^Powrót na górę!
Rozpoczynamy zmagania w Lidze Europy sezonu 2024/2025. Po sześciu latach nieobecności Los Leones wracają na salony europejskie i wprawdzie nie do Ligi Mistrzów o którą otarli się w minionym sezonie ale na drugi poziom jeśli chodzi o hierarchię turnieju rozgrywanego pod egidą UEFA. Do tego będą to zreformowane rozgrywki, w których będzie więcej spotkań jak również więcej pieniędzy do podniesienia z murawy. W rozgrywkach grupowych Los Leones rozegrają 8 spotkań – cztery na swoim terenie i tyle samo w delegacji. Zaczynamy od pojedynku wyjazdowego i to od razu z bardzo poważnym rywalem, choć będącym w dość sporym kryzysie sportowo – organizacyjnym. Ekipa trenera Valverde pojedzie na Stadio Olimpico do Wiecznego Miasta by zmierzyć się z tamtejszą AS Romą, która podobnie jak Los Leones na finiszu ligi przegrała swoją szansę na grę w Champions League. Jest to zdecydowanie najgroźniejszy rywal z wylosowanych w tych rozgrywkach jeśli chodzi o poziom sportowy. Szanse na zwycięstwo są a formuła obecnych rozgrywek jest taka że będzie się liczył każdy punkt i nie będzie meczów bez stawki. Początek spotkania w czwartkowy wieczór o godzinie 21.00 a poprowadzi je sędzia Georgi Kabakov.
Zespołu AS Roma chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. To czołowa drużyna SerieA, 3-krotny Mistrz Włoch, 15-krotny wicemistrz, 9 razy zdobywał puchar kraju, a 7 razy musiał uznać wyższość rywali w finale. Również dwukrotnie wygrywał krajowy Superpuchar i tyle samo razy przegrywał to starcie. Jest pierwszym zdobywcą Ligi Konferencji w 2022 roku, raz grał w finale Ligi Mistrzów w sezonie 1983/1984 uznając niestety wyższość Liverpoolu. Dwukrotnie przegrywał w finale Ligi Europy w 1991 roku i 2023 oraz wygrał Puchar Miast Targowych w sezonie 1960/1961. Liczbę gwiazd jaka przewinęła się przez ten zespół trudno zliczyć bo grali tutaj i Jurgen Klinsmann, Rudi Voller, Thomas Hassler, Cafu, Batistuta oraz cała masa włoskich gwiazd w tym zdobywcy tytułów Mistrza Świata i Mistrza Europy. Jednak najsłynniejszym zawodnikiem w historii i prawdziwą legendą jest Francesco Totti, który całą swoją karierę spędził w barwach Giallorossich i dla niego zastrzeżono numer 10 na koszulce, w której nie zagra nigdy więcej żaden piłkarz. Roma już ponad 70 lat nieprzerwanie gra w ekstraklasie Włoch a w ostatnich latach próbuje wrócić do czołówki. Wiele obiecywano sobie po amerykańskich właścicielach klubu, ale jak na razie nie spełniają oni oczekiwań kibiców. W Romie też pracował przez krótki czas słynny Monchi po odejściu z Sevilli ale szybko zwinął manatki i wrócił na stare śmieci. Nie będę się tutaj rozpisywał o historii Romy, graczach którzy grali w jej barwach czy też trenerach itd. itp. bo jest to historia pasjonująca pełna wzlotów i upadków, świetnej gry, sukcesów i problemów. Tak czy tak to naprawdę jeden a największych klubów w Italii z olbrzymią rzeszą fanatycznych kibiców. No i oczywiście bardzo trudny rywal do pokonania i jeden z faworytów do ostatecznego zwycięstwa w rozgrywkach Ligi Europy. I to mimo tego że ostatnio ma dość trudne chwile i zawirowania na ławce trenerskiej. Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku gdy ze stanowiska poleciał Jose Mourinho i zastąpił do Daniele de Rossi, a więc inna legenda Giallorossich. Ten omal nie awansował do Ligi Mistrzów ale ostatecznie musiał uznać wyższość Atalanty. Niestety obecny sezon to pasmo niepowodzeń drużyny z Rzymu bo w czterech meczach zdobyli oni zaledwie 3 oczka. O ile remis na wyjeździe z Juventusem można uznać za dobry a nawet bardzo dobry wynik to już niestety pozostałe rezultaty a więc remisy z Caglari i Genoą w delegacji i porażka u siebie z Empoli wywołały wybuch agresji u fanów, którzy zarzucili piłkarzom i trenerowi nie przykładanie się do swoich obowiązków. Gorącą atmosferę wokół klubu postanowili uspokoić właściciele rzucają na pastwę Daniele de Rossiego wyrzucając go z pracy i to tuz przed meczem z niespodziewanym liderem tabeli – Udinese na Olimpico. Tutaj też są dwie wersje bo jedna mówi o wyrzuceniu