^Powrót na górę!
Emocje z Ligi Europy jeszcze nie ostygły, a niemal natychmiast wracamy na boiska La Liga. Los Leones mieli 63 godziny na odpoczynek po niezwykle intensywnym pojedynku z AZ Alkmaar i ponownie muszą wyjść na murawę by walczyć o kolejne ligowe punkty. Rywal ciężki bo jest nim rewelacja ubiegłego sezonu – Girona, a mecz odbędzie się na dość niegościnnym terenie jakim jest Estadio Motilivi. Zmęczenie to nie jedyny problem obydwu trenerów gdyż zarówno Los Leones jak i ekipa z Katalonii przystąpią do dzisiejszego spotkania dość mocno pokiereszowane absencjami zawodników. Trenerów czeka więc całkiem spore wyzwanie by z tego co posiadają zmontować silne jedenastki, oczywiście uwzględniając siły zawodników po meczach pucharowych. O tym komu to się bardziej udało przekonamy się w niedzielne popołudnie około godziny 16.00 gdy zabrzmi ostatni gwizdek arbitra tego spotkania – Pulido Santany. Początek o godzinie 14.00.
Poprzednia kolejna to zgodne podziały punktów obydwu dzisiejszych rywali. Bardziej zadowoleni mogą być jednak podopieczni trenera Michela, którzy pojechali na bardzo trudny teren w Vigo, do bardzo dobrze prezentującej się w tym sezonie Celty. Girona od 38 minuty prowadziła po golu Yangela Herrery ale niestety w 81 minucie wyrównał Iago Aspas. Athletic w poprzedniej kolejce sfrajerzył się na potęgę bo gościł bardzo słabą ekipę Sevilli. Zgodnie z oczekiwaniami wyszedł na prowadzenie po debiutanckiej bramce Jauregizara. Niestety w końcówce meczu wydarzył się prawdziwy dramat bo najpierw pokaz głupoty Agirrezabali kosztował Basków utratę bramkarza, który wyleciał z czerwoną kartką, a w doliczonym czasie gry ogromny pech przydarzył się Padilli, od którego odbiła się piłką i wpadła do siatki zapewniając jedno oczko drużynie z Andaluzji.
Z kolei o wiele lepsze humory po meczach pucharowych mają prawo mieć podopieczni trenera Valverde, którzy w czwartek bez problemów pokonali na San Mames ekipę AZ Alkmaar aplikując jej dwie bramki (Inaki Williams, Sacnet) i nie tracąc żadnej. Po dwóch kolejkach Ligi Europy zespól z Bilbao ma 4 oczka na koncie. Girona miała również rywala z Niderlandów na swoim stadionie - Feyenoord, ale spisała się bardzo słabo. Wprawdzie gospodarze wyszli na prowadzenie w 19 minucie meczu za sprawą Davida Lopeza, ale jeszcze w pierwszej połowie stracili prowadzenie na rzecz rywali po samobójczym trafieniu Yangela Herrery oraz bramce Milambo. W drugiej połowie wyrównał van de Beek, ale niestety pech nie opuszczał Katalończyków bo kilka minut później piłkę do własnej bramki skierował Krejci, ustalając tym samym wynik spotkania. Po dwóch meczach w Champions League zespół z Montilivi ma na swoim koncie 0 punktów.
