Nie dalej jak w dniu wczorajszym podawałem informacje o rozwiązaniu kontraktu z Raulem Fernandezem a nasz były już portero został dziś zakontraktowany przez Racing Santander. Okazuje się ze wszystko zostało uzgodnione pomiędzy trzema zainteresowanymi stronami. Powracający z jednorocznej banicji do Segunda Division klub wciąż boryka się ze sporymi problemami finansowymi, które są jednym ze skutków rzekomego „przejęcia” klubu przez bogatego inwestora z Indii. No ale najtrudniejsze klub ma za sobą i po powrocie na zaplecze Primera Division zespół z Santander potrzebuje wzmocnień niemal na każdej pozycji. Delikatna sytuacja finansowa nie pozwala na przeprowadzanie transferów gotówkowych (prawdopodobne sankcje za nieprawidłowości finansowe i zaległości w wypłatach) wiec klub szuka zawodników za darmo z własną karta na ręku. Dlatego tez żeby zakontraktować naszego bramkarza ten musiał najpierw rozwiązać umowę z Athletic. Los Leones zgodzili się ale pod warunkiem ze do końca sezonu 2014/2015 będą mogli ściągnąć go z powrotem na San Mames. Można powiedzieć ze wszyscy są szczęśliwi bo klub pozbył się nadprogramowego bramkarza a Racing bezgotówkowo wzmocnił swój zespół.

 

W dniu dzisiejszym swój kontrakt z Athletic zakończył również Inigo Perez. Środkowy pomocnik odchodzi z klubu na podobnych zasadach jak Raul Fernandez a wiec Los Leones zachowają prawo do wykupu piłkarza po zakończeniu obecnego sezonu jednak nie później niż do 30 czerwca 2015 roku. Niestety kontuzje zrobiły swoje i Inigo nie znalazł uznania w oczach trenera Valverde. Zawodnik trafi do Numancii, która już potwierdziła podpisanie z zawodnikiem kontraktu na jeden sezon. Być może i tutaj doszło do porozumienia pomiędzy trzema stronami gdyż Numancia ma spore problemy finansowe i nie stać jej na przeprowadzanie transferów tak wiec musi szukać zawodników z kartami w reku. Dla Pereza jest to dobra opcja bo Numancia od lat współpracuje z Athletic i zawodnicy Basków co najmniej dobrze radzili sobie w tym klubie tak wiec wszystkie zainteresowane strony powinny być zadowolone.

 

O ile pierwsza drużyna powoli redukuje nadmiar piłkarzy to prawdopodobnie trzeba będzie wzmocnić nasze rezerwy. Niestety początek pretemporady nie jest udany dla zawodników trenera Zigandy. Pierwszy tydzień treningów i dwie kontuzje. O pierwszej Jona Iru już wspominałem. Dla przypomnienia. W środę koszmarnie upadł Jon Iru, który majac niemal konwulsje z bólu musiał skorzystać z pomocy specjalnego wózka żeby można było go znieść z murawy. Po dwoch intensywnych badaniach diagnoza jest fatalna. Ofensywny pomocnik Bilbao Athletic ma skręcenie pierwszego stopnia wewnętrznego więzadła tylnego oraz niemal kompletnie zerwane więzadło krzyżowe przednie i to wszystko w lewym kolanie. Piłkarza czeka zabieg chirurgiczny i bardzo długa rekonwalescencja, która może potrwać nawet rok albo i więcej. Wczoraj również był bardzo nieszczęśliwy dzień dla kolejnego pomocnika. Tym razem podczas ćwiczeń na murawę padł Gorka Iturraspe (brat Andera), kolejny pomocnik, tym razem jednak trzymając się za kostkę. I tym razem zawodnik potrzebował interwencji lekarskiej i pomocy przy zejściu z murawy. Na razie nie wiadomo jaki to uraz i kiedy Iturraspe wróci na murawę ale na pewno jest to mniej groźna kontuzja niż jego kolegi. Tym sposobem trenerowi Zigandzie wypadnie najprawdopodobniej dwoch zawodników środka pola.  Jeśli do tego dodamy Unaia Lopeza i Andera Aketxe to praktycznie nasze rezerwy zostają bez drugiej linii. Jeśli kontuzja Gorki okaże się poważna to najprawdopodobniej zarząd poszuka wzmocnień na tej pozycji.