Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl » XIV kolejka La Liga: Athletic vs. Sociedad w Wielkich Derbach Kraju Basków... zapowiedź!
^Powrót na górę!
Wielkie Derby Kraju Basków. Data która elektryzuje wszystkich fanów z tego regionu na równi z meczami przeciwko Barcelonie i Realowi Madryt. W ramach 14 kolejki La Liga Los Leones podejmie na San Mames drużynę Realu Sociedad. Mecz z gatunku tych które Los Leones muszą wygrać gdyż rywal jest tuż za plecami zespołu trenera Valverde. Tym bardziej że już w środku tygodnia czeka ich kolejny pojedynek z Lidze Europy, po której jak już wielokrotnie zdołaliśmy się przekonać, że ekipie z Bilbao po prostu nie idzie. Będzie jednak dość ciężko bo Sociedad jest na fali wznoszącej po słabym początku sezonu. Osobną kwestią jest „wirus FIFA" jaki może dotknąć obydwa zespoły, które oddały kilku zawodników do kadry La Furia Roja, więc nie wiadomo jak będzie wyglądała gra drużyn w tym meczu, co może wpłynąć na jego poziom. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze i będziemy świadkami świetnego widowiska piłkarskiego, godnego prestiżu tych pojedynków. Początek w niedzielę o godz. 21.00 a mecz poprowadzi sędzia Gil Manzano.
W poprzedniej kolejce o wiele lepiej spisała się ekipa Imanola Alguacila, która wygrała swój pojedynek na Reale Arena z liderem tabeli FC Barceloną. Rozmiar zwycięstwa był minimalny bo zaledwie 1-0 a strzelcem bramki był Becker w 33 minucie spotkania. Nie obyło się przy okazji tego meczu bez koszmarnego błędu sędziów, a właściwie prawdopodobnie ułomności techniki, którą się posiłkowali na VARze przy tym meczu i nieuznaniu prawidłowo zdobytej bramki Roberta Lewandowskiego przy stanie 0-0. VAR pokazał spalonego, którego nie było bo rzekomo stopa polskiego napastnika była wysunięta przed stopę obrońcy Sociedad, co prawdopodobnie nie miało miejsca i przy rysowaniu linii spalonego przez komputer doszło do pomyłki. W każdym razie tyle wynikało z powtórek zaprezentowanych na ekranach telewizorów. Errala jednak byli zdecydowanie lepsi w tym meczu od swoich rywali. Los Leones Leones też byli zdecydowanie lepsi od swoich rywali z Valladolid na Jose Zorilla ale znowu zabrakło wielu aspektów piłkarskiego rzemiosła, co skończyło się wynikiem 1-1 z ekipą znajdującą się w strefie spadkowej La Liga. Ekipa Valverde może mówić też o szczęściu bo jego zawodnicy zapewnili sobie punkt praktycznie w ostatniej akcji meczu w doliczonym czasie gry gdy gola na wagę remisu strzelił Gorka Guruzeta, odpowiadając tym samym na trafienie Moro. Niestety nie udało się wykorzystać wpadek innych drużyn minionej kolejce i Athletic wylądował na szóstym miejscu w tabeli a mógł awansować na piąte i zbliżyć się do czwartego Villarrealu i trzeciego Atletico.