Włocha z pracy a druga o tym że sam złożył rezygnację po naciskach zarządu by nie dał rozegrać Dybali 14 meczów w sezonie co oznaczałoby automatyczne przedłużenie kontraktu z zawodnikiem. Szybko znaleziono następcę, którym został Ivan Jurić, który opuścił Torino wraz z zakończeniem poprzedniego sezonu po trzech latach pracy. Wcześniej pracował dwa lata w Hellasie. Ma w swoiim CV również epizody w Genoi oraz awans z Crotone do SerieA. Swoją drogą to jego praca w Genoi to dość zabawna sprawa bo przychodził, był zwalniany, za chwilę znowu zatrudniany gdy kolejnemu trenerowi nie wychodziło, zwalniany i ponownie zatrudniany gdy kolejnemu również nie wyszło. Dopiero można powiedzieć w Hellasie znalazł pewnego rodzaju stabilizację. Tyle że tylko zawodową bo zawodników jacy przewinęli się przez klub to trudno zliczyć. Być może dlatego właśnie Jurić wydawał się idealnym kandydatem do pracy w Romie bo pracuje po prostu z tym co ma, nie narzeka i nie naciska na transfery jak inni trenerzy. Pytanie tylko czy to oby na pewno dobry wybór bo jednak Roma ma pewne aspiracje, a do nich trzeba odpowiednich zawodników, szczególnie że wymagania zarządu są maksymalistyczne przy minimalnych nakładach. W SerieA gdzie jest tak kolosalna konkurencja i tyle naprawdę mocnych zespołów to zadanie naprawdę szalenie ciężkie no ale zobaczymy jak sobie poradzić z tym Jurić. Na razie start ma naprawdę świetny bo w pojedynku z Udinese nie dał szans popularnym Zebrom wygrywając 3-0, a katami zespołu z Dacia Arena zostali Dovbyk, Dybala (karny) i Baldanzi. To na pewno poprawi nastroje przed meczem z Athletic i uspokoi nieco ultrasów, którzy w ramach protestu przeciwko postawie zawodników i szefostwu klubu mieli wejść na niedzielny mecz z półgodzinnym opóźnieniem. Fanom trudno się dziwić bo przed sezonem zespół został dość solidnie wzmocniony przed sezonem i grał naprawdę słabiutko. Poza tym nie podobała im się polityka klubu a konkretnie właściciela Dana Fredkina, który nawet dorobił się osobistego muralu od kibiców gdzie napisali „Niekompetentny, nie chce Ciebie jako mojego prezydenta". Mają tez za złe szefostwu i zawodników że nagminnie zwalniają trenerów i nadmiernie ingerują w ich pracę. Zresztą lista zarzutów jest długa bo zarząd szuka oszczędności i na siłę wypycha zawodników z klubu, którzy chcą w nim grać i czują się z nim związani. Można tutaj podać przykład Nicoli Zalewskiego, którego usiłowano na siłę sprzedać do Turcji, a który odmówił odejścia. De Rossi miał go zesłać do rezerw choć raczej trudno tutaj uwierzyć że szkoleniowiec by podjął taką decyzję i zrezygnował z zawodnika z takim potencjałem. Drugim jest Paulo Dybala. Mistrz Świata z 2022 roku i jego casus 14 meczów o których wspominałem i nowa umowa w tle która kosztowałaby Romę 30 mln euro brutto, co według zarządu jest nie do udźwignięcia dla finansów klubu. Generalnie sytuacja zrobiła się na tyle napięta że ochroną musiano objąć Dyrektor Generalną klubu Linę Souloukou, która faktycznie zarządzała klubem na miejscu pod nieobecność Friedkina i która otrzymywała liczne pogróżki. Ostatecznie podała się ona do dymisji. Można więc powiedzieć że w Romie jest jeden wielki cyrk na kółkach a ultrasi obwiniają wszystkich o wszystko. Trudno grać w takiej atmosferze i prowadzić klub. Jak to wpłynie na wyniki i formę zespołu trudno powiedzieć ale na razie efekt „nowej miotły" zadziałał. Zobaczymy jak będzie w rozgrywkach Ligi Europy. Zresztą patrząc na letnie transfery dziwne jest że ekipa z Rzymu grała dość słabo w dotychczasowych meczach. Po wypożyczeniach do swoich klubów wrócili Lukaku, Renato Sanches, Diego Llorente, Kristensen, Huijsen i Azmoun. Udało się sprzedać do Arabii Saudyjskiej Aouara i Joao Costę za łącznie 21 mln euro. Andrea Belotti, który przepadł w Romie po przejściu z Torino odszedł za 4,5 mln euro do Como. Na zasadzie wolnego transferu odeszli Spinazzola, Rui Patricio i Karsdorp a do Fiorentiny wypożyczono Eoardo Bove. Do Saudów poszedł tez Chris Smalling, do AC Milan wypożyczono Tammy Abrahama, do Espanyolu Kumbullę