Ciężki sezon czeka Michela i jego zespół. Poprzednie rozgrywki mocno rozbudziły apetyty kibiców z Montilivi po naprawdę świetnej grze ich zespołu i niewątpliwym talencie trenera, który fantastycznie przygotował swój zespół i z grupy kompletnie nieznanych zawodników stworzył naprawdę świetną drużynę. Tyle tylko że zgodnie z oczekiwaniami po sezonie nastąpiła rozkupienie najważniejszych piłkarzy i trzeba wszystko układać niemal od nowa. Do swoich klubów z wypożyczeń wrócili Pablo Torre, Eric Garcia, Yan Couto i przede wszystkim Savinho. AS Roma za 30 mln euro kupiła Artema Dovbyka, a Bayer Leverkusen za 18 mln Aleixa Garcię. Tak więc trener Michel stracił trzy najważniejsze postacie w swojej układance jeśli chodzi o linię ofensywną. Do tego odeszli jeszcze utalentowani Iker Alemna do Arabii Saudyjskiej za 5 mln euro oraz napastnik Pau Victor do Barcelony za 2,7 mln oraz kilku rezerwowych zawodników. Próbowano nadrobić straty i dzięki zarobionym pieniądzom wzmocniono właściwie każdą formację ale póki co zawodnicy Ci nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań. A transfery są naprawdę ciekawe. Z Watfordu sprowadzono 20-letniego kolumbijskiego skrzydłowego Yasera Asprillę (18 mln). Do tego dołożono naprawdę ciekawego napastnika Sc Braga – Abela Ruiza z Bragi (9 mln), stopera Ladislava Krejciego ze Sparty Praga (8 mln), kolejnego napastnika – Macedończyka Bojana Miovskiego z Aberdeen (4,9 mln), utalentowanego stopera Alejandro Francesa z Saragossy (3,5 mln), a prawdziwym hitem jest ściągnięcie i to zaledwie za 500 tys. euro środkowego pomocnika Donny'ego van de Beeka z ManUtd. Udało się też ściągnąć z rezerw Ajaxu młodziutkiego ofensywnego pomocnika Gabriela Misehouya, a także wypożyczyć Bryana Gila z Tottenhamu, Arnauta Danjumę z Villarrealu, Pau Lopeza z Olimpique Marsylia oraz Oriola Romeu z Barcelony, dla którego to był powrót do zespołu po roku spędzonym na Spotify Nou Camp. Na papierze wygląda to naprawdę bardzo ciekawie. Tyle że na razie niezbyt przekłada się na wyniki na murawie bo zespół zaczął sezon naprawdę słabo. Słaba również była pretemporada i już w niej wyniki nie napawały optymizmem. W Lidze też na razie jest nieciekawie. Wprawdzie remis z Betisem na wyjeździe czy też porażki z Barceloną u siebie i Atletico na wyjeździe można wliczyć w przedsezonowe rozważania, to już porażka wyjazdowa z bardzo słabą w tym sezonie Valencią, remis u siebie z Rayo, czy też ostatni na wyjeździe z Celtą raczej chluby nie przynoszą. W Lidze Mistrzów pod względem wyników jest słabo. Wprawdzie pierwszy mecz z PSG na Parc des Princes wyglądał tragicznie i tylko nieskuteczności Paryżan zespół Michela zawdzięcza to że skończyło się tylko na jednej bramce. Za to z Feyenoordem była już niezła gra ale koszmarny pech bo porażka po dwóch samobójach można za takową uznać. Girona była zespołem lepszym i powinna to mecz wygrać. Tak więc póki co idzie jak po grudzie. No ale trzeba dać Michelowi czas bo zespół wciąż jest mocny, pomimo bardzo istotnych osłabień są naprawdę ciekawe wzmocnienia. Zresztą trener Girony pokazał już że potrafi zrobić coś z niczego bo tak należy rozpatrywać to co zrobił z ekipą z Montilivii, z którą przecież awansował do La Liga i później do Ligi Mistrzów. Zresztą jak przychodzili kompletnie nieznani Dovbyk i Savinho to też nikt nie wróżył im jakichś specjalnych sukcesów a jak grali Ci zawodnicy to chyba nie trzeba nikomu przypominać. Jedyne co może martwić to braki na niektórych