Ciężko idzie ekipie Txuri-Urdin w tym sezonie. Ekipa trenera Imanola Alguacila bardzo słabiutko zaczęła sezon na obydwu frontach. W La Lidze pałętali się w drugiej połowie tabeli, w Lidze Europy grali i zresztą dalej grają po prostu dramatycznie. O tym że może być to bardzo ciężki sezon świadczył początek rozgrywek gdy na inaugurację dostali baty na Reale Arena od Rayo (1-2). Potem wprawdzie przyszła wygrana z Espanyolem (0-1) na wyjeździe ale za chwilę u siebie polegli w prestiżowym meczu z Alaves (1-2). Zmagania przed pierwszą przerwą na mecze reprezentacji zakończyli remisem na wyjeździe z Getafe (0-0). Kolejna faza była nie lepsza bo na dzień dobry przyszła porażka u siebie z Realem Madryt (0-2), kolejna na wyjeździe z Mallorcą (1-0) i remis w delegacji z Valladolid (0-0). Na szczęście chwilę później udało się pokonać Valencię u siebie (3-0) i również u siebie zremisować z Atletico Madryt (1-1). Podopieczni trenera Alguacila ogarnęli się dopiero po kolejnej przerwie na mecze reprezentacji bo na 12 możliwych do zdobycia punktów zgromadzili aż 9, co na pewno jest dobrym wynikiem. Byłoby bardzo dobrym gdyby nie to że jedyną porażkę jaką ponieśli to kolejne spotkanie derbowe na własnym stadionie – tym razem z Osasuną (0-2). No ale pozostali rywale, których odesłano z zerowym dorobkiem punktowym byli naprawdę mocni – Girona na Montilivi (0-1), Sevilla na Ramon Sanchez Pizjuan (0-2) oraz ostatni mecz z Barceloną (1-0), tym razem w końcu wygrana na Reale Arena. Dzięki tej serii Txuri-Urdin opanowali sytuację w tabeli i dołączyli do zespołów walczących do grę w Europejskich Pucharach. Problem niestety pozostaje na gruncie rozgrywek europejskich pucharów bo tutaj jest słabo albo nawet można powiedzieć bardzo słabo. O ile remis w pierwszej kolejce z Niceą można uznać za niezły wynik (1-1) to już porażka u siebie z Anderlechtem (1-2) chluby nie przynosi. Na pierwsze zwycięstwo kibice czekali do wyjazdowego pojedynku z Maccabi Tel-Aviv, które nie bez problemów ale udało się pokonać 1-2. W ostatniej kolejce wprawdzie gra podopiecznych trenera Alguacila poprawiła się ale punktów to nie przyniosło bo lepsza u siebie okazała się Viktoria Pilzno, która pokonała zespół z Kraju Basków 2-1. Po czterech kolejkach rozgrywek Erreala zajmują 25 miejsce, tuż za pozycjami, które kwalifikują się do dalszych gier. A kalendarz w tym temacie nie rozpieszcza zespołu z San Sebastian bo w kolejnym pojedynku czeka na nich Ajax, który przyjedzie na Reale Arena, Dynamo Kijów, które również zagości w stolicy Gipuzkoi oraz już w styczniu wyjazd do Lazio i podjęcie u siebie PAOKu. Jeśli trener Alguacil nie ogarnie spotkań u siebie, które w końcu zaczną wygrywać to może być bardzo ciężko o awans. Forma jednak wydaje się rosnąć bo po beznadziejnych meczach w sierpniu i wrześniu, w październiku wyglądało to już dużo lepiej. Zobaczymy jak wpłynie na drużynę kolejna przerwa na kadrę i czas jaki dostał Alguacil na kolejne korygowanie licznych błędów swojej drużyny i odpowiednie jej poukładanie. Bo niestety ale po letnim okienku transferowym i pretemporadzie opiekun Txuri-Urdin musiał mocno modyfikować swoją drużynę. Przede wszystkim zespół stracił dwóch kluczowych graczy – stopera Robina Le Normanda oraz środkowego pomocnika Mikela Merino. Ten pierwszy poszedł do Atletico za 34,5 mln euro, a drugi do Arsenalu za 32 mln euro. Kwoty nie powalają jak na klasę piłkarzy i fakt że to reprezentanci La Furia Roja. Pozostałe odejścia to głównie piłkarze wcześniej wypożyczeni do innych zespołów lub po prostu zbędni. No ale wystarcza żeby odeszła ta dwójka by zespół to odczuł. Próbowano wprawdzie nadrobić straty ale póki co średnio to wyszło Przede wszystkim starano