który w ataku wymieniał się pozycjami z Aduriziem i operował na całej szerokości boiska co właśnie zmusiło szkoleniowca Granady do zmiany taktyki. Kolejny dobrym posunięciem, które jeszcze bardziej rozruszało szeregi Basków było wejście Mikela Rico, który o wiele bardziej wspomagał atak niż Erik Moran. Niestety na początku tej części gry Granada mogła podwyższyć rezultat ale Cordoba dwukrotnie zmarnował dogodne sytuacje. W jednej z nich świetnym wyjściem popisał się Iraizoz zażegnując niebezpieczeństwo. Później okazje mieli już tylko podopieczni trenera Valverde. Strzał Muniaina zastopował Roberto. Efektowne uderzenie Aduriza wyszło na aut bramkowy. W polu karnym popychany padł Aduriz ale sędzia nie zdecydował się na wskazanie na „wapno”. Świetne uderzenie głową Mikela Rico po rzucie rożnym Viguery o centymetry minęło długi słupek bramki Roberto. Później portero gości świetnie przeniósł nad poprzeczka uderzenie Guillermo, który poradził sobie z Babinem i znalazł się w doskonalej okazji do zdobycia bramki. Napór Los Leones wzrósł jeszcze w samej koncowce ale po rzutami rożnymi nasza drużyna nic więcej nie wskórała.

 

Jak już wspomniałem był to słaby mecz naszej drużyny. Pierwsze 45 minut było chyba najsłabsze od czasu kiedy drużynę przejął Ernesto Valverde. Athletic miał tylko jedna okazje do zdobycia bramki. Druga polowa na szczęście była o wiele lepsza i gdyby Baskowie zagrali tak w pierwszych 45 minutach to być może dałoby się uniknąć porażki. Jednakże nie przesłania to całego obrazu gry Athletic, która była po prostu marna. W zasadzie jedynymi piłkarzami do których nie można się przyczepić byli Iker Muniain oraz Gorka Iraizoz z podstawowej jedenastki oraz Mikel Rico, który wszedł w drugiej połowie. Reszta zawodników zdecydowanie zawiodła, szczególnie mowa tutaj o Iturraspe, San Jose, Susaecie. Trudno winić za porażkę zawodników rezerwowych, którzy wystąpili w tym meczu ale w tym przypadku odpowiedzialność spoczywa na Ernesto Valverde, który kompletnie nie przygotował swoich podopiecznych do tego meczu. Poza tym wydaje się ze aż 6 zmian w stosunku do poprzedniego meczu to jednak trochę za dużo a piłkarze dotychczas rezerwowi z tego co widać raczej słabo znają założenia taktyczne. Najgorsze jednak jest to ze mimo coraz gorszej postawy drużyny Txingurri nie jest w stanie postawić prawidłowej diagnozy i cokolwiek zmienić co by poprawiło grę albo przynajmniej wskazało jakakolwiek alternatywę. Przykładowo w drugiej części sobotniego meczu wprowadzenie od początku Borjy Viguery znacznie rozruszało niemrawy atak a dołożenie do tego Guillermo spowodowało ze gra pod koniec meczu toczyła się niemal w całości w obrębie pola karnego Granady. Trochę niezrozumiale było tez wystawienie jako lewego środkowego obrońcę Mikela San Jose, który nigdy a tej pozycji nie grał. Tak samo jak Etxeita grający prawego środkowego obrońcę, który zawsze grał jako lewy stoper. Dziwne jest ze szkoleniowiec nie wie a jakich pozycjach grają jego stoperzy. Wystawianie z uporem godnym lepszej sprawy zawodników, którzy są w słabej formie tez mija się z celem. Markel Susaeta od początku sezonu gra po prostu słabo majac pojedyncze góra kilkuminutowe przebłyski swoich możliwości. Iturraspe od wyjazdu na kadrę gra coraz gorzej a ten jego kardynalny błąd przy bramce Cordoby jest na poziomie początkującego adepta piłki nożnej. Zresztą dziwne błędy w tym sezonie zdążają się niemal wszystkim piłkarzom Athletic i jakoś nie widać żeby były eliminowane, a wręcz przeciwnie jest coraz gorzej. Cóż grac trzeba jednak dalej i nie ma czasu na wspominanie przeszłości. Przed nami kolejna szansa na zdobycz punktowa a wiec mecz z Rayo na wyjeździe. Bez znaczącej poprawy postawy nie tylko pojedynczych piłkarzy ale i całego zespolu próżno szukać tam będzie zwycięstwa Athletic, szczególnie na podstawie tego co widzimy w rozgrywkach ligowych.

 

Statystyka meczu:

 

Składy:

 

Athletic: Iraizoz – Iraola, Etxeita, San Jose, Balenziaga – Erik Moran (50’ Mikel Rico), Iturraspe – Susaeta (76’ Guillermo), Unai Lopez (46’ Viguera), Muniain – Aduriz.

 

Trener: Ernesto Valverde

 

Granada: Roberto – Nyom, Babin, Murillo, Foulquier – Rochina (61’ Eddy), Hector Yuste, Fran Rico, Piti (66’ Juan Carlos) – Success, J.Cordoba (73’ Javi Marquez).

 

Trener: Joaquin Caparros

 

 

 

Wynik: 0 – 1

 

Bramka: 39’ J. Cordoba

 

Żółte kartki: Iraola, Aduriz – Nyom, Hector Yuste, Foulquier, Rochina

 

Posiadanie piłki: 64% - 36%

 

Strzały: 13 – 3

 

Strzały celne: 5 – 2

 

Rzuty rożne: 7 – 5

 

Spalone: 1 – 5

 

Interwencje bramkarzy: 1 – 5

 

Straty: 54 – 58

 

Piłki odzyskane: 35 – 35

 

Podania: 609 – 317

 

Faule: 14 – 20

 

Widzów: ok. 33 tys.

 

Sędzia: Teixeira Vitienes II jako główny oraz Lamsfus Bartolome i Garcia Fernandez na liniach. Cala trojka pochodzi z Kantabrii.