Trzy miesiące czekania na rozgrywki Primera Division, odliczanie niemal każdego dnia do pierwszego gwizdka i wielkie nadzieje na piękną i wyjątkową rywalizacje sportowa na boisku w której wygrywa zespół lepszy, skuteczniejszy, grający ładniejszą piłkę czy tez po prostu mający więcej szczęścia. Zapewne gdyby sobotni mecz zakończył się zaraz po 90 minutach to mówiłoby się o nim w jednej z powyższych kategorii. Niestety spotkania to zostało zabite przez sędziego tego meczu Pana Mateu Lahoza, który w 3 minuty zaprzepaścił wcześniejsze niemal 90 minut naprawdę dobrego sędziowania, wysiłek obydwu zespołów i naprawdę niezłą inauguracje rozgrywek La Liga. A tak mieliśmy klasyczny przykład Robo jak nazywają dziennikarze w Hiszpanii to co zrobił w sobotnim meczu arbiter rodem z Walencji. Pan Mateu Lahoz w bezczelny sposób okradł Athletic z co najmniej jednego punktu a Gorke Iraizoza z ładnej i wyjątkowej bramki, gdyż jest to bardzo rzadki obrazek by bramkarz trafiał do siatki z akcji. Zamiast wiec mówić o pięknie La Liga po raz kolejny na pierwszy plan wysuwają się błędy sędziowskie, które powoli zaczynają coraz bardziej zaćmiewać jej urok. Szkoda tez czekania kibiców na pierwszy gwizdek ponieważ chcą oglądać piękny futbol i gwiazdy na boisku a nie człowieka z gwizdkiem, który nie ma pojęcia o przepisach, widzi to co chce widzieć i w karygodny sposób wypacza wynik meczu.

 

Spotkania nie ma za bardzo co opisywać bo jego wynik został kompletnie wypaczony przez arbitra. Athletic miał optyczna przewagę, przeprowadzał ładniejsze i lepiej zorganizowane akcje ofensywne ale niewiele z tego wynikało. Malaga starała się odpowiadać tym samym ale przede wszystkim czyhała na błąd defensywy Los Leones i odkrycie się Basków gdy Ci rzuca się do ataku. Wzajemne szachy trwały przez mniej więcej 15 minut. Dopiero wtedy pierwsza doskonałą okazje do zdobycia bramki mieli goście z Bilbao. Muniain dostał piłkę przed polem karnym, podał miedzy dwoma obrońcami do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Aritza Aduriza. Niestety nasz napastnik spisał się fatalnie i próbował przedryblowac Kameniego, co skończyło się zmarnowaniem doskonalej okazji. Malaga natychmiast przeszła do kontrataku i w doskonalej sytuacji znalazł się Juanmi ale tym razem zamiast portero w ostatniej chwili interweniował bodajże Laporte, który uratował swoja drużynę przed utrata bramki. Malaga grała dość wysokim pressingiem i często wychodziła z kontratakami w których brylował młodziutki Horta, ale na szczęście brakowało im skuteczności. Niestety obrona Athletic postanowiła przyjść z pomocą rywalom, a dokładniej nasz kapitan Carlos Gurpegi, który w 35 minucie popełnił błąd w przyjęciu piłki, która uciekła mu za plecy i trafiła do Roque Santa Cruza. Gorka próbował dalekim wyjściem zażegnać niebezpieczeństwo (trochę zbyt pochopnie) ale niestety wszystko zakończyło się faulem w narożniku pola karnego i żółtą kartka dla naszego portero. Do jedenastki podszedł Luis Alberto i wprawdzie Iraizoz wybronił jego pierwsze uderzenie ale wobec dobitki był bezradny. Athletic próbował jeszcze przed przerwa zmienić rezultat ale bramka wyraźnie podcięła Baskom skrzydła i nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramka Kameniego.

 