się wzmocnić atak bo powiedzmy sobie szczerze Sadiq okazał się niewypałem transferowym a Oyarzabal na szpicy to marnowanie jego talentu kreowania akcji ofensywnych. Wybór padł na Orri Oskarssona napastnika FC Kopenhagi i reprezentanta Islandii. To na pewno utalentowany snajper ale czy wart 20 mln euro? Ostatnio szefostwo klubu z Reale Arena nie ma szczęścia do snajperów. No ale zobaczymy jak się rozwinie kariera tego zawodnika bo potencjał i to spory na pewno jest, tym bardziej że ma dopiero 20 lat. Lukę w drugiej linii po Mikelu ma załatać Luka Sucic, chorwacki talent kupiony za 10 mln euro z RB Salzburg. I tutaj trzeba przyznać że transfer ten jest naprawdę dobry bo to świetny zawodnik i również bardzo młody bo zaledwie 21. Ma szansę być nawet lepszy niż Merino, o ile dotrwa do tego czasu w zespole z San Sebastian bo już o niego pytają inne kluby. Z City udało się ściągnąć kolejnego młodego piłkarza z potencjałem – prawoskrzydłowego Sergio Gomeza, za którego zapłacono 9 mln euro. Na lewą stronę obrony ściągnięto 22-letniego Javi Lopeza za 6,5 mln euro. Całość transferów dopełniają stoper West Hamu Nayef Aguerd, który został wypożyczony oraz kolejna grupa młodzieży z fantastycznej szkółki w Zubiecie. Na papierze wszystko wygląda naprawdę dobrze. Głębia składu jest, wzmocnienia, a właściwie uzupełnienia składu są bo raczej w sytuacji Sociedad zastąpienie takich piłkarzy jak Le Normand czy Merino jest niemożliwe, ale Txuri-Urdin zawsze tworzyli piłkarzy i zapewne trener Alguacil kogoś w tym sezonie wypromuje. Tyle że jednak brakuje trochę jakości, szczególnie w obronie gdzie owszem zachowano głębię składu, w końcu obie flanki są dobrze obsadzone to jednak na środku obrony jest sporej wielkości dziura, szczególnie jeśli chodzi o to kto ma być szefem. Jakoś nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za postawę tej formacji. Jon Pacheco mimo sporych umiejętności to jednak nie ten kaliber, Aritz Elustondo też nie przypomina zawodnika sprzed kilku lat. Zubeldia to nie typ przywódcy. O Jonie Martinie tym bardziej tego nie powiemy bo to dopiero 18-letni zawodnik. Może tą rolę przejmie nowy nabytek klubu, wypożyczony z West Ham - Nayet Aguerd. Nie da się ukryć że od kiedy ten zawodnik wszedł do podstawowego składu tylna formacja prezentuje się naprawdę bardzo dobrze i Erreala mocno odżyli, na tyle by z powrotem zawitać w górną połówkę tabeli. Pytanie teraz czy wypożyczenie ma opcję wykupu bo jeśli Marokańczyk wróci po sezonie do Londynu to Alguacil będzie w punkcie wyjścia. No ale to melodia przyszłości i na razie trzeba się skupić na tym co jest teraz czyli na kolejnych spotkaniach. Poprawa wymaga przede wszystkim pozycja w Lidze Europy ale i w La Liga muszą w końcu ustabilizować swoją pozycję. Szansa na to już w niedzielny wieczór w pojedynku z Athletic, do którego zespół podchodzi naprawdę poważnie i robi wszystko by być jak najlepiej przygotowanym. Nie obyło się przy tym bez spięcia z RFEF i LFP bo Sociedad musiało znaleźć termin na rozegranie meczu Copa del Rey z ekipą Jove Espanyol, który w pierwotnym terminie nie mógł być rozegrany z uwagi na tragedię powodzi w Hiszpanii jaka nawiedziła region Walencji. Sociedad chciał rozgrywać go w ten weekend kosztem pojedynku derbowego ale LFP i RFEF się nie zgodziły. I w sumie słusznie bo kalendarz jest tak napięty że nie za bardzo nie było gdzie przenieść Wielkich Derbów, a starcie z ekipą grającą na czwartym poziomie rozgrywek nie jest aż tak prestiżowe i ważne żeby miało priorytet. Szefostwo Erreala długo się spierało z obydwoma zainteresowanymi instytucjami ale ostatecznie dało za wygraną j 21 listopada mecz został rozegrany. Bez kadrowiczów i bez praktycznie