Udanie zakończyło się zgrupowanie zespolu Athletic w Austrii. Ekipa trenera Ernesto Valverde w ostatnim meczu u podnóża Alp zremisowała z Werderem Brema 2-2. Wynik może na to nie wskazuje ale Los Leones byli drużyną zdecydowanie przeważającą, lepsza taktycznie i technicznie a to ze nie wygrali tego spotkania różnicą 2 albo nawet 3 goli zawdzięczają Aritzowi Adurizowi oraz własnej impotencji strzeleckiej. Niestety nasz napastnik wykazał się daleko idącą głupotą graniczącą po prostu z debilizmem (przepraszam za słowa ale tylko tak można nazwać zachowanie Aritza) i został usunięty z boiska po pół godzinie gry za dwie żółte kartki otrzymane jedna po drugiej, najpierw za dyskusje a kilkanaście sekund później za nawrzucanie arbitrowi tego meczu. Aduriz jest niezwykle ambitnym zawodnikiem i oddanym całym sercem Athletic tyle ze to był zwykły mecz sparingowy gdzie ważniejsze jest szlifowanie formy, przećwiczenie wariantów taktycznych i po prostu pokazanie się z jak najlepszej strony trenerowi. Wyrzucenie Aritza spowodowało ze jeden z jego kolegów nie mógł pokazać się szkoleniowcowi na boisku bo zabrakło zmian. Szczęście w nieszczęściu tym nieszczęśnikiem okazał się Gaizka Toquero a nie jeden z młodych zawodników walczących o grę w pierwszym zespole w przyszłym sezonie. W kazdym bądź razie zachowanie naszego snajpera było po prostu karygodne. Być może nie wytrzymuje ciśnienia rywalizacji na pozycji wysuniętego napastnika gdyż bardzo mocno naciska go Borja Viguera i dlatego można u niego zaobserwować pewne wyładowania frustracji. Jednakże Aritz jest na tyle doświadczonym zawodnikiem ze po prostu takie cos nie ma prawa się zdarzyć, szczególnie już w meczu sparingowym. Gra w 10 przez godzinę meczu, w doc. wysokiej temperaturze na pewno nie pomogła zawodnikom a i ograniczyła ćwiczenie trenowanej taktyki.

 

Athletic zagrał w następującym składzie:

 

Iraizoz (46’ Herrerin) – De Marcos (73’ Iraola), San Jose (73’ Aurtenetxe), Laporte (60’ Bustinza), Balenziaga (60’ Gurpegi) – Mikel Rico (73’ Ruiz de Galarreta), Iturraspe (60’ Erik Moran) – Susaeta (73’ Kike Sola), Unai Lopez (46’ Aketxe), Muniain (60’ Guillermo) – Aduriz.

 

Bramki: 20’ Aduriz, 42’ Susaeta – 29’ Prodl, 49’ Bartels

 

Zolte kartki: Laporte, Aduriz – Fritz

 

Czerwona kartka: Aduriz – 29’ za dwie zolte (pierwsza za dyskusje, druga za obrazę sędziego).

 