Od początku drugiej części meczu podopieczni trenera Valverde nastawili się na atak i konsekwentnie dążyli do zmiany rezultatu. W przerwie zszedł Benat a w jego miejsce na murawie zameldował się Ibai, który powędrował na lewe skrzydle a na środek przeszedł Muniain. Taktyka ta szybko przyniosła skutki bo defensywie Malagi o wiele trudniej było poradzić sobie z szybkim, ruchliwym napastnikiem Athletic. Już w pierwszych sekundach goście mogli wyjść na prowadzenie. Ibai świetnie zacentrowal z lewej strony, Kameni uprzedził Aduriza i piąstkował piłkę na 16 metr gdzie znalazł się Mikel Rico ale nasz defensywny pomocnik źle przymierzył i zamiast w siatce futbolówka wylądowała na aucie bramkowym po rykoszecie od obrońcy. Z rzutu rożnego dośrodkował Susaeta i gdyby nie refleks Kameniego to powtórzyłby swój wyczyn z meczu z Sevilla z poprzedniego sezonu kiedy zdobył bramkę bezpośrednio z cornera. Athletic dalej atakował ale próby strzałów Muniaina i Susaety kończyły się w trybunach. W 20 minucie meczu ponownie przed szansa zdobycia bramki stanął Mikel Rico. Z rzutu wolnego centrował Ibai Gomez, Mikel doszedł do piłki na ok. 11 metrze i uderzył głowa po długim rogu. Niestety futbolówka minęła słupek po zewnętrznej stronie mniej więcej w odległości ok. pół metra. Przy tej akcji po raz pierwszy nie popisał się Pan Mateu Lahoz, który nie zauważył faulu Weligtona na Adurizie. Brazylijczyk bez piłki uderzył w twarz napastnika próbującego dojść do centry. Co najmniej żółta kartka i jedenastka. W 25 minucie meczu po raz pierwszy w tej części meczu bramce Iraizoza zagroziła Malaga a dokładnie Horta, którzy przymierzył z ok. 25 metrów z rzutu wolnego. Na szczęście strzał był w środek bramki i Gorka bez problemów obronił. Dziesięć minut później ponownie bliski wyrównania był Mikel Rico, który uderzał głową po centrze Ibaia. Strzał był celny ale Kameni zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Chwile później mecz mógł zakończyć Samuel, który po błędzie obrony Basków przejął piłkę i pognał na bramkę Gorki ale w sytuacji sam na sam minimalnie spudłował. Gdyby strzelił na 2-0 to zapewne końcówka meczu nie miałaby takiego znaczenia i nie rzutowałaby tak na całość pojedynku. Ale zanim to nastąpiło przed szansa stanął Guillermo ale po centrze Ibaia za słabo uderzył głową i piłką trafiła wprost w ręce Kameniego. Ale przejdźmy do końcówki meczu. Najpierw ciśnienia nie wytrzymał Duda, który po gwizdku sędziego bezsensownie zaatakował Muniaina. Chwile później w jego slady poszedł Antunes, który brutalnie od tylu faulował Guillermo, Obaj zobaczyli jak najbardziej słuszne czerwone kartki. Athletic walczył do końca i być może nawet wygrałby to spotkanie gdyby nie wkroczył we wszystko Mateu Lahoz. W 5 minucie doliczonego czasu gry z rzutu wolnego dośrodkował Ibai, do piłki najwyżej w polu karnym wyskoczył Gorka Iraizoz, który przyłączył się do ataku w koncowce i futbolówka po jego strzale wylądowała w długim rogu bramki Malagi. Kameni był bez szans a strzał przepiękny, którego nie powstydziłby się żaden napastnik na świecie. Piłkarze padli sobie w objęcia świętując wyrównanie ale niestety na krotko. Gwizdek sędziego Mateu Lahoza i rzut wolny dla Malagi. Chwile później niezrażeni niepowodzeniem Baskowie ponownie zaatakowali i w polu karnym padł faulowany przez bramkarza Aritz Aduriz. I tym razem sędzia zagwizdał ale nie ewidentne przewinienie portero gospodarzy ale rzekomy faul naszego napastnika. Na tym praktycznie skończyło się to spotkanie kompletnie wypaczone przez sędziego.

 

