San Mames jest gotowe. Blisko 50 tys. fanów będzie dzisiaj wspierało dopingiem swoich pupili w walce o awans do Ligi Mistrzów. Cale Bilbao i Bizkaia żyją tym meczem. Żeby dostać wejściówkę niektórzy fani ustawili się w kolejce pod stadionem już w sobotni wieczór rozbijając miasteczko namiotowe. Cztery godziny wystarczyły by biletów już nie było. W środę na trybunach nowej, ultranowoczesnej La Catedral będzie bardzo gorąco a fani zrobią wszystko by wspomóc swoich pupili w walce o wejście do piłkarskiego raju jakim jest Liga Mistrzów. Na pewno będziemy świadkami emocjonującego meczu gdyż oba zespoły będą dążyły do zdobycia bramki i wygranej ponieważ tylko ona daje pewność awansu do rozgrywek grupowych. Wszelkie kalkulacje i kunktatorstwo mogą się źle skończyć. Początek meczu w środę o godzinie 20.45.

 

Tydzień temu w pierwszym meczu pomiędzy obiema druzynami padł wynik 1-1 a łupem bramkowym podzielili się Iker Muniain, który wyprowadził Basków na prowadzenie w pierwszej połowie meczu a wyrównał w drugiej Gonzalo Higuain. W miniony weekend zespół z Włoch odpoczywał gdyż rozgrywki SerieA zaczynają się dopiero 30 – 31 sierpnia, natomiast Los Leones zainaugurowali sezon La Liga porażką na wyjeździe z Malaga. Dodajmy ze porażką, która niemal w całości obciąża konto arbitra tego meczu, który nie uznał jak najbardziej prawidłowej bramki strzelonej przez Gorke Iraizoz oraz chwile później nie wskazał na „wapno” po ewidentnym faulu bramkarza gospodarzy na Aritzie Adurizie.

 

Po pierwszym meczu z Neapolu kibice Azzurrich nie kryli nie tylko niedosytu z powodu wyniku ale i wściekłości na swoich zawodników za słaby występ i trochę zlekceważenie swojego rywala. Napoli nie zagrało na miarę swojego potencjału i możliwości. Inna sprawa ze gra się tak jak przeciwnik pozwala a przez większość spotkania zespół trenera Rafy Beniteza był świetnie trzymany w szachu przez ekipę Los Leones. Dopiero w drugiej części drugiej polowy, szczególnie po zdobyciu bramki drużyna zagrała o wiele lepiej. Trochę tez przekombinował trener Rafa Benitez, który słabo rozpracował rywala i został przechytrzony przez Ernesto Valverde. Były szkoleniowiec m.in. Valencii czy Liverpoolu jest jednak znany z tego, ze potrafi szybko odrobić zadanie domowe i nawet na druga polowe meczu wyjść już z innym ustawieniem i nastawieniem kompletnie zaskakując swojego rywala. Tak wiec na San Mames możemy się spodziewać nie tylko inaczej nastawionego przeciwnika ale również o wiele lepiej przygotowany zespół Napoli. Tyle ze mecz z Athletic nie był jedynym problemem Hiszpana. Zespół potrzebuje wzmocnień, szczególnie w środkowej linii gdzie brakuje trochę jakości. Benitez chciał Fellainiego ale transfer zablokował prezydent De Laurentis. W zamian sprowadził zawodnika o zupełnie innym profilu a wiec Jonathana de Guzmana, który po świetnej grze w Mallorce kilka lat temu nie potrafi się zbytnio odnaleźć w kolejnych klubach. Poza tym Hiszpanowi nie jest po drodze z Dzemailim, którego odsunął od zespolu i chce się pozbyć. Benitez nie ukrywa ze potrzebuje w środku pola piłkarza o naprawdę dużych umiejętnościach, który mógłby wziąć na siebie ciężar gry i w ofensywie i wspomóc Hamsika. Kolejne nazwiska jakie pojawiają się w prasie i proponuje mu prezydent De Laurentis również nie powalają na kolana bo są do David Lopez z Espanyolu oraz Lucas Leiva, rezerwowy Liverpoolu. Trudno uznać ich za wzmocnienie składu a raczej uzupełnienie. Być może jeśli Napoli awansowałoby do Ligi Mistrzów to w ostatnich dniach okienka transferowego szefostwo klubu spod Wezuwiusza skusi się na jakiś hit transferowy. A na razie Benitez musi pracować z tym co ma. Skład jest wprawdzie bardzo silny ale ciężko będzie powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu. Widać zbyt dużą dysproporcje pomiędzy atakiem a obrona gdzie jest zdecydowana przewaga formacji defensywnej nad ofensywna. Przykładowo Gonzalo Higuain nie ma w ogóle rywala do gry w ataku, tak samo jak Callejon. W obronie jest przede wszystkim o wiele większa rywalizacja i można zaryzykować stwierdzenie ze jest po dwoch jednakowych zawodników na każdą pozycje.