a do Empoli Solbakkena. W zasadzie jedyną można powiedzieć poważną stratą jest odejście Lukaku choć zawodnik ten jest cieniem samego siebie sprzed kilku lat gdy dzielił i rządził w Interze. Reszta można powiedzieć to pozbycie się zbytniego obciążenia z listy płac. Wzmocnienia wyszły całkiem fajnie i nawet niewiele wydano patrząc a jakość sprowadzonych zawodników. Stratę Lukaku szybko nadrobiono kupując za ok 30 mln euro króla strzelców La Liga – Artema Dovbyka. Z Juventusu sprowadzono za 25 mln euro prawoskrzydłowego Matiasa Soule. Z Rennes przyszedł środkowy pomocnik Enzo Le Fee (23 mln). Wzmocniono boki obrony wykupując po wypożyczeniu z Lipska Angelino (5,2 mln) oraz dokładając Samuela Dahla z Djurgarden (4,3 mln) oraz Sauda Abdulhamida z Al Hilal (2,5 mln). Sciągnięto również dwójkę stoperów i to za darmo – Matsa Hummelsa i Mario Hermoso. Na bramkę sprowadzono za darmo z Alkmaar Mathew Ryana oraz wypożyczono środkowego pomocnika Manu Kone z Moenchengladbach oraz skrzydłowego Alexisa Saelemaekersa z AC Milan. Jak więc widać zespół dostał solidny zastrzyk jakości właściwie na każdej pozycji. Jeśli dodamy do tego obecnych w składzie zawodników to jest całkiem nieźle. Może brak jest jakichś topowych gwiazd ale zespół ma naprawdę ogromną solidność, przy odpowiedniej dyspozycji spokojnie na europejskie puchary. No właśnie i tutaj jest słowo klucz czyli „dyspozycji" bo na papierze wygląda to naprawdę fajnie ale gdy przychodzi pokazać to na murawie to wychodzi to raczej średnio. Zobaczymy więc w kolejnych meczach czy pojedynek z Udinese był jednorazowym wyskokiem czy faktycznie piłkarze zechcą pokazać że mogą grać na poziomie do jakiego predysponuje ich potencjał i umiejętności. Najbliższy test już w czwartek na Olimpico z Athletic, gdzie zespół będzie mógł rzucić wszystkie siły gdyż w niedzielę w lidze zmierzy się ze słabiutką Venezią na własnym boisku. Z braków na murawie nie będzie kontuzjowanych Pellegriniego, Le Fee, Saelemaekersa i Nicoli Zalewskiego. Jedyną poważniejszą stratą moż ebyć brak kapitana zespołu Pellegriniego ale akurat na pozycji ofensywnego pomocnika trenera ma odpowiednie zastępstwo. Ekipa ze Stadio Olimpico gra systemem 3-4-3 i jest to trochę inny system niż w Hiszpanii gdzie bardziej przypomina to 5-3-2. Mianowicie jest to taktyka bardziej ofensywna na skrzydłach, z trójki zawodników w ataku zwykle dwójka gra nieco cofnięta za plecami wysuniętego snajpera i wchodzi z drugiej linii do ofensywy. W Hiszpanii wahadłowi dublują pozycję bocznych napastników, którzy pełnią często rolę skrzydłowych, a w środkowej linii zwykle wśród trójki pomocników jeden, czasami dwóch jest bardziej ofensywnych. Athletic niestety nie lubi grać przeciwko takim zespołem chociaż taktyka Romy chyba powinna bardziej odpowiadać Baskom z uwagi na to że jest mniejsza „murarka" własnego pola karnego niż ma to miejsce w Hiszpanii. No ale zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce. Trener Jurić raczej zdecyduje się na optymalny skład bo mając w perspektywie mecz e słabiutką w teorii Venezią może sobie pozwolić tam na większą rotację. W bramce powinien pojawić się Svilar. Trójkę stoperów stworzą Mancini, Ndicka i Angelino. Ten ostatni być może zostanie zastąpiony przez dobrze znanego z boisk Primera Division Mario Hermoso. W drugiej linii jako para defensywnych pomocników zagrają Cristante i Kone. Możliwe że za Kone wskoczy .... Paredes. Oczywiście to zbieżność nazwisk z naszym stoperem bo to argentyński defensywny pomocnik o inklinacjach ofensywnych. Parę pivotów powinni stworzyć Celik na prawej stronie i El Shaarawy na lewej. W ataku za najbardziej wysuniętym Dovbkiem zagrają zapewne Dybala i Baldanzi, Cała trójka popisała się bramkami w meczu z Udinese więc raczej trener Jurić nie będzie chciał zmieniać czegoś co zadziałało. Na pewno trzeba zwrócić szczególną uwagę na Dovbyka i Dybalę i mocno ograniczyć ich poczynania ofensywne. To samo dobrze byłoby zrobić ze skrzydłami gdzie szczególnie rozpędzony El Faraone może być trudnym przeciwnikiem do zatrzymania.