Mecz mógł się podobać ale tylko kibicom Athletic. Baskowie byli wyraźnie lepsi od swojego rywala i nawet grając w 10 na 11 prowadzili grę i mieli doskonale sytuacje na zdobycie bramek. Strzelanie zaczął Aduriz w 20 minucie. Na 1-1 wyrównał Prodl w 29 minucie. Wtedy to właśnie do arbitra z pretensjami rzucił się Aduriz i nie pomogła interwencja kolegów ani pierwsza żółta kartka dla naszego napastnika. Drugie żółtko i resztę spotkania Aritz spędził w szatni. To jednak nie spowodowało jakiejś drastycznej zmiany na boisku bo Athletic dalej prowadził grę co zaowocowało golem na 2-1, którego autorem był Susaeta po podaniu bardzo aktywnego Muniaina. Tuz przed przerwa Iker miał jeszcze szanse na podwyższenie rezultatu ale niestety tym razem się nie udało. Druga polowe lepiej zaczęli piłkarze z Bremy i po błędzie defensywy Bartels wykorzystał podanie swojego kolegi ze skrzydła trafiając na pusta bramkę. Herrerin nie miał żadnych szans gdyż była to akcja 2 na 1 i jedyne co mógł to bronić krótkiego słupka, co tez czynił. Koszmarny błąd popełniła defensywa, która złamała linie spalonego a wracający obrońcy Basków robili to bez ładu i składu jakby nie mieli pojęcia co maja robić i kogo kryć. Była to właściwie jedyna groźna akcja podopiecznych Dutta w drugiej części meczu. Później była całkowita dominacja Athletic, który nie tylko doskonale atakował pozycyjnie ale i wyprowadzał świetne kontry po których mogły spokojnie paść 2 – 3 bramki. Jeszcze przed strata gola dobra okazje miał Muniain. Trzy minuty po bramce strzelał głową Mikel Rico po dobrej centrze Aketxe ale spudłował. W 62 minucie akcje sam na sam z bramkarzem po podaniu Susaety miał De Marcos ale zamiast uderzać z ostrego kata zdecydował się na podanie na długi słupek do Muniaina ale piłkę wybił na rzut rożny obrońca Werderu. Nie minęły trzy minuty niemal kopie akcji De Marcosa przeprowadził Guillermo, z ta jednak różnicą ze nie potrzebował podania kolegi by przejść obrońcę a po prostu go ośmieszył zwodem i sam pognał na bramkę rywali. Niestety uderzenie z ostrego kata wyszło w aut. Szkoda akcji bo była naprawdę bardzo ładna i gdyby naszemu młodemu napastnikowi nie zabrakło zimnej krwi i przede wszystkim doświadczenia to zapewne byłoby 3-2. Athletic marnował kolejne sytuacje. Po świetnej akcji Susaety przy linii końcowej boiska piłkę na 11 metrze dostał Mikel Rico i majac kompletnie pusta bramkę zaczął się „bawić” futbolówką chcąc ja oddać koledze na lewym skrzydle i obrońca zdążył interweniować. W 88 minucie potężne uderzenie z woleja oddal Kike Sola ale piłka wylądowała na poprzeczce, uderzyła w linie bramkowa i wyszła w pole. Kilka centymetrów niżej i byłoby przepiękne okienko. W samej koncowce świetnie z rzutu wolnego uderzył Aketxe, bramkarz wypluł piłkę i najszybciej znalazł się przy niej bodajże Gurpegi ale niestety sędzia odgwizdał spalonego i nasz kapitan niespecjalnie przyłożył się do strzału trafiając w bramkarza. Trudno powiedzieć czy był offside ale pozostaje zaufać arbitrowi tego spotkania.

 

Był to naprawdę dobry mecz w wykonaniu Athletic. Na uwagę zasługuje przede wszystkim bardzo dobra gra formacji pomocy oraz ofensywy. Piłkarze Los Leones byli świetnie dysponowani szybkościowo i taktycznie. Bardzo aktywny był Muniain z Susaeta, którzy siali spore zamieszanie na skrzydłach. Dużo piłek przechwytywała nasza dwójka pivotow a wiec Mikel Rico i Iturraspe, dzięki czemu Baskowie mogli inicjować bardzo groźne kontrataki. Bardzo dobre zmiany dali Aketxe, Ruiz de Galarreta, Guillermo. Obaj rozgrywający świetnie rozdzielali piłki. Aketxe był ustawiony o wiele bardziej ofensywnie i mógł wykorzystać swoja technikę i szybkość dość często gubiąc krycie rywali. Galarreta świetnie rozdzielał piłki i naprawdę dużo widział na boisku. Kilka razy popisał się świetnymi przerzutami na przeciwległą flankę albo niesygnalizowanymi podaniami. Guillermo wykorzystywał swoja zwrotność i szybkość kilka razy gubiąc obrońców. Szkoda ze nie wykorzystał sytuacji gdy mógł wpisać się na listę strzelców. Nieco słabiej zagrała defensywa, która prezentowała się dość niepewnie przy dosrodkowaniach jak również popełniała dość podstawowe błędy w kryciu. Druga bramka dla Werderu to totalny klops obrony Athletic a na dodatek dołożono do tego totalny chaos przy powrocie i nieudanej próbie zażegnania niebezpieczeństwa. Było tez niestety trochę krycia na radar no ale w zasadzie ta formacja za każdym niemal razem gra w innym ustawieniu wiec takie rzeczy się zdarzają. W sezonie jak wróci normalne ustawienie z Gurpegim i Laporte na środku powinno być już bardzo dobrze.

 

Piłkarze Los Leones po meczu udali się prosto na samolot do Kraju Basków gdzie zawitali w późnych godzinach nocnych. Trener Valverde zdecydował się dać wszystkim dwa dni wolnego na odzyskanie świeżości i spotkanie z rodzinami. Powrót do treningów nastąpił dopiero we wtorek w godzinach popoludniowych.