Trener Rafa Benitez zabrał do Bilbao aż 22 zawodników i są to:

Bramkarze: Rafael, Andujar

Obroncy: Colombo, Contini, Maggio, Mesto, Henrique, Albiol, Britos, Koulibaly, Zuniga, Ghoulam

Pomocnicy: Gargano, Jorginho, Inler, Hamsik, Michu

Napastnicy: Insigne, Callejon, Mertens, Duvan, Higuain.

Spośród nich szkoleniowiec będzie musiał wybrać 18-stke, która znajdzie się w protokole meczowym a jedenastu z nich wyjdzie na murawę stadionu San Mames od pierwszych minut. W stosunku do poprzedniego spotkania na San Paolo można się spodziewać kilku zmian. Przede wszystkim na prawej obronie Britosa powinien zastąpić Ghoulam. Kolejna zmiana prawdopodobnie nastąpi w drugiej linii gdzie w miejsce Gargano wejdzie Inler, który jest trochę słabszy w odbiorze od swojego kolegi ale za to lepszy w rozegraniu a Napoli musi na La Catedral atakować. Ostatnim ruchem kadrowym Beniteza powinno być zastąpienie Insigne przez Mertensa, który w drugiej połowie meczu na San Paoli był nie do zatrzymania dla zawodników Basków i gdyby jego koledzy byli bardziej skuteczni to Napoli mogłoby wygrać tamto spotkanie. Więcej zmian w podstawowej jedenastce raczej nie powinno być.

 

W Bilbao wszystko koncentruje się wokół środowego pojedynku. Nawet w meczu z Malaga można było odnieść wrażenie ze piłkarze bardziej byli myślami przy spotkaniu z Napoli niż na Estadio La Rosaleda, co poza postawa Mateu Lahoza było jedna z przyczyn porażki a inauguracje La Liga. Teraz jednak nie będzie już taryfy ulgowej na jaka mogli liczyć zawodnicy w sobotę. Tym razem trzeba będzie zagrać na maksimum umiejętności, z pełnym zaangażowaniem i niesamowita wola walki by wygrać. Pomoc w tym ma pełny stadion i olbrzymie wsparcie fanów, którzy w liczbie kilku tysięcy będą eskortować autobus piłkarzy z hotelu Melia aż do stadionu a po drodze dodatkowo utworzą olbrzymi żywy szpaler wzdłuż całej drogi. Bilety rozeszły się błyskawicznie. Athletic zrezygnował z kilku milionów euro zarobku i wpuścił wszystkich socios za darmo. Płacili za wejściówki tylko fani Napoli oraz pozostali kibice Los Leones, którzy nie maja numerowanych miejsc. A dostać bilet nie było łatwo bo od soboty przed kasami wyrosło cale namiotowe miasteczko w którym ludzie oczekiwali na poniedziałkowa sprzedaż. Pojedynek z Napoli będzie debiutem niemal w całości już ukończonej La Catedral na która wejdzie 50 tys. fanów. Pozostałe 3 tys. znajdzie się w lożach VIP, które będą oddane do użytku w marcu przyszłego roku. W minionym tygodniu testowano na stadionie oświetlenie zewnętrznej fasady, które mieniło się różnymi barwami w tym słynnym symbolem Ligi Mistrzów czyli gwieździstą piłką. Organizacyjnie wszystko wiec jest dopięte na ostatni guzik. Pytanie czy w takim samym stopniu przygotowani są piłkarze. Trener Valverde w przeciwieństwie do pierwszego meczu nie utajniał wszystkich treningów. W zasadzie tylko dzisiejsze zajęcia były zamknięte dla publiczności. W poniedziałek w obecności ok. 4 tys. fanów odbył się pierwszy oficjalny trening na San Mames. Jeśli chodzi o przygotowania zespolu do najwięcej czasu Txingurri poświęcił pomocnikom, z którymi dość często rozmawiał instruując ich o tym jak maja grac, ustawiać się, przesuwać w obronie. Sporo uwagi poświęcono grze ofensywnej i przejściu z obrony do ataku oraz stałym fragmentom gry, które trenowali Ibai, Benat, Aketxe, Aurtenetxe oraz Unai Lopez. Bohaterem ostatnich dni był jednak Gorka Iraizoz, którego obecność na poniedziałkowym treningu na stadionie spotkała się z olbrzymia owacja wszystkich fanów. Jedynym nieobecnym był Gaizka Toquero ale o powodach jego absencji trudno cokolwiek powiedzieć.