wszystkich zawodników podstawowego składu bo nawet gdyby ten pojedynek rozgrywano w weekend to i tak Alguacil raczej by nie wpuścił pierwszego garnituru. Zresztą wynik 0-5 mówi sam za siebie a 4 bramki zostały zdobyte w pierwszej połowie. W sumie można powiedzieć Sociedad miało sparing przed dzisiejszym meczem gdzie można było sprawdzić nie tylko rezerwowych ale i mnóstwo młodzieży z której trener bardzo ochoczo skorzystał. Tak więc tym bardziej upór decydentów z San Sebastian naprawdę trudno zrozumieć, szczególnie przy takim rywalu. No ale w pojedynku z Athletic na pewno drugiego garnituru nie będzie tylko najsilniejszy z możliwych składów na jaki stać trenera Alguacila. Oczywiście nie obędzie się niestety bez pewnych braków bo najlepszy strzelec zespołu wraz z Kubo i Anderem Barrenetxeą czyli Orri Oskarsson z 3 golami na koncie doznał kontuzji w pojedynku Islandii z Walią, gdzie zagrał tylko 25 minut. Jego występ jest wykluczony, a kto wie czy rehabilitacja nie potrwa dłużej. Tym sposobem pojawił się problem w ataku gdyż zostali Oyarzabal i Sadiq. Ponieważ temu drugiemu trener raczej nie za bardzo ufa, poza tym jest On kompletnie bez formy więc możemy być niemal pewni że na szpicy zagra kapitan Txuri-Urdin. Reszta to powinna być żelazna jedenastka zespołu a więc wspomagający Mikela Kubo i Becker, za plecami Brais Mendez i Sukić oraz zabezpieczający drugą linię Zubimendi. W obronie powinni zagrać Zubeldia z Aguerdem na środku oraz Javi Lopez i Aramburru po bokach. W bramce oczywiście Alex Remiro. Największe zagrożenie ze strony Erreala to kontrataki, błyskawiczne przejście z obrony do ataku oraz stałe fragmenty gry. Ekipa trenera Alguacila świetnie czuje się w bocznych sektorach boiska gdzie boczni napastnicy lubią schodzić do środka dając przestrzeń bocznym obrońcom. No i trzeba też uważać na drugą linię, która świetnie potrafi posłać piłkę za plecy obrońców do wychodzących kolegów z przedniej formacji.
Ostatnia przerwa na kadrę w tym roku na pewno bardzo się przydała zespołowi trenera Valverde. Po pierwsze żeby trochę wylizać rany po sporej dawce meczów i problemów zdrowotnych kilku piłkarzy. Po drugie żeby poprawić grę, która w ostatnich pojedynkach pozostawia delikatnie rzecz ujmując wiele do życzenia. A tutaj szkoleniowiec Athletic miał spore pole do popisu w zasadzie w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Czy to się udało zobaczymy już miejmy nadzieję w dzisiejszym meczu z Sociedad, bo to rywal który wydaje się być w naprawdę niezłej formie. No ale łatwo nie będzie i pytanie czy na drodze do dobrego rezultatu nie stanie tzw. „wirus FIFA/UEFA". Niestety tym razem całkiem sporo zawodników udało się na zgrupowania swoich reprezentacji bo La Furia Roja zabrała trójkę z nich a więc Paredesa, Viviana i Nico Williamsa. Później „dowołanie" do kadry U-21 dostał Jauregizar. Na szczęście wszyscy wrócili bez urazów a dodatkowo w sumie niewiele grali. Najbardziej szczęśliwy z całej czwórki może być Aitor, który dostał pełne 90 minut w wygranym 3-2 meczu ze Szwajcarią. Powodów do narzekania nie ma też Mikel, który zagrał 30 minut we wtorkowym pojedynku z Danią, wygranym 2-1. Vivian spędził ostatni mecz na ławce a Nico zaliczył zaledwie 60 minut. Tak więc zawodnicy mogli wrócić do treningów niespecjalnie przemęczeni i co najważniejsze zdrowi. No ale braki kadrowe mocno dały się we znaki Txingurriemu bo jeśli do tego doliczymy urazy Inakiego, który ostatecznie nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji Ghany, Sanceta, Berenguera, yuriego oraz od dłuższego czasu rehabilitowanego Unaia Simona to mniej więcej zespół został pozbawiony połowy składu. Na szczęście przerwa na kadrę trwała 2 tygodnie