pozycjach i wiek niektórych piłkarzy, którzy niekoniecznie będą w stanie już wytrzymać trudy sezonu na takiej intensywności. Chodzi oczywiście o połączenie rozgrywek krajowych z pucharowymi. Daley Blind, David Lopez czy Juanpe to nie są już młodzieniaszki. Wprawdzie jest na pozycji stopera Krejci i Frances ale tylko ten pierwszy na razie prezentuje odpowiedni poziom. Plus taki że jest czterech stoperów i można nimi rotować o ile żaden nie złapie kontuzji, o co może być ciężko w tym wieku. Młodzieniaszkiem nie jest również Oriol Romeu, jedyny defensywny pomocnik w zespole. I tutaj przechodzimy do braków. O ile w ataku Michel ma mnóstwo opcji to już w tyłach jest gorzej. O defensywnym pomocniku już wspomniałem. Zastępstwa brak, choć kiedyś grał tam Yangel Herrera ale póki co testy z powrotem Wenezuelczyka na swoją dawną pozycję wypadają bardzo kiepsko. To samo jest na bokach obrony gdzie w zasadzie są tylko Arnau Martinez i Miguel Gutierrez. Kontuzja któregoś z ich oznacza katastrofę bo boki obrony to istotny element w taktyce Michela. Wprawdzie próbował tam Blinda i Francesa ale trudno mówić tutaj o jakichś pozytywach tej gry bo wszystkie mecze zakończyły się kiepskimi wynikami. Zresztą kontuzje już się pojawiły bo do meczu z Athletic Girona przystąpi bez czterech zawodników i są to Portu, Tsygankov, Romeu i Blind. Nie wiadoma jest dyspozycja kilku innych bo po pojedynku z Feyenoordem poza ukraińskim skrzydłowym na drobne problemy narzekali Gil, van de Beek, Lopez i Gutierrez. No ale jeśli się uda doprowadzić ich do odpowiedniej dyspozycji to na pewno da to sporo więcej możliwości trenerowi Michelowi. Zresztą w porównaniu do poprzedniego sezonu ma on na pewno szerszy skład i jednak bardziej jakościowe rezerwy. Oczywiście nie wszędzie ale pomoc i atak na pewno pozostaną bardzo groźnymi formacjami na które trzeba będzie zwrócić największą uwagę. Pytanie teraz kogo wystawi w tym meczu bo wachlarz możliwości w tej formacji jest spory. Raczej można się spodziewać najsilniejszej na dzień dzisiejszej formacji z Abelem Ruizem na szpicy oraz wspomagających ich Asprillą i Danjumą po bokach. W drugiej linii będzie też bardziej ofensywnie bo według dziennikarzy powinni się tutaj znaleźć dwaj zawodnicy o inklinacjach ofensywnych, a więc Bryana Gil lub ewentualnie van de Beek oraz Ivan Martin. Pozycję defensywnego pomocnika zajmie Yangel Herrera. Pozostaje pytanie o obronę. Raczej po bokach można spodziewać się Arnau i Miguela. Pytanie kto zagra na środku. Raczej trudno się spodziewać Davida Lopeza, który rozegrał 90 minut w pojedynku z Feyenoordem. Daley Blind jest kontuzjowany. Pozostają Juanpe, Krejci i Frances. Juanpe to głęboki rezerwowy a poza tym Michel raczej nie zaryzykuje wolnego zawodnika na szybkich atakujących Athletic. Tak więc najbardziej prawdopodobne że na stoperze zagra Krejci z Francesem. Na bramce oczywiście będzie Paulo Gazzaniga. Największe atuty zespołu Michela? Przede wszystkim gra skrzydłami i generalnie ofensywa. Girona może razić na różne sposoby, czy to dośrodkowaniami czy też strzałami z dystansu. Ma szeroki wachlarz ofensywny. Trzeba unikać strat przy wyprowadzeniu piłki bo płynnie przechodzą do ofensywy. Słabe strony to obrona, która naciskana popełnia sporo błędów. No i paradoksalnie to ofensywne ustawienie jest problemem bo często zawodnicy Michela nie zdążają wrócić do obrony lub jak popełnią błąd w wyprowadzeniu piłki to mają za mało zawodników by skutecznie zapobiec utracie bramki.