Trener Valverde powołał na jutrzejszy mecz wszystkich swoich piłkarzy. Z nich wybierze jedenastkę która powalczy po raz pierwszy od 16 lat o grę w Lidze Mistrzow. Siedmiu usiądzie na ławce rezerwowych. Podstawowa jedenastka nie będzie się różnić od tej jaka wybiegła tydzień temu na murawę San Paolo. Jedne zmiany mogą dotyczyć rezerwowych i tutaj może nim być każdy.

Faworytem meczu wydają się być Baskowie z racji gry przed własną, fanatyczna publicznością i korzystnego wyniku w pierwszym meczu. Również Rafa Benitez niezbyt milo wspomina rozgrywki pucharowe na tym stadionie gdzie gościł prowadzać Extremadure w sezonie 1997/1998. Wprawdzie w pierwszym meczu u siebie wygrał z Athletic 2-0 to w rewanżu na San Mames poległ aż 4-1. Zresztą nawet prowadząc inne drużyny nigdy nie wygrał na La Catedral. Tyle ze Napoli potrafi grac na wyjazdach o czym przekonała się w poprzednim sezonie Swansea w Lidze Europy. Miejmy nadzieje ze Athletic nie powtórzy błędów drużyny z Walii. Azzurri na pewno wyjdą zdeterminowani by wywalczyć awans i maja wiele atutów jak choćby Gonzalo Higuaina, który wyjątkowo lubi strzelać bramki ekipie z San Mames. Po raz kolejny wiec kluczem do awansu będzie taktyka i reakcja trenerów na wydarzenia boiskowe. W Neapolu lepiej zrobił to Valverde i oby tym razem było podobnie. Poza tym nigdy w historii żaden zespół z Włoch nie wygrał na San Mames i miejmy nadzieje ze tym razem będzie podobnie. A próbowały nie byle jakie firmy bo Juventus i AC Milan. Dla Napoli środowy pojedynek będzie pierwszym w historii na La Catderal tak wiec przed samym meczem odbędzie się tradycyjna uroczystość złożenia kwiatów przez kapitana zespolu Azurrich pod popiersiem legendarnego Pichichi. Potem już czekają nas niesamowite emocje i miejmy nadzieje wielki mecz zakończony pomyślnie dla ekipy Los Leones.

 

Przewidywane składy:

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta, Benat, Muniain – Aduriz.

Trener: Ernesto Valverde

 

Napoli: Rafael – Maggio, Albiol, Koulibaly, Ghoulam – Inler, Jorginho – Callejon, Hamsik, Mertens – Higuain.

Trener: Rafa Benitez.

 

Data: 27.08.2014 godz.: 20.45

Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53 tys.)

Sędzia: Cuneyt Cakir