Sierpniowy falstart już chyba został zapomniany i można powiedzieć że zespół jest na przeciwległym biegunie. Optymizm jest uzasadniony ale jeśli chodzi o zdobycz punktową bo do gry można mieć wiele zastrzeżeń. No ale to rozgrywki ligowe i teraz trzeba je na chwilę odłożyć na półkę bo przed nami pierwsze od ponad 6 lat starcie w europejskich pucharach. I to starcie od razu dużego kalibru bo rywal utytułowany. Może to i dobrze bo Los Leones jak nikt potrafią się spinać na teoretycznie lepszego rywala, szczególnie w rozgrywkach kontynentalnych. Stąd tez bardzo solidne przygotowania do tego meczu. Txingurri zresztą nie tylko na tym się skupiał bo jeszcze przed pierwszym gwizdkiem rozgrywek musiał wybrać listę zawodników, która została zgłoszona do UEFA. Lista ta obejmuje łącznie 39 piłkarzy z czego 14 obejmuje młodzieżowców a reszta to piłkarze pierwszej drużyny. O ile z wyborem listy A nie było problemu to już wyzwanie stanowiła tzw. lista B. Ostatecznie prezentuje się ona następująco: Padilla, Gastesi, Santos, Dunabeitia, Ebro, Unai Gomez, Canales, Gere, Rego, Ibon Sanchez, Junior Bita, Olabarrieta, Varela, Asier Hierro. Trochę dziwne bo znaleźli się tutaj Unai Gomez i Padilla ale według tłumaczeń klubu chodziło o wiek zawodników, który predysponuje ich do pojawienia się na liście B i zwalnia dzięki temu miejsce na liście A, które zajęli Adama Boiro oraz napastnik rezerw Azkune, który z uwagi na wiek może w barwach pierwszej drużyny grać tylko w europejskich pucharach i musiał być zgłoszony na listę A, która może objąć tylko 25 piłkarzy. No ale to najmniej istotne w tym a ważne kto zagra w Romą i jak będzie przygotowany zespół do tego meczu. Morale po trzech wygranych z rzędu jest na pewno wysokie. Pytanie czy to starczy. Txingurri ma już pewne doświadczenie w grze przeciwko drużynom z Włoch bo prowadził Athletic w pamiętnej batalii z Napoli, gdzie na wyjeździe padł remis 1-1, a w rewanżu mieliśmy prawdziwy majstersztyk taktyczny Valverde, który po trafieniu Hamsika na 0-1 dla rywali na początku drugiej połowy, widząc że gra nie idzie mimo toczącej się gry wezwał do linii bocznej kapitana Muniaina i Benata, udzielił instrukcji i przeorganizował tak grę że z zespołu ze stolicy włoskiej Pizzy nie było co zbierać. Miejmy nadzieję że i tym razem nasz szkoleniowiec popisze się podobnym przygotowaniem swojej drużyny do tego meczu jak to miało miejsce dekadę temu. Nie będzie jednak łatwo. W Rzymie zabraknie jednego z asów zespołu – Oihana Sanceta, który do słownie w ostatniej chwili doznał urazu a dokładnie naciągnięcia mięśnia przywodziciela. Podobno uraz nie jest groźny i może nawet uda się przywrócić naszego ofensywnego pomocnika do sprawności przed meczem z Sevillą, ale nie zdecydowano się podjąć ryzyka odnośnie meczu z Romą. Poza tym zabrakło jeszcze Unaia Simona i Yeraya. Do Rzymu w środowe południe pojechało 24 zawodników i ich lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Agirrezabala, Padilla, Gastesi
Obrońcy: De Marcos, Lekue, Gorosabel, Nunez, Vivian, Paredes, Yuri, Adama
Pomocnicy: Vesga, Galarreta, Unai Gomez, Herrera, Jauregizar, Prados, Berenguer
Napastnicy: Nico Williams, Guruzeta, Inaki Williams, Djalo, Marton, Serrano