Odpoczynek, odpoczynek i jeszcze raz odpoczynek. To słowo było odmieniane przez wszystkie przypadki w ekipie Athletic. 63 godziny od zakończenia jednego meczu by wyjść na kolejny to naprawdę mało i czas na regenerację został skrócony do minimum. Na szczęście LFP dało sobie spokój z meczami o 12.00 jak kiedyś bywało więc Athletic swój mecz rozegra o 14.00. I trudno mieć tutaj pretensje do zarządzającymi rozgrywkami bo po prostu nie było kiedy go rozegrać. Sociedad i Betis grały swoje mecze również w czwartek a że grają o wiele bardziej widowiskowe z punkty widzenia kibica mecze, odpowiednio z Atletico i Sevillą w derbach to grają nieco później. Jedynym zespołem spoza tej grupy jest Barca ale akurat Blaugrana gra z Alaves o 16.15 więc dwie godziny nie robią żadnej różnicy. W poniedziałek tego meczu niestety nie można było grac z uwagi na przerwę reprezentacyjną i tego dnia piłkarze będą podróżowali na zgrupowania kadr narodowych. Więc wyboru nie było. Stąd trzeba grać i miejmy nadzieję że zawodnicy przejdą odpowiednią odnowę biologiczną przed tym spotkaniem, a i trener Valverde wymyśli taki skład by dać nieco odpocząć najbardziej eksploatowanym zawodnikom. Mowa tutaj przede wszystkim o Inakim Williamsie, który gra najwięcej. Tyle że może być trudno w dzisiejszym meczu o to ponieważ Nico zakończył pojedynek z AZ z urazem, co oznacza że jeden ze skrzydłowych wypadł ze składu. Pozostali Berenguer, Djalo i Serrano. Ten pierwszy zapewne zajmie miejsce na lewej flance w miejsce Nico, Djalo jeśli wierzyć dziennikarzom może zagrać w ataku a na Serrano szkoleniowiec z niewiadomych powodów nie liczy. I tutaj wydaje się największy problem Txingurriego. Jak już nasz trener sobie ubzdura w głowie coś wobec jakiegoś zawodnika to zmienić to jest niezwykle ciężko. Tak jest z wystawianiem Inakiego na szpicy w miejsce Guruzety mimo ze jest Marton, czyli najlepszy snajper pretemporady i zawodnik, który w przeciwieństwie do Inakiego naprawdę wie jak się gra na środku ataku. Marton nie gra. To samo Serrano. Obj nawet nie wchodzą na zmiany. Zapewne gdyby nie katastrofalna postawa Lekue, który nie dał wyboru Valverde to Gorosabel dalej tkwiłby na rezerwie. A póki co sprowadzony z Alaves prawy obrońca spisuje się co najmniej poprawnie, jeśli nie nawet nieźle. W obronie jest dobrze, nieco słabiej w ataku ale i tak potrafi posłać w pole karne taką piłkę o której Lekue może pomarzyć i to będąc w swojej najlepszej formie. Zresztą widać u Gorosabela chęci do kombinacyjnej gry, nieszablonowych rozwiązań w ataku co w przeciwieństwie do bardzo jednowymiarowego Lekue daje więcej opcji i na pewno pomaga Inakiemu w grze. Tak więc Gorosabel stał się naprawdę dobrym zmiennikiem De Marcosa i graja na zmianę co jest z pożytkiem dla drużyny i samych zawodników. Tak więc dobrze by było żeby Txingurri przekonał się do kolejnych piłkarzy jak Marton by nie męczyć już Inakiego na szpicy, który jest o klasę gorszy od tego samego Inakiego na skrzydle. Warto też wypróbować Serrano, który jest naprawdę utalentowanym zawodnikiem i ma spore umiejętności. Naprawdę szkoda że Txingurri przeważnie przyparty do ściany zaczyna korzystać z zawodników z których nie chce korzystać i nawet kolejne przykłady że Ci się sprawdzają nie dają mu nic do myślenia. No ale z drugiej strony potrzebne są wyniki i z tego jest rozliczany trener. Trudno też wymagać by w meczu z Gironą eksperymentował bo punkty są potrzebne a to jest teren niezwykle trudny do gry. Po sobotnim treningu Valverde zdecydował się powołać następujących piłkarzy, których zabrał do Katalonii:
Bramkarze: Padilla, Gastesi
Obrońcy: Gorosabel, Vivian, Paredes, Nunez, Lekue, Yuri, De Marcos, Adama
Pomocnicy: Galarreta, Unai Gomez, Herrera, Jauregizar, Prados, Canales, Berenguer, Sancet
Napastnicy: Inaki Williams, Djalo, Guruzeta, Marton, Serrano.