i czas na wszystko był. Jak już wspomniałem piłkarze z kadry wrócili bez urazów, a i leczenie tych co takowe mieli w zespole przebiegało bardzo sprawnie. W środę a więc na cztery dni przed meczem z Sociedad do treningów wrócili najlepszy strzelec zespołu czyli Oihan (4 bramki) oraz najlepszy asystent czyli Alex (4 asysty). Wcześniej zrobił to Yuri i Inaki Williams. Jeśli dodamy do tego że w poniedziałek pozwolenie na normalne treningi otrzymał starszy z braci Williams to można powiedzieć że zespół powinien być w optymalnym zestawieniu i składzie na niedzielny pojedynek. Tym bardziej że wszystko wskazuje na to że zdrowy jest Unai Simon, który jako ostatni dołączył do swoich kolegów z zespołu. Już w piątek przed meczem z Sociedad Txingurri miał więc pełny skład na mecz i mógł spokojnie przystępować do wyboru 23 zawodników, którzy znajdą się protokole meczowym na najbliższy mecz. Jedyne pytanie to forma piłkarzy wracających po urazach i po kadrze i na jakim są etapie nadrabiania zaległości treningowych. Najwięcej z nich wydaje się mieć Unai Simon, który ostatnie 3 miesiące miał rozbrat z piłką, a od kilku tygodni ponownie zaczął z nią trenować. W każdym razie znalazł się na liście powołanych wraz z Julenem i Padillą. Txingurri ostatecznie zdecydował się na 24 piłkarzy, a na trybunach póki co wylądowali Adama Boiro i Javier Marton. Do nich tuż przed meczem dołączy jeden z kolegów, który będzie musiał się znaleźć poza protokołem w związku z ograniczeniem, tak jak już wspominałem do 23 piłkarzy. Jedenastka na dzisiejszy mecz wydaje się raczej prosta do wytypowania bo skoro są wszyscy najważniejsi zawodnicy w składzie to Valverde może wystawić najlepszy garnitur a jedynym brakiem będzie Unai Simon, choć kto wie co wymyśli nasz trener bo już potrafił wpuszczać do podstawowej jedenastki zawodników tuż po kontuzjach.
Jak wiadomo Derby rządzą się swoimi prawami a te w szczególności. O ile na trybunach będzie święto to już na murawie walka do upadłego ale z szacunkiem do siebie. Owszem czasami spięcia są ale raczej związane z adrenaliną, chwilową złością niż jakąś nienawiścią pomiędzy obydwoma klubami i ich zawodnikami. Bo takie są właśnie te spotkania derbowe. Na pewno będzie Athletic bardzo ciężko wygrać to spotkanie bo Sociedad uskrzydlony ostatnią wygraną nad Barceloną będzie w wysokiej formie mentalnej i fizycznej. Los Leones na pewno też będą szalenie zmobilizowani na ten mecz, szczególnie że po ostatnich pojedynkach raczej na dobrą „prasę" liczyć nie mogli. O wyniku mogą zadecydować indywidualności w obydwu zespołach jak Kubo, Oyarzabal a ze strony gospodarzy bracia Williams. Dla Inakiego Sociedad to obok Barcelony jego ulubiona ofiara, której w siatce umieścił 7 trafień. Z kolei Nico wciąż czeka na premierowe trafienie w tym jakże prestiżowym spotkaniu. W przeciągu ostatniej dekady statystyka meczów przemawia nieco na korzyść Athletic, który z 10 spotkań ligowych na La Catedral wygrał 5 i 2 razy podzielił się punktami. To już pokazuje że wróżenie zdecydowanego faworyta w tym starciu nie ma sensu. Ale dobrze by było gdyby zespół z San Mames przedłużył serię wygranych nad odwiecznym rywalem na własnym obiekcie, która trwa od trzech spotkań ligowych. I oby dzisiaj było czwarte.
Przewidywane składy:
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes/Yeray, Yuri – Galarreta, Prados – Inaki Williams, Sancet, Nico Williams – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde
Sociedad: Remiro – Aramburru, Zubeldia, Aguerd, Javi Lopez – Zubimendi – Brais Mendez, Susic – Kubo, Oyarzabal, Becker.
Trener: Imanol Alguacil.
Data: 24.11.2024 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53331)
Sędzia: Gil Manzano