Mecze Athletic w europejskich pucharach pamięta 8 zawodników i są to: De Marcos, Inaki Williams, Herrera, Nunez, Yeray, Lekue, Vesga, Galarreta. Inaki Williams jest ostatnim strzelcem bramki a Herrera pamięcią musi się cofnąć ponad 12 lat wstecz gdy na ławce Athletic siedział Marcelo Bielsa. Z tej grupy szansy na grę w dzisiejszym meczu nie ma tylko Yeray. A jaki skład wystawi Txingurri? Raczej trudno się spodziewać nie wystawienia swoich wszystkich najlepszych zawodników. Oczywiście jeżeli wszyscy są w pełni zdrowi bo to jest chyba najważniejsze pytanie przed tym pojedynkiem. W ostatnim meczu nie zagrali Yuri i Nico a Agirrezabal zszedł z urazem. Skoro jednak dostali powołania to chyba są w staie grać choć czasami różnie z tym bywało, że oceny sztabu medycznego były nie do końca prawidłowe. No ale trzeba być dobrej myśli i miejmy nadzieję że jednak zdrowie dopisuje. W takim kontekście jedynym pytaniem jest to kto zastąpi Oihana na pozycji mediapunta. Wydaje się że najbliżej jest Unai Gomez, choć może Txingurri zaskoczy i np. wstawi Alvao Djalo, którego dynamika i technika mogłaby się przydać przy grze z kontry. Ewentualnie mógłby tam też zagrać Jauregizar, który już był próbowany w grze na tej pozycji. Tak czy tam miejmy nadzieję że trener dobierze odpowiedni skład na ten mecz i obędzie się bez jakichś udziwnień.
Faworytem tego meczu będą gospodarze. Roma to bardzo mocny zespół i będzie dodatkowo podbudowany wysoką wygrana nad Udinese. Poza tym Los Leones nigdy nie leżały kluby z Włoch. Na 10 wizyt na Półwyspie Apenińskim tylko raz udało się wygrać - 16 września 1997 roku z Genoą naszpikowaną takimi gwiazdami jak Montella, Klinsmann czy Veron i prowadzoną przez Cesara Luisa Menottiego. Wynik z tego mecz to 1-2 - gole dla Basków strzelali Roberto Rios i Inigo Larrianzar, a zespół prowadził Luis Fernandez. Reszta wyników to 3 remisy i aż 6 porażek. dwukrotnie lepszy był Juventus, dwukrotnie AC Milan, raz AC Parma i Sassuolo. Remisy padły z Milanem, Napoli i Torino. Jak więc widać będzie szalenie trudno. Ale Baskowie nie są bez szans bo akurat w przypadku europejskich pucharów jedno odpada naszemu trenerowi – mobilizacja. Tutaj zawsze albo prawie zawsze nasi piłkarze dawali z siebie wszystko i wiedzieli o co grają. Kluczem będzie przede wszystkim uniknięcie indywidualnych błędów oraz powstrzymanie kluczowych zawodników rywala czyli Dovbyka oraz Dybalę. Ważne będzie również zamknięcie skrzydeł przed bardzo kreatywnymi wahadłami Giallorossich. Trzy punkty do zrealizowania i można myśleć o dobrym wyniku na wyjeździe a takim na pewno będzie remis. Tylko żeby ugrać punkt, jak głosi stara piłkarska prawda trzeba grać o zwycięstwo i miejmy nadzieję że nasi zawodnicy właśnie tak zagrają. No i liczymy również na doping fanów Los Leones, których według ostrożnych szacunków ma się pojawić minimum 2,5 tys. na stadionie.
Przewidywane składy:
Roma: Svilar – Mancini, Ndicka. Angelino/Hermoso – Celik, Cristante, Kone/Paredes, El Shaarawy – Dybala, Baldanzi – Dovbyk.
Trener: Ivan Jurić
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes, Yuri – Galarreta, Prados – Inaki Williams, Unai Gomez, Nico Williams – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde
Data: 26.09.2024 godz. 21.00
Miejsce: Rzym, Estadio Olimpico (poj. ok 70 tys.)
Sędzia: Georgi Kabakov