Do zespołu wrócił po urazie Prados ale wypadł, podobnie jak w meczu z AZ Vesga, który ma naciągnięcie mięśnia przywodziciela. Niestety nie ma też Nico Williamsa, który doznał bardzo mocnego stłuczenia mięśnia, na tyle że pojawił się krwiak. Uraz ten może go wykluczyć z meczów kadry La Furia Roja. Z powodów czerwonej kartki nie zagra w tym meczu Agirrezabala. W dalszym ciągu kontuzjowani są Yeray i Simon. W przypadku naszego podstawowego portero przyszły jednak dobre informacje z gabinetów lekarskich. Wprawdzie wciąż nie trenuje typowo bramkarsko i nie używa rąk ale bierze już udział w części zajęć wraz z resztą zespołu. Nad rehabilitacją czuwa trenera bramkarzy Aitor Iru, który zleca mu dodatkowe specjalne ćwiczenia. Być może nasz portero będzie dostępny dla trenera Valverde jeszcze przed przerwą świąteczną. Simon wziął udział nawet w sesji treningowej z dwoma bramkarzami, którzy pojadą na mecz z Gironą czyli Padillą i Gastesim. Dla Padilli mecz z Gironą będzie dobrym przetarciem przed kadrą U-23 Meksyku na którą dostał powołanie. Trudno powiedzieć jaki skład wystawi w tym meczu Txingurri. Rotacje są pewne ale w jakim stopniu będą naprawdę trudno powiedzieć. W obronie raczej na pewno zagra Nunez w miejsce któregoś z podstawowych stoperów. Zmiany w stosunku do pojedynku z Alkmaar mają być na bokach obrony gdzie można się spodziewać De Marcosa i Adamy. W drugiej linii dziennikarze spodziewają się Gallarety i Jauregizara. Najwięcej pytań jest co do ataku. Raczej na pewno na mediapunta zagra Sancet. Pytanie w jakiej konfiguracji zagrają skrzydłowi i kto będzie napastnikiem. Wszystko zależy od tego czy odpoczywał będzie Inaki Williams.
Faworytem tego pojedynku będzie Girona. Ekipa trenera Michela wprawdzie nie jest w najwyższej formie ale zawsze jest bardzo groźna na swoim boisku. Poza tym miała jeden dzień odpoczynku więcej niż Los Leones a to przy grze systemem weekend – środek tygodnia jest sporym kapitałem. W związku z tym ekipa gospodarzy może dokonać mniejszych rotacji i zagrać w bardziej optymalnym składzie. Sporo zależy od tego z jakim nastawieniem i w jakim składzie wyjdzie Athletic. Żeby wygrać z Gironą trzeba by zagrać wysokim pressingiem i mocno naciskać ich formację obronną, tak jak to zrobili Los Leones w pojedynku z AZ. Tyle że zagrać dwa mecze w tak krótkim odstępie czasu i na takiej intensywności jest niemal Missiom Impossible. Zobaczymy co przygotuje na ten pojedynek trener Valverde. Punkt wywieziony z tego terenu byłby na pewno dobrym wynikiem. Ale żeby wywieźć punkt trzeba zagrać jak o zwycięstwo. Miejmy nadzieję że Basków będzie stać zagrać na wysokim poziomie i sprawić sporo kłopotów swoim rywalom.
Przewidywane składy:
Girona: Gazzaniga – Arnau, Frances, Krejci, Miguel – Herrera – Ivan Martin, Bryan Gil – Danjuma, Abel Ruiz, Asprilla.
Trener: Michel
Athletic: Padilla – Adama, Nunez, Vivian, De Marcos – Jauregizar, Galarreta – Berenguer/Djalo, Sancet, Inaki Williams/Djalo – Guruzeta/Djalo.
Trener: Ernesto Valverde
Data: 06.10.2024 godz. 14.00
Miejsce: Girona, Estadio Montilivi (poj. ok 15 tys.)
Sędzia: Pulido Santana
Komentarze
Zamiast 0-1 po karnym mamy 1-0 dla Girony...
I kontuzja Sanceta... Ehhh.....
Meczyk dobry, nawet bardzo dobry... Gdyby tylko nie to co odwalił Padilla w bramce i Berenguer przy karnym bo to kryminał...
To jest do wygrania byle tylko w przerwie Valverde nie wykastrował ich taktycznie i motywacyjnie... Bo póki co Athletic jest lepszy i ma lepszy pomysł na ten mecz w przeciwieństwie do Girony... I oby tak dalej...
Jeszcze czerwo dla Parwdesa... Za głupotę...
Co za banda nieudaczników.. .
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.