Mimo w sumie niezłego meczu można mieć wiele uwag do naszego zespolu. Niestety gołym okiem widać było ze piłkarze są myślami bardziej przy spotkaniu rewanżowym z Napoli niż na murawie La Rosaleda. I zapewne jeśli przejdą włoską przeszkodę na drodze do Ligi Mistrzów to nikt nie będzie im miał za złe wyniku na La Rosaleda. Przede wszystkim zawiodła defensywa, która była mało skoncentrowana i popełniała niekiedy juniorskie wręcz błędy. Szczególnie dotyczy to Carlosa Gurpegiego, u którego widać ze nie jest w optymalnej formie. Zupełnie bezmyślnie biegał Markel Susaeta, który był wszędzie tylko nie na swojej nominalnej pozycji a wiec prawej flance. Kilka akcji Benata mogło się zakończyć naprawdę bardzo groźnie dla Malagi jeśliby Markel był na prawym skrzydle. A tak były rozgrywający Betisu musiał czekać aż do akcji podłączy się Iraola i raz ze tempo siadło, dwa ze odpadł element zaskoczenia a trzy nie było przewagi na skrzydle która mogli obaj zawodnicy wypracować. W zasadzie poziom trzymali tylko nasi dwaj defensywni pomocnicy, Iker Muniain oraz Balenziaga z Iraola. Reszta niestety nadaje się do sporej poprawki. Nieźle radził sobie Benat i gdyby miał wsparcie w napastniku oraz prawoskrzydłowym to jego gra byłaby oceniona o wiele wyżej a tak należy uznać ze wypadł średnio aczkolwiek z potencjałem na lepsza grę. Dobrze zagrali zmiennicy. Ibai świetnie radził sobie na skrzydle i raz za razem posyłał doskonale dośrodkowania w pole karne które, powinny zakończyć się bramkami gdyby w wyższej formie był Aritz Aduriz, który również błąkał się po boisku wszędzie tylko nie tam gdzie powinien być a wiec na środku ataku. Guillermo w te kilka minut które dostał zrobił więcej niż zmieniony przez niego Susaeta w dużo dłuższym okresie czasu. Raz strzelił na bramkę po centrze Ibaia i zarobił dla rywala czerwona kartkę. Patrząc przez pryzmat ostatnich dwoch spotkań skład Athletic na mecz z Napoli, który mógłby dać awans do Ligi Mistrzów powinien wyglądać następująco: Iraizoz – Iraola, Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Guillermo, Muniain, Ibai – Viguera/Kike Sola. Teraz przed nami dwa mecze na San Mames. Awans w środę i wygrana z Levante zapewne zatrą złe wrażenie z pierwszych dwoch spotkań naszej drużyny O ile oczywiście znowu sędziowie nie dadzą „pokazu”, co jest całkiem możliwe, szczególnie w sobotę z Levante, gdzie sędziuje inny „ulubieniec” Athletic a wiec Perez Montero.

 

Na koniec jeszcze kilka uwag odnośnie sędziego. To ze wypaczył wynik meczu to pewne bo Athletic był zespołem lepszym. Jednak z arbitrem się nie wygra, szczególnie w La Liga. Ciekawe były informacje jakie dziennikarze uzyskali od zawodników Athletic. Mikel Rico w strefie mieszanej na pytanie, co mówił Mateu Lahoz na temat nieuznanej bramki powiedział ze w rozmowie z sędzia uzyskał informacje ze powodem anulacji gola był spalony Aduriza. I to by się zgadzało z sygnalizacja sędziego w czasie meczu. Problem w tym, ze o spalonym nie może być mowy bo wszyscy piłkarze Athletic w momencie podania byli z dobry metr przed linia obrony i nabiegali na piłkę. Żaden nie był za linia defensywy Malagi. Najciekawiej jednak było później bo z arbitrem w korytarzu stadionu rozmawiał również Carlos Gurpegi. Według wersji naszego kapitana Mateu Lahoz tłumaczył anulacje bramki rzekomym faulem Laporte’a na obrońcy Malagi. Szkoda ze w powtórkach trudno dostrzec jakikolwiek kontakt naszego stopera z defensorami Boquerones. Chyba sam sędzia nie wie za bardzo co tam zagwizdał a liniowy chyba nie do końca wie co widział i dlaczego jego chorągiewka powędrowała w gore. Swoja droga, wobec różnych wersji jakie podawał Mateu Lahoz jestem ciekaw jak cala sytuacja została opisana w protokole meczowym. A może ktoś ma jakieś pomysły?

 

Statystyka meczu:

Składy:

Malaga: Kameni – Rosales, Sanchez, Weligton, Antunes – Camacho, Sergi Darder (84’ Recio) – Juanmi (63’ Samuel), Luis Alberto (73’ Duda), Horta – Santa Cruz.

Trener: Javi Gracia

 

Athletic: Iraizoz – Iraola, Gurpegi (60’ San Jose), Laporte, Balenziaga – Mikel Rico, Iturraspe – Susaeta (82’ Guillermo), Benat (46’ Ibai), Muniain – Aduriz.

Trener: Ernesto Valverde

 

Wynik: 1 – 0

Bramka: 35’ Luis Alberto

Żółte kartki: Camacho, Horta, Samuel – Iraizoz, Gurpegi, Laporte

Czerwone kartki: Duda – 88’, Antunes – 91’

Posiadanie piłki: 41% - 59%

Strzały: 12 – 13

Strzały celne: 3 – 5

Rzuty rożne: 5 – 4

Spalone: 3 – 3

Interwencje bramkarzy: 5 – 2

Piłki stracone: 81 – 79

Piłki odzyskane: 55 – 50

Podania: 390 – 586

Faule: 8 - 19

Widzów: ok. 27 tys.

Sędzia: Mateu Lahoz jako główny oraz Cebrian Devis i Canales Cerda na liniach. Cala trojka pochodzi z Walencji.